(Zawiercie) Jak do tej pory nikt nie poradził sobie z problemem starej pożydowskiej kamienicy przy placu Dąbrowskiego 16 w Zawierciu. Na przejeżdżające ulicą Ciasną samochody w każdej chwili może spaść kawał gruzu, bo budynek już dawno nadaje się tylko do rozbiórki, czego zdaje się nie dostrzegać Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Andrzej Bugaj. Mieszkańcy pobliskich kamienic odetchnęli z ulgą, gdy ruderę porządnym murem ogrodziło miasto.
Budynek przy placu Dąbrowskiego sypie się od wielu lat, mimo to nikt nie znalazł rozwiązania, które byłoby najlepsze. Najbardziej o swój los boją się rodziny mieszkające obok niszczejącej kamienicy. - Wysyłałem pisma gdzie się tylko da. Rudera była kilka razy podpalana, bo w środku jest dużo śmieci. Lokatorzy sąsiednich kamienic są oburzeni tym, że do tej pory nic się nie udało z tym zrobić – mówił kilkanaście miesięcy temu Mieczysław Fryndt mieszkający przy ulicy Ciasnej.
Problem polega na tym, że feralna kamienica należy do kilku właścicieli prywatnych. Wszyscy spadkobiercy muszą wyrazić zgodę na rozbiórkę – w przeciwnym razie mogą żądać odszkodowań za zburzenie kamienicy. Z kolei właściciele budynku mogą odpowiadać za zaniedbanie stanu budynku i ściągniecie zagrożenia na przechodniów. Na razie to jednak ciągle zagrożenie hipotetyczne, a policja ścigać będzie właścicieli kamienicy dopiero wtedy, gdy cegła spadnie komuś na głowę.
Do tej pory połowa ulicy, przy której jest usytuowana rudera była ogrodzona prowizoryczną siatką. Takie zabezpieczenie było notorycznie niszczone np. przez młodzież, która bawiła się nieopodal.
- Cieszymy się, że nareszcie nie będziemy musieli bać się o nasze dzieci – przyznaje jeden z przechodniów. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze