(Żarnowiec) 4 lipca gmina Żarnowiec gościła ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marka Sawickiego. Jak nas poinformowano w urzędzie gminy, organizatorem spotkania był Stanisław Dąbrowa Członek Zarządu Województwa Śląskiego, który pochodzi z Pilicy.
- My tylko użyczyliśmy salę w domu kultury. Cała reszta odbyła się na zaproszenie pana Dąbrowy – mówi pracownica Urzędu Gminy Żarnowiec.
Dziękując za zaproszenie minister Sawicki powiedział, że spotkanie jest adresowane do rolników i wpisuje się w cały cykl szerokich konsultacji, mających na celu wypracowanie jak najlepszych rozwiązań dla rozwoju obszarów wiejskich na lata 2014-2020.
Minister spotykając się z rolnikami chciał przede wszystkim dowiedzieć się, czym są najbardziej zainteresowani i na co rząd ma zwrócić szczególna uwagę w trakcie prac nad programem pomocowym dla polskiej wsi. Sawicki obszernie zaprezentował program oparty na wspólnej polityce rolnej. Szczególną uwagę zwrócił na rozwój małych gospodarstw rolnych, omówił zasady dopłat obszarowych i płatności bezpośrednich w rolnictwie: komu będą przysługiwały, w jakiej wysokości, jakie wymogi formalne należy spełniać. Minister wyjaśniał, jaki model gospodarstw będzie preferowany, oraz produkcja których upraw będzie najwyżej opłacalna. Wiele miejsca poświęcił młodym rolnikom, którzy - jak mówił - są i będą przyszłością polskiej wsi i mogą liczyć na szczególną politykę pomocową ze strony państwa. Obszerne wystąpienie Sawickiego nie skłoniło jednak zebranych do ożywionej dyskusji, a minister nie został zasypany gradem pytań.
Pierwsze pytanie, a raczej wypowiedź, jaka padła z sali, nie pochodziła od osoby, na co dzień zajmującej się rolnictwem: - W Agencjach Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa stanowiska maja ludzie z PSL-u ( ) Mikołów, Opole to ludzie z PSL-u, chcą zabrać siedzibę oddziału agencji z Zawiercia do Mikołowa, a przecież można z Mikołowa do Zawiercia ( ) i tak naprawdę panowie ministrowie niewiele dla nas za waszej kadencji zrobiliście – powiedział emerytowany rolnik.
- W swojej wsi bywam przynajmniej raz w tygodniu i powiem, że najgłośniej i najczulej dopominają się o rolników ci, którzy rolnikami nigdy nie byli, albo już nie są – odpowiadał Sawicki.
Dalsza część spotkania, która miała mieć charakter dyskusji, była raczej monologiem samego ministra. Pytań było niewiele, a te, które padały, dotyczyły głównie niskich odszkodowań za zalane tereny rolnicze, zniszczone pola uprawne.
– Do ANR rolnik jeździ może raz na rok, przedłużyć dzierżawę. Nie wiedzę problemu, gdzie będzie musiał dojechać – mówił minister.
Ministerstwo szkoły nie chce
Wojciech Bieniek - Dyrektor Zespołu Szkół Rolniczych w Żarnowcu zapytał ministra: - Czy ministerstwo planuje przyjęcie pod swoje skrzydła kolejnych szkół rolniczych (czyli mojej przyp. red.)?
Pytanie być może nie zostało zadane przez dyrektora przypadkowo. Jak się dowiedzieliśmy, placówka dawno już przestała być wizytówką gminy Żarnowiec. Tegoroczna bardzo niska zdawalność egzaminów maturalnych – jedynie 15 osób zdało maturę - nie daje powodów do dumy. Minister Sawicki szybko uciął spekulacje, czy szkoła rolnicza w Żarnowcu mogłaby uciec spod skrzydeł Starostwa Powiatowego w Zawierciu (organ założycielski szkoły) pod opiekę Ministerstwa Rolnictwa.
- Jeśli chodzi o szkoły rolnicze, to w 2008 roku namawiałem na takie przejęcia samorządy, ale te nie za bardzo chciały takie szkoły przekazywać. Ustaliliśmy wreszcie siatkę szkół i doszliśmy do wniosku, że na terenie każdego dawnego województwa chcielibyśmy mieć co najmniej jedna szkołę rolniczą. W końcu 2008 roku doszliśmy do 45 szkół i na tym zakończył się rządowy program przejmowania szkół rolniczych – wyjaśnił Sawicki.
Choć sala żarnowieckiego ośrodka kultury była wypełniona po brzegi, dało się zauważyć, że wypełnili ją głównie działacze PSL, nawet z odległych gmin powiatu myszkowskiego, nauczyciele i radni. Zapytaliśmy kilku uczestników spotkania, dlaczego przyszło tak mało „prawdziwych” rolników, a większość zebranych, to władze, lokalni urzędnicy i działacze partyjni.
- Mało kto o nim wiedział, może nie chcieli za bardzo po wsiach rozgłaszać, bo wiecie - zawsze ktoś może zadać niewygodne pytanie i to wcale nie Sawickiemu – powiedział anonimowo jeden z naszych rozmówców.
Żarnowiec i okoliczne gminy, to typowo rolnicze tereny. Wizyta ministra rolnictwa nie jest tu codziennością, zwłaszcza, że Sawicki przyjechał właśnie do rolników. Chciał przedstawić informacje z pierwszej ręki i rzeczowo porozmawiać o ich sprawach.
- Na spotkanie zostali zaproszeni jedynie sołtysi, radni i to nie wszyscy, nauczyciele i dyrektorzy szkół. O spotkaniu mówiono na komisjach rady, lecz nie chciano zbytnio rozgłaszać wizyty ministra – dodała inna osoba, która również chciała pozostać anonimowa.
Marcin Wojciechowski
Napisz komentarz
Komentarze