(Zawiercie) Wciąż nowe informacje napływają ze Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Jak wynika z nieoficjalnych informacji Ryszard Burski, który w lecznicy pełni funkcję zastępcy dyrektora do spraw finansowych i funkcję głównego księgowego niebawem pożegna się ze stanowiskiem. Niestety ani starosta Rafał Krupa, ani nowy dyrektor Sergiusz Lendor (zapowiadał szumnie, że w szpitalu wprowadzi zasady dialogu) nie chcieli z nami na ten temat rozmawiać. Potwierdza się za to jeden z najgorszych scenariuszy: szykują się zwolnienia!
ZNOWU BRAK DIALOGU
Według nieoficjalnych informacji aż 150 osób może stracić pracę w lecznicy. Do związków zawodowych już dotarły pierwsze „czarne listy”. Rachunek zysków i strat jest nieubłagalny. Tylko jak wytłumaczyć pracownikowi, że to właśnie on został zakwalifikowany, jako „strata”?
- W tej chwili pod kątem ekonomicznym analizowane jest funkcjonowanie wszystkich komórek placówki oraz efektywność pracy zatrudnionych tam osób. Dopiero wyniki tych badań umożliwią podjęcie jakichkolwiek decyzji kadrowych – zapewniał rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Zawierciu Maciej Pawłowski (KZ nr 29).
Do wycięcia kwalifikują się nawet pracownicy, którzy ze szpitalem związani są od kilkudziesięciu lat. Zanim jednak zacznie się zwalniać, należy przedstawić aktualną sytuację finansową. Każdy wie, że ta nie jest zbyt dobra, ale personel chciałby wiedzieć na ile kondycja lecznicy się pogorszyła.
- Na moje ręce wpłynęło pismo od dyrekcji o zamiarze zwolnienia kilku członków naszego związku. Mamy nadzieję, że na tym się skończy, chociaż może być różnie. Nie żyjemy w świecie plotek i liczymy na rzeczywistą i konkretną informację od dyrekcji. Została podjęta decyzja o zmianie dyrektora na osobę, która miała być w miarę zorientowana w sytuacji szpitala. Liczyliśmy na spotkanie, rozmowy. Dialog rozpoczął się od przedstawienia nam pisma dotyczącego zwolnień. Nie tego oczekiwaliśmy. Nie tak wyobrażaliśmy sobie współpracę. Miejmy nadzieję, że dyrektor wyciągnie rękę do pracowników i zacznie nas informować o swoich działaniach. Takie decyzje wymagają głębokiej analizy, czy konkretne zwolnienie nie zaburzy sposobu pracy i funkcjonowania placówki. Trzeba pamiętać, że szpital tworzą nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale również cały system gospodarczy, organizacyjny i administracyjny. Skoordynowanie tego wszystkiego wymaga dużych umiejętności i praktyki. Chcielibyśmy spotkać się z dyrektorem i porozmawiać na temat zwolnień, by uniknąć w przyszłości takich sytuacji, które by powodowały stres u lojalnych, rzetelnych i uczciwych pracowników – mówi Małgorzata Grabowska ze szpitalnej „Solidarności”.
Nowy dyrektor Sergiusz Lendor, który stanowisko objął 29 czerwca o redukcji zatrudnienia nie chciał rozmawiać.
- Dialog ze związkami zawodowymi będę prowadził, także z pozostałym personelem i kadrą – mówił tuż po wyborze.
Tematów do dialogu byłoby wiele, bo do tej pory nie zostały dokończone uzgodnienia zasad wykorzystywania Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych w 2011 roku. Zastrzeżenia budzi również procedura wyboru Rady Pracowników.
Według oceny związków najpierw należy zacząć od rozmowy na temat placówki, planów jej restrukturyzacji – dopiero potem w grę wchodzą zwolnienia.
- Będziemy walczyć o każdego. Zrobimy wszystko, by przekonać pracodawcę do tego, że dana osoba jest niezbędna w funkcjonowaniu placówki. Otrzymaliśmy informację, że działania są związane z koniecznością ograniczenia wydatków i kosztów polegających między innymi na redukcji etatów w administracji i magazynie szpitala – dodaje Grabowska.
Magazyn bielizny czystej i brudnej, to mrowisko pracy (dosłownie, bo usytuowany jest w podziemiach). Miesięcznie przewija się przez niego około 9 ton rzeczy czystych i około 9 ton rzeczy brudnych. Wszystko należy popakować, posegregować.
- Tyle lat tu przepracowałam, boję się tych zwolnień – przyznaje jedna ze spotkanych na korytarzu pracownic.
- Podobną informację o zwolnieniach otrzymały inne związki. Nie wiemy, czy nie mamy doczynienia ze zwolnieniami grupowymi – zaznacza M. Benc.
KTO POD, KIM DOŁKI KOPIE…
Zawierciański szpital obiegła informacja, że Ryszard Burski, który w środowisku znany jest jako specjalista od cięcia kosztów pożegna się ze swoim stanowiskiem. Przypomnijmy: w 2009 rozstrzygnęło przetarg na stanowisko dyrektora Szpitala Powiatowego w Zawierciu (wygrał Przemysław Zawadzki z Myszkowa). Burski, który także startował w przetargu odpadł, ale za chwilę wrócił, jako zatrudniony na kontrakcie wartości prawie 360 tysięcy w roli szpitalnego księgowego i ekonomisty. W grudniu 2009 roku szpital w niepublikowanym zamówieniu z wolnej ręki szukał zleceniobiorcy na wykonywanie czynności zastępcy dyr. ds. finansowych. Jedyną ofertę złożył właśnie Burski. Szczegółów jego kontraktu do dziś nie poznali nawet radni powiatu… Kiedy starostą został Rafał Krupa w nieoficjalnych rozmowach przyznawał się, że chciałby zrezygnować z usług Burskiego. Dziś samorządowiec nabrał wody w usta:
- Szczegółów personalnych w szpitalu nie znam. Proszę pytać dyrektora – stwierdza nieco oschle.
Niestety tego dnia Sergiusz Lendor nie znalazł choćby kilku sekund potrzebnych na potwierdzenie: zwolnienie R. Burskiego to fakt czy plotka? W czwartek, rzecznik starostwa M. Pawłowski przekazał nam tylko informację, że „dyrektor Lendor nie bedzie rozmawiał na tematy kadrowe” zaznaczając, że to opinia Lendora, nie zdanie rzecznika.
Dyrektor od pewnego czasu w miejscu pracy widywany jest w towarzystwie tajemniczej blondynki, która bierze udział w rozmowach z pracownikami, ale nigdy się nie przedstawia. Krążą pogłoski, że osobą tą jest była księgowa pochodząca z województwa opolskiego. Miałaby zastąpić R. Burskiego.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze