(Zawiercie) Pan Patryk do dziś pamięta, gdy na terenie znajdującym się tuż przy Zakładzie Gospodarki Komunalnej w Zawierciu został zaatakowany przez dziwnego mężczyznę. Szczególnie niebezpieczne są okolice stawu tuż przy budynku (ulica Krzywa). Jeśli ktoś przez przypadek zabłądzi w te strony może… oberwać kulą ze strzelby.
„Wędkarze”, którzy wykorzystują zbiornik do połowów, zajmują się nie tylko wędkarstwem -ich hobby to ataki na przypadkowo spotkanych ludzi. Przynajmniej tak wynika z relacji okolicznych mieszkańców. W krzakach roi się od butelek po wódce, śmieci, śmierdzących i rozkładających się głów ryb. Niesamowity odór i wszechobecne odpady wpływają na nienajlepszy wizerunek tego obiektu.
– Co tydzień w weekend od piątku do niedzieli odbywają się tu „posiadówki”. Teren nie jest ogrodzony, a gdy ktoś zapuści się w to miejsce zaraz podchodzą do niego panowie, którzy „grzecznie” wypraszają. Kiedyś wracałem z Rudnik, skracając sobie trasę przechodziłem przez tę okolicę. Przy zbiorniku stanąłem dosłownie na chwilę. Srebrnym Seatem podjechał do mnie facet, który był bardzo agresywny. Krzyczał „Tu nie wolno wchodzić! Zaraz zadzwonię po portiera. Wpierdol… pana!”. Mój kolega też przez przypadek zawędrował na teren przy ZGK, on miał mniej szczęścia, bo jeden z mężczyzn na jego widok wyciągnął strzelbę – opowiada pan Patryk.
Władzom ZGK zadaliśmy pytanie: do kogo należy zbiornik? Niestety odpowiedzi nikt nam nie udzielił. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy staw jest obiektem wewnętrznym, wykorzystywanym przez sekcję wędkarską działającą przy zakładzie. Opiekę nad zbiornikiem pełnił Jan Maj kierownik Zakładu Oczyszczania i Transportu przy ZGK. Czy strzelba myśliwska jest legalnie w posiadaniu nerwowego mężczyzny, powinna już sprawdzić policja. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze