(Żarnowiec) Jeśli mieszkasz w gminie Żarnowiec, segregujesz odpady i korzystasz z możliwości odbioru wielkogabarytowych śmieci wprost ze swojego domu, to mamy złą wiadomość: wkrótce takie odpady będzie trzeba osobiście zawozić do samego Żarnowca.
Decyzja taka została podjęta podczas sesji rady gminy Żarnowiec z 30 marca. W jej wyniku tzw. PSZOK, czyli punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych będzie miał charakter stacjonarny, a nie mobilny. Oznacza to, że chcąc pozbyć się śmieci o większych rozmiarach, będziemy musieli sami je zawieźć w odpowiednie miejsce.
- To jest wymóg ustawowy. Musieliśmy zmienić PSZOK z mobilnego na stacjonarny. Przynajmniej raz w roku musi odbyć się zbiórka odpadów wielkogabarytowych sprzed posesji. Mogą być też mobilne, ale musi być jeden stacjonarny. Skoro i tak musimy zrobić stacjonarny, to mobilnego nie będzie – mówiła podczas sesji Agnieszka Migas, podinspektor ds. gospodarki odpadami komunalnymi urzędu gminy w Żarnowcu.
Odbiór wielkogabarytowych śmieci sprzed posesji nadal będzie prowadzony, ale prawdopodobnie już tylko raz do roku.
- Częstotliwość nie może być rzadsza niż raz w tygodniu, stacjonarny PSZOK będzie czynny od 7:00 do 15:00 w jeden dzień w tygodniu. My tego PSZOK-u nie wybudujemy w ciągu pół roku, trzeba znaleźć odpowiednią lokalizację. To będzie trwało może nawet 2 lata – tłumaczył wójt Żarnowca Eugeniusz Kapuśniak.
Jak podkreślano, możliwość odbioru sprzed własnego domu śmieci o dużych gabarytach cieszyła się do tej pory sporym zainteresowaniem.
- Ostatnio w Łanach Wielkich śmieci nie zmieściły się na samochód. Cieszy się to dużym zainteresowaniem. Pierwszy okres był najbardziej intensywny, bo wielu ludzi pozbywało się nagromadzonych odpadów – mówiła Agnieszka Migas.
Oprócz PSZOK-u podczas sesji mówiono także m.in. o rondzie w Żarnowcu. W zamian za możliwość umieszczenia na rondzie tablicy informacyjnej firma Daglezja obsadzi rondo roślinnością i będzie się nim zajmowała. Wójt Żarnowca apelował również do mieszkańców gminy w sprawie dbania o porządek.
- Teraz już mamy wiosnę, widać co zostało po zimie. Mamy pracowników, którzy posprzątali rowy przydrożne przy drodze powiatowej w kierunku Zawiercia. Zebrali 60 worków różnych śmieci. Będziemy to robili sukcesywnie w różnych kierunkach. Mamy natomiast gorącą prośbę, aby tam, gdzie ktoś mieszka i wiadomo, kto to jest, w formalny lub mniej formalny sposób poprosić, by właściciele sami posprzątali wokół własnej posesji. Tam nie będziemy sprzątać, bo to bardzo źle świadczyło by o nas – mówił Eugeniusz Kapuśniak.
Na zakończenie sesji rady gminy poruszono temat szkód powstałych przez bobry. Jak mówiono, w 2013 roku z terenu gminy złożono 3 wnioski, w 2014 – dwa, a w tym roku tylko jeden.
- Powszechnie panuje opinia, że bobry nam bardzo przeszkadzają. Dysponuję wzorem takiego wniosku, to są jedynie dwie strony. Jeśli ktoś nie chce składać wniosku za pośrednictwem gminy, może go wysłać do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach – zapewniał Grzegorz Scelina, inspektor ds. ochrony środowiska urzędu gminy w Żarnowcu.
- Jeśli rozmawiamy, to wszyscy narzekamy, jakie te szkody są ogromne i rzeczywiście są duże. Jeśli natomiast urzędnik w Katowicach otrzymuje 2-3 wnioski, to mówi: „o czym wy mówicie”, gdy informujemy o setkach poszkodowanych – dodał Eugeniusz Kapuśniak.
Paweł Kmiecik
Napisz komentarz
Komentarze