(Zawiercie) Jest cieplej, więc i na salach chorych w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu „da się wytrzymać”. Lekarze i pacjenci przyznają, że w taką pogodę „jest lepiej”. Ale gdy kilkanaście dni temu panowały mrozy po minus 12 stopni, w salach chorych było nie więcej niż 12 stopni „na plusie”. – My sobie radzimy, bo przywiozłem z domu elektryczny grzejnik – pokazuje nam jeden z lekarzy dyżurkę lekarską. - Ale pacjenci już tak dobrze nie mają. Jest zimno, ale przyznaję, że cieplej niż kilka dni temu. Tylko nie wiem czy jest cieplej w salach bo się na dworze ociepliło, czy administracja faktycznie grzeje mocniej –mówi jeden z lekarzy, który zastrzega sobie jednak anonimowość: - Rozumie pan. My chcemy pracować, a na rozmowy z dziennikarzami Kuriera Zawierciańskiego dyrektorka reaguje alergicznie – tłumaczy.
Wiemy o tym, dlatego dyskrecja jest w naszej pracy – gdy chodzi o szpital powiatowy - najważniejsza. Dlaczego w szpitalu jest zimno? Zainteresował się tym problemem Cezary Barczyk, członek Zarządu Powiatu Zawierciańskiego, który odwiedził szpital w tym tygodniu, aby sprawdzić dlaczego w szpitalu jest zimno. Odwiedził razem z Marią Milejską, także członkiem Zarządu Powiatu, odpowiedzialną za służbę zdrowia.
Kurier Zawierciański: - Był pan w szpitalu sprawdzić, dlaczego jest zimno. Dlaczego? Podobno zarządziliście jako powiat, żeby podać z pieca temperaturę 50 stopni, a jest 40. Dyrektorka nie wykonuje poleceń Zarządu Powiatu? Oszukuje Was, a pacjenci marzną?
Cezary Barczyk: - Rzeczywiście, byłem w szpitalu sprawdzić w czym jest problem. Nie stwierdziłem abyśmy byli oszukiwani co do temperatury ustawionej na kotle. Jest zbyt chłodno, ale nie zimno. Stwierdziliśmy, że temperatury są w przedziale 19-20 stopni.
KZ: - Chyba w dyżurce lekarzy, gdzie działa farelka… Ale zapytam inaczej. Rozmawialiśmy z pracownikami technicznymi szpitala. Ci mówią, że dyrektor Guzik nakazała obniżyć temperaturę na piecu. Problem jest też w sprawności kotłów. Zamontowane w 2003 roku dwa kotły są zniszczone, ponieważ w ostatnich latach nie działała instalacja zmiękczająca wodę. Po prostu szpital nie kupował soli do zmiękczania wody i kotły tak zarosły kamieniem, że jeden jest do wyrzucenia.
Cezary Barczyk: - Znam się na instalacjach grzewczych i zapewniam pana, że drugi kocioł jest takiej mocy, że jest w stanie zapewnić ciepło dla całego szpitala. Co do przyczyn zakamienienia i zniszczenia drugiego kotła nie chcę się teraz wypowiadać. Zarząd Powiatu, którego jestem członkiem, działa dopiero kilka tygodni (ale Cezary Barczyk był również członkiem Zarządu Powiatu w poprzedniej kadencji, gdy starostą był Rafał Krupa - przyp. red.). Będziemy analizować sytuację. To jednak stara instalacja i problemy z jej działaniem mogą występować.
KZ: - Pracownicy techniczni sugerują, że obecne problemy z działaniem ogrzewania to wina źle pojętych oszczędności, poczynionych przez dyrekcję w ostatnich latach. Kotły nie były serwisowane, instalacja odkamieniania wody nie działała.
C. Barczyk: - Nie mogę tych rzeczy ocenić, bo nie miałem takich informacji.
Z OSTATNIEJ CHWILI:
W środę późnym popołudniem nasz informator (jeden z pracowników administracji szpitala) zadzwonił z informacją, że jedyny „działający” kocioł w szpitalu nie ma odbioru Urzędu Dozoru Technicznego: - Był dzisiaj inspektor z UDT i stwierdził wiele usterek w kotle, uniemożliwiających jego używanie. Podobno za chwilę ma być firma, która w 2003 roku montowała kocioł, żeby coś zaradzić. Inaczej kocioł trzeba będzie wyłączyć i szpital zostanie bez ogrzewania – przekazał nam niepokojącą wiadomość. Pojechaliśmy na miejsce. Kotłownia zamknięta, ciemno. Informacji pochodzącej od informatora nie udało nam się zweryfikować. Będziemy dalej pytać i wyjaśniać, dlaczego pacjenci Szpitala Powiatowego w Zawierciu marzną: przyczyną jest awaria, czy może źle pojęte oszczędności na serwisowaniu kotłów w kotłowni, których naprawa będzie teraz kosztować o wiele więcej?
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze