(Zawiercie) Są już wyniki konkursów na stanowiska dyrektorów zawierciańskich szkół i przedszkoli. Zaskoczenia nie było, bo jak to mówią „wszystko zostało w rodzinie”, a rodzina to podstawa, rodzina to siła. Jak wytłumaczyć to, że żona obejmuje fotel po swoim mężu? W Szkole Podstawowej nr 11 dyrektorem została Dorota Koziorowska. Nazwisko jakby znajome, więc sprawdzamy dokładnie i potwierdzamy, że z poprzednim dyrektorem łączą ją więzy małżeńskie. Stanowisko w Przedszkolu nr 8 dostała lojalna wobec rządzącego w powiecie i mieście NAW-u Krystyna Koczur.
- Dorota Koziorowska była jedyną kandydatką w konkursie na stanowisko dyrektora SP nr 11. Posiada odpowiednie kwalifikacje i uprawnienia (od wielu lat jest doradcą metodycznym wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej) – czytamy w informacji nadesłanej do nas z Urzędu Miejskiego w Zawierciu.
Marek Koziorowski został dyrektorem Zespołu Szkół im. Hugona Kołłątaja w Zawierciu. Sytuacja, w której żona obejmuje po nim stanowisko nie jest dla niego dziwna.
- Warunkiem do tego, żeby ktoś stanął do konkursu są odpowiednie uprawnienia. W konkursie mogą wziąć udział dowolne osoby, które spełniają wszystkie wymagania – przyznaje M. Koziorowski.
Opozycja nie wierzy w przypadek, mimo że w postępowaniu udział wzięła tylko jedna osoba.
- Prezydent Ryszard Mach jest bezpośrednim zwierzchnikiem dyrektorów szkół podstawowych, gimnazjów i przedszkoli. Ma prawo zatrudniać na tym stanowisku osoby, które spełnią jego wymagania. Dziwię się jednak, że ktoś jeszcze wierzy w pozornie demokratyczne konkursy wyłaniające najlepszego kandydata, jeżeli jest on tylko jeden! Po co więc te pozory? W przypadku Szkoły Podstawowej nr 11 na Marciszowie fotel dyrektora zostanie w rodzinie. „Konkurs” wygrała (jako jedyna kandydatka) żona poprzedniego dyrektora. Ta sytuacja mówi sama za siebie i nie wymaga komentarza. Nie dziwi mnie to, że radna powiatowa Krystyna Koczur została dyrektorem Przedszkola nr 8. Mach ma jej za co dziękować, niejednokrotnie pokazała, że jest w stosunku do niego lojalna. Bo jako radna powiatowa zawsze popierała nawet wątpliwe pomysły starosty. Wszystko proceduralnie wygląda bez zarzutu, ja jednak mam wątpliwości, czy w tych wyborach chodziło o kompetencje, doświadczenie i uczciwość w dokonywaniu wyboru kandydatów. Prezydent chyba zapomniał, że chodzi tu o osoby, którym powierzamy to, co mamy najcenniejszego -nasze dzieci. Szkoda, że zdrowy rozsądek i troska o mieszkańców Zawiercia po raz kolejny przegrały z politycznymi układami – mówi radna miejska Ewa Mićka.
NAMASZCZENIE, CZY POWIERZENIE?
O zmianach na dyrektorskich stołkach dyskutowali radni powiatowi na sesji pod koniec czerwca. Już wtedy stało się jasne, że najwięcej zyskają lojalni wobec władzy. W konkursie na dyrektora Zespołu Szkół im. Hugona Kołłątaja w Zawierciu ofertę złożyło trzech kandydatów.
- Jeden z wicedyrektorów, osoba niebędąca nauczycielem tego zespołu i dyrektor zespołu -pan, który w ubiegłym roku odszedł na emeryturę i dobrą wolą zarządu uzyskał powierzenie na 10 miesięcy żeby mógł dopracować, bo taki jest zwyczaj, do końca czerwca bieżącego roku – informował w czerwcu wicestarosta Rafał Porc.
W międzyczasie wicedyrektor wycofał swoją kandydaturę. Pozostały dwie oferty (dotychczasowego dyrektora Stanisława Lecha i Marka Koziorowskiego).
- Wiecie Państwo jak media kochają u nas to, że my zatrudniamy emerytów, więc wybraliśmy drugiego kandydata, na równych prawach. Zgodnie z Kartą Nauczyciela obaj mogli złożyć dokumenty, wybraliśmy młodszego, to wszystko – wskazywał Porc.
Czy to przypadkiem nie dyskryminacja kandydatów ze wzgłędu na wiek? W sądzie odrzucony, bo starszy, kandydat ma w wypowiedzi Porca dowód dyskryminacji!
W dokumentach kandydatów pojawiły się błędy formalne i konkurs nie został rozstrzygnięty. Na tej podstawie organ prowadzący mógł powierzyć stanowisko kandydatowi wskazanemu przez siebie, po zasięgnięciu opinii rady szkoły i rady pedagogicznej.
Z wyboru nie wszyscy byli zadowoleni. Wiceprzewodniczący rady powiatu Jarosław Kleszczewski w czasie czerwcowych obrad podkreślał, że grono pedagogiczne powinno mieć szansę zapoznania się z wybranym przez zarząd kandydatem.
- Opinii rady pedagogicznej nie ma. Rada pedagogiczna chciała się zapoznać z kandydatem, którego ma opiniować. Chcieliby Państwo uzyskać opinię rady bez wysłuchania, czy przedstawienia kandydata? Osoba wskazana popełniła błędy formalne i powinna być w ogóle zdyskwalifikowana z dyskusji zarządu nad tą kandydaturą – sugerował w czerwcu Kleszczewski.
Pojawiły się problemy, bo rada pedagogiczna oczekiwała spotkania ze wskazanym przez zarząd kandydatem.
- Czy, to rada pedagogiczna ma decydować o tym jak pracuje zarząd? – pytał wicestarosta Porc. Zaczął się szum. Kleszczewski się nie poddawał. – Czy istnieje przepis zabraniający, by nowy, namaszczony przez Państwa dyrektor spotkał się z radą pedagogiczną? - żądał odpowiedzi.
- Ja bardzo bym prosił panie przewodniczący, żeby pan nie używał słów typu „namaszczony”. Bo w ustawie, jeżeli pan się powołuje na przepisy są słowa, które określają tego typu decyzje zarządu powiatu, jest to powierzenie. To nie jest kandydat namaszczony. Nie ma przepisu zabraniającego, ale nie ma również przepisu nakazującego zarządowi przedstawienie kandydata radzie pedagogicznej – odpowiadał Porc.
Kleszczewski miał wątpliwości, czy zarząd mógł desygnować kandydata, bez zasięgnięcia opinii rady.
- Znamy szczegóły prawne i wykładnię, wyroki w tej sprawie, więc proszę być spokojnym – stwierdził starosta Rafał Krupa (NAW).
KRYSTYNA KOCZUR PO RAZ DRUGI
O radnej powiatowej Krystynie Koczur pisaliśmy już w październiku ubiegłego roku w artykule „Jak radni powiatowi sprzedają się za stołki” (KZ nr 42 19.10-25.10.2012). Wtedy opozycja dla rządzącego w mieście i w powiecie NAW-u oburzała się, gdy do radnych dotarły informacje o zatrudnieniu córki radnej Koczur w Zespole Szkół i Placówek Specjalnych. im. Marii Grzegorzewskiej w Zawierciu. Zdaniem polityków PO w tym czasie, dodatkowe etaty w tej szkole nie były potrzebne, tym bardziej, że ubyło uczniów. Nie wszystkie nowozatrudnione osoby posiadały wymagane prawem kwalifikacje, w tym jak podkreślała opozycja również córka powiatowej radnej. Krystyna Koczur, która startowała z komitetu Wyborczego Wyborców „Praca i Samorządność” szybko zdradziła to ugrupowanie. Kiedyś pełniła funkcję dyrektora przedszkola przy ulicy Topolowej w Łazach. Postępowania dyscyplinarnego nie było, ale do Urzędu Miasta i Gminy w Łazach trafiały anonimowe skargi od pracowników na działalność ówczesnej dyrektorki. Także teraz o radnej powiatowej jest głośno. Została dyrektorką Przedszkola nr 8 w Zawierciu, ale gmina Łazy nie odpuszcza.
- W tej chwili toczy się postępowanie wyjaśniające dotyczące Krystyny Koczur – tłumaczy Anna Wietrzyk rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Czego dotyczy to postępowanie? Tylko nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że wniosek o „uchybienie godności zawodu” złożyła gmina na wniosek obecnego dyrektora Przedszkola nr 1 w Łazach. Radna Koczur, która była do niedawna wychowawczynią jednej z grup w tym właśnie przedszkolu miała między innymi namawiać rodziców dzieci niepełnosprawnych, by ci nie wysyłali swoich pociech do klasy integracyjnej w Zespole Szkół nr 1 w Łazach.
Z nową dyrektorką Przedszkola nr 8 w Zawierciu również próbowaliśmy się skontaktować, jednak bezskutecznie. Jej telefon nie odpowiada. –Może zmieniła numer – tłumaczą jej koledzy radni. W Biurze Rady Powiatu Zawierciańskiego dowiadujemy się, że Krystyna Koczur przebywa na urlopie, a jej numeru telefonu nie dostaniemy. 20 sierpnia po nieudanych próbach kontaktu na adres e-mailowy Przedszkola nr 8 wysłaliśmy prośbę między innymi o to, by nowa dyrektorka odniosła się do toczącego się obecnie w katowickim kuratorium postępowania. Odpowiedzi do czasu składu tego numeru nie uzyskaliśmy. Nowa dyrektorka pracę rozpocznie od września.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze