(Zawiercie) To już epidemia- mówią strażacy o serii pożarów w naszym powiecie. W przeciągu zaledwie kilku miesięcy w ich wyniku zginęły cztery osoby. Do najtragiczniejszego wypadku doszło w ubiegłym tygodniu. Kobieta i mężczyzna stracili życie najprawdopodobniej w wyniku zatrucia dymem. Ogień rozprzestrzenił się w jednej z kamienic przy ulicy Aptecznej.
Swąd drażniącej spalenizny wyczuli sąsiedzi. Po wyważaniu drzwi i przeszukaniu pomieszczeń strażacy odnaleźli dwie nieżyjące osoby.
– Mężczyzna leżał w mieszkaniu tuż przy drzwiach, a 52-letnia kobieta w pomieszczeniu znajdującym się nieopodal kuchni. Niestety lekarz, który przybył na miejsce stwierdził zgon - informuje Radosław Lendor zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Zawierciu. 59-latek prawdopodobnie próbował się ratować, chciał wyjść na zewnątrz. Pożar ugasił się samoistnie, wybuchł prawdopodobnie w kuchni. Choć odpowiednie służby zostały zaalarmowane 12 stycznia około 15.00, to wstępnie ustalono, że ogień w szczelnie zamkniętym mieszkaniu mógł powstać dużo wcześniej.
- Prawdopodobną przyczyną śmierci było zatrucie dymem, który pochodził ze spalonego wyposażenia- mówi Andrzej Świeboda rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu. W akcji wzięły udział cztery zastępy PSP, OSP Marciszów, pogotowie ratunkowe i policja.
Nieoficjalnie wiadomo, że do tragedii doprowadziło zaprószenie ognia. Jeszcze w poniedziałek, 9 stycznia kobietę i mężczyznę widziano, jednak żywych.
To prawdziwa czarna seria w naszym powiecie. Libacja alkoholowa 21 listopada była prawdopodobną przyczyną wybuchu pożaru w kamienicy przy ulicy Ludowego Wojska Polskiego w Porębie. Jak wynika z nieoficjalnych informacji, w porębskim mieszkaniu, gdzie doszło do pożaru źródłem ognia była zapalona świeczka. Lokal był pozbawiony prądu. Sytuację utrudniała łatwopalna podłoga i stropy. Prawdopodobnie tuż przed tragedią w pomieszczeniach doszło do libacji. Martwa 58-letnia kobieta leżała na podłodze.
Do wstrząsającej tragedii doszło również 8 listopada po godzinie 6.00 w Ryczowie (gmina Ogrodzieniec). Na skutek pożaru w domu przy ulicy Armii Krajowej życie stracił 76-letni mężczyzna. Najpewniej zasnął z papierosem. Sytuacja była bardzo poważna w czasie wybuchu ognia w domu obecne były małe dzieci i ich rodzice. Dziadkowie przebywali na dole. Spaleniu uległo łóżko, opalone zostały ściany. Temperatura mogła wynieść ponad 200 stopni Celsjusza.
Strażacy twierdzą, że 76-latek leżał tuż obok wersalki. Jeszcze przed przyjazdem odpowiednich służb ogień ugasił syn ofiary. Gdyby nie jego postawa, straty nie tylko materialne mogłyby być o wiele większe. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze