(Zawiercie) Urszula Ney-Reroń lekarz zawierciańskiego szpitala w lipcu przepracowała niemal bez przerwy 110 godzin. Normą dla pani doktor jest, że pracuje godzin 70, 54. Wszystko za zgodą i akceptacją dyrektorki szpitala Małgorzaty Guzik, która zatwierdziła grafik pracy lekarzy na oddziale wewnętrznym i w przychodni POZ, gdzie pracuje doktor Ney-Reroń. Napisaliśmy „doktor cyborg”, bo wydaje się nieprawdopodobne, by człowiek był w stanie pracować ponad 100 godzin bez przerwy. Tak pracować może tylko maszyna. Tylko czy system pracy stworzony i zaakceptowany przez dyrektorkę szpitala nie zagraża życiu i zdrowiu pacjentów? Dodatkowym problemem jest to, że dyrektor Małgorzata Guzik dopuszcza do sytuacji, że godziny pracy doktor Ney-Reroń w przychodni POZ (I piętro szpitala) pokrywają się z godzinami dyżurów na oddziale wewnętrznym. W przychodni lekarka pracuje od poniedziałku do piątku w godz. 9-18. Problem w tym, że dyżur na oddziale wewnętrznym zaczyna się o 15. 10 razy w lipcu doktor Ney-Reroń musi się rozdwoić i być w dwóch miejscach w tym samym czasie. To oczywiście niemożliwe, więc gdy lekarka przyjmuje pacjentów w POZ, na oddziale wewnętrznym jej nie ma. Zainteresowaliśmy sprawą Katowicki NFZ .
Poniedziałek, 14.07. Jest 7.30. Na oddziale wewnętrznym pytamy, czy doktor Urszula Ney-Reroń zeszła już z oddziału po dyżurze. Od pielęgniarki dowiadujemy się, że „trwa odprawa”. Czyli lekarze z dyżuru nocnego przekazują lekarzom „dziennej zmiany” informacje na temat tego, co działo się na oddziale. Dyżur weekendowy trwa 24 godziny. Lekarka kończy więc dwa, 24 godzinne dyżury. Jest na oddziale od soboty 8.00. Mamy poniedziałek. Po 48 godzinach pracy lekarka ma zacząć pracę piętro niżej, w POZ „dziennym”.
9 godzin pracy, gdzie w każdej minucie decyduje o zdrowiu pacjentów. Bo albo wyda właściwą diagnozę, albo np. z powodu zmęczenia, pomyli objawy, zlekceważy stan pacjenta. Po 18.00 w poniedziałek doktor Urszula Ney-Reroń ma przerwę na kilka godzin i kolejny maraton zakończy dopiero w czwartek, 17.07 o godz. 18, gdy skończy pracę w POZ. Kolejny dyżur nocny czeka ją dopiero 21 lipca. Odpocznie. Przez 3 dni popracuje więc normalnie, od 9-18, bez dyżurów.
Poniedziałek, 14.07. Doktor Urszula Ney-Reroń z oddziału wewnętrznego wychodzi o 8.30. Prosto do dziennego POZ. Trzeba przygotować się do pracy, gdzie od 9-18 będzie przyjmować pacjentów w poradni. Nieprzerwanie już od 57 godzin. Przed gabinetem pytamy, jak to wytrzymuje:
-Co?
Kurier Zawierciański: - Po 48 godzinach dyżuru.
Urszula Ney-Reroń: - Nie bardzo rozumiem…
KZ: - Po 48 godzinach dyżuru będzie pani przez 9 godzin przyjmować pacjentów. To bardzo ciężko tak pracować.
N-R: - Może dla pana. Całe życie ciężko pracuję.
KZ: - Pani jest cyborgiem? To nienormalne, że po 48 godzinach ma pani pracować kolejne 9 godzin, a później kolejne dyżury. Nie za dużo na jedną osobę? Nie boi się pani o pacjentów?
N-R: - Panu wolno tu wchodzić na teren szpitala? Ja pana tu nie zapraszałam!
KZ: -Jest pani w stanie, po tylu godzinach pracy przyjmować pacjentów?
N-R: - A ma pan jakieś wątpliwości?
KZ: - Mam ogromne. Może zapytam o to pacjentów.
N-R: - Bardzo proszę, niech pan zapyta pacjentów.
Wychodzimy. Przed gabinetem naszej rozmowie miał okazję przysłuchiwać się jeden z pacjentów.
KZ: - Miałby pan coś przeciwko temu, żeby przyjmowała pana lekarka, która pracuje już od 48 godzin?
- No raczej by mi się to nie podobało. To nienormalne. Ale na szczęście ja czekam na innego lekarza - mówi pacjent.
Doktor Urszula Ney-Reroń wychodzi z gabinetu do pokoju Rejestracji OZ. Więc my za nią. Wychodzi inna kobieta. Podobna do lekarki. Rzeczywiście, jest jej siostrą.
- Jak się nazywam Barbara Ney-Reroń – mówi kobieta. Da panu to coś?
KZ: - Panie są siostrami?
-A po co panu ta wiadomość? Ma pan upoważnienie do krążenia po szpitalu? – pyta B. Ney-Reroń.
KZ: - Czy to prawda, że pracuje pani tu jako wolontariuszka?
-A co pana to obchodzi? – pyta B. Ney-Reroń. – Ma pan upoważnienie, żeby tu być? Jeszcze raz pytam?
KZ: - Ponowię pytanie (do doktor Urszuli Ney-Reroń): Jak pani to robi? Czy zdrowie pani pacjentów nie jest zagrożone, gdy po 48 godzinach dyżuru, pracuje pani kolejne 9 godzin w poradni? I dlaczego pani godziny pracy na oddziale pokrywają się z godzinami pracy w POZ?
-Tak? A kto pana nasłał? Proszę stąd wyjść! – odpowiada Urszula Ney-Reroń.
Po tym pytaniu nie wytrzymał mężczyzna, który przebywał w pokoju rejestracji. Łapiąc dziennikarza Kuriera Zawierciańskiego za koszulę, wypchnął z pokoju. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, nie był to pracownik Szpitala Powiatowego w Zawierciu, tylko mąż doktor Urszuli Ney-Reroń.
- To jest pacjent - oświadcza jednak Urszula Ney-Reroń.
- Pacjent? -pytamy. - Ten pan zszedł wraz z panią z oddziału.
– Ten pan jest moim służącym - ironizuje Urszula Ney-Reroń.
KZ: - Jak na lekarza, używa pani ciekawych słów. Kogo nazwała pani „szują”? (takie słowo padło wcześniej)
Urszula Ney-Reroń: - Pana i pańskich przyjaciół. To, co pan przedstawia, to jest dno.
Wtedy wchodzi dyrektor Szpitala Powiatowego w Zawierciu Małgorzata Guzik. – Jakiś problem? –pyta.
KZ: - Tak, bo doktor Urszula Ney-Reroń po 48 godzinach pracy na oddziale ma przyjmować pacjentów przez kolejne 9 godzin. Z krótką przerwą ma pracować 110 godzin aż do czwartku. A godziny pracy w POZ nakładają się na pracę na oddziale, gdzie ma dyżur. Pani to zatwierdziła.
- To nie jest pana sprawa. Pan bez mojej zgody przeprowadza wywiady. Proszę bez mojej zgody nie przepytywać personelu – mówi dyr. Małgorzata Guzik.
KZ: - To pani dyrektor zatwierdziła grafik pracy, z którego wynika, że po 48 godzinach dyżuru pani doktor Urszula Ney-Reroń będzie kolejne 9 godzin przyjmować pacjentów.
- Nic nie zagraża zdrowiu pacjentów. Z panem nie mamy o czym rozmawiać! – rzuca dyrektorka szpitala i znika za drzwiami pokoju rejestracji POZ.
LekarzUrszula Ney-Reroń zgodnie z grafikiem dyżurów na oddziale wewnętrznym, pracą w POZ dziennym (9-18 od pon-pt.) pracą w POZ nocnej i świątecznej - jak wynika z naszych wyliczeń - w lipcu 2014 będzie pracowała 518 godzin. Przypomnijmy: doba na 24 godziny. Cały lipiec to 744 godziny - dnie i noce. Całe doby. Doktor Urszula Ney-Reroń na terenie Szpitala Powiatowego w Zawierciu przepracuje 70% miesiąca! W cyklach pracy po 110, 70, 54 godziny przedzielanych najwyżej kilkugodzinnymi przerwami odpoczynku. W lipcu przez 10 dni, godziny pracy w POZ dziennym (pierwsze piętro szpitala 9-18.00) nakładają się na godziny dyżurów 15.00-7.00 następnego dnia. Pracę w tym czasie wykonuje za doktor Ney-Reroń inny lekarz lub… nikt. Wszystkie grafiki pracy osobiście zatwierdziła podpisem i pieczątką dyrektor szpitala Małgorzata Guzik.
Zarówno grafik dyżurów na oddziale oraz w POZ nocnym zdobyliśmy dzięki współpracy z lekarzami Szpitala Powiatowego w Zawierciu, zwłaszcza zatrudnionymi na oddziale wewnętrznym. To zrozumiałe, że chcą zachować anonimowość: - Mamy już tego dość. Po prostu robimy za nią. DoktorUrszula Ney-Reroń dzięki jakiejś bliskiej relacji z dyrektorką Małgorzatą Guzik bierze wszystkie możliwe dyżury, ale faktycznie jej na oddziale nie ma. Albo śpi, albo jest (w ciągu dnia) w POZ. A my pracujemy za nią. To w końcu skończy się nieszczęściem, ktoś umrze. O ile już nie umarł. Należałoby przeanalizować zgony na oddziale z tym kto pełnił wtedy dyżur. Pani doktor trafiła do nas około rok temu, jak zbankrutował jej NZOZ przy ul. Grunwaldzkiej 6.
W poniedziałek Urszula Ney-Reroń już nie pojawiła się na oddziale wewnętrznym, gdzie ma przydzielone dwie sale pod opiekę. Jej pacjentów przejęła tego dnia inna lekarka, doktor Joanna Karoń. Tego nie udało nam się potwierdzić na 100%, ale prawdopodobnie lekarz Urszula Ney-Reroń. powinna przebywać 1 godzinę w ciągu dnia na oddziale. W tym samym czasie ma rozpisane godziny pracy poradni POZ (9-18). To kolejna sytuacja, gdzie lek. Urszula Ney-Reroń powinna być w dwóch miejscach na raz.
Zawiercie, ul. Grunwaldzka 6. Dawna przychodnia kolejowa rzeczywiście nie prezentuje się imponująco. To po prostu rozwalający się barak. Na ścianie ciągle wisi szyld przychodni NZOZ Medicor lek. Urszuli Ney-Reroń. Zgodnie z wpisem do ewidencji działalności gospodarczej przychodnia działa nadal, tylko już na Aptecznej 16. Całość sprawia dość przygnębiające wrażenie. Przychodnia nie ma drzwi. Wejście odgrodzone kratą, zamknięte grubym drutem. W środku widać resztki wyposażenia medycznego.
Jeszcze w poniedziałek 14 lipca wysłaliśmy do Śląskiego NFZ w Katowicach pytania, czy to normalne, że lekarka pracuje po 110 godzin? Czy taka sytuacja nie zagraża zdrowiu i życiu pacjentów, zwłaszcza, że godziny pracy lekarza w POZ nakładają się na godziny dyżuru na oddziale.
W sprawie dyżurów na oddziale wewnętrznym, jak potwierdza Rzecznik Prok. Okręgowej w Częstochowie wpłynęło anonimowe zawiadomienie: - Policja wykonała w tej sprawie czynności sprawdzające i materiały z tych czynności w tym tygodniu dotarły do Prokuratury Rejonowej w Zawierciu, która do końca tygodnia powinna podjąć decyzję, czy w sprawie zostanie wszczęte śledztwo. Rzecznik Śląskiego NFZ Małgorzata Doros na nasze pytania odpowiedziała: „-Do kompetencji NFZ należy zapewnienie dostępności do świadczeń medycznych dla pacjentów, w tym opieki całodobowej. NFZ nie weryfikuje długości czasu pracy konkretnego lekarza (tego rodzaju kompetencje należą do kierownika placówki, który może zostać skontrolowany w tym zakresie przez Państwową Inspekcję Pracy). Do zadań NFZ należy natomiast weryfikacja tzw. konfliktu personelu, tj. sprawdzanie, czy dany lekarz nie jest wykazany jako pracujący w tym samym czasie w dwóch lub więcej placówkach, np. szpitalach.”. NFZ zainteresuje się więc sprawą nakładających się godzin pracy w POZ i w czasie dyżuru na oddziale.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze