(Zawiercie) Nadzwyczajne emocje towarzyszyły radnym podczas nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego 18 marca. Najważniejszy punkt dyskusji dotyczył informacji zarządu powiatu co do sposobu i rzetelności prowadzenia ksiąg rachunkowych w starostwie w latach 2009-2012 obejmujące czas rządów starosty Ryszarda Macha i obecnego Rafała Krupy. Chodzi o dokumenty, które zaginęły w starostwie, a sprawa wyszła na jaw w czasie kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej. Zarząd powiatu po wielu miesiącach przerwał zmowę milczenia. Przewodniczący rady Adam Rozlach (NAW) tym razem nie był w stanie odebrać opozycji głosu... ktoś zabrał lub schował guzik służący do wyłączania mikrofonu. Niewykluczone także, że przedmiot po prostu zginął. Co chwilę na sali dało się słyszeć wybuchy śmiechu. Radny Jan Zamora stwierdził, że nie sądzi, by doświadczona pracownica starostwa Elżbieta L. (którą próbuje się obarczać odpowiedzialnością za zaginione dokumenty) nagle „zbzikowała”. – Myślę, że ktoś chciał ją wrobić, tylko kto? – pyta radny. Główna księgowa przekonywała na sali, że nie doszło do żadnych malwersacji finansowych. RIO już przygotowało wystąpienie pokontrolne.
Jako pierwszy głos zabrał starosta Rafał Krupa, który podkreślił, że na ostatniej sesji nie mógł być obecny, ale wskazał, że problemową informację przedstawił radnym już wicestarosta Rafał Porc (SLD).
- Jak może nam pomagać technika, a pomaga, czyli kamera, która w tej chwili nas filmuje, do której teraz macham – powiedział Rafał Krupa (NAW) sugerując, że dzięki zdobyczom nauki mógł obejrzeć poprzednie obrady.
Starosta zaznaczył, że jego zdaniem wcześniejsza informacja była pełna. - Informacja była wyczerpująca, natomiast radni najwyraźniej nie mogli poczekać jeszcze tygodnia do sesji zwykłej i zwołali nadzwyczajną. Widzę, że ze sprawy pracowniczej robi się „bicie piany” – skwitował Krupa dobitnie.
W starostwie powiatowym w Zawierciu w latach 2009-2012 księgi rachunkowe prowadzone były techniką ręczną i komputerową. Ewidencja w systemie komputerowym obejmowała część ewidencji urzędu, w tym ewidencję analityczną wynagrodzeń, dochodu Skarbu Państwa, dochodu z usług geodezyjnych.
- Jedna odrębna księgowość dotyczy organu, czyli powiatu i druga odrębna księgowość dotyczy starostwa powiatowego, jako urzędu (jednostki budżetowej). Ewidencje księgowe starostwa, jako urzędu za lata 2009-2012 oraz częściowo z roku 2013 zostały skontrolowane w pełnym zakresie przez kontrolę prowadzoną od listopada 2013 roku przez Regionalną Izbę Obrachunkową, która to w swoim protokole nie wnosiła ani żadnych zastrzeżeń, ani uwag co do rzetelności, prawidłowości prowadzenia ksiąg rachunkowych starostwa jako urzędu – powiedziała główna księgowa Mirosława Szczygieł.
W trakcie kontroli RIO okazało się, że przedłożone do kontroli księgi syntetyczne organu za lata 2009-2012 nie są faktyczną ewidencją. Do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa trafiło 29 listopada ubiegłego roku. Podinspektor Referatu Finansowo-Księgowego Starostwa Powiatowego w Zawierciu miała przedstawić do kontroli zewnętrznej prowadzonej przez inspektorów RIO księgi rachunkowe za lata 2009-2012- Ewidencja Syntetyczna Budżetu Powiatu. Księgi miały nosić znamiona „przerobienia lub podrobienia oraz zawierać dane niezgodne z rzeczywistością”. Najczęściej przytaczane jest tu nazwisko urzędniczki Elżbiety L.
NIE DOSZŁO DO WYPROWADZENIA PIENIĘDZY
- Pozostała dokumentacja dotycząca organu, czyli konta analityczne, wyciągi bankowe, jako dokumenty źródłowe, które faktycznie obrazują ruch pieniądza- wszelkie operacje, jakie dotyczyły organu, potwierdzenie sald z poszczególnych banków poświadczające dokonywane terminowo spłaty kredytów znajdują się w Wydziale Finansowym. Na podstawie tych dokumentów mogę stwierdzić, że nigdy nie doszło w starostwie do jakiejkolwiek próby wyłudzenia, wyprowadzenia, zniknięcia jakiegokolwiek sumy – dodała główna księgowa.
Jan Zamora wielokrotnie wcześniej próbował dowiedzieć się czegoś w sprawie zaginionych ksiąg. - Jeżeli ktoś nie chce odpowiedzieć na proste pytanie, to ja myślę, że on coś kręci. Proszę Państwa jesteśmy tutaj przez zarząd, to on kręci i mataczy, nie pozwoli zadawać pytań. Na podstawie, jakich danych wprowadzane są dane do systemu księgowego? Kto weryfikował wprowadzane dane, z funkcji i nazwiska? Czy sprawozdania, które były podawane do publicznej wiadomości są rzeczywiste? – dopytywał Zamora.
Jan Macherzyński stwierdził, że o całej sytuacji nie wiedziała komisja rewizyjna.
– Skoro zawiadomienie do prokuratury wpłynęło w listopadzie, to dlaczego pan starosta nie uznał za stosowne powiadomić nas o tym? Niech pan starosta może sobie przemyśli, czy nie ma jakichś jeszcze innych zawiadomień do prokuratury. Ja także jestem urzędnikiem, a kontrola z RIO jest najwyższą formą kontroli – komentował Konrad Knop (PO).
- Być może faktycznie trzeba było przedstawić tę sytuację, że zgłosiliśmy tę sprawę do prokuratury – dodał Krupa.
To był doświadczony pracownik…
- To co dzisiaj mogę powiedzieć, jestem w stanie zawrzeć w kilku ogólnych zdaniach. Osoba, która prowadziła tę ewidencję pracowała w tym starostwie od 1999 roku. Równo co cztery lata odbywały się kontrole prowadzone przez Regionalną Izbę Obrachunkową, jako kontrole kompleksowe. Wielokrotnie praca tego pracownika była kontrolowana. W roku 2011 kontrolę prowadziła NIK, wszystkie dokumenty były w porządku. Może powiem coś bardzo niefajnego, coś co komuś nie odpowiada, bo to nie sposób jest przewidzieć, że w pewnym momencie z przyczyn „prawnie niewiadomych”, po dzień dzisiejszy, pracownikowi nagle coś się stanie w głowę – mówiła Mirosława Szczygieł.
Główna księgowa twierdziła, że nie można kontrolować pracowników przy wszystkich czynnościach, choć nadzór istnieje.
- Wydział Finansowy ulokowany jest w pięciu pokojach. To nie jest tak, że my siedzimy jak w wojsku w jednym pomieszczeniu, gdzie są szafy pancerne – podkreślała Szczygieł.
Na sali emocje wyraźnie brały górę nad spokojem. Nerwy „puszczały” radnym wielokrotnie.
- Najłatwiej jest powiedzieć, że kobieta „zbzikowała”. Nie sądzi Pani, że były wywierane jakieś naciski? Ja spotkałem się z naciskami. Proszę sobie wyobrazić, że pan starosta potrafi przyjść do prezesa spółdzielni mieszkaniowej, żeby Zamorę wykurzyć ze sklepu (pomieszczenia pod swój sklep radny dzierżawi właśnie od spółdzielni – przyp. red.). Starosta rozmawiał nawet z posłem, żeby mnie wyrzucić z partii – wtrącił Jan Zamora.
- Pan załatwia swoje interesy – denerwował się przewodniczący rady Adam Rozlach. Główna księgowa zaznaczyła, że nigdy nie była poddawana żadnym naciskom.
Głosu opozycji nie udało się jednak odebrać, ponieważ ktoś schował guzik, który służy do wyłączania mikrofonu.
- W jaki sposób pracownik tłumaczył się z tego, że dokumentów nie ma?– takie pytanie zadał Paweł Kaziród (PO). Starosta odpowiedział, że nie może udzielać takich informacji z uwagi na toczące się śledztwo.
- Powiedział pan, że źle pracujący pracownicy są zwalniani. Chcę się zapytać, czym wyróżnił się pan wicestarosta, że pan go tak sowicie wynagradza? Mówił Pan, że pracował w piekarni i chwalił się pan, że był pan tam menagerem. Miałem okazję spotkać się z ludźmi, którzy pracują w tej piekarni. Powiedzieli mi, że pan będąc tym menagerem doprowadził ją na skraj bankructwa – komentował do starosty Krupy złośliwie Zamora.
Po raz kolejny przewodniczący nie był w stanie przerwać dyskusji. – Odebrałem panu głos – wskazał Adam Rozlach.
- Gdzie mi pan odebrał? – pytał Jan Zamora, mówiąc dalej przy włączonym mikrofonie.
PORCja SPORYCH DODATKÓW DLA WICESTAROSTY
Radni wielokrotnie nawiązywali do naszych artykułów prasowych. – Panie starosto Porc, jeżeli media donoszą „o naszym wspaniale rozwijającym się powiecie”, to wyłącznie w kontekście kolejnych skandali. Ostatni wstrząsający materiał dotyczy bezpośrednio pana. Niezależna prasa poinformowała o astronomicznych, niewyobrażalnych dodatkach za pana nazwijmy to „służbę społeczeństwu”. Społeczeństwo „obiera pan z publicznej kasy”. Chciałem się dowiedzieć za co ma pan tak wysokie dodatki – pytał Henryk Karcz.
Polityk wskazywał, że były wicestarosta Jan Grela pobierał dodatek w wysokości jedynie 1400 złotych brutto. – Pan starosta podniósł mu dodatek dopiero wtedy, gdy chciał go przekupić, ale Jan Grela nie przymknął oka na nieprawidłowości, za co został odwołany – mówił dalej Karcz.
- Większość mieszkańców Zawiercia i okolic „klepie biedę”. Nie wstyd Panu? Będzie miał Pan odwagę spojrzeć w oczy tym wszystkim ubogim, bezrobotnym, skrzywdzonym przez los?– złościł się na Porca Karcz.
Na sali oprócz guzika do wyłączania mikrofonu zabrakło również dyrektorki zawierciańskiego szpitala Małgorzaty Guzik.
- Chciałbym uzyskać informację odnośnie przetargu na transport medyczny. Jaka firma go wygrała, jakie z tego będą korzyści? – pytał w interpelacjach radny Zbigniew Rok.
Starosta obiecał, że do następnej sesji przygotowana zostanie odpowiedź dla radnego Roka. Rafał Krupa podkreślał, że dodatek specjalny jest przyznawany na podstawie wykonania określonej pracy.
- Doskonale poznałem pana wicestarostę (Rafała Porca- przyp. red.), przede wszystkim przez dwa lata jako członka zarządu. Nie mogę go porównać z panem Grelą, który cały czas tylko psuł i psuje dalej. Mój zastępca zarabia niestety dużo mniej ode mnie – powiedział Krupa.
- Oczywiście, że psułem, ale plany obecnego starosty, ujawniając kolejne nieprawidłowości. W historii naszego powiatu nie było jeszcze takiego bałaganu, jak za rządów starosty Krupy. Apeluję do radnych o obudzenie swoich sumień. Składali przecież przysięgę służby wobec mieszkańców powiatu, a nie służby układowi władzy z korzyściami – odpowiada w rozmowie telefonicznej Jan Grela. To Grela powiadomił prokuraturę o ustawianiu przetargów w Starostwie Powiatowym w Zawierciu, nieprawidłowościach przy budowie SOR.
KOMISJA TĄ SPRAWĄ SIĘ NIE ZAJMIE
Sprawą zaginionych ksiąg miała się zająć komisja rewizyjna. Starosta Krupa podkreślał, że komisja nie będzie miała na czym pracować, bo dokumenty zostały zabezpieczone przez prokuraturę, policję.
- Powoływanie komisji na tym etapie mija się z celem – podkreślał przewodniczący komisji rewizyjnej Zdzisław Maligłówka (NAW), który apelował o to, by poczekać na rozwój wydarzeń.
- Być może okaże się, że w tej sprawie trzeba będzie przeprowadzić badania laboratoryjne – mówił Maligłówka.
- Tu na tej sali ma być konsensus. Ja sobie zażartuję pani redaktor (do przedstawiciela naszej redakcji – przyp. red.), wy to chyba dobrze opłacacie ten zarząd. Bo w tym Kurierze macie co pisać. Darzę wielką przyjaźnią i sentymentem Redaktora Naczelnego Kuriera. Wy macie jakieś konszachty (z zarządem powiatu – przyp. red.). Przecież oni ciągle tworzą jakieś fakty, albo nie fakty, a wy macie o czym pisać. Wszyscy w piątek lecą potem biegiem żeby Kurier kupić – mówił Leszek Wojdas z SLD.
Ostatecznie komisja nie zbada sprawy ksiąg rachunkowych. Za projektem uchwały zagłosowało jedynie 7 radnych.
JEST WYSTĄPIENIE RIO
19 marca zadzwoniliśmy do głównej księgowej między innymi z prośbą o komentarz w sprawie wystąpienia pokontrolnego RIO. Chcieliśmy poprosić także o dodatkowe wyjaśnienia w sprawie jej wypowiedzi na sesji. Urzędniczka stwierdziła jednak, że najpierw musi się skonsultować, bo nie wie, czy może udzielać nam informacji. Potem dodała jeszcze, że przez telefon „nie wie z kim rozmawia”, mimo że zapisała dokładnie imię i nazwisko naszego przedstawiciela. Tymczasem wystąpienie RIO jest druzgocące. To kilkanaście stron i wiele wniosków. Omówimy je dokładniej w kolejnym artykule.
W zakresie księgowości RIO ustaliło, że księgi rachunkowe budżetu (organu) za lata 2009-2012 nie były przekazywane do archiwum zakładowego!
- Księgi rachunkowe przechowywane były w Wydziale Finansów, bezpośredni nadzór nad działalnością tego wydziału sprawowała p. Halina Mackiewicz - Skarbnik Powiatu. Odpowiedzialność za wykonanie obowiązków w zakresie rachunkowości określonych ustawą, w tym nadzoru, ponosił pan Rafał Krupa - Starosta Zawierciański, jako kierownik jednostki, stosownie do art. 4 ust. 5 ww. ustawy o rachunkowości – czytamy w wystąpieniu RIO.
Wniosek w tym wypadku dotyczy tego, że należy zapewnić przechowywanie ksiąg rachunkowych w sposób gwarantujący ich zabezpieczenie przed uszkodzeniem, bądź zniszczeniem. Kolejny wniosek skupia się na tym, że należy dokonać prawidłowego zamknięcia ksiąg rachunkowych za 2013 rok. Łańcuszek niedociągnięć jest jednak o wiele dłuższy. RIO stwierdza, że należy zapewnić prowadzenie ksiąg rachunkowych Starostwa Powiatowego w Zawierciu i budżetu (organu) w sposób umożliwiający automatyczne oznaczenie sporządzonych wydruków nazwą jednostki, której dotyczą. Dalej RIO zaleca „wzmocnić nadzór nad pracownikami Samodzielnego Referatu Gospodarowania Mieniem Powiatu i Skarbu Państwa”. Chodzi o przygotowywanie dokumentacji na zbycie nieruchomości stanowiących własność powiatu. To samo dotyczy przygotowywania dokumentacji na zbycie oraz oddawanie w dzierżawę nieruchomości stanowiących własność Skarbu Państwa. Wniosek nr 7 jest równie ciekawy: „Wzmocnić nadzór nad pracownikami Samodzielnego Referatu Gospodarowania Mieniem Powiatu i Skarbu Państwa w zakresie rzetelnego sporządzania informacji o stanie mienia komunalnego. RIO podkreśla także konieczność zapewnienia terminowego regulowania zobowiązań Powiatu Zawierciańskiego, który często spóźniał się z płaceniem faktur. Zaleca także wzmocnić nadzór nad pracownikami starostwa w zakresie przeprowadzania otwartych konkursów ofert na realizację zadań publicznych przez podmioty niezaliczane do sektora finansów publicznych. Wniosek 12 z kolei dotyczy podjęcia działań w celu dostosowania warunków wynagrodzenia skarbnika i głównego księgowego do wymogów ustawy o pracownikach samorządowych i postanowień Regulaminu Wynagradzania Pracowników Starostwa Powiatowego w Zawierciu. Jak się okazuje nie wszyscy wykorzystują urlop.
- Pismem z dnia 16 grudnia 2010 roku przewodniczący Rady Powiatu Zawierciańskiego przyznał byłemu staroście (Ryszard Mach) ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop wypoczynkowy w liczbie 21 dni za 2009 rok, który wypłacono w dniu 22 grudnia 2010 roku w kwocie 20 759,43 zł – czytamy dalej.
Dokonywanie czynności z zakresu prawa pracy wobec byłego starosty w powyższym zakresie należało do obowiązków ówczesnego sekretarza. Stąd płynie kolejny wniosek o zapewnienie prawidłowego udzielania urlopów wypoczynkowych pracownikom.
Jak widać kontrola wykazała wiele niedociągnięć. Szkoda tylko, że powiatowi radni tak późno dowiedzieli się o nieprawidłowościach.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze