(Poręba) Mieszkańcy bloku przy ulicy Przemysłowej 6 w Porębie narzekali na utrzymujący się od dłuższego czasu smród fekalii. W sobotę, 23 lipca sprawę odoru załatwiła szambiarka, ale wszyscy martwią się, że smród powróci razem z deszczem. Tak już bywało. Z tym problemem zadzwoniliśmy do Spółdzielni Mieszkaniowej w Porębie, jednak jak usłyszeliśmy od „anonimowego” rozmówcy, który ze zdenerwowaniem rzucił słuchawką telefonu: „kanalizacja, to nie temat na artykuł!”.
- W okolicy śmierdziało jakby zdechł szczur lub coś innego. Często z wentylacji czuć było fekalie. Niemiły zapach wydobywał się nawet ze skrzynki na bezpieczniki. Czasem przechodząc obok studzienki kanalizacyjnej można było zwymiotować. Systematycznie zapada się część chodnika. Mamy już tego wszystkiego dość – mówi jeden z mieszkańców.
23 lipca na miejsce przyjechał samochód oznaczony nazwą „Wodociągi Zawiercie”, który sprawę „zapaszku” załatwił. O problemach w bloku chcieliśmy porozmawiać z przedstawicielami Spółdzielni Mieszkaniowej w Porębie, która powinna dbać o interesy swoich mieszkańców. Pytaliśmy, na czym polegała interwencja w tym miejscu i czy było to związane z awarią sieci kanalizacyjnej.
- Do czego to pani potrzebne? – usłyszeliśmy w słuchawce telefonu od mężczyzny, który jednak nie chciał się przedstawić. Rozmówca rozłościł się, gdy usłyszał, że zamierzamy napisać na ten temat artykuł.
- Proszę pani, kanalizacja w Spółdzielni Mieszkaniowej, to nie temat na artykuł! Do widzenia – rzucił słuchawką, nie czekając na odpowiedź.
Po kolejnym telefonie od jednej z pracownic dowiadujemy się, że naszym „anonimowym” rozmówcą był sam prezes zarządu Zdzisław Neszczyński.
- O ile mi wiadomo rozmawiała pani z prezesem – tłumaczy Hanna Szwed.
Do spółdzielni wysłaliśmy również pisemne zapytanie, jednak i tym razem nie uzyskaliśmy kompetentnej odpowiedzi.
Pracownicy porębskich wodociągów wyjaśniają, że interwencja polegała na przetkaniu kanału, zaś takie sytuacje w tym miejscu są sporadyczne. Brzydki zapach może być wynikiem tego, że teren jak twierdzą mieszkańcy swego czasu był nawożony piaskiem odlewniczym. Chodnik zapada się podobno z winy mieszkających tam szczurów. To raczej dziwne wytłumaczenie, lub wymówka. Problemy z kanalizacją mają również mieszkańcy bloku na wprost ryneczku. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze