Na kompleks składają się: budynek główny pałacu, dwie oficyny połączone z pałacem półkolistymi, arkadowymi galeriami, oraz kordygardy wzniesione w późniejszym okresie po przeciwległej stronie dziedzińca. Wewnątrz budynku na próżno można szukać architektonicznych zdobień, a nieotynkowane, ceglane ściany aż smucą swoja surowością.
- Gdyby taka perełka się zawaliła, to serce by aż bolało. Budynki w takim stylu są tylko 3 w Polsce – podkreśla burmistrz Szczekocin Krzysztof Dobrzyniewiecz.
Kompleks pałacowy wniesiony został w około 1770 r. przez architekta Ferdynanda Naxa. Pałac w posiadaniu rodziny Dembińskich był do roku 1825, później stal się własnością miedzy innymi Łubieńskich, Czackich i Halpertów. Ostatnim właścicielem był dyplomata Jan Ciechanowski.
- Na mocy ustawy uwłaszczeniowej pałac przejął Skarb Państwa, który przekazał go gminie. Rocznie utrzymanie pałacu to koszt rzędu 150 – 300 tysięcy złotych. Dla nas najlepiej będzie, kiedy ktoś w słusznym celu to kupi, mam tu na myśli to, że mieszkańcy Szczekocin też będą mogli z niego w jakiś sposób korzystać – mówi burmistrz, który ma nadzieje, że do przetargu przystąpią oferenci, którzy wcześniej zgłaszali chęć kupna. Mowa tu o byłym burmistrzu Zakopanego, przedsiębiorcy, wujku znanej aktorki - Adamie Bachledzie - Curusiu i Andrzeju Gaiku, który jest właścicielem Zakładu Przetwórstwa Mięsnego Gaik.
Choć kiedyś kompleks wzbudzał zachwyt, dziś wymaga gruntownego remontu. Przyszły inwestor nie będzie miał łatwego zadania, wszelkie prace remontowe wymagać będą bowiem zgody konserwatora zabytków, a przyszły nabywca w ciągu 2 lat będzie musiał rozpocząć więc jakieś prace remontowe.
- Dotychczas wiele było pomysłów na ten budynek. Pojawiały się propozycje, by przenieść do pałacu Urząd Miasta. Szukałem środków. Rozmawiałem z wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego i zadeklarowałem, że za symboliczną złotówkę mu to przekażę, żeby zrobiono tu muzeum czy salę pamięci. Powiedzieli, że nie. To jest przykre, że wszystko się zrzuca na samorządy. Nawet jeśli wystąpiłbym o środki unijne, to wcześniej musiałbym znaleźć 25 czy 30 milionów złotych. To nie realne – stwierdza Dobrzyniewicz.
Jeśli pałac uda się sprzedać, to za pozyskane środki w okolicach kompleksu powstanie najprawdopodobniej centrum kulturalno – rozrywkowe.
- Wtedy wszystkie imprezy w Szczekocinach odbywały się w jednym miejscu. Chcielibyśmy przeznaczyć te pieniądze na rzeczy, które służyłyby ludziom, można by na przykład wykonać rewitalizację rynku, okolic kościoła, placu przy Biedronce – dodaje burmistrz. (JB)
Napisz komentarz
Komentarze