BURMISTRZ ŻAK W OGNIU POWIATOWEJ KRYTYKI
(Myszków) To, że burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak nie może już liczyć na żadne znaczące poparcie wśród członków Rady Miasta w Myszkowie, jest faktem znanym od dawna. Kilka miesięcy temu miejska opozycja powiększyła się o kilku kolejnych radnych. Obecnie działania włodarza krytykowane są otwarcie przez 16 (z łącznej liczby 21) miejskich radnych. Wydawać by się mogło, że gorzej być nie może. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że postawa Włodzimierza Żaka i jego decyzje krytykowane są również na szczeblu powiatowym. Staroście Piotrowi Kołodziejczykowi skończyła się już chyba cierpliwość do burmistrza Myszkowa. Oba samorządy mają wspólnie zaangażować się w dużą inwestycję, obejmującą swym zasięgiem ul. Krasickiego i al. Wolności w Myszkowie. Powiat miał odpowiadać za nową nawierzchnię i chodniki, z kolei miasto miało wykonać kanalizację. Starosta wszystko ma już gotowe i wraz z dyrektorem Powiatowego Zarządu Dróg chciałby ogłaszać przetarg i wybrać wykonawcę tej inwestycji. Ale od kilku miesięcy czeka na burmistrza Myszkowa, który najpierw miał kłopoty z projektowaniem przyłączy, a następnie czasochłonne okazało się uzgodnienie parametrów przepompowni. - Mamy praktycznie rzecz biorąc 10 miesięcy na realizację tego zadania, żeby w grudniu złożyć dokumenty rozliczeniowe. Tak naprawdę jesteśmy wstrzymywani w tej chwili przez miasto - mówił jasno starosta Piotr Kołodziejczyk. Z kolei radny powiatowy Dariusz Lasecki komentował podczas sesji: - Jeżeli my mamy zakończyć inwestycję do końca roku, a pan burmistrz nie wie jaką przepompownię zrobić, to to jest dla mnie po prostu jakiś koszmar. (…) To przecież student V roku politechniki wyliczy mu to za 3 godziny, to nie jest problem.
12.02.2022 16:30