Batalia o herb
Wicestarosta Paweł Sokół przedstawił całą genezę, albo jak sam to lepiej nazwał “batalię” o własny znak, czyli herb powiatu zawierciańskiego. Do tej pory herb powiatu zawierciańskiego był negatywnie opiniowany przez Komisje Heraldyczną (organ opiniujący znaki jednostek administracyjnych) ze względu na jego symboliczne przeładowanie. Komisja ta stwierdziła, że część z symboli, byłego już herbu powiatu nie spełniała wymogów, ponieważ nawiązywały do systemu obowiązującego w kraju w poprzedniej epoce. Co więcej zgodnie z wyrokiem z 2005 roku herb ten był używany nielegalnie. Starostwo powiatowe chciało sprawę tę wreszcie uporządkować. Wstępne, dwa projekty nowego herbu również zostały odrzucone przez Komisję Heraldyczną. Pierwszy ze względu na (znowu) przeładowanie symboliczne. W projekcie tym znajdowały się bowiem dwie korony o różnych znaczeniach (jedna korona na głowie orła, druga - Kazimierza Wielkiego). Drugi projekt został odrzucony przez zbyt regularny kształt kamieni, z których zbudowana była baszta, prezentowana na herbie. Kamień przypominał swoją budową cegłę, natomiast jurajskie zamki budowane były z nieregularnego węgla kamiennego. Po zmianie tego szczegółu komisja wreszcie zaakceptowała nową formę herbu. Komisja Heraldyczna zaakceptowała również flagę, flagę stolikową, pieczęć okolicznościową, a także sztandar. Ten, jeszcze nie wykonany, ma być obszyty złotą frędzlą. Na jednej stronie ma zawierać trzy kluczowe daty dla powiatu łącznie z datą jego ufundowania. Na drugiej stronie znajdować się będzie nowy herb powiatu. Całość ma zostać zwieńczona orłem śląskim, wskazującym na przynależność powiatu zawierciańskiego do województwa śląskiego. Paweł Sokół przekazał informacje, że zaakceptowany zostały również łańcuchy dla Starosty i dla Przewodniczącego Rady Powiatu. W jego projekcie zwarte są herby ważnych rodów, funkcjonujących niegdyś na terenie obecnego powiatu, a zwieńcza je nowy herb.
-Mam ogromną prośbę żeby ten znak, który symbolizuje tę tradycję historyczną, kulturalną i położenie, żeby ten znak był znakiem nas, wszystkich mieszkańców powiatu zawierciańskiego. Bez względu na wiek, przynależność, religię. On jest tak zrobiony, że dla każdego odnosi się w sposób bezwarunkowy -mówił Paweł Sokół
Zgromadzeni przyjęli najpierw nowy herb powiatu przez aklamację, a w dalszej kolejność radni, poprzez zatwierdzenie uchwały.
Remont wiaduktu w Trzebyczce
Wiceprzewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Powiatu Zawierciańskiego Marcin Wojciechowski poinformował, że radni z gminy Łazy złożyli do wojewody śląskiego ponaglenie w sprawie rozpatrzenia skargi na starostę powiatu zawierciańskiego. Zgodnie z kodeksem wojewoda nie był uprawomocniony do jego rozpatrzenia, a była nim rada powiatu zawierciańskiego. Skargę na starostę Gabriela Dorsa, komisja uznała jednak za bezzasadną. Ponaglenie wpłynęło, ponieważ skarga rozpatrywana była od grudnia 2023 roku. Wiceprzewodniczący komisji informował, że wynikało to z powodu zawiłości sprawy, przez co uzyskanie odpowiedniej dokumentacji wymagało czasu. Skarga, całe zamieszanie i sprawa dotyczyła remontu wiaduktu nad torami kolejowymi PKP w Trzebyczce, który ciągnie się już od 2020 roku! Wykonawcy ewidentnie z szybką realizacją zadania się nie spieszyło. W 2022 roku wstrzymał pracę ze względu na wadliwą dokumentację projektową, która zawierała braki w kosztorysach projektowych część robót lub ich wskazanie w zaniżonej ilości. Sporządzona nowa dokumentacja, została podpisana przez wykonawcę z paromiesięcznym opóźnieniem. Wykonawca zwlekał również z podpisaniem porozumienia z Zakładem Linii Kolejowych w Częstochowie PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. - remont wiaduktu utrudniałby powiem przejazd pociągów co wymagało, reorganizacji czasu ich przejazdu. Nawet Marcin Wojciechowski stwierdził, że realizacja zadania była utrudniona ze względu na współpracę z roszczeniową postawą wykonawcy, który dbał jedynie o własny interes. Co więcej poinformował on, że ze względu na wydźwięk społeczny, na każdej sesji rady powiatu będą przekazywane informacje na temat stopnia działania i trwania prac. Nie potrwa to jednak długo, ponieważ na 30 czerwca 2024 roku zaplanowane jest, długo wyczekiwane zakończenie prac. Czy faktycznie wykonawca tym razem dotrzyma terminu okaże się już za nieco ponad 3 miesiące.
Mieszkańcy Trzebyczki remontu mają już dość głównie przez utrudnienia techniczne.
Mimo znacznego przekroczenia pierwszego, terminu zakończenia inwestycji, powiat zdecydował się kontynuować współpracę z wyłonionym wykonawcą, ponieważ jak podaje Wiceprzewodniczący Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Marcin Wojciechowski - wyłonienie nowego wykonawcy łączyłoby się z utrudnieniami techniczno-organizacyjnymi oraz zwiększyłoby koszty inwestycji. Zmiana wykonawcy mogłaby również powodować trudności w razie ewentualnego uzyskania gwarancji - nowy wykonawca mógłby odmówić pełnej gwarancji, ponieważ część prac została wykonana przez inną firmę.
Swoją opinię w tej sprawie przedstawił radny Tadeusz Czop. Nawiązał do obrad sesji rady miejskiej w Łazach, w której uczestniczył w grudniu zeszłego roku. Radny powiatowy uważa, że sołtys Trzebyczki w imieniu mieszkańców miejscowości, miał słuszne pretensje w sprawie tak długiego okresu trwania inwestycji. Ponadto radny wyraził nadzieję i przekonanie, że czerwcowy termin będzie faktycznie tym ostatecznym.
Inny radny z kolei nie dziwi się mieszkańcom Trzebyczki - inwestycja ta trwa już prawie 4 lata. Jak sam wskazuje był na miejscu i słyszał wiele negatywnych zdań w stosunku do postawy inwestora, jednak uznaje je za bezzasadnie, ponieważ działania wykonawcy są uniezależnione od poczynań starosty.
-Ta inwestycja spędza na sen sen z powiek, wyjątkowo nieszczęśliwy zbieg zdarzeń, nieszczęśliwy wybór projektanta -rozpoczął z kolei wicestarosta. Paweł Sokół nie chciał jednoznacznie osądzać, czy wykonawca celowo przyjął błędny projekt, choć pracując od wielu lat w swojej branży najprawdopodobniej wiedział o wszystkich kruczkach. Dla wicestarosty prawdopodobne są również względy finansowe tak długiego zwlekania przez wykonawce z realizacją inwestycji, ponieważ jak wskazuje - starostwo wypłacało pieniądze na polecenie podwykonawcą, a nie bezpośrednio wykonawcy. Paweł Sokół odniósł się również do sprawy porozumienia z koleją. Twierdził bowiem, że problemy z PKP nie były tak duże jak z pracą podwykonawcy. Dodatkowo poinformował, że to starostwo wykonało poręczenie do kolei, aby jak najszybciej inwestycja zmierzała do realizacji. Stwierdził, że skargi wymierzone w stronę starostwa powiatowego są bezzasadne, gdyż starali się wykonywać wszystko, tak aby inwestycja jak najszybciej dobiegła końca.
-Najgorszy wykonawca inwestycji z całej tej kadencji. Wpadliśmy w nieszczęśliwy krąg -podsumował wicestarosta Sokół.
Rady Jarosław Kleszczewski uważał natomiast, że wina jest obopólna, gdyż ze strony inwestora, czyli starostwa zabrakło ponaglania wykonawcy. Radny wskazał, że należało to zrobić chociażby na początkowym etapie, gdy wykonawca zwlekał z odbiorem projektu. Radny Kleszczewski podczas swojego wystąpienia wielokrotnie wskazywał, aby winę za opóźnienie prac starostwo też przyjęło na siebie, ponieważ inwestycja ta mogłaby być szybciej wykonana.
Wicestarosta zgodził się ze słowami radnego Kleszczewskiego, ale wskazał, że starosto nie podejrzewało takiego obrotu spraw. Ponadto stwierdził, że prócz umowy prawnej istnieje również umowa dżentelmeńska, zakładająca obopólne zaufanie.
Napisz komentarz
Komentarze