(Zawiercie) To był cylindryczny, przypominający kształtem beczkę przedmiot, który z dużą prędkością spadał pod ostrym kątem. Była sobota 24.09 kiedy Jan Urywkow z Myszkowa zauważył na niebie duży przedmiot. Czy był to fragment amerykańskiego satelity, który tego dnia spadał na ziemię? Na razie potwierdzony jest upadek elementu satelity w Kanadzie, choć pojawiały się też informacje o możliwości upadku części satelity w rejonie Częstochowy.
Jan Urywkow, jest emerytem, pilotem motolotni: -Wracałem właśnie z lotniska w Porębie, kiedy w pobliżu cmentarza w Mrzygłodzie, zauważyłem, że kilka osób obserwuje niebo. Zatrzymałem się. Na niebie, w mojej ocenie na wysokości 800-1200 m z dużą prędkością spadał przedmiot w kształcie beczki. Kopciło się z niego, ale nie był to ogień. Leciał pod ostrym kątem, tak mniej więcej z kierunku Siewierza. Później zasłoniły mi domy, ale spadł raczej po lewej stronie drogi z Myszków-Zawiercie. Mógł spaść w lesie, czy w dolinie Warty, a nawet dalej, w kierunku Skałki.
Czy to możliwe, że na granicy Myszkowa i Zawiercia spadł fragment amerykańskiego satelity? Razem z panem Janem objechaliśmy ten rejon, poszukując innych świadków. Pytaliśmy po domach, czy na stacji paliw Jurwit. Niestety, na razie nie dotarliśmy do innych świadków zdarzenia. Zwracamy się więc z prośbą o kontakt z redakcją wszystkich, którzy wtedy zauważyli obiekt na niebie. Zwłaszcza te osoby, które patrzyły w niebo na ulicy Cmentarnej w Mrzygłodzie. Jeżeli rzeczywiście na naszym terenie spadł fragment satelity, przypominamy, że to własność NASA. Choć znalazca oprócz splendoru, że przysłuży się nauce, może pewnie liczyć na jakieś wynagrodzenie, „znaleźne”. Jeżeli uda nam się zwiększyć prawdopodobieństwo, że rzeczywiście był to amerykański satelita, nasza redakcja chętnie zorganizuje dokładnie poszukiwania obiektu. Nazwijmy je roboczo: „Grzybobranie z satelitą”.
Kontakt z redakcją: 32.6724913, lub z 602.514030 [email protected] (JotM)
Napisz komentarz
Komentarze