(Łazy) Przy łazowskim zalewie Mitręga w piątek i sobotę (16 i 17 sierpnia) miał miejsce pierwszy zjazd garbusów: „GarboJura 2013”. Zlot okazał się organizacyjnym niewypałem. Słaba frekwencja Volkswagenów przyciągnęła równie niewielką publikę.
W piątek o 14.00 oficjalnie rozpoczął się zjazd. Wchodząc o godzinie 16.00 na teren zalewu, doliczyłem się pięciu samochodów. Z tego powodu organizator postanowił przenieść większość konkurencji (poza dojeniem sztucznej krowy i dwóch zmagań dla najmłodszych) na następny dzień. Część artystyczna też została przesunięta o godzinę, jednak dla artystów było to dobrym posunięciem, ponieważ przez 60 minut ilość ludzi pod sceną się znacznie zwiększyła. Po 18.30 rozpoczęły się koncerty. Zagrały takie zespoły z naszego powiatu jak: „KAC Escape”, „Baza 1L”, „Toxyna”. Niestety dźwiękowcy nie postarali się. Tony, które dochodziły z nagłośnienia odbierały przyjemność słuchania naszych lokalnych kapel. Podczas koncertu „Toxyny” dwie osoby z grupy „Art Terror Balet” dały mały pokaz „plucia ogniem”, co dodało pikanterii punkowych kawałków kapeli. Gwiazdą wieczoru była punk rockowa legenda GA-GA- Zielone Żabki. Zespół w dość okrojonym składzie, jak na te klimaty - dobrze brzmiący (zespół posiadał własnego nagłośnieniowca) zagrał bardzo dobry, godzinny koncert, który zakończył się kilka minut po północy.
Wracając do domu po pierwszym dniu zjazdu, pomyślałem, że tak słaba frekwencja spowodowana była zbyt wczesnym rozpoczęciem imprezy. W programie oficjalne rozpoczęcie miało mieć miejsce w piątek o godzinie 14. Wielu właścicieli Garbusów to osoby pracujące, więc nie mogły tak wcześnie przyjechać, a te niepracujące, chciały zapewne zjeść dobry obiad u mamy. To też byłem w stanie zrozumieć. Następnego dnia o godzinie 15.00, wchodząc na teren zalewu zauważyłem, że zbyt wiele się nie zmieniło. Pojawiło się kilka maszyn. Nowością na zjeździe był sprowadzony z Katowic autokar do pobierania krwi. Chętnych nie brakowało. Zaskoczyły mnie pokazy „krojenia” auta przez Ochotniczą Straż Pożarną, a także wypływanie strażaków w mini łodziach na środek zalewu. Zaskoczyły, ponieważ nie było to przewidziane na plakatach imprezy (po zlocie zauważyłem małą wzmiankę na stronie internetowej, ale też nie było tam informacji kiedy będzie pokaz). Zaplanowany mecz siatkówki plażowej prawdopodobnie odbył się, ale z perspektywy widza bardziej wyglądało to na spontaniczną grę chłopaków z OSP i uczestników zjazdu, niż zorganizowaną konkurencję. Lejący się żar z nieba nie pomagał imprezie. Może dlatego późnym popołudniem niewielu widzów zawitało nad zalew. Zjazd, mimo szczerych chęci organizatorów, nie był sukcesem. Brak frekwencji okazał się problemem nie do przeskoczenia, bo dla kogo można robić konkurencje skoro nie ma chętnych? Miejmy nadzieję, że organizator się nie zrazi i w przyszłym roku, również impreza również się odbędzie. „Pierwsze koty za płoty”. (radwol)
Napisz komentarz
Komentarze