(Zawiercie) Kierowcy z Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu są zbulwersowani. Nie rozumieją, dlaczego dyrektor przedsiębiorstwa Marek Machelski zawyża zarobki swoich pracowników. Burzę wywołał nasz ostatni artykuł „ZKM: Od lat pensje stoją w miejscu, ludzie chcą podwyżek”. Dyrektor wskazywał, że kierowca w zakładzie zarabia na rękę od 2100 zł do 2300 zł. – To bzdury! Dyrektor nie wie ile zarabiamy, czy celowo wprowadza w błąd? – pyta jeden z kierowców, a kilku innych pokazuje „paski” z wypłatami. Tymczasem dyrektor wyjaśnia, że w pensje kierowców wliczył tzw. „trzynastkę”.
Problem rozpoczął się od tego, że kierowcy dążyli do zrównania trzech stawek płacowych obowiązujących w zakładzie.
- Trzynastkę, którą wliczył dyrektor do naszych pensji otrzymaliśmy za rok ubiegły. Chcieliśmy zrównania stawek, ale zaproponowano nam, by każdy zarabiał po jakieś 1670 złotych. Zamiast wyrównania stawek, wielu kierowców otrzymywałoby po prostu niższe pensje. Dochodzą nas słuchy o nowych pomysłach dyrekcji na obcinanie prowizji za sprzedaż biletów – dodają kierowcy.
Machelski dementuje pogłoski o zamiarach zmniejszenia prowizji. – Na zebraniu z załogą padł taki pomysł – polemizują kierowcy.
Ostatnie podwyżki płac w ZKM miały miejsce kilka lat temu. Wtedy obiecywano pracownikom, że to tylko początek wzrostu wynagrodzeń. Kierowcy postulowali wyrównanie stawek, bo otrzymywali inne wynagrodzenia zasadnicze. Obecnie związki zawodowe proponują 15 procentowe podwyżki wynagrodzenia zasadniczego dla wszystkich zatrudnionych w zakładzie.
- To nierealna kwota. Jeżeli chodzi o nasze stawki godzinowe dla kierowców to są one nawet lepsze niż w innych podobnych zakładach na terenie Śląska. Nasza stawka wynosi 11 zł, u innych stawki wynoszą od 9,50 zł do 11,50 zł – mówił w rozmowie z naszą redakcją Machelski.
M. Machelski wskazywał także, że kierowcy zarabiają w tej chwili od 2100 zł do 2300 zł na rękę. W tę kwotę wlicza się wpływy ze sprzedaży biletów (za miesiąc od 150 do 180 zł dla kierowcy).
ZARABIAMY O WIELE MNIEJ!
Kierowcy szybko zdementowali informacje o swoich zarobkach. – W tej chwili istnieją trzy grupy kierowców. Zarabiamy po około 1640, 1740 lub 1840 złotych. To podstawowe stawki. Do tego dostajemy np. niewielki dodatek z nadgodzin i ze sprzedaży biletów. Przy tej średniej stawce nie przekracza to 2000 tysięcy złotych miesięcznie. Przy nieco lepszym miesiącu zarabiamy maksymalnie 1900 złotych. 2100 złotych może uda się zarobić kierowcom o najwyższej stawce – informuje jeden z kierowców.
Wśród załogi pogłębiają się nerwowe nastroje. - Za takie pieniądze żyje się paskudnie, ja zarabiam nieco ponad 1600 złotych i to wszystko – wskazuje ktoś inny.
Sytuacja się coraz bardziej zaognia. Pracownicy mówią, że miarka się przebrała. Nikt już nawet nie próbuje ukryć złych emocji.
- Jeżeli nasze wypłaty byłyby takie jak powiedział dyrektor, to na pewno nie byłoby żadnego problemu. Kiedy Marek Machelski objął swoją funkcję, to po pierwszym spotkaniu z nim myśleliśmy, że nasza współpraca będzie inaczej wyglądała. Liczyliśmy na poprawę warunków zatrudnienia. Nasze marzenia szybko prysły – twierdzą zgodnie kierowcy.
W ZKM zatrudnionych jest obecnie około 50 kierowców. Jak podkreślają najwyższe stawki posiada niewielu z nich. Chodzi o kierowców z najdłuższym stażem pracy w zakładzie.
- Do tej pory nie reagowaliśmy na wypowiedzi dyrektora w mediach. Teraz jednak czujemy, że to konieczność. Nie można wprowadzać w błąd społeczeństwa. Tym razem miarka się przebrała – wspominają z rozżaleniem pracownicy ZKM-u.
Wstają nad ranem, często nawet o 2.00 w nocy. Na co dzień zmagają się z przepełnionymi autobusami i starym taborem, który wymaga gruntownej modernizacji. Za swoją pracę otrzymują marne pensje. To sprawia, że wielu młodych i ambitnych kierowców po prostu rezygnuje z pracy w ZKM.
- Zawsze mówię prawdę, nie będziemy ciągnąć tego dalej. Czy ktoś zapomniał, że mamy jeszcze tzw. trzynastą pensję w zakładzie? Wszyscy chcieliby podwyżki. Czy mamy ten zakład zniszczyć, zamknąć? Nie wiem, kto stwarza taką atmosferę wokół przedsiębiorstwa – pyta dyrektor Machelski.
- Trzynastkę dostajemy jedynie raz w roku. Miesięczne na rękę otrzymujemy małe wypłaty, dlatego trzeba wyjaśnić tę sytuację – sugerują kierowcy.
WALKA O 174 ZŁOTE…
Od początku tego roku trwała batalia sądowa o zarządzenie premii regulaminowej dla jednego z kierowców. Sąd Pracy w Zawierciu oddalił powództwo pracownika w tej sprawie. Dopiero Sąd Okręgowy w Częstochowie zmienił wyrok. Pozwany Zakład Komunikacji Miejskiej w Zawierciu na rzecz kierowcy miał wypłacić 174 złote i 50 groszy z odsetkami.
Sprawa dotyczyła pozbawienia premii, za nierozliczenie się z biletów w terminie. W zakładzie po wyroku pojawił się nawet komornik. Nie chodziło tylko o pieniądze, bardziej o prawa pracownika do godziwej wypłaty.
-Ponieważ sąd przyznał rację pracownikowi, gdyż uznał, że w regulaminie nie ma określonych dni roboczych lub kalendarzowych wypłaciłem premię kierowcy – wskazuje dyrektor Machelski.
NA CO INNEGO PIENIĄDZE SĄ…
ZKM chwalił się niedawno nowym systemem, który na bieżąco sprawdza aktualne położenie i prędkość pojazdów. Uwzględnia także korki i inne utrudnienia w ruchu w mieście.
- Dla pasażerów będzie to internetowy system odczytywany za pomocą telefonu komórkowego, dzięki któremu dowiedzą się dokładnie za ile minut nasz pojazd pojawi się na przystanku. Jeżeli pojazd ma przyjechać w ciągu najbliższych 30 minut, na ekranie pojawi się rzeczywisty czas oczekiwania. W przypadku, gdy na autobus trzeba czekać dłużej, system poinformuje o godzinie odjazdu podanej w rozkładzie – mówił Łukasz Czop rzecznik prasowy zawierciańskiego magistratu.
Być może system zostanie zakupiony na własność za kwotę około 50 tysięcy złotych. Kierowcy przewoźnika zamiast nowego systemu chcieliby podwyżki. Czekają na nie od lat…
- Ciągle rozmawiam z załogą i właśnie dlatego do tej pory udało się uniknąć sporu zbiorowego. Rozumiem, że wypłaty w zakładzie są niskie, jednak sytuacja finansowa naszego przedsiębiorstwa jest taka, jaka jest i rosną koszty za paliwo. Nie mam sygnałów, by moje kontakty z załogą były kontaktami na pograniczu konfliktu- mówi M. Machelski.
Nie wiadomo jak zakończą się trwające obecnie w przedsiębiorstwie negocjacje.
- Ten zakład funkcjonuje dzięki każdemu kilometrowi, jaki przejedziemy. Godna płaca nam się należy – komentują kierowcy.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze