(Zawiercie) Afera finansowa w zawierciańskim Cechu Rzemiosł Różnych oraz Małych i Średnich Przedsiębiorstw zdaje się nie mieć końca. Po tym jak w grudniu 2013 roku zapadł skazujący wyrok na dyrektora Cechu Tadeusza R., który przyznał się do podrobienia podpisów i defraudacji prawie 300 tys. zł, na prośbę przedsiębiorców ponownie wszczęto śledztwo mające wyjaśnić rolę członków Zarządu Cechu w całym procederze. Równolegle z procesem Tadeusza R. toczyły się założone przez poszkodowanych sprawy cywilne, jednak nie przeciwko dyrektorowi Cechu, a przeciwko Cechowi jako instytucji. W połowie 2013 roku Sąd Rejonowy w Zawierciu nakazał Cechowi wypłacić prawie 32 tys. zł. Cech się odwołał. W lutym Sąd Okręgowy w w Częstochowie odrzucił apelację i wyrok jest prawomocny. To ważny wyrok, bo oznacza, że Zarząd Cechu odpowiada za finansowe skutki defraudacji pieniędzy.
W drugiej instancji Cech przegrał sprawę z jedną z pokrzywdzonych firm. 5 czerwca 2013 roku Sąd Rejonowy w Zawierciu nakazał Cechowi wypłatę 31 tys. 994 zł. 28 lipca została jednak złożona apelacja w tej sprawie, którą 20 lutego 2014 r. oddalił Sąd Okręgowy w Częstochowie. Wyrok jest już prawomocny. Zgodnie z ustaleniami stron Cech powinien 7 marca wypłacić całą należność. Tak się jednak nie stało. Zamiast zasądzonej kwoty do adwokata reprezentującego przedsiębiorcę wpłynęła jedynie prośba od Cechu o udostępnienie odpisu wyroku.
- Nigdy nie słyszałem o takim postępowaniu, przecież obydwie strony mają dostęp do wyroku – mówi zdziwiony rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie Bogusław Zając.
Jak przekazał nam sędzia Zając w przypadku kwot poniżej 50 tys. zł kasacja raczej nie wchodzi w grę. Wszystko wskazuje więc na to, że Cech zasądzoną kwotę prędzej czy później będzie musiał ze wspólnego cechowego majątku wypłacić pokrzywdzonemu. Jeśli tego nie zrobi, firma wystąpi do komornika o wszczęcie egzekucji z majątku cechu. Czy siedziba zawierciańskich rzemieślników pójdzie pod młotek?
O JANKU CO MA „DŁUGIE RĘCE”
Przedsiębiorcy już niejednokrotnie mówili o swoich podejrzeniach, że to działalność członków Zarządu Cechu mogła doprowadzić do defraudacji 288 tys. zł.
- Obowiązkiem Zarządu było wezwanie kontroli finansowej do Cechu – mówią rzemieślnicy.
Choć sprawca defraudacji do popełnionego czynu przyznał się sam i zobowiązał się zrekompensować poniesione przez rzemieślników straty, poszkodowani przedsiębiorcy nie zamierzają zawieszać broni. Ich zdaniem odpowiedzialność ponosi nie tylko dyrektor Cechu, ale cały Zarząd. Na potwierdzenie swoich słów wskazują niektóre fragmenty uzasadnienia wyroku, jaki zapadł w sprawie byłego dyrektora Cechu Tadeusza R. Wynika z niego, że pieniądze z konta Cechu mogły być pobierane przez Tadeusza R. (skazany) i Starszych Cechu: Jana Witkowskiego i Andrzeja Sewerzyńskiego, a przewodnicząca Komisji Rewizyjnej (według składanych przez nią zeznań nie prowadzi działalności gospodarczej od kilku lat, a to właściwie powinno skutkować dla niej wykluczeniem z Cechu) zajmowała się sprawdzaniem finansów, ale nie kontrolowała środków refundacji. Tadeusz R. sam przyznał, że w Cechu nie kontrolowano wypłat pieniędzy rzemieślnikom. W wyroku możemy również przeczytać, że „Analizując zebrane w sprawie dowody, należy dojść do wniosku, że podjecie przez oskarżonego opisanych działań było możliwe z uwagi na brak nadzoru i kontroli ze strony Zarządu Cechu nad wypłatą refundacji, ale też duże zaufanie jakim darzyli oskarżonego pokrzywdzeni (…).”
O nieprawidłowościach w Cechu Rzemiosł Różnych oraz Małych i Średnich Przedsiębiorstw jego członkowie informowali także instytucje tj. Izbę Rzemieślniczę w Katowicach (pismo doręczono 15 stycznia) oraz Związek Rzemiosła Polskiego w Warszawie (dostarczone 17 stycznia). W piśmie, skierowanym zarówno do prezesa Związku Rzemiosła Polskiego Jerzego Bartnika, jak i Jana Klimka - prezesa Izby Rzemieślniczej w Katowicach, informowali m.in. o nieprawidłowo skróconych terminach udostępniania protokołów z Walnego Zgromadzenia Wyborczego, piastowania funkcji przewodniczącej oraz członka Komisji Rewizyjnej mimo nieprowadzenia działalności gospodarczej czy nieudostępnianiu członkom Cechu dokumentów związanych z funkcjonowaniem organizacji. Po przeszło 2 miesiącach nie otrzymali oni żadnej odpowiedzi. Przez kilka dni próbowaliśmy bezskutecznie porozmawiać w tej sprawie z pracownikami Związku Rzemiosła Polskiego. Najpierw nikt nie był w stanie potwierdzić czy pismo wpłynęło. Dopiero kiedy podaliśmy datę odbioru i nazwisko osoby, która odebrała korespondencję, potwierdzono, że pismo do ZRP wpłynęło, ale nie wiadomo na kogo ręce zostało przekazane. Nie widziała go dyrektorka działu organizacyjnego, ani zespół ds. oświaty, do którego sugerowano nam, że został przekazany. Po zostawieniu namiarów na redakcję obiecano nam, że skontaktuje się z nami dyrektorka zespołu oświaty zawodowej i problematyki społecznej Jolanta Kosakowska. Żadnego telefonu się jednak nie doczekaliśmy, co więcej jej telefon przez kilka dni także nie odpowiadał. Od pracowników ZRP usłyszeliśmy „No przecież pani dyrektor dzwoniła do Cechu”. Dlaczego i po co pani dyrektor telefonowała do Cechu, a do naszej redakcji nie, pracownicy nie byli w stanie odpowiedzieć. Dotychczas żadnej odpowiedzi nie otrzymali również przedsiębiorcy, którzy zwrócili się do ZRP. Być może dlatego, że członkiem Zarządu Związku Rzemiosła Polskiego jest m.in. Starszy zawierciańskiego Cechu Jan Witkowski, który zasiada w nim jako prezes Krajowej Rzemieślniczej Izby Optycznej. Podobny apel w styczniu grupa rzemieślników przesłała również do Izby Rzemieślniczej oraz Małej i Średniej Przedsiębiorczości w Katowicach. Jak poinformowała nas Danuta Jeż z biura zarządu, 17 marca (po 2 miesiącach od daty otrzymania korespondencji) do wnioskodawcy, czyli pana Henryka Mola została przesłana odpowiedź (prawdopodobnie jest to zaproszenie na spotkanie). Czy problemy zawierciańskiego Cechu poruszone w piśmie od rzemieślników pomoże rozwiązać katowicka Izba? Szczerze wątpimy. Wśród wiceprezesów zarządu tej organizacji zasiada bowiem także Jan Witkowski.
Justyna Banach-Jasiewicz
Napisz komentarz
Komentarze