(Zawiercie) Wygląda na to, że tlenek węgla po raz kolejny zebrał śmiertelne żniwo w naszym powiecie. Tym razem czad był bardzo okrutny przede wszystkim z uwagi na wiek ofiary. 8-letni chłopiec stracił życie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tragedia rozegrała się w jednym z mieszkań przy ulicy Paderewskiego 43.
Jak wstępnie ustalili policjanci dziecko przed 22.00 weszło do łazienki, by się wykąpać. – Już po kilku minutach, do tego samego pomieszczenia zajrzała jego zaniepokojona matka i zastała syna leżącego w wannie. Natychmiast wezwano pogotowie oraz inne służby ratownicze. Niestety podjęte próby reanimacji nie powiodły się- mówi Andrzej Świeboda z KPP W Zawierciu.
Około godziny 00.15 na miejscu pojawili się strażacy z PSP. Nawet po pierwszym przewietrzeniu pomieszczenia poziom tlenku wynosił jeszcze 118 ppm (stężenie określające ile cząsteczek związku chemicznego przypada na 1 milion cząsteczek roztworu). To sporo… Wystarczy przypomnieć, że natychmiastowa śmierć następuje przy 2000 ppm. Przyczyną zatrucia mogło być wadliwe podłączenie urządzeń do wentylacji. Szczegółowe śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Zawierciu.
CZAD TO PRZEBIEGŁY LIS
O to, by nie uszelniać okien i kratek wentylacyjnych od lat apelują strażacy. Mimo to w sezonie zimowym nie brakuje ofiar czadu. O to jak uniknąć zatrucia tlenkiem węgla zapytaliśmy zastępcę komendanta PSP w Zawierciu Radosława Lendora.
Kurier Zawierciański - Całe Zawiercie żyje tragedią 8-latka. Z dużym prawdopodobieństwem dziecko, które zginęło w bloku na Paderewskiego było do tej pory najmłodszą ofiarą czadu w naszym powiecie. Statystyki chyba są dosyć smutne?
Radosław Lendor - Niebezpieczeństwo zaczadzenia wynika z faktu, że tlenek węgla jest gazem niewyczuwalnym dla człowieka. Dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, a następnie jest wchłaniany do krwioobiegu. Tlenek wiąże się z hemoglobiną 210 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Stwarza to poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał a także śmierć.
W Polsce każdego roku, z powodu zatrucia tlenkiem węgla pochodzącym z gazowych grzejników przepływowych wody, umiera ok. 100 osób, a kilka razy więcej ulega zatruciu, które wymaga hospitalizacji. Przeważająca większość wypadków śmiertelnych zdarza się między 1 listopada a 31 marca. „Sezon grzewczy” to pora chłodna, w której mieszkańcy zamykają szczelnie okna i to jest główną przyczyną zatruć.
KZ - Być może „zapychaczom” kratek wentylacyjnych i szczelin w oknach chodzi o oszczędzanie na energii?
R.L. - Oczywiście jest to bardzo ważne, ale kilkuminutowe przewietrzenie mieszkania i uchylenie okna na czas kąpieli, w trakcie korzystania z jakiegokolwiek źródła ognia nie spowoduje wyziębienia mieszkania. Warto to przemyśleć, bo zagrożenia można łatwo uniknąć, znając podstawowe warunki bezpiecznego użytkowania piecyków gazowych. Podstawowe zasady, to prawidłowa instalacja, stały dopływ świeżego powietrza, swobodny odpływ spalin, właściwa eksploatacja i dbałość o dobry stan techniczny urządzenia grzewczego.
KZ - A co, gdy już dojdzie do zatrucia?
R.L. - Najlepiej natychmiast zapewnić dopływ świeżego powietrza do pomieszczenia, w którym znaleźliśmy ofiarę „czadu”. Trzeba otworzyć wszystkie okna i drzwi. Zatrutego należy wynieść na zewnątrz. Można rozluźnić mu ubranie, a gdy to nie pomaga trzeba rozpocząć sztuczne oddychanie i masaż serca. Koniecznie jest bezzwłoczne wezwanie pogotowia.
KZ - Czego możemy życzyć strażakom na święta?
R.L. - Jak najmniej pracy, oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Mamy nadzieję, że był to ostatni tego typu wypadek w tym sezonie zimowym. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze