(Zawiercie) Henryk Mól chce unieważnić wybory samorządowe w okręgu nr 21 w Zawierciu, dlatego skierował do Sądu Okręgowego w Częstochowie protest wyborczy. W ubiegłym miesiącu niedoszły radny wniósł zażalenie na postanowienie sądu, bo nie zgadza się z tym, że jego protest nie spełnia warunków formalnych.
Mól jest przewodniczącym osiedla „Zuzanka”. Starował z KWW Miłośników Ziemi Zawierciańskiej do Rady Miejskiej w Zawierciu (uzyskał 178 głosów). Niewiele, bo cztery głosy więcej otrzymał Jarosław Chłosta (KWW NAW). Pierwszy z wymienionych od początku wskazywał na sporo niejasności przy liczeniu głosów. Chodzi o komisję nr 35. - Podczas obecności mężów zaufania liczba wydanych kart do głosowania i liczba kart wyjęta z urny zgadzała się. W ostatecznym protokole prac komisji widnieje zapis, że brakuje 12 kart do głosowania. Ponadto liczenie głosów odbywało się przy pomocy długopisów – czytamy w proteście. Z protokołu z obwodu 35 wynika, że liczba wyborców, którym wydano karty do głosowania (liczba podpisów w spisie oraz adnotacje „odmowa podpisu”) wynosiła 495, a liczba kart wyjętych z urny 483.
Zdaniem H. Móla brak 12 kart do głosowania stał się faktem po opuszczeniu lokalu przez mężów zaufania. Jak wskazuje niedoszły radny liczenie głosów przy pomocy długopisów daje łatwą możliwość unieważnienia głosów na kartach do głosowania. Z kolei w protokole z przeprowadzenia wyborów w komisji nr 35 w Zawierciu widnieje zapis, że podczas głosowania nie było mężów zaufania, chociaż byli w rzeczywistości. - Brak zapisów w protokole o obecności mężów zaufania mimo ich obecności może sugerować chęć ukrycia faktu ich obecności i wykazania przez nich nieprawidłowości – sugeruje Mól.
Pikanterii dodaje fakt, że w protokole prac komisji nr 34 zaznaczono, że aż 35 głosów uznano za nieważne, w całym okręgu nr 21, to 52 głosy nieważne.
Zdaniem sędziów z SO w Częstochowie protest wyborczy wniesiony przez H. Móla nie spełnia wszystkich warunków formalnych. W tym wypadku kluczowy jest zapis, że wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których je opiera:
- Wnioskodawca wskazuje na niejasności związane z uczciwym przeprowadzeniem wyborów do Rady Miasta w Zawierciu, powołując się jedynie na przypuszczenia dopuszczenia złamania przepisów kodeksu wyborczego przez obwodowe komisje wyborcze, nie zaś na to, że rzeczywiście do nich doszło – czytamy w sądowym uzasadnieniu.
H. Mól przedstawił dowody w postaci zdjęć protokołów z komisji obwodowych oraz oświadczenia mężów zaufania. Podstawowy argument odnosi się do tego, że dowody te nie wskazują, że doszło do przestępstwa. Przepisy kodeksu wyborczego nie zabraniają także posiadania długopisów w trakcie liczenia głosów. Dodatkowo sam fakt, że w obwodowej komisji wyborczej nr 34 oddano 35 głosów nieważnych zdaniem sędziów nie oznacza jeszcze, że doszło w tym przypadku do złamania przepisów kodeksu wyborczego, czy do popełnienia przestępstwa.
WYBORCY WIEDZĄ NA KOGO GŁOSOWALI
Ostatecznie Sąd Okręgowy w Częstochowie postanowił pozostawić protest Móla bez dalszego biegu. Przewodniczący „Zuzanki” zaznacza, że na karcie było jedynie 10 nazwisk, wyborcy znali wszystkich kandydatów, bo granice okręgu pokrywają się z granicami osiedla. W takim wypadku nie mogło w jego przekonaniu dojść do tak wielu pomyłek. W połowie stycznia Henryk Mól złożył do Sądu Apelacyjnego w Katowicach zażalenie. Skoro podczas obecności mężów zaufania liczba wydanych kart do głosowania i liczba kart wyjęta z urny zgadzała się, a w ostatecznym protokole prac komisji widnieje zapis, że brakuje 12 kart do głosowania, to zdaniem przewodniczącego Móla niejasności w tej sprawie istnieją.
- Jednoznacznym jest, iż powyższe słowa stanowią w istocie zarzut usunięcia 12 kart do głosowania wrzuconych do urny wyborczej przez wskazaną komisję wyborczą – czytamy w zażaleniu. Dodatkowo same oświadczenia mężów zaufania także mogą być dowodem w przekonaniu niedoszłego radnego.
JUŻ PRZYJMOWAŁ GRATULACJE
W komisji nr 35 (w szkole nr 9) było czterech mężów zaufania. Prywatnie Henryk Mól prowadzi kiosk w budynku Urzędu Miejskiego. - Kiedy otworzyłem rano kiosk (tuż po wyborach – przyp. red.) przychodzili do mnie członkowie Komisji Miejskiej, pracownicy urzędu i gratulowali mi wygranej 10 głosami – wspomina.
Potem okazało się, że Mól przegrał. Nie od dziś jednak wiadomo, że wymogi formalne dotyczące protestów wyborczych są dosyć rygorystyczne. W takich sprawach wykluczone są przykładowo działania sądu z urzędu w zakresie poszukiwania dodatkowych dowodów. Sędziowie rozpoznają wniesiony protest jedynie w granicach wniesionego zarzutu. Po upływie ustawowego terminu nie można także protestu rozszerzyć, zmieniać jego podstaw, czy zgłaszać nowych dowodów.
- W tej chwili trwa postępowanie międzyinstancyjne. Prawdopodobnie na początku przyszłego tygodnia sąd zadecyduje, co dalej z tą sprawą – komentował w ubiegłym tygodniu rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie Bogusław Zając.
18 lutego nadal trwało rozpatrywanie zażalenia Henryka Mola.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze