Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 19 stycznia 2025 10:21
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

O CO PANI CHODZI? PRZECIEŻ NIC SIĘ NIE STAŁO…

(Zawiercie) Tymi słowami do matki 6-letniej Amelki miał się zwrócić Dariusz P. chwilę po tym jak jego amstaff (Amerykański Staffordshire Terrier) rzucił się na dziewczynkę i pogryzł jej nos. 21 lutego przed Sądem Rejonowym w Zawierciu odbyła się kolejna rozprawa w tej bulwersującej sprawie. 12 czerwca ubiegłego roku w ogródku piwnym baru Malibu przy ulicy Sikorskiego w Zawierciu doszło do wstrząsającego wydarzenia. Pies bez kagańca zaatakował małe dziecko. Rozprawę prowadzi Sędzia Agata Mikoda, adwokatem oskarżonego był Rafał Reroń, a prokuraturę na sali reprezentowała Cecylia Kłak.
Podziel się
Oceń

(Zawiercie) Tymi słowami do matki 6-letniej Amelki miał się zwrócić Dariusz P. chwilę po tym jak jego amstaff (Amerykański Staffordshire Terrier) rzucił się na dziewczynkę i pogryzł jej nos. 21 lutego przed Sądem Rejonowym w Zawierciu odbyła się kolejna rozprawa w tej bulwersującej sprawie. 12 czerwca ubiegłego roku w ogródku piwnym baru Malibu przy ulicy Sikorskiego w Zawierciu doszło do wstrząsającego wydarzenia. Pies bez kagańca zaatakował małe dziecko. Rozprawę prowadzi Sędzia Agata Mikoda, adwokatem oskarżonego był Rafał Reroń, a prokuraturę na sali reprezentowała Cecylia Kłak.

Przypomnijmy, 6-letnia Amelka w ogródku piwnym przebywała razem z matką, jej koleżanką i braciszkiem. Wszyscy wspominają, że ta piękna, słoneczna niedziela przerodziła się w prawdziwe piekło. Gdy dziewczynka sięgała po swoją pluszową zabawkę (kupioną tego samego dnia) amstaff należący do Dariusza P. nagle rzucił się w kierunku 6-latki. Matka nie widziała zdarzenia bezpośrednio, ale jego świadkiem był synek, który po wszystkim zaczął głośno płakać i długo nie mógł dojść do siebie. Zakrwawione dziecko zostało opatrzone w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu przez lekarkę z laryngologii.

21 lutego przed Sądem zeznawał  biegły z zakresu chirurgii i medycyny ratunkowej Marek C. Lekarz wyjaśnił czym rana szarpana i kąsana różni się od rany tłuczonej. Jasno stwierdził, że obrażenia u Amelki mogły powstać w okolicznościach opisywanych przez jej matkę. Zaznaczył, że każda rana po zaopatrzeniu wygląda inaczej. Sam co prawda nie oglądał rany, ale widział efekt w postaci fotografii. Nie miał wglądu do dokumentacji sprzed zaopatrzenia. – Gdybyśmy mieli do czynienia z raną tłuczoną w tej sprawie, lekarz laryngologii nie napisałby w rozpoznaniu „rana gryziona skrzydełka nosa” – zaznaczył biegły. Obrońca  dopytywał, czy biegły badał mechanizmy ugryzienia, czy wskazywał rasę psa. Sugerował, że podobna rana mogła powstać w pewnych bardzo szczególnych okolicznościach i przy użyciu szczególnego narzędzia (np. haczyka na ryby). Biegły wyraził się jasno: amstaff z całą pewnością mógł spowodować obrażenia w postaci rany szarpanej skrzydełka nosa.


DARIUSZ P. MATACZY?


Zeznania okazały się bardzo trudne dla Angeli Borowiec, która w pewnym momencie nie wytrzymała i zalała się łzami. Matka wspomina, że 12 czerwca wybrała się ze swoimi dziećmi i przyjaciółką Martą P. na lody i colę. To miała być udana, słoneczna niedziela i nic nie wskazywało, że tego dnia dojdzie do tragedii. Spokój zakłócił Dariusz P., który przyszedł na piwo. Swojego psa, który nie miał założonego kagańca przywiązał do jednej z ławek. – Oskarżony uwiązał zwierzę niedaleko huśtawki, która stała w poprzek do naszej ławki – powiedziała Borowiec. Matka naszkicowała również rysunek przedstawiający położenie ławek, huśtawki i zwierzęcia. To wzbudziło protest Dariusza P., który upierał się, że pies był przywiązany do ławki, ale ta była przesunięta do płotu. Świadkiem czerwcowej tragedii był braciszek Amelki Mikołaj, który widział atak psa. Zaczął, więc przeraźliwie krzyczeć. – W pierwszym momencie pomyślałam, że pies coś zrobił jemu. Córka się przewróciła… Zobaczyłam, że jest cała we krwi. Myślałam, że ma odgryziony cały nos. Wówczas wybiegł oskarżony. Zwróciłam mu uwagę, że nie pilnował psa. Na zmianę z koleżanką dzwoniłam na pogotowie. Moja córeczka miała wyrwaną część nosa w kształcie trójkąta. Jakiś klient baru zaczął mi pomagać, przyniósł wodę utlenioną. Nie mam żadnych wątpliwości, w jakich okolicznościach Amelka została ranna. Bałam się, że Dariusz P. ucieknie, został. Powiedział: „Ale o co Pani chodzi? Przecież nic się nie stało”- opowiadała ze łzami na twarzy A. Borowiec. Jeszcze dwa lata Amelka będzie musiała czekać na operację plastyczną. Ta jest konieczna, ponieważ lewa część noska jest wyraźnie mniejsza niż prawa. Matka zaznacza, że oskarżony nie tylko jej nie przeprosił, ale przez pośredników próbował ją przekupywać. Dzwonił tylko raz (zaraz po wypadku, jeszcze tego samego dnia) i pytał jak czuje się dziecko. Dwa dni później Borowiec odebrała dziwny telefon od „adwokata” Dariusza P. W tej sprawie prokuratura złożyła osobny akt oskarżenia przeciwko znanemu w Zawierciu Stefanowi C. za zarzucając mu podżeganie do  przestępstwa z poplecznictwem. Sprawę szerzej opisywaliśmy w artykule „Niech Pani zezna, że uderzyła się o huśtawkę! (KZ nr 28 15.07.2011-21.07.2011).


Na koniec rozprawy obrona wystąpiła z szeregiem wniosków (np. o dopuszczenie opinii biegłego specjalisty z zakresu kynologii; o dopuszczenie dowodów z opinii biegłego specjalisty na okoliczność, czy sposób zaopatrzenia małoletniej Amelii miał wpływ na obrażenia). Sąd na razie zgodził się jedynie na przesłuchanie lekarki, która szyła i opatrywała ranę sześciolatki.


DZIENNIKARZ NIE BĘDZIE PRZESŁUCHIWANY


W listopadzie 2011 obrona widząc na sali dziennikarza Kuriera Zawierciańskiego złożyła wniosek o utajnienie procesu. Na ten numer Sąd nie dał się nabrać, więc obrońca złożył wniosek… o powołanie obecnego dziennikarza na świadka. Mimo protestu, Sędzia nie odrzuciła wniosku, choć ten zmierzał jedynie do utrudnienia pracy mediom. Dziennikarz naszej redakcji najpierw nie mógł się przysłuchiwać rozprawie (bo powołano go na świadka), potem gdy jego miejsce zajęła inna dziennikarka obrona wyraziła swoją niechęć do robienia przez nią notatek.


- Pani robiła notatki w trakcie rozprawy. Chciałbym żeby były odnotowane pani dane. Napiszmy, że pani była obecna i że sporządzała notatki. Wysoki Sądzie nie chcę tutaj, że tak powiem ograniczać dostępu do informacji (…) To nie ma na celu jakiegokolwiek, że tak powiem ograniczenia, ukrycia … Chcemy, że tak powiem zapewnić oskarżonemu, żeby jakiekolwiek informacje z jego procesu nie przedostawały się przedwcześnie „nazwijmy to” do lokalnej prasy, czy też nie były przekazane świadkowi, który…(przerywa sędzia). Również, by świadek w tej sprawie Jarosław Mazanek nie miał możliwości zapoznania się (przed złożonymi zeznaniami) z treścią notatek pani, która była na sali – mówił obrońca w listopadzie minionego roku.


Jak się okazuje z przesłuchania tego konkretnego świadka zrezygnowano. Powodem takiej decyzji było niezwykle odkrywcze stwierdzenie, że wiadomości zawarte w naszych tekstach mają jedynie „odtwórczy” charakter. Nikt z redakcji KZ nie widział przecież pogryzienia bezpośrednio.


CZY SIĘ PODOBA, CZY NIE, PISAĆ BĘDZIEMY!


Również na rozprawie 21.02 obrońca oskarżonego próbował rozgrywać udział dziennikarza Kuriera Zawierciańskiego na rozprawie. Obrońca przedstawił nasz artykuł „Dariusz P. chce postawić na swoim” ( KZ nr 48 02.12.2011-08.12.2011). zarzucając, że jego treść narusza podstawowe gwarancje procesowe, ujawnia  linię obrony – to tylko niektóre zarzuty stawiane naszej redakcji.  Sędzia Agata Mikoda ogłosiła przerwę, w trakcie której Sąd czytał Kurier Zawierciański.  Sąd nie zgodził się na nagrywanie rozpraw.


- Do tej pory wspominam ten dzień, kiedy Amelka została pogryziona. Sama nie wierzyłam w to, co się wokoło mnie działo, teraz oskarżony nie przyznaje się do tego, co się stało. Cały czas podtrzymuje, że dziecko się uderzyło, albo zahaczyło o gwóźdź. To jest karygodne. Nie mówiąc już o zachowaniu adwokata, który chciał wezwać kynologa na poświadczenie tego, co nie ma nic wspólnego z całą sytuacją. Jaki układ szczęk ma pies? Dla mnie najważniejsze jest to, że ten konkretny pies pogryzł moje dziecko. Mam tylko szczęście, że nie odgryzł mu całego noska. Dariusz P. twierdzi że ławka, do której był przywiązany pies znajdowała się tuż przy płocie. To nieprawda. Po całej sytuacji układ ławek się zmienił, co potwierdzali wcześniej policjanci – komentuje po wyjściu z sali Angela Borowiec, matka pogryzionej Amelki. (mpp)



Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: emerytTreść komentarza: Śmieci, woda i jeszcze dobijcie człowieka podatkiem !Humanitarna władza wprowadza ulgi ! Nie w Porębie !Jeden ma tysiące pensji a drugi chudą ręcinę i płacą tak samo to MORALNE ? Czym dla burmistrza jest 40zł a dla rencisty .Syty głodnego nie zrozumie !!!!!!!1 i co gorsze nie pomoże.Data dodania komentarza: 9.01.2025, 23:51Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: AlojzTreść komentarza: Moja ciotka która tam mieszkała opowiadała że Niemcy lezeli na polach zabici i było ich więcej jak 19, część trupów zakopali głeboko w lesie żeby w odwecie nie spalono wsiData dodania komentarza: 3.01.2025, 16:22Źródło komentarza: Akcja partyzantów w Podlesicach w 1944 rokuAutor komentarza: koloTreść komentarza: ależ naiwność...Data dodania komentarza: 3.01.2025, 13:49Źródło komentarza: CMC ZWALNIA W ZAWIERCIU. A HUTA W CZĘSTOCHOWIE MA WZNOWIĆ PRODUKCJĘAutor komentarza: podpisTreść komentarza: dobra, skończ już lobbysto elementalu, dostaliście zgodę, wybudowaliście zakład, działa. I bez tego ''trzepiecie'' miliardy przychodów rocznie i jeszcze płaczecie, gdy pojawiają się prośby o zmniejszenie uciążliwości dla okolicy. Dla was to byłby niewielki koszt aby coś zmienić, ale musicie się stawiać bo przecież ''Dajecie miejsca pracy i podatki'' więc wam wszystko wolno? Przydałoby się z waszej strony mniej zadufania i więcej współpracy! Stać wasData dodania komentarza: 3.01.2025, 11:03Źródło komentarza: CMC ZWALNIA W ZAWIERCIU. A HUTA W CZĘSTOCHOWIE MA WZNOWIĆ PRODUKCJĘAutor komentarza: Konsultacje , konsultacje baju baju.Treść komentarza: Z tymi konsultacjami społecznymi to będzie jak np. ze Strzępiarką na terenie CMC w Zawierciu. Jak uruchamiano około 20 lat temu to miała pracować tylko do godziny 16 żeby ludzie jako tako mieli trochę spokoju. Teraz od dobrych ok.10 lat już pracuje do godziny 22 a sortownie całą dobę. Od Wart po ulicę Łośnicką jaka jest odległość od zabudowań ? Jest tam chociaż JEDEN ekran akustyczny ?Data dodania komentarza: 3.01.2025, 08:58Źródło komentarza: ELEMENTAL CHCE WYBUDOWAĆ WIATRAKI W MRZYGŁODZIE. FIRMA ŻĄDA ZGODY RADNYCH DO KOŃCA GRUDNIAAutor komentarza: olaTreść komentarza: nareszcie nie będzie takiego zanieczyszczeniaData dodania komentarza: 31.12.2024, 10:43Źródło komentarza: CMC ZWALNIA W ZAWIERCIU. A HUTA W CZĘSTOCHOWIE MA WZNOWIĆ PRODUKCJĘ
Reklama
Reklama