(Rudniki) Budowa kanalizacji sanitarnej w gminie Włodowice (miejscowość Rudniki) budzi spore kontrowersje. Koszt inwestycji wyniesie około 4 miliony złotych brutto. Mieszkańcy będą musieli zrobić 181 przyłączy do posesji, część z nich narzeka, że wykonawca nie stosował miedzy innymi umocnień wykopów, które miał wykonać za pomocą szalunków skrzyniowych z zachowaniem zasad BHP. Gmina uspokaja jednak, że wszystkie prace są prowadzone zgodnie z umową i przyjętym harmonogramem.
- W trakcie prowadzonych prac poniszczono krawężniki oraz pobocza, nie mówiąc o zapadliskach, które powstały pod asfaltem. Nie zerwanie całości asfaltu na ulicy Kamiennej oraz ubicie walcem podłoża spowoduje, iż asfalt zacznie się zapadać, gdy przyjdą gorące dni w przyszłym roku. Na innych ulicach może dojść do podobnej sytuacji – przyznaje Dariusz Wójcik, który mieszka przy Kamiennej.
Wykonawcą inwestycji zostało Konsorcjum Firm - Przedsiębiorstwo Instalacyjno – Inżynieryjne „Hydro-Montex” i Przedsiębiorstwo Robót Drogowo-Mostowych „ Myszków”. Nadzór inwestorski prowadzi firma „Kor-Projekt Silesia”.
I etap inwestycji w Rudnikach, Osadzie Młyńskiej, gminie Włodowice obejmuje budowę kanalizacji miedzy innymi na ulicach Kościuszki, Kamiennej, Pomowskiej, Szkolnej, Lipowej, Górniczej (część), Młyńskiej, Cegielnianej, Osada Młyńska.
Jest to inwestycja objęta Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Zgodnie z umową budowa kanalizacji będzie realizowana w latach 2013-2014. Całkowity koszt realizacji to 3.188.713,47 złotych netto. W tym środki własne 188.219,47 zł. Z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego udało się pozyskać 2.247.618,00 zł. Pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach wynosi 752.876,00 zł.
Pod koniec sierpnia firma Hydro-Montex ogłosiła upadłość obejmującą sprzedaż majątku firmy – Upadłość Przedsiębiorstwa Instalacyjno – Inżynieryjnego „Hydro-Montex” Sp. zo.o. w Częstochowie nie wpłynie na realizację budowy kanalizacji sanitarnej w Rudnikach, gdyż inwestycję realizuje konsorcjum dwóch firm. Roboty są wykonywane zgodnie z umową i przyjętym harmonogramem realizacji – przekonuje wójt Włodowic Adam Szmukier.
Choć wstępnie poinformowano, że obecnie trwają prace przy odtwarzaniu nawierzchni ulicy Kamiennej, Pomowskiej i Górniczej oraz prace budowlane w ul. Cegielnianej i Kościuszki (przewiert do przepompowni), to mieszkańcy informują, że jest nieco inaczej.
- Nie ma żadnych prac przy odtworzeniu nawierzchni. Póki co budowlańcy przysypali, to co wcześniej odkopali – informuje pan Dariusz.
Droższą technologią, bez wycinki drzew w całości udało się wykonać kanał tłoczny na ul. Oświatowej o długości 688,5 mb (ścieki będą odbierane w oczyszczalni RPWiK Sp. z o.o. w Zawierciu). Na ulicy Młyńskiej powstał ciąg grawitacyjny (380 mb) z przyłączami do granic posesji i kanał tłoczny (272 mb).Odtworzono również nawierzchnię asfaltową, podobnie jak na ulicy Cegielnianej, gdzie zbudowano ciąg o długości 545,5 mb.
- Z syndykiem (Mieczysław Radecki - przyp. red.) są prowadzone rozmowy dotyczące bieżącej realizacji robót. W ramach nadzoru nieustannie monitorujemy realizację inwestycji. Żaden z mieszkańców Rudnik nie zgłaszał wystąpienia na jego nieruchomości pęknięć podjazdów i murków ani zapadania ulic, na których prowadzone są roboty – napisał 25 września w odpowiedzi dla naszej redakcji wójt Włodowic.
- Prace budowlane były prowadzone w sposób niedbały z narażeniem życia pracowników. W miejscowości Rudniki powstały szkody np. w mieniu gminy, o których wójt został powiadomiony i jak do tej pory nic z tym nie zrobił. Na mojej posesji powstały szkody, które sygnalizowałem wcześniej w piśmie do Urzędu Gminy Włodowice. Przesłałem również wstępny kosztorys od rzeczoznawcy, z którego wynika, że tylko na mojej posesji wyrządzone zostały szkody na kwotę ponad 6 tysięcy złotych. Jest to kosztorys wstępny. W międzyczasie poinformowano mnie, że za szkody odpowiada podwykonawca, czyli firma Marka Wnuka z siedzibą we Włodowicach – twierdzi pan Dariusz.
Mieszkaniec podkreśla, że ze swoim problemem zwracał się już wcześniej do władz gminy i pokazuje pismo od wójta.
- Niestosowanie umocnień wykopów jest naruszeniem zasad BHP i w razie wypadku, to wykonawca ponosi odpowiedzialność ich nieprzestrzegania. Roboty nie są prowadzone w prywatnych posesjach stąd nie można stwierdzić ich poniszczenia – przyznaje wójt w piśmie z 18 września.
- Roboty są prowadzone w pobliżu posesji. Uszkodzony został mur ogrodzenia, które postawiłem w tym roku. Cały popękał wjazd. Szkód jest więcej, między innymi u mojego sąsiada – dodaje Dariusz Wójcik.
Budowa kanalizacji nie jest prosta. Inwestycja może polepszyć standard życia, ale jej realizacja wiąże się ze sporymi problemami.
FIRMA CHCE ZAŁATWIĆ SPRAWĘ POLUBOWNIE
Podwykonawstwem na ulicy Kamiennej zajmowała się Firma Handlowo Usługowa Marka Wnuka.
- Firma nie wyrządziła żadnych szkód. Kanalizację wykonaliśmy zgodnie ze sztuką budowlaną. Poprawiliśmy przyłącze wodociągowe obok posesji pana Dariusza Wójcika. Na życzenie zamontowaliśmy dwa trójniki, których nie było w planie. Gdy kończyliśmy prace poszliśmy się zapytać mieszkańca, czy wszystko jest w porządku. Chcieliśmy sprawę załatwić bezkonfliktowo i polubownie. Pretensje narastały w miarę dochodzenia do schyłku robót. Nadal jestem skłonny, aby sprawę załatwić polubownie. Do wszystkiego trzeba podchodzić po ludzku i liczymy, że uda się nam dojść do porozumienia – tłumaczy Marek Wnuk.
Jednym z zarzutów jest to, że firma nie stosowała miedzy innymi umocnień wykopów, które miała wykonać za pomocą szalunków skrzyniowych z zachowaniem zasad BHP.
- Ulica Kamienna jak sama nazwa wskazuje położona jest na litej skale i z tego względu wzmocnienie wykopu nie miało sensu. Wszystko uzgodniliśmy z inspektorami nadzoru. Wykonane zostały także badania nośności i zagęszczenia gruntu w miejscach wykopu – dodaje podwykonawca.
- Ciśnienie wody było złe, a teraz jest jeszcze gorsze. Za jeden trójnik zapłaciłem z własnej kieszeni, a firma go zamontowała. Również czekam i jestem otwarty na polubowne załatwienie problemu i konkretne propozycje jego rozwiązania, które jak na razie nie padły – mówi Dariusz Wójcik i wskazuje, że straty na jego posesji są autentyczne.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze