(Myszków) Od kilku dni odwiedzamy groby naszych przodków. Pani Antonina Bogusławska od 2 lat nie może zapalić świeczki na grobie siostry i ojca na starym cmentarzu należącym do Parafii Św. Stanisława w Myszkowie. Bo w grobie leży Nowak. Jan Nowak. Ta sprawa choć dotyczy sąsiedniego Myszkowa jest jaskrawym przykładem, jak jeden błąd administratora cmentarza może doprowadzić do rodzinnych tragedii. Większość cmentarzy to nekropolie parafialne, choć nadzór nad ich funkcjonowaniem zgodnie z ustawą pełni gmina, właściwy burmistrz, wójt, prezydent. W praktyce, gminy do cmentarzy innych niż komunalne nie wtrącają się wcale.
Pamięć o zmarłych, to jeden z fundamentów chrześcijaństwa. Tak silny, że zamiast Wszystkich Świętych, często mówimy potocznie Święto Zmarłych. Dlatego każdemu, kto chce zastanowić się nad tą historią prosimy, aby odpowiedział w duszy na tak postawione pytanie: jak byś się poczuł, co byś zrobił, gdy odwiedzając przed Świętem Zmarłych, żeby posprzątać zamiast grobu rodziców zastałbyś grób obcego człowieka?
Józef Bogusławski zmarł 12. grudnia 1959 roku. Otylia Zębik- w roku 1985. Janina Szczepańczyk 18 maja 1991 roku. Dla jednych to matka, ojciec, siostra. Jeszcze leżały kwiaty po zmarłym Janie Nowaku pochowanym w ich grobowcu w grudniu 2009 roku, gdy 5. maja 2010 cała rodzina zebrała się nad grobem: Andrzej Zębik przyjechał aż z Czeladzi. Jan Michalik i Krystyna Wolska z Żarek. Zygmunt Bogusławski mieszka w Myszkowie. Grobem opiekowała się zawsze Antonina Bogusławska, która od wielu lat troszczyła się o czystość kościoła pw. Św. Stanisława.
Antonina Bogusławska: -W grudniu 2009 byłam w szpitalu. W lutym 2010 poszłam po raz pierwszy na grób rodziców, ale było zasypane śniegiem; nie doszłam. W marcu zobaczyłam, że w naszym grobie jest pochowany ktoś obcy. Od razu pobiegłam do proboszcza. Ale ten ponarzekał, odsyłał mnie od grabarza. A to przecież proboszcz odpowiada za cmentarz. Powiedziałam, mu żeby mi oddał grób!
Andrzej Zębik mieszka w Czeladzi: -Tu leży moja mama i siostra. Co roku odwiedzałem ich grób i sam chciałbym tu być pochowany.
Z proboszczem Stefanem Jachimczakiem w maju ubiegłego roku kilka razy próbowaliśmy się skontaktować. Telefony, zostawiamy wiadomość, że chodzi o sprawę grobu. „Spawa cmentarza? –mówi zaskoczony wikary. -A, to z proboszczem. Ale ten nie oddzwania, mimo próśb. W końcu aż do skutku próbujemy go zastać w kancelarii parafialnej. Gdy tylko usłyszał temat rozmowy, wykręca się brakiem czasu, remontem, czymkolwiek: -To sprawa grabarza –zbywa nas krótko. Ale użytkownikiem cmentarza jest parafia, nie grabarz.
Rodzina nawet nie ma pretensji do wdowy po zmarłym Janie Nowaku, Haliny Nowak. W końcu to nie ona, tylko parafia jest gospodarzem cmentarza. Piszą więc pismo do proboszcza Stefana Jachimczaka, z propozycją, aby jako gospodarz przyznał się do błędu i wystąpił do Prokuratury Rejonowej z wnioskiem o ekshumację i przeniesienie ciała J. Nowaka w inne miejsce. Otrzymują odpowiedź od… grabarza Sławomira Dębińskiego: „Z polecenia parafii informuję, że pani Bogusławska, która była osobą zarządzającą tym miejscem nie dokonała przedłużenia dzierżawy miejsca. (…) Po przeprowadzeniu rozmowy z panią Bogusławską w obecności świadków i proboszcza parafii uzgodniono polubowne rozwiązanie”.
Antonina Bogusławska: -Nigdy nie było takiej rozmowy i na nic się nie godziłam. Zawsze żądałam, aby mi oddali grób. Jak można tak kłamać?
Rozmowy z proboszczem nic nie dały, ale za to prawdopodobnie na postawie tego pisma prokurator Waszkiewicz później wydał decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. Później prokuratura w Myszkowie, w dziwny sposób zdublowała postępowania, z osobną sygnaturą. W pierwszym prokurator Andrzej Waszkiewicz wydał postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia bez przesłuchania żadnych świadków, rodziny, proboszcza. W drugim prokurator Bogusława Gawrońska identycznie: odmowa wszczęcia postępowania. Dwa śledztwa, więc i zażalenia dwa. Mija rok i 4 miesiące od pierwszego zawiadomienia, gdy zażalenie na decyzję prokuratury rozpatruje Sąd Rejonowy w Myszkowie.
JEDEN SĄD RÓŻNA SPRAWIEDLIWOŚĆ
Sędzia Magdalena Mastaj 29. września utrzymuje w mocy postanowienie o odmowie śledztwa wydane przez prokuratora Waszkiewicza. „Prokurator dokonał prawidłowej, logicznej, zgodnej z przepisami i zasadami doświadczenia życiowego oceny materiału w postaci rozpytania osób” pisze sędzia w uzasadnieniu.
Kilka dni później; 7 października. Sąd niby ten sam, ale sędzia i postanowienie inne. Prowadzący rozprawę sędzia Marek Zachariasz wydaje zgoła odmienne postanowienie, mocno krytyczne w ocenie postępowania prokuratury. Sędzia uznaje zażalenie pokrzywdzonych za słuszne i szczegółowo określa, jakie czynności ma wykonać prokuratura: sprawdzić, kiedy została pochowana Janina Szczepańczyk, gdyż data zgonu sugeruje, że 20 lat od pochówku upłynęło dopiero w maju 2011 roku; na jakiej podstawie prawnej ksiądz pobiera opłatę okresową i dlaczego po upływie 20 lat podlega ona wznowieniu i na jakich warunkach; zebrać dowody osobowe, które potwierdziłyby stan grobu rodziny skarżących w celu ustalenia jego stanu, a tym samym sprawowania opieki; kto personalnie i na postawie jakich przesłanek podjął decyzję o pochówku Jana Nowaka w rodzinnym grobie skarżących. Sąd zaznaczył tu konieczność przesłuchania co najmniej proboszcza Stefana Jachimczaka oraz uzyskanie dokumentów z kancelarii parafialnej.
Nie rozstrzygamy, czy w tej sprawie dojdzie do procesu, i czy ktoś zostanie ukarany. Rodzina chce tylko odzyskać rodzinny grobowiec. Chcą po prostu mieć gdzie postawić świeczkę na Wszystkich Świętych, jak przez ostatnie 50 lat.
-Grób miałam zadbany, a kolejną opłatę miałam wnieść dopiero 18.05.2011, ponieważ w tym dniu upływa 20 lat od ostatniego pochówku. Jestem osobą starszą, ale to wcale nie znaczy, że można mnie tak traktować. Nie mogę się pogodzić z tym, że akurat mnie spotkała taka niegodziwość. Uważam, że proboszcz i grabarz popełnili przestępstwo –pisała do prokuratury Antonina Bogusławska w czerwcu 2011 roku.
Prokuratura zakwalifikowała pismo rodziny, jako zawiadomienie o zbezczeszczeniu grobu, naruszeniu czci zmarłych. I po dość niechlujnym postępowaniu wstępnym dowodów na to nie znalazła. Pomijając liczne błędy prokuratury wytknięte przez Sąd, zbezczeszczenie grobu czy jego zniszczenie musiałoby być wykonane świadomie, wręcz z premedytacją, żeby uznać je za przestępstwo. To budzi wątpliwości, czy prokuratura właściwie określiła rodzaj przestępstwa. Jedno jest w tej sprawie pewne: ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych mówi jasno w art. 7: Grób nie może być użyty do ponownego chowania przed upływem 20 lat. Od pochówku ostatniego członka rodziny, w grudniu 2009 kiedy w rodzinnym grobie Bogusławskich spoczął Jan Nowak upłynęło lat tylko 18. Antonina Bogusławska już nie sprząta kościoła.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze