(Pilica) Pewnie bali się jakiejś klasówki albo testu. Pomysł był prosty: „zadzwonimy do szkoły i powiemy, że w budynku jest bomba”. Zawierciańscy policjanci zatrzymali dwóch nastolatków, którzy wszczęli fałszywy alarm o podłożonym ładunku wybuchowym. Nauczycielom do śmiechu nie było, bo musieli ewakuować ponad 400 osób z Gimnazjum, Szkoły Podstawowej przy ulicy 17 Stycznia i z sąsiedniego Zespołu Szkół przy ulicy Zamkowej w Pilicy.
30 kwietnia informację o rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego telefonicznie otrzymała pracownica sekretariatu jednej ze szkół przy ulicy 17 Stycznia. Na miejscu szybko zaroiło się od służb mundurowych.
- Kobieta niezwłocznie powiadomiła o zdarzeniu dyżurnego policji. Na miejsce przybyli funkcjonariusze, strażacy oraz pogotowie ratunkowe – mówi Andrzej Świeboda oficer prasowy KPP w Zawierciu.
Dyrekcje szkół zdecydowały o natychmiastowej ewakuacji wszystkich uczniów i pracowników. Po dokładnym sprawdzeniu pomieszczeń okazało się, że alarm był fałszywy.
Policjanci podjęli działania zmierzające do ustalenia sprawcy. Do zdarzenia doszło kilkanaście minut po 8.00. Śledczy pracujący nad sprawą po pięciu dniach ustalili, że sprawcami fałszywego alarmu są dwaj uczniowie. 17-letni mieszkaniec Pilicy usłyszał zarzut, a o dalszym losie 16-letniego mieszkańca Sławniowa zdecyduje sąd rodzinny.
W akcji wzięła udział jedna jednostka PSP i dwie jednostki OSP (Pilica i Wierbka). - Nasze czynności polegały na zabezpieczeniu miejsca do czasu zakończenia czynności policyjnych – informuje rzecznik prasowy KP PSP w Zawierciu Radosław Lendor.
Bomby nie było, ale każdy taki alarm stawia na nogi służby ratunkowe, które w tym samym czasie mogą być potrzebne na serio w innej części powiatu.
- Anonimowy telefon o podłożeniu ładunków wybuchowych uruchamia całą lawinę działań policji i innych służb zaangażowanych w zabezpieczenie miejsca rzekomego ich ulokowania. Autorzy takich „głupich żartów” są jednak bardzo szybko ustalani. Kiedy przychodzi zapłacić za akcję z reguły przestaje im być do śmiechu – ostrzega rzecznik Świeboda.
ŻARTOWNISIÓW NIE BRAKUJE
Mimo surowych kar żartownisiów nie brakuje. 9 lipca ubiegłego roku alarmy bombowe w Zawierciu na nogi postawiły policjantów, strażaków i służby medyczne. Ładunki wybuchowe miały być dwa: jeden w sklepie przy ulicy Piłsudskiego, a drugi w Szpitalu Powiatowym. Sprawcy głupich żartów jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani.
Zawierciańscy policjanci potrzebowali kilkunastu minut na ustalenie i zatrzymanie osoby podejrzanej o wywołanie fałszywego alarmu bombowego w szpitalu. W tym samym czasie śledczy zatrzymali również nastolatka, który wprowadził w błąd służby ratownicze, informując o podłożeniu ładunku wybuchowego w sklepie. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze