(Łazy, Rokitno Szlacheckie) To już nie konflikt, a otwarta walka. W gminie Łazy trwa spór o Klub Sportowy KS Korona z Rokitna Szlacheckiego. Radny i prezes klubu Zenon Głąb jest oskarżany przez władze gminy m. in. o to, że do pracy w klubie zatrudnił własną żonę, która na umowę o dzieło miała między innymi prać koszulki klubowe. Podpisy na dwóch umowach zawartych między klubem, a gminą Łazy wzbudziły wątpliwości urzędników i pojawiły się pytania, czy radny Głąb podpisów żony na umowach o dzieło z 2009 roku nie podrobił. Zdaniem władz gminy fałszerstwo w tym wypadku potwierdza opinia grafologa. Sytuacja wokół klubu coraz bardziej się zaognia. Ostra dyskusja powróciła na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Łazach. Sam Głąb stoi na stanowisku, że stał się ofiarą politycznego układu. – To zemsta za moją działalność. Jeżeli chcą wymiany ognia, to będą ją mieli – dodaje.
- W ramach etyki zawodowej rozpatrywaliśmy kiedyś kwestię zatrudnienia przez pana prezesa jego żony. Ciężko dyskutować z takim faktem, że ktoś do własnego klubu zatrudnia własną żonę – mówi Marcin Wałcerz z Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Łazach.
Ile zarobiła żona radnego? W 2009 roku około 2 630 złotych na działalności na rzecz klubu. Na zlecenie Urzędu sporządzono opinię grafologiczną, która potwierdziła fałszerstwo na umowach 6/2009 i 8/2009 zawartych pomiędzy gminą Łazy, a KS Korona Rokitno Szlacheckie. Opinia została przesłana do Prokuratury Rejonowej w Zawierciu.
- Chciałbym się odnieść do toczącego się przeciwko mnie i mojej małżonce postępowania. Ubolewam nad dyrektorem Knopem (dyrektor OSiR-u Konrad Knop- przyp. red.), który na stronie internetowej łazowianie opisuje moją żonę. Powiem tak od mojej małżonki „trzy buźki w lewo”. Niech pan zadba o swoją małżonkę, która od pana odeszła. Jak pan chce to panu pomogę ją odnaleźć. Ja się nie dziwię, że jest polowanie na mnie, tutaj działa układ taki, że głowa mnie boli. Wcześniej sygnalizowałem, jakie są układy z policją, prokuraturą -denerwował się na lipcowej sesji radny Głąb. Wypowiedź radnego publikujemy, gdyż padła publiczne na sesji. Ale jaki związek ma życie prywatne radnego Knopa z zarzutem jaki stawiany jest radnemu Głąbowi - że sfałszował podpis żony na umowach z klubem? To popis chamstwa i tak to skomentowali inni radni.
– Panie radny Głąb, z czymś takim na mównicę?- dziwiła się prowadząca obrady wiceprzewodnicząca rady Marta Grzesica. Na sali dało się słyszeć szmery i głośne pomruki. – Troszeczkę kultury i niech się pan zastanowi, co pan mówi – rzucił radny Leszek Bogłowski.
Na koniec głos zabrał dyrektor Knop, który zapewnił na wstępie, że ze swoją żoną problemów nie ma. – Skoro podpisy żony radnego Głąba zostały sfłszowane na umowach, to ona być może nie wie, za jakie pieniądze pracuje w klubie – sugerował.
PYTAJĄC O WODĘ NADUŻYŁ WŁADZY?
28 czerwca pracownicy firmy Promax dokonali odczytu wodomierza w budynku Klubu Korona Rokitno i odczyt różnił się od ostatniego. W ciągu 2 ostatnich lat klub zużył aż 1900 m3 wody za około 10 000 zł. To ogromna ilość wody. -W rozmowie telefonicznej zażądałem wyjaśnień od prezesa klubu Zenona Głąba i usłyszałem, że spłuczka chyba się lała. Umówiłem się na spotkanie na terenie klubu i na piśmie zażądałem wyjaśnień w sprawie stanu wodomierza – mówi dyrektor Knop.
Zarówno budynek klubowy, jak i cały teren boiska sportowego jest oddany w użyczenie Klubowi Korona z Rokitna Szlacheckiego na mocy umowy. - Odpowiedzialny za jego stan jest osobiście prezes Głąb. Standardowe odczyty z lat poprzednich wykazywały roczne zużycie na poziomie ok 50-60m3. W budynkach klubów sportowych nigdy nie było potrzeby spisywania liczników w systemie miesięcznym, ponieważ są to śladowe zużycia i na bieżąco regulujemy abonamenty, natomiast koszty zużycia regulujemy w miarę odczytów, przeważnie w granicach półroczno-rocznych – dodaje dyrektor.
Sytuacja się zaogniła jeszcze bardziej. - Licznik kazałem wymontować i oddać do analizy czy jest sprawny. Standardowa procedura w takim przypadku, czyli oddanie licznika do ekspertyzy oraz złożenie wyjaśnień na piśmie okazała się na razie niewykonalna i ogromnie polityczna – komentuje K. Knop.- Do czasu wyjaśnienia sprawy dyrektor OSiR-u zawiesił umowę użyczenia budynku. Radny Głąb zaznacza, że bezpodstawne zawieszenie wykonania umowy użyczenia z 1 lutego 2011 roku nosi znamiona nadużycia władzy- stanowiska służbowego w związku z przesłankami osobistymi.
- Chodzi nam tylko o wyjaśnienie tej sprawy. Żaden klub na terenie naszej gminy nie zużył takiej ilości wody. Skoro prezes Głąb nie rozumie treści umów, które podpisuje, to chcemy zawrzeć umowę użyczenia z kimś innym wskazanym przez władze klubu. Wyznaczyliśmy termin do piątku (19 lipca – przyp. red.). Nie ma mowy o zamknięciu klubu– podkreśla Knop.
Związani z klubem mieszkańcy Rokitna Szlacheckiego, z którymi udało nam się porozmawiać bronią prezesa.
- Z umowy użyczenia nie wynika, że obowiązkiem użytkownika jest monitoring zużytych mediów. Przez dwa lata nikt tu nie zaglądał. To przerzucanie odpowiedzialności. Faktury były opłacane bezkrytycznie- mówi Piotr Suwalski.
Tego samego zdania jest sam prezes. Nie wie, dlaczego zużycie wody było tak ogromne.
- Akurat przed festynem z okazji 10-lecia klubu przyjechał Promax i nagle się okazało, że zużyliśmy około 2000 m3 za okres dwóch lat. To bardzo dużo. Czasem podlewamy boisko, kiedy dokuczają upały. To zużycie, jednak jest za wielkie. Mam przypuszczenia, że błąd tkwi w wodomierzu. Sam jestem zaskoczony takim poborem – twierdzi Z. Głąb.
Zaskoczeni są również inni. - Według umowy płatności za media należą do OSiR-u. Może była jakaś awaria?- rzucił ktoś z zebranych.
Atmosfera rzeczywiście nie jest w Rokitnie Szlacheckim najlżejsza. - Dlaczego tu nikt nie przyjeżdża spisywać licznika co miesiąc? Nikt nie wierzy, że jestem w stanie za środki, które dostaję utrzymać klub. W wielu innych klubach są gospodarze, opłacani przez OSiR. U nas takiego nie ma. Wszystko robimy społecznie. To jedyne miejsce w Rokitnie Szlacheckim, gdzie młodzież może trenować – mówi prezes Głąb.
Na przestrzeni lat dotacje dla Korony rzeczywiście malały, ale jak tłumaczy OSiR, to wynikało ze zmniejszenia ilości drużyn. (W 2011 roku dotacja z gminy na aktywność sportową dla klubu z Rokitna Szlacheckiego wynosiła ponad 10 tysięcy złotych. W 2013 roku już tylko 4.400 zł). W tym samym czasie malały dotacje dla wszystkich takich klubów, bo gmina wolała środki przeznaczać na aktywność sportową dzieci i młodzieży. OSiR Łazy płaci przy tym za wszystkie media i utrzymanie budynków klubowych.
WALKA TRWA…
To już druga afera z podpisami w klubach sportowych. Pod koniec ubiegłego miesiąca prokuratura umorzyła dochodzenie w sprawie podrabiania podpisów Jacka Cicheckiego (wiceprezes klubu) na dokumentacji rozliczeń finansowych klubu sportowego LKS Wysoka. Podrabiania podpisów dwa lata temu miał się dopuścić przewodniczący Rady Miejskiej w Łazach Maciej Kubiczek (prezes klubu). Zawiadomienie w tej sprawie złożył Zenon Głąb, który razem z radną Marią Stempel zauważył, że na jednej z kserokopii podpis Cicheckiego różni się od podpisu w innym miejscu. Strona zawiadamiająca nie dysponowała badaniami grafologicznymi. Sam Cichecki podkreślał, że wszystkie podpisy, które znalazły się na dokumentacji finansowej klubu są autentyczne i on je wykonał.
- Nie jestem pierwszą ani zapewne ostatnią osobą, na którą radny Głąb, kierując się prywatnym interesem i osobistymi animozjami urządza nagonki. Wykorzystuje do walki politycznej funkcję radnego i do niedawna członka komisji rewizyjnej. Radni wykluczyli Głąba z członkostwa w tej ustawowej komisji za brak obiektywizmu. Przypomnę również, że to na wspólnym posiedzeniu komisji Rady Miejskiej w Łazach w połowie zeszłego roku użył w stosunku do mojej osoby słów: „Ja cię kur… załatwię!”, po których stałem się dla Głąba celem nieustannych ataków. Nie rozumiem postępowania tego pana, ponieważ jest radnym i ma obowiązek działać dla dobra gminy, tymczasem doniesienia do organów ścigania czy innych instytucji trzyliterowych stały się dla niego codziennością. Dla radnego słowa „im gorzej w gminie tym lepiej dla mnie” stały się dewizą. Przykładem jest próba zablokowania takich inwestycji jak oczyszczalnia ścieków, rewitalizacja centrum miasta, remont drogi łączącej Łazy z Rokitnem Szlacheckim. Wszystkie zarzuty stawiane mojej osobie i innym samorządowcom z Łaz są bezzasadne i nie mają oparcia w faktach. A ostatnia sesja, w której nie uczestniczyłem ze względu na urlop była apogeum głupoty klubu radnych „Aktywni razem”. Wypowiedzi radnych z Głąbem na czele to swoisty upadek radnych na samo dno. Radny Głąb czepiając się spraw stricte rodzinnych innych samorządowców powinien bardziej skupić się na swoich – mówi o oskarżeniach Maciej Kubiczek.
I na odpowiedź długo nie trzeba było czekać. – Nie chcę komentować tego jak M. Kubiczek mi ubliżył. Jeszcze nikt mnie tak nie potraktował. Na wspomnianej komisji rewizyjnej, to on pierwszy wyprowadził mnie z równowagi, sugerując że kieruję się gestapowskimi metodami. Od obozu rządzącego słyszałem między innymi, że jestem psychicznie chory. Jeżeli chodzi o Rokitno Szlacheckie, to podpisuję się pod wszystkimi inwestycjami. Dlaczego sprawa o fałszowanie podpisów w klubie w Wysokiej została umorzona? W przypadku tej sprawy jakoś grafologa nikt nie wzywał. Może były jakieś naciski, aby Cichecki zeznał tak, a nie inaczej. Ubliżanie mnie i mojej żonie jest bezczelne. Małżonka przejęła sprzątanie po dwóch innych osobach i kto to robi, nie ma dla nas znaczenia – komentuje Z. Głąb.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze