(Włodowice) Mimo chłodnych temperatur na zewnątrz, gorącą atmosferę dało się odczuć podczas ostatniej sesji Rady Gminy we Włodowicach 27 stycznia. Najwięcej emocji wzbudziła dyskusja dotycząca oddziału przedszkolnego w Zdowie. Od pewnego czasu na stanowisku nauczyciela jest tam zatrudniona, na pełny etat siostra Jolanty Janoski (dyrektorka Zespołu Ekonomiczno – Administracyjnego Szkół i Przedszkoli we Włodowicach). Fala krytyki posypała się na wójta Adama Szmukiera. Opozycja wskazywała, że zatrudnienie tej konkretnej nauczycielki, to raczej nie przypadek. Choć na dworze mróz i zapotrzebowanie na kalorie jest duże, na razie przedszkolaki ze Zdowa nie mogą liczyć na żaden posiłek, bo placówka oferuje im jedynie ciepłą herbatę. Jakby tego było mało, to kanapki lub batoniki na śniadanie dzieci dostają od rodziców. Nie ma co liczyć choćby na zupę. Do oddziału jak informowano w czasie obrad uczęszcza 24 przedszkolaków. Więcej szczęścia mają maluchy, które chodzą do innych placówek na terenie gminy. Czy w zdowskim oddziale głód wiedzy i głód kontaktów z rówieśnikami idzie w parze z pustym żołądkiem? Na skandaliczne warunki żywieniowe w tym miejscu niejednokrotnie zwracała uwagę przewodnicząca Rady Gminy Włodowice Mirosława Jęderko.
Mieszkańców Zdowa zmroziła informacja, że od tego miesiąca ich oddział będzie zamknięty. Wzburzenie trudno było opanować. Zdowski radny Tomasz Kita pytał dlaczego dzieci z jego miejscowości mają być gorsze.
KTOŚ NASTRASZYŁ RODZICÓW
Oddział przedszkolny przy Szkole Podstawowej we Włodowicach, Filia z siedzibą w Zdowie funkcjonuje pełną parą. Od jakiegoś czasu ktoś „życzliwy” postraszył miejscowych, że placówka zostanie zamknięta. Kto rozpuszczał takie plotki? Niektórzy mają swoją teorię.
- Panie wójcie jakże nader często nadużywał pan na tej sali słowa „transparentność”, mówiąc o przejrzystości działań. Pytam więc o sytuację, gdzie radnych przedstawił pan jako zamachowców na byt przedszkola w Zdowie. Jakim prawem i zgodnie, z jakimi zasadami wprowadził pan rodziców w błąd? – pytał radny Tomasz Kita.
Samorządowiec dodaje, że rodzicom dano do podpisania dokument, w którym ci zrzekli się posiłków na rzecz zwiększenia etatu dla nauczyciela w przedszkolu. - Nikt mieszkańcom nie wytłumaczył, że można wprowadzić wyżywienie i zwiększyć do jednego etat w oddziale, z niczego nie rezygnując – wskazuje radny.
Obecnie w Zdowie funkcjonuje oddział przedszkolny. Dodatkowo w tym samym budynku znajdują się klasy od I do III. Do klas IV-VI dzieci uczęszczają do placówki we Włodowicach).
- Pomijam fakt, że wielce nieetyczne jest zatrudniać własną siostrę w świetle niedawnej likwidacji szkoły w Zdowie (zlikwidowano klasy IV-VI- przyp. red.). Panie wójcie, jeżeli jeszcze kiedyś ma pan zamiar mówić o transparentności, to powiem krótko, daj pan spokój – docinał Kita dyrektorce ZEAS-u i wójtowi Szmukierowi.
Także inni byli bardzo surowi dla wójta. Ciężkie powietrze dało się odczuć na sali.
- Zainicjowany niepokój z racji przekazania błędnej informacji o likwidacji oddziału przedszkolnego przy szkole filialnej w Zdowie być może był komuś potrzebny, a nawet śmiem przypuszczać, że wyszedł z tego urzędu – mówiła Zofia Chruściel.
- Nigdy nie podejmowaliśmy uchwały o likwidacji oddziału przedszkolnego w Zdowie – wskazywała przewodnicząca rady Mirosława Jęderko.
NIE WIEDZIELI O ZATRUDNIENIU SIOSTRY DYREKTORKI
Jak relacjonują opozycyjni radni nawet w przyjętym w grudniu planie budżetowym na 2014 rok nie zakładano, że zatrudnienie w oddziale przedszkolnym w Zdowie wzrośnie do 1 etatu (z 0,32 etatu).
- Zatrudnienie na cały etat od września (2013 –przyp. red.) nauczyciela było dokonane wbrew liczbie planowanej, bo tej nie skorygowano. Informowanie o uruchomieniu pełnego oddziału przedszkolnego od września w liczbie 24 dzieci, przy 1 etacie nauczyciela było chyba według pana wójta mało ważne. Przeglądając zapisy w protokołach z sesji od czerwca do grudnia ubiegłego roku, gdzie zamieszczana jest informacja o działalności wójta w okresach międzysesyjnych trudno doszukać się na ten temat jakiejkolwiek wzmianki – nawiązuje Z. Chruściel.
Dyskusja przybierała coraz bardziej ostrą formę. - Kto powiedział o likwidacji przedszkola w Zdowie, nie wiem. Nie wiem czy używano pragmatyki „likwidacja szkoły”. 30 grudnia na tej sali zakneblowano mi usta, nie pozwalając mówić, nie pozwalając mi ogłosić przerwy. Być może na tej przerwie (w obradach- przyp. red.) zostałyby dopowiedziane pewne rzeczy – ciągnął wójt Adam Szmukier.
DZIECI INNEJ KATEGORII?
- Przedszkole w Zdowie oferuje dzieciom ciepłą herbatę, z tego co wiem rodzice się na nią składali i na cukier. Mam pytanie, czy na wodę też – wyśmiewał całą sytuację Józef Jęderko.
Jak wiadomo w porównaniu z innymi przedszkolakami, te ze Zdowa stoją na przegranej pozycji. – Rozmawiałam z rodzicami i wiem, że są problemy. Nie każdego stać na kanapkę dla dziecka. We Włodowicach przykładowo przedszkolaki mogą liczyć na zupy– powiedziała radna M. Jęderko.
- Rodzice nie deklarowali rozpatrzenia dodatkowego posiłku – łagodził nastroje A. Szmukier. Wójt dodał, że wszyscy są zadowoleni z obecnych rozwiązań.
- Szlag mnie trafia, że przedszkolaki ze Zdowa nie mogą się rozwijać na równych prawach jak wszystkie inne. Nie mogą się rozwijać tak jak dzieci we Włodowicach, Rudnikach. Z czym te dzieci są gorsze żeby nie jadły? Gmina dla wszystkich? A dzieciaki ze Zdowa, to co to jest, trzoda jakaś chlewna? Wracamy do punktu wyjścia. A dzieci niech głodują – denerwował się Kita.
- Najpierw dajmy dzieciom możliwość uczęszczania do tego przedszkola, a potem myślmy żeby je tam wyżywić – wskazywał radny Zbigniew Zając.
- Przyjąłem delegację mieszkańców, których dzieci chodzą do oddziału przedszkolnego w Zdowie. Rodzice są usatysfakcjonowani przyjętymi rozwiązaniami w zakresie żywienia. Maluchy przebywają w placówce zaledwie kilka godzin – tłumaczy wójt w rozmowie z naszą redakcją.
Do wójta wpłynęło pismo od rodziców o przywrócenie punktu przedszkolnego przy Szkole Podstawowej we Włodowicach (filia w Zdowie) z możliwością uczęszczania do niego dzieci w wieku 3-4 lat. Dodatkowo mieszkańcy wnosili o przywrócenie etatu nauczyciela wychowania przedszkolnego dzieci w wieku 3-6 lat.
- Informujemy, iż rodzice nie deklarowali o potrzebę dodatkowego posiłku, chociażby z uwagi na fakt, iż to przedszkole działa 5 godzin dzienne – czytamy we wniosku.
SZMUKIER: KŁAMSTWEM JEST, ŻE CHCIAŁEM KOMUŚ COŚ ZAŁATWIĆ
Wójt narzekał na utrudnioną komunikację z częścią rady. – Informacja w Urzędzie Gminy jest towarem łatwo dostępnym (…). Jeżeli jako wójt przychodzę na posiedzenie połączonych komisji i nie jestem dopuszczany do głosu, chociaż proszę, a nawet żebrzę o głos to znaczy, że radni wszystko wiedzą i rozumieją temat – mówił wójt.
Przewodnicząca rady podkreślała, że A. Szmukier niedostatecznie informował radnych choćby o planowanym pełnym naborze do przedszkola w Zdowie. Tak pojawiło się nieporozumienie.
Przysłowia rodem z Transylwanii:
- Kłamstwem jest, że chciałem komuś coś załatwić, bo zbliżają się wybory. To jest rzecz, o której nie powinno się mówić tutaj na naszym parlamencie. To są rzeczy uwłaczające mojej godności i osobie. Mam swój honor, jestem oficerem, wójtem wybranym w prawomocnych wyborach. Nikomu niczego nie obiecywałem i niczego pod stołem nie rozdaję. To jest bardzo krzywdzące i to jest obniżenie pewnego poziomu parlamentarności gminy. Jest takie powiedzenie, jak można człowieka ugryźć, wypić krew, a śladu nie zostawić –stwierdził wójt Adam Szmukier.
- Ten etat jest potrzebny, ta pani spełnia wszystkie warunki jako nauczyciel. Została przyjęta zgodnie z prawem. To, że ktoś ma siostrę, czy brata to nie znaczy, że nie może nigdzie pracować – powiedział radny Zbigniew Zając. Podkreślano, że tylko jedna osoba wzięła udział w procesie rekrutacyjnym.
- Rekrutacja nie była nagłaśniana. Założenia były takie, że w Zdowie zatrudnienie znajdzie, któryś z wcześniejszych zwolnionych nauczycieli w czasie reorganizacji. Okazało się, że angaż dostała siostra dyrektorki ZEAS-u. To jest przykre. Na kuchnię dla dzieci też gminę stać, posiłki można dowozić. Wyżywienie da się utrzymać nie rezygnując z pełnego etatu w oddziale. Przypomnę, że dodatkowo w gminie obowiązuje system dożywiania biedniejszych dzieci – mówi T. Kita.
Na razie sytuacja w Zdowie nie ulegnie zmianie. Siostra dyrektorki ZEAS-u dostała etat, ale jej podopieczni z przedszkola obiady muszą jeść w domu.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze