(Zawiercie) Pewnego dnia po prostu powiedział sobie, że chce iść. I od tej pory przemierza świat. Czy to w słońcu, czy w deszczu uparcie dąży do wyznaczonego celu. Już nie liczy zdartych par butów. Wygląda prawie jak postać z czasów biblijnych.Gdy spotkasz na swojej drodze brodatego mężczyznę z siwymi włosami, któremu towarzyszą dwa osły - zaproponuj mu nocleg lub kolację. Tak właśnie zrobił pan Włodzimierz Gajek z Zawiercia.
- Zobaczyłem człowieka podążającego od strony Myszkowa. Miał zmęczony wyraz twarzy i szedł z dwoma osłami. Postanowiłem, że zapytam, dokąd idzie. Okazało się, że jest Francuzem. Zaprosiłem go do siebie, a żona przygotowała mu prowiant na dalszą podróż –opowiada o swojej przygodzie zawiercianin.
Okazało się, że Jacques Abdelaziz od 65 dni wędrował z rodzinnej Francji. Szedł przez Luksemburg, Niemcy, a granicę przekroczył w Zgorzelcu. 30 maja trafił do Zawiercia, by na swojej drodze spotkać rodzinę Gajków, która zaproponowała mu pomoc. Naprzeciwko domu pana Włodzimierza przy ulicy Rolniczej Jacques rozbił obóz. Sympatyczne osiołki Nounou i Toutoune zwykle objuczone ciężkimi bagażami mogły odpocząć, napić się wody i popaść się na pobliskiej łące. 68-letni mężczyzna pochodzący z Rennes zwiedził już praktycznie całą Europę. 31 maja rano wyruszył w kierunku Krakowa, potem planuje dotrzeć pod granicę z Ukrainą. Być może to mu wystarczy i Francuz wyruszy do domu, ale nie tak od razu, bo chce jeszcze „zahaczyć” o Słowację, Austrię… Jacques w ciągu ostatnich 15 lat zwiedził Hiszpanię, Wielką Brytanię, Szwecję, Turcję. Nic, więc dziwnego, że biegle mówi także po angielsku i niemiecku. Jego sposób na życie polega na ciągłej wędrówce. Jak do nikogo innego ma świecie Jacques Abdelaziz jest przywiązany do swoich towarzyszy podróży. Miejmy nadzieję, że zwierzęta nie staną się obiektem zainteresowania złodziei. Wszyscy chyba pamiętają historię podróżnika z Indii Somena Debnatha, który odwiedził na rowerze 60 krajów, aby szerzyć wiedzę o AIDS, a rower stracił w Warszawie. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze