Ten artykuł ukazał się w Gazecie Myszkowskiej nr 36 z 3.09.2021. Przypominamy go w całości, ponieważ mimo upływu prawie 2 lat sprawy nie wyjaśniono a za fuszerkę, którą obnażył letni wiaterek, nikt nie poniósł odpowiedzialności:
W trakcie ubiegłotygodniowej sesji Rady Powiatu w Myszkowie dyskutowano na temat zerwanego dachu na budynku Zespołu Szkół nr 1 im. E. Kwiatkowskiego w Myszkowie. Nasi Czytelnicy mogli już kilkukrotnie zapoznać się z tą sprawą na naszych łamach. Jak dotąd dach został zabezpieczony, mimo tego z sufitu leje się woda. O stan dachu, jak również o zbadanie w jaki sposób wykonany był dach, który – chyba jako jedyny w powiecie – został zerwany podczas burzy, jaka przeszła nad powiatem w połowie lipca pytali radni Dorota Kaim-Hagar i Rafał Kępski.
Radni pytali o dach na ZS nr 1 już podczas komisji, która odbyła się kilka dni przed sierpniową sesją. W obradach tych nie uczestniczył jednak starosta Piotr Kołodziejczyk, więc temat pojawił się ponownie na sesji. Jak mówiła radna Dorota Kaim-Hagar, uważa, że to zadaniem i obowiązkiem Zarządu Powiatu jest zajęcie się tą sprawą, tym bardziej w czasie, gdy szkoła zalewana jest podczas trwających obecnie opadów deszczu.
- (…) spodziewałam się, że w sprawozdaniu starosty usłyszymy jakąś informację na temat tego, czy jakieś decyzje podjęto i jak zarząd się odnosi do tego tematu, bo nie jest to problem tylko dyrektora. Zresztą jest okres przejściowy, zmiana dyrektorów. To też powoduje komplikacje. Poza tym pozostaje kwestia nieprawidłowości, które tam się okazały na tym dachu. Jak już wiemy z prasy, nieprawidłowości są. Uważam, że w gestii zarządu pozostaje to, że mając taką wiedzę o nieprawidłowościach powinni podjąć jakieś kroki, działania. Powiadomić odpowiednie służby, żeby ewentualnie wyciągnąć konsekwencje, ale z drugiej strony jak najszybciej podjąć decyzje co dalej i podjąć działania, żeby zabezpieczyć dach – mówiła podczas sierpniowej sesji Dorota Kaim-Hagar.
Starosta Piotr Kołodziejczyk zapewniał, że władze powiatu podjęły działania związane z zabezpieczeniem zerwanego dachu na ZS nr 1. Na początku wspomniał o przeglądzie wykonywanym na dachu. Wszedł na niego wicestarosta Mariusz Morawiec (ma wymagane badania wysokościowe). Jak mówił P. Kołodziejczyk, trudnością było znalezienie wykonawcy, który chciał naprawić dach. Wicestarosta Morawiec znalazł firmę, która zgodziła się wziąć to zlecenie, ale z wolnym terminem pod koniec października. W ciągu miesiąca firma mogłaby zabezpieczyć dach. Dla starostwa był to zbyt odległy termin. Starosta poprosił o pomoc komendanta straży pożarnej Sergiusza Wiśniewskiego i dach został zabezpieczony „na tyle, ile się da”. Szukając wykonawcy, Piotr Kołodziejczyk rozmawiał z kilkoma firmami; ostatecznie naprawić dach na ZS nr 1 zgodziła się firma, która obecnie przeprowadza termomodernizację szkoły na Będuszu. Firma zgodziła się zabezpieczyć dach i wyremontować go, niestety szybko się z tego wycofała, a przyczyną rezygnacji miały być problemy z materiałami budowlanymi. Po przetargu pojawiły się 2 firmy, które złożyły swoje oferty. Wybrano jedną z nich, a czas realizacji zadania to 60 dni od podpisania umowy.
- Czekamy na wypłatę środków z ubezpieczenia. Rozmawiałem z ubezpieczycielem o wypłatę środków i z dyrektorem Bugajem z prośbą o dosłanie karty oceny technicznej, bo brakuje tego dokumentu i te środki zostaną wypłacone – mówił starosta Piotr Kołodziejczyk.
Dodał, że przez weekend strażacy mieli dodatkowo zabezpieczyć dach. Starosta zapewniał, że starano się zrobić jak najwięcej – znaleźć wykonawcę i zabezpieczyć dach. Dodał, że brakuje jedynie styropianu, który dotrzeć ma w ciągu 2 tygodni i wtedy wykonawca wejdzie na teren budowy (czyli przed połową września).
Radny Rafał Kępski odpowiedział, że na komisji radni otrzymali inne informacje na ten temat. Dopytywał w jakim czasie wykonano to, o czym mówił starosta Kołodziejczyk: - Ta wichura była chyba 15 czy 14 lipca, dzisiaj mamy 26 sierpnia. To półtora miesiąca. To, co pan powiedział, to robiliście przez 1,5 miesiąca, czy to się zadziało w ostatnim okresie?
Swoje pytanie powtórzyła radna Kaim-Hagar. Chciała poznać stanowisko starosty lub zarządu na temat ewentualnych nieprawidłowości na dachu. Pytała, czy zdaniem P. Kołodziejczyka, nie należy tej sprawy zgłosić odpowiednim służbom.
Odpowiadając na pytania Rafała Kępskiego, starosta poinformował, że wiele czasu zajęło znalezienie wykonawcy, co było zadaniem kłopotliwym. Wskazał też, że ze strony radnych nie pojawiła się chęć pomocy w tej sprawie. - Cały czas deklarujecie pomoc. Jakoś nie kojarzę, aby ktoś z państwa zadzwonił i zapytał czy mamy wykonawców, czy nie trzeba by pomóc. Niedawno dyskutowaliśmy - również pan był przy tym - jak trudno znaleźć wykonawcę, jak materiały poszły do góry. Nie chcę odbijać piłki, ale i pan dyrektor Bugaj i ja naprawdę robiliśmy wszystko, by jak najszybciej wykonawcę znaleźć. Zabezpieczenie dachu odbyło się poprzez strażaków, za co serdecznie komendantowi dziękuję i pracownikom gospodarczym. Trudno jest, aby to zabezpieczenie było stuprocentowe, dopóki firma nie zrobi robot budowlanych, żeby tam coś się nie dostało do środka, dlatego liczymy że wykonawca dosyć szybko wejdzie na teren budowy – mówił Piotr Kołodziejczyk.
Odnosząc się do pytania radnej Kaim-Hagar na temat ubezpieczenia, starosta poinformował, że nie jest jeszcze znana kwota ubezpieczenia. Jeśli ubezpieczyciel postanowi wypłacić ubezpieczenie, to zdaniem starosty ekspertyza ubezpieczyciela będzie wiarygodna co do tego, czy dach był wystarczająco zabezpieczony. - Zapytam dyrektora o oceny techniczne coroczne dachu, jeśli takowe są, a sądzę, że są, to wykażą, czy ocena techniczna wykazała nieprawidłowości – dodał starosta.
Rafał Kępski przypomniał, że już na sesji w lipcu pytał, jak przebiegają prace związane z naprawą dachu po burzy i co w związku z opiniami, które krążą. - Mówię opiniami. Nikt nie rzuca oskarżeń, opiniami, że dach był źle zrobiony. Widzieliśmy zdjęcia w gazecie, które pokazują, że coś tam było nie tak z wykonaniem dachu – mówił Rafał Kępski.
Przewodniczący Wojciech Picheta nie zareagował pozytywnie na nawiązanie do opinii o ewentualnych nieprawidłowościach i wtrącił pytanie, o czyich opiniach mówi radny Kępski – czy o opiniach budowlańców, czy o luźnych dywagacjach. W. Picheta stwierdził, że opinia jest czymś wiążącym.
- Nie rzucam oskarżeń, ale jest to istotna rzecz w tym całym procesie, bo miesiąc temu nie doszło do tragedii, nie było to w czasie roku szkolnego, nikomu nic się nie stało. Nie można zostawić tak tego dla firmy ubezpieczeniowej, która powie może było dobrze, może źle. Oni będą się kierować innymi przesłankami. Dlatego uważam, że to trzeba dokładnie sprawdzić – bronił swego stanowiska radny Kępski.
Piotr Kołodziejczyk nadmienił, że na pytanie radnej Kaim-Hagar zadeklarował, że sprawdzi ocenę techniczną. To jednak nie usatysfakcjonowało w pełni Rafała Kępskiego. Jak mówił ocena techniczna to co innego – nie jest sprawdzane wykonanie dachu, ocenia się tylko stan dachu z zewnątrz. Dopytywał też, czy starostwo kontaktowało się z wykonawcą, który modernizował dach kilka lat temu, by przedyskutować, jak zostało to wykonane (jak mówił później starosta, nikt nie rozmawiał z wykonawcą po zerwaniu dachu). W dalszej części dyskusji starosta Piotr Kołodziejczyk i radny Rafał Kępski nie byli jednomyślni co do tego, czy zdanie ubezpieczyciela i decyzja o wypłacie środków mogą świadczyć o ewentualnych nieprawidłowościach w realizacji inwestycji lub ich braku.
Przewodniczący Picheta ponownie skomentował mówienie o „opiniach” i widać było, że dyskusje o tym, czy przy modernizacji dachu mogło dojść do nieprawidłowości traktuje bardzo personalnie. - (…) padają stwierdzenia, że tam doszło do nieprawidłowości i jest sugestia, że doszło do nich wtedy, gdy starostą był Picheta. Wniosek jest prosty, że Picheta tak chciał. To opary absurdu. Jeśli macie państwo wiedzę, że zostały tam popełnione nieprawidłowości, albo błędy celowe, pani radna Hagar jeśli taką wiedzę ma powinna złożyć doniesienie do służb, a nie wyręczać się zarządem. Zwłaszcza, że ma pani doświadczenie w donoszeniu na prokuraturę. Ostatnio doniosła, gdy doszło do wyciszenia słów na sesji. W związku z powyższym może pani wnieść, jeśli pani mówi publicznie, to co stoi na przeszkodzie? Jeśli radny Kępski mówi, że są opinie to proszę je przedstawić, jeśli jest ekspert z uprawnieniami to niech się pod tym podpisze. Jeśli był robiony dach, był pan dyrektor odpowiedzialny za realizację inwestycji, starostwo miało do tego wydziały i ludzi, którzy pracowali nad tym i na podstawie dokumentacji zrobiono inwestycję. Odpowiedzialnym jest kierownik budowy i z naszego ramienia inspektor nadzoru. Nie jest codziennie na budowie, jest dziennik budowy i trzeba sprawdzić jakie tam są wpisy – mówił przewodniczący Wojciech Picheta.
Jak dodał, o tym, czy inwestycja była prawidłowo wykonana świadczyć mają też coroczne przeglądy i przeglądy wykonywane co 5 lat. Stwierdził, że mówienie o ewentualnych nieprawidłowościach jest publicznym oskarżaniem, w dodatku bezpodstawnym.
Przewrażliwienie na swoim punkcie wytknął W. Pichecie radny Kępski. Jego zdaniem nikt nie oskarża o nic przewodniczącego. Radny mówił o opiniach, które nie są potwierdzonymi faktami. Dodał, że trzeba sprawdzić, czy przy realizacji inwestycji mogło dojść do nieprawidłowości. Wojciech Picheta wciąż był zdania, że opinia jest czymś wiążącym.
Temat kontynuowany był dalej pod koniec posiedzenia. Głos ponownie zabrał Rafał Kępski. Jak mówił przede wszystkim należy zrobić wszystko, by zabezpieczyć dach i zadeklarował swoją pomoc, wyraził chęć spotkania. Wnioskował, by temat zbadała komisja rewizyjna. Nikt z radnych nie zgłosił sprzeciwu i ustalono, że we wrześniu komisja zajmie się kwestią dachu na ZS nr 1.
Wojciech Picheta i Rafał Kępski nie byłi zgodni co do tego, co oznacza słowo opinia. Zgodnie ze słownikiem języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego opinia to mniemanie, sąd, przekonanie, pogląd; zła albo dobra sława u ludzi, złe albo dobre imię u ogółu, renoma, reputacja; ocena, zaopiniowanie. Z kolei w słowniku języka polskiego PWN opinia to przekonanie o czymś, pogląd na jakąś sprawę; sposób, w jaki oceniają kogoś inni; orzeczenie specjalisty na jakiś temat. Jak więc widać opinia, że dach został wykonany nieprawidłowo nie musi oznaczać pisemnej oceny specjalisty w dziedzinie budownictwa, mającego specjalne uprawnienia. Jeśli ktoś widzi, że kołki w styropianie nie miały się czego trzymać, to ma prawo przedstawić swoje zdanie na ten temat, zakładając, że inwestycja nie była wykonana należycie.
Napisz komentarz
Komentarze