(Poręba) Funkcjonariusze Straży Miejskiej w Porębie nie mają łatwego życia. Od pewnego czasu ich pracę filmuje jeden z internautów, który posługuje się nickiem „Danger Majorka”. Nagrania cieszą się sporą popularnością w serwisie YouTube. Na jednym z ostatnich filmów uwiecznione zostało wykroczenie drogowe jednego z porębskich strażników. Sprawą zajęli się policjanci z Zawiercia. Komendant SM w Porębie Adam Pucek tłumaczy swojego podwładnego. Porębscy strażnicy znaleźli się także „na celowniku” Emila Rau, najbardziej znanego „łowcy fotoradarów” w Polsce, który słynie ze swojej zawziętości.
- Uprzejmie informuję, iż generalnie Straż Miejska w Porębie nie prowadzi czynności wyjaśniających opierając się na materiałach zamieszczonych w internecie, ponieważ w ocenie Straży Miejskiej materiały te nie mogą dawać podstaw do faktycznej oceny zaistniałego zdarzenia, gdyż mogą być celowo zmanipulowane – tłumaczy w piśmie do naszej redakcji komendant straży miejskiej w Porębie Adam Pucek.
Całe nagranie można zobaczyć pod adresem www.youtube.com/watch?v=FXIU9uq1_QY.
STRACH O FOTORADAR, TO STAN WYŻSZEJ KONIECZNOŚCI?
- Przejechanie przez strażnika znaku drogowego pozimowego P–3 (linia jednostronnie przekraczalna) wyniknęło przede wszystkim z tego, iż w chwili zakończenia kontroli ruchu drogowego (pomiaru prędkości przy użyciu urządzenia rejestrującego) przy fotoradarze znajdował się nieznany mężczyzna – informuje komendant.
Strażnik podjął decyzję o zabezpieczeniu fotoradaru i ochronie go przed potencjalną ingerencją lub uszkodzeniem.
- Zazwyczaj w tym miejscu kontroli strażnik dojeżdża do najbliższego skrzyżowania, zawraca i zgodnie z przepisami zatrzymuje się przy urządzeniu rejestrującym w celu jego rozłączenia i spakowania. Jednak manewr ten powoduje, iż na pewien czas urządzenie pozostaje bez nadzoru. W tym dniu z uwagi na obecność nieznanego mężczyzny znajdującego się bezpośrednio przy urządzeniu nie było to możliwe, a działanie strażnika zmierzało wprost do ochrony dobra oczywiście wyższej wartości (urządzenie rejestrujące), niż dobro naruszone (przejazd przez linię P–3) – tłumaczy A. Pucek.
Zdaniem komendanta manewr nie stworzył żadnego zagrożenia w ruchu drogowym, a kierujący pojazdem zachował należne środki ostrożności, upewniając się, iż nie zagraża innym uczestnikom ruchu. Czy ten stan wyższej konieczności, to wystarczająca okoliczność wyłączająca odpowiedzialność i winę strażnika?
- Przeprowadziłem rozmowę ze strażnikiem omawiając przedmiotowe zdarzenie, zwracając uwagę na podjęcie w miarę możliwości w podobnych sytuacjach działań zmierzających do niwelowania okoliczności mogących skutkować naruszaniem przepisów ruchu drogowego – mówi A. Pucek.
AUTOR FILMU ODPOWIADA
- Twierdzenia pana komendanta, że urządzenie rejestrujące było zagrożone w jakikolwiek sposób są nieuzasadnione. Kiedy przebywałem w pobliżu fotoradaru i sprawdzałem kąt jego ustawienia robiłem to z takiej odległości, aby nie być posądzonym o przestawienie urządzenia. Gdy strażnik przejeżdżał przez znak poziomy P-3 znajdowałem się w odległości, co najmniej 6-7 metrów od fotoradaru. Skąd pomysł, że jestem zagrożeniem dla tego sprzętu? – pyta autor filmu Ryszard Małota.
Nagranie zostało wykonane 6 kwietnia przy drodze DK 78 przy fotoradarze, który stał tuż obok barierki energochłonnej i drzewa. – Wie pan, że przejechał przez linię ciągłą? Wie pan, że nie wolno tego robić? – dopytywał strażnika miejskiego w trakcie kręcenia filmu Danger Majorka.
Strażnik pozostawał jednak niewzruszony i ignorował wszelkie pytania obywatela.- Komendant zabronił wam ze mną rozmawiać? – ciągnął dalej internauta „rozmowę” ze strażnikiem.
- Dlaczego fotoradar jest źle ustawiony? – nie poddawał się „gnębiciel” strażnika.
Wszystkie pytania pozostały bez odpowiedzi. Na koniec jedynie funkcjonariusz straży miejskiej życzył filmującemu go mężczyźnie „miłego dnia” i odjechał.
- Moje filmy ukazują brak kompetencji ze strony straży miejskiej, co do ustawiania i obsługi fotoradaru. Ignorancja strażników w Porębie sięga szczytu. Jestem rozpoznawany przez funkcjonariuszy, a komendant Adam Pucek napisał o mnie „nieznany człowiek”. Coraz częściej Straż Miejska unika moich pytań z zakłopotaniem, a to iż obserwuję jej poczynania w kamizelce odblaskowej z napisem „uwaga fotoradar” przynosi skutek. Kierowcy, którzy mnie widzą zwalniają, a wtedy nie płacą mandatów. Uważam, że Straż Miejska powinna zająć się ważniejszymi sprawami w Porębie, zamiast siedzieć tylko przy fotoradarze – komentuje Danger Majorka.
EMIL NA TROPIE STRAŻNIKÓW Z PORĘBY
Emil także skomentował pismo komendanta w sprawie wykroczenia strażnika.
- Pan komendant najpierw podważa, prawdziwość materiału, który mimo wszystko zobaczył, następnie odnosi się do niego w sposób uwłaczający strażnikowi miejskiemu w stopniu komendanta, zwłaszcza w kontekście, że mamy tu do czynienia z policyjnym emerytem – to oznacza, że taka osoba powinna posiadać umiejętność odkrywania, co jest prawdą, a co fałszem, jednak zawodzimy się – pan komendant zastosował się do zasady „biją naszych” – i reszta nie ma znaczenia – przyznaje słynny pogromca fotoradarów Emil Rau z Zielonej Góry.
Bohater programu „Emil łowca fotoradarów” (TVN Turbo) odwiedził także Porębę. Nie kryje zbulwersowania wypowiedzią komendanta odnośnie wykroczenia strażnika miejskiego.
- Szczególnie należy zaznaczyć tu słowa, cyt. „zwyczaj strażnik...,” czyli nie pierwszy raz, co oznacza, że jednak pierwszy raz zostało to wykroczenie drogowe udokumentowane, ale jeżeli taki przejazd był powodowany obawą strażnika o mienie, nikt nie bronił przenieć tego cacuszka, na piechotę przez drogę, zamiast tego powóz zajechał do celu wyprawy. Idąc tym tokiem rozumowania, każdy kto w tym miejscu przekroczył prędkość może się tłumaczyć, złością teściowej, bo obiad był umówiony na 16.00, że spóźni się na mecz. (…) 99% przekraczających prędkość, może śmiało twierdzić jak komendant, iż ich zachowanie nie stworzyło zagrożenia w ruchu drogowym – tłumaczy Emil Rau.
Straż Miejska nie powinna mieć żadnych przywilejów, jeżeli chodzi o wykroczenia drogowe.
- Straż Miejską w Porębie, w świecie zwierzęcym można przypisać do kleszcza, który wie gdzie świeża krew i tam się wpija, różnica w tym, że kleszcz kiedyś przestaje – dodaje słynny łowca.
STRAŻNICY BOHATERAMI PROGRAMU
W ubiegłym tygodniu stacja TVN Turbo wyemitowała 8 odcinek programu „Emil Łowca Fotoradarów” z udziałem mieszkańców Poręby. Bohater kierowców odwiedził miejsca, o których pisali do niego internauci. - Mnie szalenie cieszy, że nie jestem już takim pojedynczym don Kichotem – wskazywał w programie Emil.
Pytany przez nas, czy planuje znowu skontrolować pracę porębskich funkcjonariuszy miejskich, odpowiada, że w 100 procentach do kolejnych odwiedzin w Porębie dojdzie, ale muszą być one zaskoczeniem.
Jak wspomina swój pobyt w Porębie Emil? Ryszard Małota pokazał mu jeden ze swoich filmów, na którym strażniczka przy fotoradarze nie miała munduru.
-Taka sytuacja mogła mieć miejsce z uwagi na oczekiwanie na dostawę umundurowania. To była sytuacja jednorazowa. Urządzenie zawsze ustawiamy zgodnie z zaleceniami producenta. Jeżeli kąt ustawienia będzie nieprawidłowy, to fotoradar sam wskaże błąd pomiarowy – mówi komendant Pucek.
- Osoby cywilne przy fotoradarze to jakaś atrakcja – odpowiada. Dodaje, że z ustawy wynika, że strażnik powinien być umundurowany. Obsługa fotoradaru, to w końcu co innego niż obsługa pocztówkomatu. Jedno jest pewne, praca porębskich strażników miejskich nadal będzie gruntownie monitorowana.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze