(Poręba) Znowu głośno o kłopotach finansowych Poręby. Powrócił temat wypłat dla nauczycieli. Jak informują związkowcy w listopadzie pracownicy wszystkich szkół w gminie nie otrzymali wynagrodzeń. Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, wiele wskazuje na to, że dla sporego grona osób nie będą one radosne. Na szybach Miejskiego Zespołu Szkół pojawiły się kartki z hasłami: „Domagamy się zapłaty za pracę” i „Pracownicy MZS nie otrzymują pensji”. Ludzie przyznają, że czują się obdarci z godności. Burmistrz Ryszard Spyra odpowiada, że nie ma szans, by do końca roku wypłaty pojawiły się na kontach nauczycieli. 30 listopada w Porębie pracownicy szkół pikietowali w czasie sesji Rady Miejskiej. Na sali dało się słyszeć gwizdy, krzyki. Obrady zostały przerwane już po około 2 minutach i udało się je wznowić dopiero po godzinie.
Oświatowa Solidarność z powiatu zawierciańskiego wezwała burmistrza gminy do przeznaczenia w terminie siedmiu dni środków na wypłatę zaległych pensji. Jak ostrzegali związkowcy - po upływie tego terminu pracownicy będą kierować pozwy do sądu pracy.
Pismo z żądaniem natychmiastowego wypłacenia zaległych wynagrodzeń pracownikom szkół w Porębie związkowcy z Solidarności skierowali do burmistrza 19 listopada. Podkreślili w nim, że niewypłacanie pensji nauczycielom i innym pracownikom szkół narusza m.in. Kodeks Pracy i Kartę Nauczyciela.
- Za pracę należy się pracownikowi wynagrodzenie. Zaskakujące jest również, że problemy finansowe gminy, o których dużo mówi pan burmistrz, odbijają się na jednej grupie: pracownikach szkół. Z tego, co jest nam wiadomo, i urzędnicy i burmistrz wynagrodzenia dostają bez zbędnej zwłoki – czytamy w piśmie do burmistrza Ryszarda Spyry.
Listopadowych pensji nie otrzymali pracownicy Miejskiego Zespołu Szkół, Szkoły Podstawowej nr 2 i Szkoły Podstawowej nr 3 w Porębie. Zanim związkowcy skierowali do burmistrza wezwanie do wypłaty zaległych wynagrodzeń, kilkakrotnie spotkali się z nim w tej sprawie.
- Burmistrz rozkładał ręce i twierdził, że nie jest w stanie zebrać funduszy na wypłaty. Poinformował, że zaległości w wynagrodzeniach ureguluje im dopiero w styczniu, bo wtedy resort edukacji prześle do gminy pierwszą transzę subwencji oświatowej na 2016 rok. To jakaś kpina, przecież ludzie do stycznia muszą za coś żyć. Oni podpisywali umowy o pracę, a nie o wolontariat – podkreśla Anna Gacek przewodnicząca oświatowej Solidarności w powiecie zawierciańskim.
Problemy z wypłatami dla nauczycieli gmina Poręba miała już w sierpniu i we wrześniu. Wówczas pensji nie dostali pracownicy MZS.
Związkowcy już przygotowali dla członków Solidarności jednolite druki wezwań do wypłaty wynagrodzeń.
- Sprawa dotyczy pracowników wszystkich szkół w gminie. Nasi członkowie wysłali już do pracodawców wezwania do wypłaty zaległych wynagrodzeń. Czekamy na odpowiedź burmistrza. Jeśli zaległe pensje nie trafią na konta pracowników, oddajemy sprawę do sądu. Tam naszych ludzi będą reprezentować związkowi prawnicy –informuje Małgorzata Benc z biura terenowego Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności w Zawierciu.
Jak podkreślają związkowcy, ustawa o samorządzie gminnym jasno precyzuje obowiązki gmin w zakresie edukacji.
– Co roku z resortu edukacji na konta gmin wpływają subwencje oświatowe. Z tych pieniędzy gminy zobowiązane są zabezpieczyć pensje nauczycieli i pozostałe koszty związane z utrzymaniem infrastruktury szkolnej. To nie jest wina nauczycieli, że nasi samorządowcy wykorzystali subwencje niezgodnie z ich przeznaczeniem – mówi Anna Gacek.
Nie tylko Solidarność interweniowała w sprawie nauczycielskich pensji.
- Nie mamy wypłat i otrzymaliśmy zapowiedź, że do końca roku pensji nie będzie. Każdy ma inną sytuację, życiową i materialną, niemniej pracuje tu wiele osób samotnych. Jak długo można pożyczać pieniądze od rodziny, czy znajomych? To dla nas sytuacja bardzo niekomfortowa. Jest bardzo ciężko, nauczyciele są tak zdesperowani, że postanowili przyjść na dzisiejszą sesję, pokazać swoje niezadowolenie - przyznaje Joanna Berżowska nauczycielka w MZS i prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (oddział Poręba).
- Robimy wszystko, co zgodne z prawem. Pracownicy wystosowali wezwania do zapłaty, które skierowali do swoich pracodawców. Niewypłacanie pieniędzy nauczycielom to łamanie przede wszystkim Kodeksu Pracy - przyznaje Maria Tkocz z ZNP.
ODARCI Z GODNOŚCI…
Na drzwiach MZS-u pojawił się list otwarty od pracowników szkoły skierowany do burmistrza Ryszarda Spyry.
- Za każdym razem, kiedy prosimy o pieniądze, które de facto nam się należą, czujemy się poniżeni i obdarci z godności. Czujemy się jak osoby wyciągające rękę po jałmużnę, a nie jak osoby proszące o zapłatę za należycie wykonaną pracę. Ciągle wysłuchujemy, że musimy zrozumieć trudną sytuację miasta, ale kto zrozumie nas? Przedstawiciele miasta wręcz z dumą mówią, że nie dadzą nam pieniędzy, bo ich nie ma. Nie usłyszeliśmy słowa „przepraszam”, nikt z nami nie usiadł do dyskusji i nie starał się wypracować kompromisu. Co więcej – to nas obwinia się o trudną sytuację miasta. Ludzie nami gardzą, ponieważ wmawia się im, że to my – nauczyciele odpowiadamy za zaistniałą sytuację w Porębie. Pragniemy, więc podkreślić, że to nie my rządzimy w tym mieście. To nie my odpowiadamy za politykę finansową. My chcemy tylko wykonywać swoją pracę i otrzymywać za nią zapłatę. Prosimy, aby nas nie mieszać w politykę i polityczne rozgrywki. Chcemy żeby nas zrozumiano. 1-go na naszych kontach widnieje 0 zł, a my musimy opłacić czynsz, rachunki, wyżywić nasze dzieci. Każdy z nas ma plany na życie, stałe zobowiązania finansowe, a zaistniała sytuacja uniemożliwia nam normalne funkcjonowanie. Mimo to wykonujemy swoją pracę jak najlepiej potrafimy, a uczniowie i rodzice nie odczuwają skutków zaistniałych okoliczności. Tak, jak dawniej, oprócz obowiązkowych zajęć, organizujemy zajęcia dodatkowe, wycieczki, uroczystości szkolne, poświęcamy swój wolny czas na to, by wychować dzieci na obywateli, z których nasze miasto będzie dumne. Powtarzamy, im że wiedza jest najlepszą inwestycją w przyszłość, ale ze smutkiem musimy przyznać, że sami zaczynamy powoli w to wątpić. Już za chwilę święta… Czas radości i wzajemnej życzliwości, ale też czas refleksji i podsumowań. Życzymy Panu rodzinnych, refleksyjnych, pełnych prezentów Świąt przy suto zastawionym stole. Oby żadne troski i zmartwienia nie zmąciły tych świątecznych chwil. Wierzymy, że niezwłocznie pochyli się Pan nad problemem porębskiej oświaty i przestanie nas- jej przedstawicieli – traktować jak swoich wrogów. W większości jesteśmy obywatelami tego miasta, a Pan uroczyście ślubował w sposób godny, rzetelny i uczciwy dbać o dobro jego mieszkańców również nasze – napisali 19 listopada pracownicy Miejskiego Zespołu Szkół w Porębie.
PIENIĘDZY NIE BĘDZIE!
Burmistrz Ryszard Spyra w rozmowie z naszą redakcją przyznaje, że rozumie determinację nauczycieli.
- Kłopot związany z finansowaniem placówek oświatowych sięga lat ubiegłych. Praprzyczyną wszystkich naszych problemów z oświatą w 2015 roku jest to, że zobowiązania wymagalne z 2014 roku przeszły na bieżący rok. Powstała „wyrwa”, która spowodowała dodatkowe niedoszacowanie finansowania placówek. Już na początku roku znaczną część środków trzeba było przeznaczyć na uregulowanie roku poprzedniego. Drugą przyczyną było opracowanie projektu budżetu na 2015 rok przez mojego poprzednika. Był to budżet niedomykający się. Byłem zmuszony, jako organ wykonawczy do jego realizacji. Już na początku roku, po uchwaleniu budżetu od razu mówiłem, że ten budżet jest niemożliwy do zrealizowania. On nie zapewniał środków na sfinansowanie wydatków na oświatę do końca roku – mówi burmistrz Poręby Ryszard Spyra.
Samorządowiec twierdzi, że sytuacja miasta jest dramatyczna i wszystko wskazuje na to, że budżet na 2016 rok może zostać zakwestionowany przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
- Po to wprowadzałem program oszczędnościowy na wydatki bieżące (cięcia kursów autobusowych, wyłączanie świateł, redukcja pracowników w UM), by problem braku pieniędzy na wynagrodzenia przesunąć w czasie. Na jakiś czas to się udało. Problem braku wynagrodzeń nie pojawił się w czerwcu. Z wielkimi problemami dotarliśmy do września, potem na skutek przesunięć w budżecie zapewniliśmy wypłaty dla nauczycieli na wrzesień i październik – wyjaśnia Spyra.
- Nie mam możliwości zaciągnięcia kredytu, nie mam możliwości przesunięć w budżecie. Do końca roku absolutnie nie ma możliwości, by wynagrodzenia pojawiły się na kontach nauczycieli – dodaje włodarz.
- Subwencje z całej puli rocznej zostały już wyczerpane. Wszystkie placówki otrzymują pieniądze, ale to są pieniądze z budżetu gminy. Wyjaśniam, że obecnie subwencja, która wpływa każdego miesiąca na konto Urzędu Miejskiego w wysokości 1/12 traktowana jest, jako zwrot kosztów własnych, jakie gmina ponosi na utrzymanie placówek oświatowych w naszym mieście i jest sukcesywnie przekazywana na konta szkół w należnej wysokości – komentuje Ryszard Spyra.
- Rozumiem sytuację tych nauczycieli. Za pracę należy się wynagrodzenie. Jako człowiek nie mam do nich żadnych pretensji. Wiem, że grożą pozwami, ale ja naprawdę nie mam możliwości działania. Czuję dyskomfort, że nie jestem w stanie z budżetu zapewnić wynagrodzeń nauczycielom - komentuje samorządowiec.
- Sytuacja w tej chwili jest tak trudna, że najprawdopodobniej w grudniu ograniczenia w wynagrodzeniach dotkną także urzędników. Przewiduję cząstkową wypłatę, w tym również dla siebie. Sytuacja jest krańcowo trudna, podjąłem ciężkie decyzje, by zapobiec krachowi – mówił w ubiegłym tygodniu R. Spyra.
Potem okazało się, że urzędnicy raczej wcale nie dostaną wypłat. 10 stycznia w Porębie ma odbyć się referendum w sprawie odwołania burmistrza i Rady Miejskiej.
- Że sytuacja jest bardzo zła mówiłem od pierwszego dnia swojego urzędowania. Że będę podejmował działania, które będą zmierzały do poprawy tej trudnej sytuacji. Wiedziałem, że będzie to bardzo dotkliwe dla mieszkańców. Skoro zostałem wybrany na burmistrza, to otrzymałem mandat zaufania. Jeżeli teraz ludzie uznają, że te działania są zbyt dotkliwe to muszę powiedzieć, iż wynikają one jedynie z bardzo trudnej sytuacji finansowej gminy. Uważam, że nie ma innej drogi wyjścia z kryzysu– przyznaje burmistrz Spyra.
RADNI ZGODNI
- Między radnymi istnieje zgoda, jeżeli chodzi o pensje dla nauczycieli. Za pracę należy się płaca. Arkusz organizacyjny dla placówek oświatowych został zaakceptowany przez organ prowadzący. Oświata, to zadanie własne gminy. Ubolewam nad tym, że po raz kolejny pewne problemy omawiane są po czasie. O wynagrodzeniach dla nauczycieli dyskutujemy teraz, kiedy desperacja pracowników szkół sięga zenitu – tłumaczy porębska radna Agnieszka Andrzejewska.
- Zwracam się do wszystkich pracowników szkół i mieszkańców naszego miasta o wyrozumiałość. Staram się jak mogę, na miarę możliwości i uwarunkowań zewnętrznych i wewnętrznych, aby rozwijać nasze miasto, nie mniej jednak rok mojej kadencji, to zbyt krótki czas, aby realizować wszystkie oczekiwania mieszkańców Poręby. Mam nadzieję, że ten trudny dla nas okres jest sytuacją przejściową, a tylko zrozumienie i nasza wspólna praca może w przyszłości zapobiec takim zdarzeniom, jakie mają miejsce w obecnej chwili – apeluje burmistrz.
DOROBISZ PRZYNIÓSŁ WALIZKĘ
30 listopada na sesję Rady Miejskiej w Porębie przyszli protestować nauczyciele. Oprócz nich pojawiły się największe ogólnopolskie telewizje takie jak TVN 24 i telewizje regionalne TVP Katowice i TVS Silesia. Nietypowy prezent burmistrzowi Spyrze chciał przekazać radny Edward Dorobisz. Samorządowiec na sesję przyniósł walizkę, zasugerował również, że burmistrz powinien podać się do dymisji i spakować w nią swoje rzeczy. Atmosfera była bardzo napięta. Na walizce widniały zdania, które każdy mógł dokończyć według własnego pomysłu: „Precz z łapami od szkół. Ch....... sprzedaj swój dom i w...... stąd”.
ŻĄDALI SZACUNKU I PENSJI
- Żądamy szacunku i pensji! - krzyczeli nauczyciele.
- Jeżeli nie możemy pracować, przerywam sesję - powiedziała przewodnicząca Rady Miejskiej w Porębie Urszula Milka.
Na sali rozległy się okrzyki, piski, buczenie. - Tchórze! Tchórze! - zaczął ktoś krzyczeć.
- Nie potraficie z nami rozmawiać? - pytała ze zdenerwowaniem jedna z kobiet. Potem w ruch „poszły” gwizdki, rozległ się jeden wielki szum.
- Rozumiem nauczycieli. Sesja została przerwana, ponieważ zakłócany był spokój na sali i nie mogliśmy w takich warunkach pracować. Chcieliśmy zwołać komisje wspólne z dnia na dzień, nie dało się. Przyczyną był brak możliwości obecności pani skarbnik, ponieważ nie pracuje ona w gminie już na stałe. Na komisjach wspólnych oczekuję rzetelnej współpracy i uzgodnienia możliwości wypłacenia pensji tym ludziom. Czekamy obecnie na ochłodzenie emocji - komentował w przerwie wiceprzewodniczący rady Grzegorz Gąska.
Dlaczego nie można było zwołać komisji wspólnych wcześniej? Z powodu nieobecności dotychczasowej skarbniczki (Katarzyna Fabjańska-Góral). Konkurs na skarbnika gminy nadal pozostaje nierozstrzygnięty:
- W związku z wycofaniem kandydatury (na podstawie oświadczenia, które znajduje się w aktach konkursu na skarbnika w Urzędzie Miasta Poręba) przez panią Justynę Hutnik informuję, że konkurs na skarbnika w Urzędzie Miasta Poręba pozostaje nierozstrzygnięty – czytamy w informacji zamieszczonej w BIP 27 listopada.
Na BIP-ie Kroczyc można odnaleźć informację, że Katarzyna Fabjańska-Góral jest skarbnikiem właśnie tej gminy. Rzeczywiście dotychczasowa skarbniczka Poręby pracuje już w Kroczycach, od 2 listopada. Z gminą Poręba wiąże ją umowa o pracę w systemie zadaniowym.
Mimo przerwy emocji nie udało się stłumić.
- Proszę burmistrza o to, by w dniu dzisiejszym podał się do dymisji. Ta skromna moja walizka pozwoli mu spakować swoje osobiste rzeczy. Dzisiaj się burmistrz spakuje i zostawi nas w spokoju, bo nas gnębi już 12 miesięcy - mówił tuż po przerwie radny Edward Dorobisz.
BUDŻETOWY „GRZECH PIERWORODNY”
- Proszę mi wierzyć, że odnoszę się z pełnym szacunkiem do pracy placówek oświatowych, nauczycieli, personelu niepedagogicznego - zaczął na sesji burmistrz Spyra.
Z niecierpliwością obecni na sali słuchali jego wypowiedzi.
- W sposób odpowiedzialny mówiłem o bardzo trudnym budżecie, jaki stoi przed nami do realizacji. Ten budżet od początku był obarczony grzechem pierworodnym, jakim była niemożność jego zrealizowania - wspomniał Spyra.
Jak przekazał burmistrz problemy z finansowaniem szkół mają wiele przyczyn. - 6 listopada zostały jeszcze przekazane środki finansowe dla placówek oświatowych w wysokości odpowiadającej subwencji oświatowej - przekazał burmistrz.
- W 2015 rok my, jako miasto i ja, jako burmistrz wszedłem z budżetem, który na „dzień dobry” został obarczony koniecznością spłaty półtora milionowego zadłużenia - dodał włodarz.
Z sali dobiegły głosy, że w poprzedniej kadencji burmistrz był radnym. - Będąc radnym przez cztery lata nie usłyszałem przy rozpatrywaniu projektów budżetów na kolejne lata, ani jednego słowa ze strony pana przewodniczącego rady (przewodniczącym rady był wtedy Gabriel Zieliński - przyp. red.) odnoszącego się do problemów placówek i do problemów z płatnościami wynagrodzeń, które miały miejsce wcześniej - wspominał R. Spyra.
- Winny poprzednik, winne dyrektorki, winny Gabriel Zieliński. Wszyscy wkoło są winni tylko nie pan i pana działania. Czy po czterech latach, gdy był pan radnym zna pan kompetencje radnego i przewodniczącego Rady Miasta? Czy podpisał pan arkusze organizacyjne szkół? Czy pracuje pan na opracowanym przez pana poprzednika prowizorium budżetowym? Czy urealniał pan budżet? Proszę przestać dzielić ludzi w naszym mieście - apelował radny Gabriel Zieliński.
NOWA WALUTA W PORĘBIE – NADZIEJA
- Razem z mężem pracujemy w jednej szkole. Tak samo jak kolega z żoną. Jesteśmy małżeństwami, które nie mają dwóch pensji, a mamy na utrzymaniu dzieci. Jutro jest drugi miesiąc kiedy powinniśmy dostać wypłatę. Ja już z dziećmi na zakupy nie chodzę, bo mi ciężko im powiedzieć, że nie kupię dla nich czekolady. Mówię szczerze. Mamy kredyty, opłaty i jest normalne życie. Nie mamy żadnej motywacji do pracy, jesteśmy zestresowani i niewyspani. Jak zapytaliśmy (burmistrza- przyp. red.) jak mamy żyć, to odpowiedział, że nadzieją - mówi nauczycielka Marta Wilczyńska.
- Jak zadałam burmistrzowi pytanie, co ma nas motywować do pracy, to zasugerował, że sama powinnam sobie na to odpowiedzieć – mówi nauczycielka z MZS-u Halina Przystalska.
RADNI INTERPELOWALI
Agnieszka Andrzejewska przypomniała, że jeszcze we wrześniu apelowała o to, by zastanowić się nad propozycjami takich zmian w budżecie, by zagwarantować nauczycielom wypłatę wynagrodzeń do końca roku. Problemy z finansowaniem oświaty zgłaszała jeszcze w maju.
- Przekłada pan realizację projektów z ZiT (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne - przyp. red.) na kolejne lata. W jakim celu utrzymuje pan stanowisko do spraw pozyskiwania środków unijnych? Osoba zatrudniona na tym stanowisku (Karolina Ostrowska - przyp. red.) jest także zatrudniona w spółce miejskiej (MPWiK lub MPGKiM– przyp. red.). W jakim celu? Czyżby dlatego, że spółka planuje realizację zadań z ZIT? Czy to oznacza, że w momencie realizacji podobnych działań np. przez przedszkole zatrudni pan tę panią również w przedszkolu? Bardzo hojne posunięcie jak na biedną gminę - mówiła radna.
Wydaje się, że uzyskanie odpowiedzi w porębskim urzędzie czasem graniczy z cudem. Ponieważ na sesji nie padły odpowiedzi 1 grudnia do głównej zainteresowanej (Karoliny Ostrowskiej) zadzwoniliśmy. Ta jednak prosiła o wysłanie pytań mailem. Kulisy zatrudnienia Karoliny Ostrowskiej w porębskim magistracie szerzej opisywaliśmy w artykule „Ile wycisną ze szkół”. Wszystko wskazuje na to, że urzędniczka mogła znać Barbarę Baran (dotychczasową doradczynię burmistrza, sekretarza Poręby) jeszcze z urzędu w Będzinie.
1 grudnia do K. Ostrowskiej na podany adres [email protected] wysłaliśmy dwa krótkie zapytania: Czy i jakie środki zewnętrzne udało się Pani pozyskać na rzecz gminy Poręba? Czy była Pani zatrudniona w spółce miejskiej w Porębie? Jeżeli tak to proszę o określenie, o którą spółkę chodzi i doprecyzowanie, na jakich zasadach w niej Pani pracowała (umowa o pracę, umowa zlecenie, umowa o dzieło)? Z ekspertką do spraw pozyskiwania środków unijnych próbowaliśmy także skontaktować się 2 grudnia, ale w czasie, gdy dzwoniliśmy do magistratu urzędniczka przebywała na jakimś spotkaniu. Dopiero w ostatniej chwili Ostrowska odpisała, że nie była i nie jest pracownikiem żadnej ze spółek miejskich.
Karol Hadrych zauważył, że miasto posiada bazę sportowo – rekreacyjną, która w ocenie jego i radnej Andrzejewskiej, radnego Wojdyły nie jest właściwie wykorzystywana, a poprzez brak podejmowania właściwych działań ulega procesowi degradacji czego przykładem może być baza MOSiR, budynek gospodarczy na obiekcie MKS oraz baza MKS w MOK w Porębie.
- Dlaczego burmistrz systematycznie płaci pensje sobie i pracownikom z Będzina, Czeladzi, Sosnowca oraz wszystkim pracownikom UM w Porębie? - pytał burmistrza radny Edward Dorobisz.
Dalej było jeszcze zabawniej. - Czy to prawda, że pani Baran (Barbara Baran dawniej doradczyni burmistrza, wygrała konkurs na sekretarza miasta - przyp. red.) pisała kryteria konkursowe dla osób ubiegających się o stanowisko sekretarza miasta, a następnie w nim uczestniczyła i wygrała? - żartował sobie radny.
- Ponawiam interpelację, na którą nie otrzymałem odpowiedzi. Proszę o informację: ile oszczędności od początku w przypadku wyłączania oświetlenia było w mieście Poręba? Ile było interwencji policji, straży miejskiej. Ile było włamań, pobić i kradzieży? Ile odnotowano dewastacji mienia miasta? - komentował Dorobisz i na tym niestety nie poprzestał.
- Od początku kadencji złożyłem około 250 interpelacji oraz około 100 pism. Na pisma i interpelacje nie otrzymałem odpowiedzi. W związku z powyższym składam wniosek poprzez interpelacje, aby w trybie pilnym, burmistrz został zbadany przez zespół psychiatrów z Lublińca – mówił w znanym sobie stylu Dorobisz.
Radny znany jest z kontrowersyjnych wypowiedzi. Radni pytali także śladem naszych tekstów, o śmieci, które gromadzone były przy MPGKiM. Niestety prezesa spółki nie było na sesji.
- Myślę, że to już koniec - westchnęła przewodnicząca. Odpowiedzi na sesji nie padły, można się domyśleć, że zostaną udzielone w formie pisemnej.
Na koniec oddano głos nauczycielom. Wypowiedziała się Maria Tkocz z ZNP, okręgu śląskiego: - Jestem tu po raz drugi i po raz kolejny otrzymałam lekcję edukacji obywatelskiej.
- 2 stycznia otrzymałam od pana burmistrza informację o ostatecznych kwotach przyjętych w budżecie miasta na 2015 rok - mówiła dyrektorka MZS-u Iwona Muskalska.
- Informuję, że wielkości przyjęte w planie finansowym jednostki na rok 2015 są ostateczne i nie ulegają zwiększeniu w trakcie roku w zakresie wydatków własnych i jednocześnie powinny uwzględniać zobowiązania za rok 2014 - cytowała odpowiedź burmistrza dyrektorka.
- 10 marca napisaliśmy do skarbnika, gdzie zwracaliśmy się z prośbą o dokonanie przesunięć w planie finansowym. (…) Prosiliśmy o zwiększenie planu finansowego. 14 kwietnia przedstawiliśmy harmonogram działań oszczędnościowych - mówiła Muskalska.
Jak dodaje 16 kwietnia do burmistrza dotarło kolejne pismo, gdzie proszono o zwiększenie planu wydatków.
- 1 czerwca napisałam znowu tak jak w styczniu, tym razem do przewodniczącej (rady - przyp. red.) i burmistrza, że brakuje nam pieniędzy na fundusz (Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych - przyp. red.). I co państwo zrobili? 18 czerwca dostałam informację, że owszem mamy te pieniądze na koncie, bo zostały nam zabrane z paragrafu „wynagrodzenia” - wskazuje.
W czerwcu dyrektorka po raz kolejny prosiła o podniesienie obciętego o 24,73% planu. W takich realiach szkoła nie była w stanie normalnie funkcjonować.
Niedoszacowanie placówek oświatowych i tym samym stanowisko dyrektorki we wrześniu potwierdziła komisja rewizyjna, która przeprowadziła kontrolę miejskich szkół. Komisja stwierdza między innymi, że od 2012 roku do każdej ze szkół było przekazywanych zbyt mało środków finansowych w stosunku do potrzeb, co powodowało narastanie z roku na rok zobowiązań, które na koniec roku 2014 wynosiły w każdej placówce około 30 procent planu.
BARBARA BARAN SEKRETARZEM W MIEŚCIE
Poręba ma nowego sekretarza. Została nim dotychczasowa doradczyni burmistrza Barbara Baran. Jej postać szerzej opisywaliśmy w artykule „Biedna Poręba zatrudnia doradcę”. W rozmowie z naszą redakcją burmistrz Ryszard Spyra przyznał, że do pierwszego konkursu nie zgłosił się żaden kandydat. W BIP-ie informacja o konkursie pojawiła się 13 października. Dokumenty można było składać do 27 października. Pierwszy konkurs został ogłoszony 17 września, a oferty można było zgłaszać do 1 października. Dopiero do drugiego postępowania zgłosiła się doradczyni. Etat doradcy zostanie zlikwidowany. Funkcję sekretarza wcześniej pełniła Halina Firek.
NAPISALI DO PREMIER
- Pierwszy znaczący problem z finansowaniem oświaty w naszej gminie pojawił się już w lutym br. kiedy burmistrz zlecił obniżenie dodatku motywacyjnego w placówkach oświatowych do poziomu 1% dla każdego nauczyciela. Natomiast w sierpniu br. nie otrzymaliśmy w ogóle wynagrodzenia. Liczne protesty oraz działania mediów krajowych i lokalnych pośrednio wpłynęły na zwiększenie planu i wypłatę zaległego wynagrodzenia w miesiącu wrześniu. Do chwili obecnej burmistrz miasta nie przedłożył Radzie Miasta propozycji zmian w budżecie, które pozwalałyby na zabezpieczenie wynagrodzeń do końca roku. Do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy wynagrodzeń za miesiąc listopad oraz otrzymaliśmy ustną informację od burmistrza miasta, przekazaną na komisji stałej Rady Miasta o tym, że do końca roku nie przekaże żadnych środków na wynagrodzenia dla nauczycieli. Prosimy o sprawdzenie, czy wysokość zaplanowanych w tak okrojonym budżecie środków na wynagrodzenia, koreluje z zatwierdzonym przez burmistrza arkuszem organizacyjnym szkoły, a także uwzględnienie faktu, że dodatkowo ze względu na nieprzekazywanie środków zmusza się dyrektorów do ponoszenia dodatkowych kosztów w postaci odsetek i kosztów ewentualnych egzekucji, a nauczycieli w gminie przed Świętami Bożego Narodzenia pozostawia się bez jakichkolwiek środków do życia – napisali zdesperowani pracownicy MZS-u 20 listopada do premier Beaty Szydło.
WIEJE PUSTKĄ…
Jak udało nam się dowiedzieć także porębscy radni od kilku miesięcy nie otrzymują diet.
Sesja w Porębie trwała około 6 godzin. Po niej odbyły się komisje wspólne w sprawie nauczycieli. - Dowiedzieliśmy się, że przeniesienie środków nie wchodzi w grę. Jedyną szansą są negocjacje z bankami i ewentualne odroczenie spłat rat kredytów. Skarbniczka (Katarzyna Fabjańska-Góral – przyp. red.) poinformowała, że stan kasy miasta wynosi minus 500 tysięcy złotych (stan na 30 listopada – przyp. red.) – mówi w rozmowie telefonicznej radny Grzegorz Gąska.
Sytuacja zależy także od tego, jakie wpływy zostaną odnotowane na rachunku gminy Poręba. Chodzi zwłaszcza o ostateczne rozliczenie udziału w podatku dochodowym od osób fizycznych. Na wpływy można liczyć w drugiej połowie grudnia.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze