(Zawiercie – Częstochowa) 26 listopada przed Sądem Okręgowym w Częstochowie ma zapaść wyrok w sprawie Tadeusza R., byłego dyrektora Cechu Rzemieślników oraz Małych i Średnich Przedsiębiorców w Zawierciu. Sprawę wszczęła zawierciańska prokuratura, kiedy na jaw wyszedł fakt, że Cech nie przelał na konta prawie 30 przedsiębiorców około 300 tys. zł należnej refundacji wynagrodzeń i ubezpieczenia pracowników młodocianych. Pieniądze miał przywłaszczyć sobie oskarżony Tadeusz R.
W sprawie przywłaszczenia pieniędzy i fałszowania dokumentów postawiono zarzuty tylko byłemu dyrektorowi Tadeuszowi R.
- Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w sposób niebudzący wątpliwości wykazał, iż to oskarżony Tadeusz R. dopuścił się przywłaszczenia niebagatelnej kwoty 288 tys. 988 zł i 90 gr. na szkodę 28 pokrzywdzonych. Świadczą o tym dowody zgromadzone w sprawie w postaci przesłuchania oskarżonego, który przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia, które korelowały ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym w postaci zabezpieczonych dokumentów, jak i również zeznań pokrzywdzonych w tej sprawie rzemieślników. Ja wnoszę o uznanie winy oskarżonego w zakresie przywłaszczenia tych pieniędzy, jak również zarzutów z podrobienia podpisów na oświadczeniach potwierdzających jakoby odbiór należnych refundacji. W tej sprawie okazja uczyniła złodzieja. Pan Tadeusz R. od wielu lat sprawował funkcję dyrektora Cechu, w związku z czym, funkcja ta do ujawniania sprawy nie budziła żadnych wątpliwości. Obdarzony był dużą dozą zaufania zarówno przez Zarząd Cechu, jak i przez rzemieślników, którzy w sposób bezgraniczny ufali mu i powierzali mu swoje pieniądze - mówił podczas rozprawy 20 listopada prokurator Wojciech Smoleń.
Prokurator zaproponował wymierzenie Tadeuszowi R. kary 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz naprawienie szkody względem pokrzywdzonych. O taki wymiar kary wnioskował też oskarżony, przyznając się do zarzucanych mu czynów.
Kiedy przed rozpoczęciem rozprawy próbowaliśmy porozmawiać z Tadeuszem R., ten ze spokojem, a zarazem smutkiem powiedział, że wszystko powiedział już w prokuraturze.
- Ta sprawa jest zbyt złożona… - wyznał po chwili.
Przedsiębiorcom nie chce się wierzyć, że Zarząd Cechu nic nie wiedział o defraudacji. Ówczesny Zarząd Cechu bronił się, że podczas posiedzeń temat refundacji był poruszany i dyrektor zapewniał, że wszystko jest regulowane terminowo. Co miało zmylić ich czujność.
- Jako oskarżyciele posiłkowi, powinniśmy być przeciwko oskarżonemu, jednak uważamy, że na ławie oskarżonych powinno zasiąść prezydium zarządu, które to pozwoliło by pan R. dopuścił się takich czynów – mówił na sali rozpraw Henryk Mól.
Jak wyjaśnił prokurator, odpowiedzialność w polskim systemie prawnym może ponosić tylko osoba fizyczna.
- W tym przypadku winę za defraudację tych pieniędzy można było przypisać oskarżonemu. Gdyby pokrzywdzeni w sposób należyty monitorowali przepływ tych środków, to proceder nie trwałby tyle czasu, nie byłoby tylu pokrzywdzonych i nie byłaby to taka kwota – podkreślał prokurator.
Poszkodowani, którzy w sprawie występowali w charakterze oskarżycieli posiłkowych nie zgadzają się na takie zakończenie postępowania. Ich zdaniem sposób prowadzenia sprawy przez prokuraturę był niewłaściwy, a na ławie oskarżonych zasiąść powinny władze Cechu.
Kilka osób właśnie przeciwko Zarządowi Cechu wniosło sprawy cywilne. W dwóch sprawach zapadł już wyrok zasądzający, że to zawierciański Cech ma wypłacić zaległe kwoty refundacji które przywłaszczyć miał Tadeusz R. Nie są to wyroki prawomocne. Zarząd Cechu złożył już apelację. (JB)
Napisz komentarz
Komentarze