(Szczekociny) – Ta kobieta trzyma w mieszkaniu dosłownie wszystko, boimy się zagrożenia epidemiologicznego, boimy się o własne zdrowie – taki anonimowy telefon odebraliśmy od jednej z mieszkanek osiedla przy ul. 3 Maja w Szczekocinach. Rzeczywiście, gdy przyjeżdżamy na miejsce na klatce bloku nr 7 roznosi się smród. Udaje nam się wejść do lokalu, z którego pochodzi zapach zgnilizny, widok jest przerażający.
O niebezpiecznej sytuacji powiedzieli nam inni mieszkańcy osiedla. W lokalu jest tak brudno, że nie wiadomo, czy rodzina poradzi sobie z piętrzącymi się śmieciami.
- 14 lipca otrzymaliśmy anonimową informację telefoniczną od mieszkanki Osiedla 3 Maja w Szczekocinach o uciążliwości związanej z obecnością szczurów w mieszkaniu, gdzie przebywa starsza pani zajmująca się zbieraniem różnych przedmiotów ze śmietników i gromadzeniem ich w lokalu. Informację tę przekazano Monice Sochackiej–Ptaszek pracownicy Urzędu Miasta i Gminy w Szczekocinach – mówi Wiesława Hamerlik z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zawierciu.
- Informacja została przekazana spółdzielni mieszkaniowej, informowaliśmy także MOPS – wyjaśnia Monika Sochacka-Ptaszek z urzędu.
NIE CHCĄ NIC ZMIENIAĆ...
Wszystkiego tu pełno. Na łóżku leży starsza kobieta, na ziemi sporo niedopałków papierosów. W mieszkaniu jest zgniłe jedzenie i całe chmary much. Wbrew pozorom życie w takich warunkach nie jest dla nich koszmarem. Kobieta leży na łóżku, wydaje się brudna.
- Ja tu mieszkam dopiero od 5 lat – powiedział syn seniorki pan Edward.
- Mama koło siebie wszystko zrobi, także nie ma problemu. Widzi pani nie są ściany brudne. Kolega co rok mi tu maluje. Nie jest idealnie. To jest mieszkanie mamy. Po jej śmierci będzie moje. Z opieki nie potrzebujemy nic. Na chleb nie potrzeba: mama ma trochę renty, ja zarobię. Od 5 lat wódki nie piję – zapewnia pan Edward.
Gdy pytamy o śmieci gromadzone w piwnicach mężczyzna odpowiada: - Ja nic o tym nie wiem. Tam było trochę puszek, to wysprzedałem – mówi mężczyzna.
Pani Stanisława ma już 90 lat. – Muszę jakoś żyć – mówi. – Nie idę nigdzie – dodaje po chwili kobieta i zaczyna mówić po niemiecku.
Pan Edward pracuje jako konserwator w spółdzielni mieszkaniowej. Nie zgodził się na zrobienie zdjęcia w mieszkaniu, choć jego stan określił słowami „nie jest źle”. Tłumaczy, że dba o mamę, a kobieta myje się sama.
MOŻE POSPRZĄTAJĄ
Miejsko Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Szczekocinach zna sytuację mieszkaniową rodziny, jednak do tej pory nikt nie zgłaszał istniejącego problemu.
- Pod w/w adresem mieszka starsza pani wspólnie ze swoim synem Edwardem, zajmują 1-izbowe spółdzielcze mieszkanie z łazienką, które jest brudne i zaniedbane. Mieszkanie należy do Spółdzielni Mieszkaniowej „AGROFIRMA”. Pracownik socjalny kilkakrotnie prosił pana Edwarda o posprzątanie mieszkanie, jednak bez rezultatów – mówi Jolanta Węgorek kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szczekocinach.
Pan Edward tłumaczy, że matka nie pozwala mu wyrzucić jej rzeczy, a jemu one nie przeszkadzają.
- Kobieta zbierała wszelkie napotkane na drodze przedmioty w tym śmieci i znosiła je do mieszkania, co powodowało, że wydobywał się nieprzyjemny zapach z mieszkania. Z tego, co nam wiadomo obecnie jest na tyle słaba i nie znosi śmieci do domu, ma problemy z pamięcią. Ponadto informujemy, że p. Edward pracuje w Spółdzielni Mieszkaniowej „AGROFIRMA”, jako pracownik zajmujący się pracami sprzątająco -remontowymi, dlatego też ma możliwość uprzątnięcia swojego mieszkania. Dość często odwiedzają ich dorosłe dzieci p. Edwarda, które również mogłyby mu pomóc w sprzątaniu. Zgodnie z art. 2 ustawy o pomocy społecznej z dnia 12 marca 2004r. (tj. Dz.U. z 2015r. poz.163 z późn. zm.) pomoc społeczna jest instytucją polityki społecznej państwa mająca na celu przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są one w stanie pokonać, wykorzystując własne uprawnienia, zasoby i możliwości. Jak wynika z przeprowadzonej wizyty w środowisku osoby te nie potrzebują żadnej pomocy z tutejszego Ośrodka. Dochody, które posiadają przekraczają kryterium dochodowe obowiązujące w pomocy społecznej i wystarczają na zaspokojenie ich podstawowych potrzeb życiowych. Po ostatniej wizycie Pan Edward zobowiązał się po zagojeniu nogi wspólnie z synem uporządkować mieszkanie – tłumaczy kierowniczka.
CZEKAJĄ NA SZCZĘŚLIWY FINAŁ
- Mam nadzieję, że uda się opanować tę sytuację. Chodzi nie tylko o nas, ale także o tę starszą i chorą kobietę – komentuje jedna z kobiet mieszkających nieopodal.
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Agrofirma Ryszard Muszyński wyjaśnia, że kiedyś mieszkania na osiedlu rzeczywiście należały do Agrofirmy, były przydzielane pracownikom i wtedy administrowała nimi właśnie Agrofirma. Ale wraz z przemianami społecznymi w Polsce Agrofirma sprzedała mieszkania pracownikom. Obecnie wszyscy oni mają akt własności. Agrofirma nie ma już nic wspólnego z administrowaniem mieszkań na osiedlu przy ul. 3 Maja.
- Spółdzielnia jedynie administruje to mieszkanie. Osoba, która tam mieszka ma akt własności. To jest prywatne mieszkanie. Nie możemy tam nawet wejść bez zgody właściciela – mówi Ryszard Muszyński prezes spółdzielni mieszkaniowej im. Zygmunta Lewickiego, która jest właściwym administratorem lokalu.
Pozostaje mieć nadzieję, że właściciele mieszkania posprzątają, a w okolicy przestanie unosić się smród.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze