(Zdów) Nowym proboszczem parafii w Górze Włodowskiej został ksiądz Roman Dziembowski. W sierpniu pisaliśmy o konflikcie wiernych ze Zdowa z dotychczasowym proboszczem Józefem Ogorzałym. Mieszkańcy wsi domagali się ustąpienia księdza, gdy dowiedzieli się, że ich kościół i cmentarz został przekazany pod parafię w Górze Włodowskiej. Nie tylko to budziło kontrowersje, ale również próba uporządkowania cmentarza. Chodziło o zamianę fragmentu cmentarnego, czyli poświęconego gruntu na inny kawałek ziemi. Delegacja ze wsi udała się na rozmowy do Kurii Metropolitalnej w Częstochowie.
Sprawą szybko zainteresowały się media. Mieszkańcy byli mocno skłóceni ze swoim duszpasterzem z Góry Włodowskiej Józefem Ogorzałym. Proboszczowi zamknęli przed nosem drzwi kaplicy w Zdowie, nie wpuszczali go do środka i nie pozwalali odprawiać Mszy Świętej. Na miejscu interweniowała nawet policja, gdy omal nie doszło do bijatyki pomiędzy dwoma mieszkańcami. Zdowianie pod kościół przychodzili praktycznie codziennie. Co starsi mieszkańcy pamiętają, gdy powstawał. Jest ich dumą i chlubą. Kłótnie zaczęły się jednak wcześniej. Wierni twierdzą, że konflikt rozpoczął się od sprawy cmentarza. W proteście, przeciwko decyzjom proboszcza mieszkańcy Zdowa postanowili odwołać jedną z niedzielnych mszy.
- Nie wolno zarzucać nam, że my do kościoła nie chodzimy. Jesteśmy bardzo wierzącym środowiskiem. Dopiero ta cała sytuacja zniechęciła nas do uczestnictwa w Mszy. Rozwiązaniem byłaby zmiana kapłana. W Boga wierzymy, a o kościół dbaliśmy najlepiej jak tylko potrafiliśmy. Jest nam przykro, że tak ważne decyzje zapadły bez naszej wiedzy – mówił Stanisław Miłoch.
Protest najwyraźniej przyniósł skutek, choć Kuria Metropolitalna w Częstochowie podkreślała, że były proboszcz miał także wielu zwolenników.
NIE CHCĄ KOMENTOWAĆ PRZENIESIENIA
- Sprawy przeniesienia księdza Józefa Ogorzałego nie komentujemy. Cieszę się, że udało się uspokoić emocje. Chodzi o dobro wiernych i duchownego. Jestem przekonany, że nowy proboszcz Roman Dziembowski zyska sobie sympatię mieszkańców Zdowa. Parafia w Górze Włodowskiej jest jego pierwszą, wcześniej ksiądz Roman był wikarym. Uwielbia muzykę i jest akordeonistą – powiedział nam w poniedziałek, 18 listopada Dyrektor Biura Prasowego Kurii Metropolitalnej w Częstochowie ks. Piotr Zaborski.
Byłemu proboszczowi zarzucano działanie za plecami wiernych. Cmentarz został przekazany pod Górę Włodowską, choć wcześniej należał do Włodowic. To spowodowało ogromne oburzenie.
- My nie wiedzieliśmy, co ksiądz z nami robi. Dokumenty podpisało kilka osób. Wszystko poszło na parafię w Górze Włodowskiej: cmentarz i kościół. To było nasze. Nic byśmy nie odkryli, tylko zobaczyliśmy paliki na cmentarzu – twierdził pan Stanisław Miłoch.
Wierni dotarli do dokumentów, z których wynikało, że działki nr 1958 i 573 zostały zabudowane budynkami kościołów, wzniesionymi nakładem parafii pod wezwaniem Franciszka w Górze Włodowskiej. Mieszkańcy twierdzili, że to nieprawda.
Kuria tłumaczyła, że kiedyś Zdów chciał mieć kaplicę dojazdową. Została ona wybudowana, wtedy była własnością parafii Włodowice. Cztery lata temu ksiądz arcybiskup Stanisław Nowak uporządkował tę sytuację, ponieważ Zdów należał do parafii Włodowice, ale był obsługiwany przez księdza z parafii w Górze Włodowskiej. Zapadła decyzja o przyłączeniu Zdowa do parafii w Górze. Tymczasem ziemia, na której jest kościół przynależała ciągle do parafii we Włodowicach.
Jednym z punktów zapalnych była także kwestia cmentarza i wyrównania klinu, który tam się znajdował. Próba rozwiązania tego problemu nie spodobała się części mieszkańców wsi. 4.08 na Mszy Świętej w Zdowie ogłoszona została decyzja ks. Arcybiskupa Wacława Depo, by nie wyrównywać cmentarza, choć pewne procedury zostały już podjęte. Drugim bardziej radykalnym krokiem była zmiana duszpasterza.
LEKARSTWO NA SPORY
- Mamy nadzieję, że wszystko się ułoży. Dajemy sobie trochę czasu. Liczymy, jednak na to, że cmentarz i kaplica znów staną się własnością Góry Włodowskiej. Jesteśmy wdzięczni za waszą pomoc w tej sprawie – wskazują wierni ze Zdowa.
Na razie życie we wsi wraca do normalności. Spory ucichły w kaplicy znowu odbywają się nabożeństwa, nie ma przepychanek.
- Nowemu proboszczowi będzie trudno funkcjonować w pokonfliktowej rzeczywistości. Nastroje są już dużo spokojniejsze. Cieszymy się, że nasz głos został zauważony, zmiana proboszcza na pewno pomoże w zwalczeniu złych emocji – mówią mieszkańcy.
Trudno powiedzieć jak będzie wyglądała współpraca nowego proboszcza z wiernymi. Jedno jest pewne: kaplica w Zdowie znowu służy modlitwie.
Na razie nowy proboszcz nie komentuje sytuacji we wsi.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze