(Poręba) Ruszyły prace przy porębskim Orliku. Wykonawca (firma MONOBET z Tychów) bardzo się spieszy, by zdążyć ze wszystkim do końca czerwca. Podobny zapał do pracy porębianie obserwowali przy stawianiu hali sportowej przy Miejskim Zespole Szkół nr 1. Firma Jaekel Bud-Tech Sp. z o.o z Chorzowa w rekordowym tempie wywiązała się z umowy na realizację kompleksu sportowego. Niestety po jakimś czasie ściany budynku zaczęły pękać. Mieszkańcy obawiają się, że i tym razem pośpiech gminie nie będzie się zbytnio opłacał.
Na placu budowy firma wykonała już oświetlenie boisk, częściowo zamontowano słupki ogrodzenia, zakończyły się prace związane z przyłączami do zaplecza sanitarno-szatniowego. Boiska mają też przyłącza do kanalizacji deszczowej, wody. Inwestycji zaczął się przyglądać Urząd Marszałkowski:
- Problemy z terminową realizacją „Orlików” w 2010 roku, jak zresztą w roku poprzednim miało kilku beneficjentów. Wynikały one głównie z faktu wygrania kilkunastu przetargów na „Orliki” przez tych samych wykonawców, którzy potem nie byli w stanie zrealizować w terminie przedmiotowych inwestycji. W niektórych przypadkach przyczyną były złe warunki pogodowe, nadmierne opady i powodzie. Przypominam, każda zmiana w realizacji inwestycji typu Orlik wymaga konsultacji z Urzędem Marszałkowskim oraz wprowadzenia ewentualnych odpowiednich zmian w zawartej umowie. W przeciwnym przypadku beneficjent może stracić część lub nawet całość dofinansowania – mówi Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
Przedstawiciele Wydziału Turystyki i Sportu Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego po raz ostatni monitorowali postępy prac na obiekcie w Porębie 17 maja br., po tym jak marszałek województwa od dziennikarzy Kuriera Zawierciańskiego dowiedział się o problemach z budową. W notatce służbowej stwierdzono m.in. iż stan budowy nie gwarantuje jej ukończenia do 30 czerwca 2011 roku.
- Wydział Turystyki i Sportu w miarę możliwości stara się regularnie monitorować postępy prac na Orlikach realizowanych w województwie śląskim – dodaje Trólka.
Przypomnijmy, inwestycja miała zostać zrealizowana do 15.X. 2010 roku. Orlika miała wybudować firma Moris-Sport z Warszawy. Nie buduje. Przed wyborami samorządowymi burmistrz Poręby Marek Śliwa informował mieszkańców, że problemy z budową leżą po stronie wykonawcy. Firma MORIS-SPORT, która wygrała pierwszy przetarg „odbija piłeczkę” i sugeruje, że budowa nie mogła ruszyć, ponieważ projekt, który dostarczyła gmina zawierał błędy. Inne stanowisko w tej samej sprawie ma wykonawca projektu budowlanego. Joanna Klajmon-Rusin z Architektonicznego Studia Projektowego w Rudzie Śląskiej. ASP nie otrzymała zlecenia od gminy Poręba na sprawowanie płatnego nadzoru autorskiego nad prowadzonymi pracami budowlanymi. Choć urzędnicy twierdzą, że taki nadzór był sprawowany nieodpłatnie w formie...konsultacji, bo wykonawca projektu odpowiadał na zadawane w formie elektronicznej i telefonicznej pytania.
1 września 2010 roku, więc tuż przed wyborami samorządowymi przedstawiciele wykonawcy i gminy – podpisali protokół konieczności. Protokół dotyczy różnicy pomiędzy pomiarami rzeczywistych poziomów w terenie, a tymi uwzględnionymi w projekcie. Innymi słowy: to co wykonawca zastał na miejscu znacznie odbiegało od tego, co było zawarte w dokumentacji.
- Po przeprowadzonych przez wykonawcę pomiarach wynikają różnice średnio około 55-60 cm na powierzchni całego obiektu, co daje około 3500 metrów sześciennych gruntu niezbędnego do uzyskania projektowanej rzędnej boisk sportowych. Materiał ten nie był przewidziany w dokumentacji kosztorysowej, a tym samym przetargowej. Koszty gruntu i jego dowozu są kosztami dodatkowymi” – czytamy w protokole. 3,5 tysiąca metrów sześciennych gruntu miałoby wypełnić lukę w materiale.
Zdaniem Joanny Klajmon-Rusin z ASP istniejące wysokości terenu uzyskano w drodze niwelacji i dowiązano do kratki kanalizacyjnej o ustalonej rzędnej. Wysokości terenu przedstawione zostały w kartach otworów, na podstawie odwiertów przeprowadzonych w narożach projektowanego boiska i zaplecza szatniowo-sanitarnego. ASP zaprojektowało obiekt na podstawie danych przygotowanych przez geodetę i w oparciu o dokumentację geotechniczną. Prace projektowe utrudniał stan faktyczny terenu przewidzianego pod inwestycję. Działka była zarośnięta trawą i krzaczastą roślinnością, a także małymi drzewami. Teren był niejednorodny z licznymi rowami, dołami i innymi nierównościami.
Emocje wokół boiska nadal nie opadają. Mieszkańcy twierdzą, że teren, na którym ono powstaje jest bardzo podmokły i że orlik wytrzyma najdalej do jesiennych deszczy. Pojawiły się również opinie o wadliwości drenażu. Pracownicy UM wszystko dementują.
- Budowa jest wykonywana zgodnie z projektem – kwituje Izabela Kasprzak kierowniczka Referatu Gospodarki Miejskiej, Mienia Komunalnego i Rolnictwa w Urzędzie Miejskim w Porębie.
Gdyby stadion narodowy był budowany w tempie porębskiego orlika z marzeniami o EURO 2012 moglibyśmy sie pożegnać.
(mpp)
Napisz komentarz
Komentarze