(Zawiercie) W rejonie centrum Zawiercia trudno jest zaparkować. Jednym z takich miejsc jest teren Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego przy ul. Powstańców Śląskich (od ul. Sądowej i Zegadłowicza). Tu pojawił się parkingowy, który co prawda nie zbiera opłat od pacjentów za postój samochodem, ale jak informował jeden z naszych czytelników, stróż szczególnie pilnuje miejsc parkingowych przeznaczonych dla personelu zatrudnionego w ZLA. Sprawę szerzej opisywaliśmy w numerze 39 KZ, w artykule „Jest parking, ale problem nadal istnieje”.
- Od jakiś dwóch miesięcy jest tam człowiek zatrudniony przez ZLA, który „pilnuje” miejsc parkingowych dla lekarzy, pielęgniarek (czyli pracowników ZLA) i pacjenci którzy przyjeżdżają do przychodni nie mają gdzie postawić swoich samochodów, gdyż parking dla „pacjentów” jest po prostu zajęty lub „ktoś” zajął dwa miejsca postojowe i ludzie nie mają gdzie postawić swoich samochodów. Pan „odgania” ludzi którzy chcą zaparkować na miejscach pracowników – informował jeden z naszych czytelników.
Wtedy z dyrekcją ZLA nie udało się nam telefonicznie porozmawiać, choć dzwoniliśmy wielokrotnie. Pytaliśmy między innymi ile jest miejsc wydzielonych dla pacjentów, ile miejsc wydzielonych dla personelu medycznego zatrudnionego w ZLA i na jakich zasadach jest zatrudniony stróż pilnujący, by pacjenci nie zajmowali miejsc przeznaczonych dla personelu. 7 października otrzymaliśmy odpowiedź.
- Parking ten został utworzony w oparciu o uzgodniony z Powiatowym Zarządem Dróg w Zawierciu projektem Stałej Organizacji Ruchu. Uporządkowanie parkingu miało na celu stworzenie miejsc parkingowych na użytek wewnętrzny pacjentów oraz personelu Przychodni Specjalistycznej. W związku z powyższym na parkingu zostały wydzielone miejsca dla pacjentów naszej przychodni oraz personelu medycznego. Jak Państwo zapewne jesteście zorientowani miejsca parkingowe są bezpłatne, a ciężar kosztów związanych z jego utrzymaniem pokrywa w całości Zakład Lecznictwa Ambulatoryjnego w Zawierciu (począwszy od jego uporządkowania, bieżącego utrzymania odpowiedniej nawierzchni, a kończąc na odśnieżaniu) – tłumaczy dyrektor ZLA Teresa Dorenda.
Po co stróż „odganiacz”?
Dyrekcja poinformowała, że zadaniem mężczyzny zatrudnionego przez ZLA jest głównie pilnowanie, by na parkingu aut nie zostawiali ludzie, którzy nie korzystają z usług medycznych przychodni.- Do czasu, gdy nie było pana, który odgania ludzi, chcących zaparkować na miejscach przeznaczonych dla pracowników, to właśnie pracownicy przychodni musieli szukać miejsca do zaparkowania pomimo znaku „parking tylko dla pracowników ZLA”. To gdzie mieli parkować przed Urzędem Miasta, albo na parkingu przy MOK? – komentuje w anonimowym liście do redakcji inny nasz czytelnik.
Tylko jak zweryfikować, kto przyjeżdża na konsultacje, kto idzie do banku, na zakupy, czy do urzędu? I czy w niektórych wypadkach „stróż” nie nadużywa władzy przepędzając pacjentów z miejsc dla personelu?
- Aby zapewnić dostęp pacjentom do wolnych miejsc parkingowych, dyrekcja ZLA podjęła decyzję o zatrudnieniu osoby, która będzie pilnowała porządku na parkingu celem wyeliminowania postoju przypadkowych osób niekorzystających z usług przychodni, a pozostawiających na parkingu samochody. Od momentu zatrudnienia tej osoby obserwujemy zmniejszenie się liczby zaparkowanych samochodów, co przekłada się na lepszy dostęp pacjentów do naszego obiektu – wskazuje dyrektorka ZLA. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze