(powiat zawierciański) Jeszcze do końca sierpnia u kierowców w „czerwonych” będzie można kupić cztery nominały biletów. Jak przyznaje dyrektor Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu Marek Machelski, takie rozwiązanie jest jedynie tymczasowe. Nadzieją będzie siedem nowych autobusów. Pojazdy mają do nas trafić w przyszłym roku, a w ich wyposażeniu być może znajdą się biletomaty.
Wiele kiosków zamknięto. To spore wyzwanie dla kierowców. Nie jest im łatwo, bo szczególnie w zatłoczone, targowe dni muszą mieć „oczy dookoła głowy”, dbać o bezpieczeństwo przewożonych osób i dodatkowo pełnić funkcję kiosków. Ten problem ignorowany był przez poprzednie kierownictwo. Zamiast szukać autentycznych rozwiązań karano kierowców za grzanie w autobusach.
Obecny dyrektor zakładu liczy na to, że już niebawem uda się pozyskać nowe miejsca sprzedaży, a potem, kto wie… W grę wchodzi między innymi dystrybucja biletów przez sms-y lub biletomaty.
- Problem sprzedaży biletów na terenie miasta jest dosyć istotny, głównie z powodu słabo rozwiniętej sieci ich dystrybucji. Wiele kiosków zlikwidowano. Nowe rozwiązania rodzą natomiast nowe koszty, które w tym budżecie nie były uwzględnione - przyznaje dyrektor Machelski.
Do końca sierpnia u kierowcy będzie można kupić bilet za 2,20 zł, 3 zł, 4 zł i 1,70 zł (tzw. ulga gminna dla emerytów, rencistów, uczniów, dzieci od 4 do 7 lat, nauczycieli).
W większości polskich miast pasażerowie korzystają z biletomatów, natomiast kupujący bilet u kierowcy mają do wyboru jedynie dwa nominały.
- Nieraz zdarzały się sytuacje, że gdy ktoś chciał nam zrobić na złość, to przychodził kupować bilet z woreczkiem pełnym „żółtych” monet. Oczywiście kierowcy nie mogą działać na własną niekorzyść(szczególnie z uwagi na i tak niską pensję). Każdą taką kwotę należało dokładnie przeliczyć. Inni pasażerowie czekali po kilka minut zanim ruszyło się z przystanku. Najgorzej było w handlowe czwartki: zatłoczone ulice, przepełnione i znacznie obciążone autobusy, jeśli jeszcze do tego dodać sprzedaż biletów, to trudno nad tym wszystkim zapanować. Jak zrozumieć pasażera, który stoi obok kiosku, a bilet kupuje u kierowcy? Przecież najważniejsze jest bezpieczeństwo przewożonych osób. Są także odcinki, na których nie ma punktów sprzedaży biletów. To poważny problem naszej komunikacji. Nie da się od razu znaleźć złotego środka. Wobec braku odpowiedniej bazy punktów handlowych sprzedaż dodatkowa to konieczność – mówi jeden z byłych kierowców ZKM.
Rozwiązaniem byłoby wprowadzenie formalnego zapisu do Regulaminu przewozu osób i bagażu ręcznego ZKM mówiącego o tym, że kierowca może odmówić sprzedaży biletu, gdy: pasażer nie posiada odliczonej kwoty, chce zapłacić za bilet zbyt dużą liczbą monet (co uniemożliwia prawidłową realizację rozkładu jazdy) lub chce zapłacić za bilet banknotem wielokrotnie przekraczającym wartość biletu (np. 100 zł).
Nie trudno kupić bilet na terenie przy dworcu PKP, na osiedlu Żabki, w Kromołowie, na Borowym Polu, czy w Blanowicach. Najgorzej jest na Wartach, na odcinku Poręba Sezam-Zawiercie.
- Mamy świadomość tego, że sprzedaż biletów to pewna uciążliwość dla kierowcy. Jego podstawowym zadaniem jest dbanie o bezpieczeństwo pasażerów i terminowość dojazdu. Do końca sierpnia w autobusie będzie można kupić cztery rodzaje biletów. Wszystko po to, by zwiększyć ich dostępność – tłumaczy dyrektor.
Od września u kierowcy znowu będzie można kupić tylko dwa rodzaje biletów (najprawdopodobniej za 2,20 zł i za 4 zł). (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze