(Poręba) Już w tę niedzielę, 10 stycznia porębianie wybiorą się do urn wyborczych. Referendum lokalne będzie dotyczyło odwołania ze stanowiska burmistrza Ryszarda Spyry i całej Rady Miasta. Trudną sytuację w gminie relacjonujemy już od wielu miesięcy. Lokale wyborcze będą czynne od 7.00 do 21.00. Porębianie będą mogli zagłosować na dwóch kartach wyborczych. Na pierwszej z nich znajdzie się pytanie „Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Rady Miasta Poręba przed upływem kadencji?”, a na drugiej pytanie „Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Ryszarda Spyry Burmistrza Miasta Poręba przed upływem kadencji?”. Dla mieszkańców miasta nadszedł czas trudnych decyzji, które należy podjąć w zgodzie z własnym sumieniem i poglądami. Wstępne wyniki głosowania i frekwencja będą znane już w poniedziałek, 11 stycznia.
Początkowo w Porębie narodziły się dwie odrębne grupy referendalne. Pierwsza z nich chciała odwołania ze stanowiska burmistrza Ryszarda Spyry i przy okazji odwołania całej Rady Miejskiej w Porębie (pełnomocnik Mieczysław Machura). Druga grupa (pełnomocnik Mariusz Pantak) ograniczała się jedynie do próby odwołania burmistrza.
Wyłączanie oświetlenia ulicznego nocą, próba zlikwidowania Szkoły Podstawowej nr 2 i Szkoły Podstawowej nr 3, brak likwidacji Straży Miejskiej, podniesienie opłat za śmieci, ograniczenie kursów autobusowych – to tylko niektóre z zarzutów kierowanych do burmistrza.
8 września do komisarza wyborczego z zawiadomieniem o zamiarze przeprowadzenia referendum zgłosił się przedstawiciel kolejnej grupy referendalnej z terenu Poręby. Tym razem chodziło o odwołanie z funkcji jedynie burmistrza.
Referendum w Porębie odbędzie się 10 stycznia. Ostatecznie połączone zostały koncepcje dwóch grup referendalnych i głosowanie będzie dotyczyło odwołania zarówno burmistrza jak i Rady Miejskiej.
WYDALI OŚWIADCZENIE
Klub Radnych Jedność i Przyszłość wydał oświadczenie, w którym tłumaczy obecny stan miasta.
- Na początku kadencji Rady Miejskiej 2010-2014, na grudniowej sesji nasz klub radnych ,,Jedność i Przyszłość’’ w składzie: Ryszard Spyra, Grzegorz Gąska i Janusz Widurski wystąpił z inicjatywą o plan oszczędnościowy w gminie Poręba. Naszym zamysłem było opracowanie przez Radę i Burmistrza planu działań oszczędnościowych w Naszym Mieście z uwzględnieniem bolesnych, ale generujących środki działań, które w perspektywie czasu przyniosłyby naszemu miastu skutki pod postacią odwrócenia się tendencji do powolnej zapaści finansowej - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Porębie Grzegorza Gąskę.
Pomysł wprowadzenia działań oszczędnościowych wtedy upadł. Ówczesna opozycja była zbyt słaba.
- Niestety nasza inicjatywa spotkała się z ostrą krytyką ówczesnego burmistrza Pana Marka Śliwy i dezaprobatą reszty członków Rady Miasta poprzedniej kadencji. Był to dobry czas, tak zwany „ostatni gwizdek” jak się teraz okazuje na tego typu niepopularne działania, ale niestety nie udało się - dodaje Gąska.
Samorządowiec tłumaczy także, że w tym czasie nikt z jego klubu nie wnioskował o opracowanie programu naprawczego w obliczu, którego gmina się obecnie (zdaniem członków JiP) znalazła, ale o plan oszczędnościowy.
- Burmistrz Ryszard Spyra podjął wyzwanie niełatwe i o ile poprzednik Pan Marek Śliwa bał się ewidentnie (w moim odczuciu) podejmować niepopularne działania oszczędnościowe to Panu Ryszardowi Spyrze wraz z częścią tej Rady tego zarzucić nie można. A zatem szanowni wyborcy, działania oszczędnościowe w gminie Poręba, gdyby były prowadzone od czasu, kiedy nasz klub wnioskował o plan oszczędnościowy na początku kadencji Rady Miasta 2010-2014 to na pewno nie przebiegałoby to aż tak drastycznie jak teraz. Dodam, że prowadzone działania oszczędnościowe nie powinny być dla Państwa zaskoczeniem skoro przez całą poprzednią kadencję Rady zwracaliśmy uwagę wszystkich na tę konieczność, szkoda tylko, że grupa inicjatywy referendalnej i mieszkańcy naszego miasta w poprzedniej kadencji nie przyglądali się z taką uwagą pracy Burmistrza Marka Śliwy i Rady Miasta jak w tej kadencji, bo może już wtedy byłoby referendum - komentuje w oświadczeniu Grzegorz Gąska.
Według radnego bezzasadną była decyzja o budowie hali sportowej. - Nadal z konsekwentnością twierdzę, że był to początek lawiny nieszczęść w naszym mieście. Czy stać nas było na tak poważną finansowo inwestycję? Otóż nie - odpowiada G. Gąska nazywając halę żartobliwie „kosztownym pomnikiem burmistrza Marka Śliwy”.
- Ubolewam nad „optyką” państwa radnych, którzy kwestionują zasadność tej inwestycji. Byliśmy jedyną gminą w powiecie bez tego typu obiektu. W momencie, kiedy podjęliśmy decyzję o realizacji tej inwestycji w MZS-ie uczyło się ponad 500 uczniów. Ta ilość dzieci i młodzieży nie pozwalała na to, by na bazie starej sali gimnastycznej realizować dydaktykę w zakresie wychowania fizycznego. Hala stworzyła znakomite warunki dla uczniów. Dzięki temu obiektowi miasto gościło: wicemistrzynie Ameryki Południowej, czyli siatkarki z Brazylii, reprezentację Belgii i Słowacji. Porębianie mogli obejrzeć mecz AZS Częstochowa-Jastrzębski Węgiel (finaliści siatkarskiej Ligi Mistrzów). Wszystkie inwestycje podniosły wartość majątkową gminy – tłumaczy były burmistrz Marek Śliwa.
AWANTURA O KASĘ…
- W 2013 roku nasz klub radnych Jedność i Przyszłość w składzie przypomnę: Przewodniczący Ryszard Spyra, Grzegorz Gąska, Janusz Widurski wystąpił z inicjatywą uchwałodawczą dotyczącą obniżenia pensji Burmistrza Marka Śliwy oraz obniżenia diet radnych. Niestety uchwały nie przeszły i dla przypomnienia za obniżeniem pensji Burmistrza Marka Śliwy głosował klub Radnych Jedność i Przyszłość, a przeciwko reszta rady - wspomina dawne dzieje Gąska.
- Za obniżeniem diet radnych głosował nasz klub i radna Ewa Skulimowska przeciwko oczywiście reszta rady, czyli klub Wspólnie dla Poręby pod dowództwem radnej Zofii Gocyły która w wystąpieniu jako przewodnicząca klubu uzasadniała że Burmistrz pracuje za dwóch i pensja mu się należy - dodaje Gąska.
- Po dwóch latach radni z klubu Wspólnie dla Poręby, ci sami radni, a nawet ta sama radna Zofia Gocyła z jakże wielką determinacją walczyli o obniżenie pensji burmistrza bo już nie ich mentor i wódz ale Pan Ryszard Spyra został wybrany decyzją mieszkańców Poręby na to stanowisko. Cóż za zmiana punktu widzenia – zaskakujące – dziwi się w oświadczeniu radny.
W grudniu 2015 roku pierwsza wersja uchwały dotyczącej wynagrodzenia dla Ryszarda Spyry zakładała, że samorządowiec będzie zarabiał 11.710 złotych brutto. W tym wynagrodzenie zasadnicze to 5.900 zł, dodatek funkcyjny 1.900 zł, dodatek specjalny 2.730 zł (35% wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego), dodatek stażowy wysokości 1.180 zł (20% wynagrodzenia zasadniczego). Ponadto burmistrzowi przysługiwałaby nagroda jubileuszowa i dodatkowe wynagrodzenie roczne. Z taką propozycją nie zgodzili się radni Klubu „Wspólnie dla Poręby”.
- Nasz klub składa wniosek o obniżenie zaproponowanego w uchwale uposażenia dla burmistrza Miasta Poręba pana Ryszarda Spyry. Wnioskujemy o to, aby wynagrodzenie zasadnicze było na poziomie 4.200 zł, dodatek funkcyjny w wysokości 1.300 zł, dodatek specjalny w wysokości 20% - powiedziała wtedy radna Zofia Gocyła, przewodnicząca Klubu „Wspólnie dla Poręby”. To był pierwszy tak sporny punkt w nowej radzie. Ryszard Spyra nie zabrał głosu przy omawianiu tej uchwały.
Na wniosek Tomasza Cebuli ogłoszono przerwę, radni wyszli do sali obok. Zapanowało lekkie zamieszanie. Dopiero potem przegłosowano trzecią, kompromisową propozycję, a radni chwycili za kalkulatory i „spotkali się w połowie drogi”. Wtedy ustalono, że miesięczne wynagrodzenie dla burmistrza będzie wynosiło: wynagrodzenie zasadnicze 5.100 zł, dodatek funkcyjny 1.600 zł. Dodatek specjalny ustalono wtedy w wysokości 25% wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego (1.675 zł), a dodatek za wieloletnią pracę będzie kształtował się na poziomie 20% wynagrodzenia zasadniczego (1.020 zł). Łącznie daje to kwotę 9.395 zł brutto. Za przyjęciem uchwały zagłosowało 14 radnych. Burmistrzowi przysługuje nagroda jubileuszowa i dodatkowe wynagrodzenie roczne.
Fotoradar nadal grzeje emocje
Od 1.01.2016 r. gmina nie może już zarabiać na fotoradarze. Przy okazji referendum można odnieść wrażenie, że fotoradar, to tzw. „zgniłe jajo” przerzucane z rąk do rąk.
- W dalszej części chciałbym podkreślić Szanowni Państwo, że nasz klub Jedność i Przyszłość z roku na rok zwracał uwagę na fakt, że kolejne budżety są coraz słabsze i są sygnałem, że gmina zbliża się do katastrofy. Rada jednak większością przyjmowała kolejne projekty budżetów nawet te, które sztucznie były zawyżane przez wartości wpływów z fotoradaru. Gdyby nie zabawka Pana Śliwy i radnych z jego klubu Wspólnie dla Poręby to tak naprawdę projekt naprawczy przed obliczem, którego nasze Miasto dzisiaj stoi Pan Burmistrz Marek Śliwa musiałby pisać już w mojej ocenie w roku 2013 czy 2014 – mówi radny G. Gąska.
- Tak, więc kolejny gwóźdź, który Pan Marek Śliwa ze swoim klubem wbił gminie w plecy to Straż Miejska. Ciekawe skąd gmina weźmie pieniądze na jej utrzymanie w 2016 roku, kiedy z fotoradaru już nie będzie wpływów. Rodzi się pytanie o przetrwanie tej formacji - tłumaczy radny Gąska.
Warto przypomnieć, że kiedyś klub Jedność i Przyszłość był przeciwnikiem fotoradaru. Właśnie dlatego wielu mieszkańców liczyło, że gdy Ryszard Spyra obejmie fotel burmistrza - zlikwiduje straż miejską, a przynajmniej zrezygnuje z fotoradaru. Tymczasem dopiero zmiany ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy o strażach gminnych położyły kres wyciąganiu pieniędzy z portfelów kierowców.
Kiedyś klub Jedność i Przyszłość był przeciwnikiem fotoradaru i Straży Miejskiej.
- Tak, dlatego że według oświadczeń ówczesnego burmistrza (Marek Śliwa – przyp. red.) sytuacja finansowa miasta była przynajmniej dobra, jeśli nie bardzo dobra. W związku z tym nasze spojrzenie na wykorzystywanie fotoradaru było zupełnie inne. W momencie, gdy sytuacja finansowa gminy została dokładnie przeze mnie poznana zdecydowałem, że fotoradar pozostanie, jako jeden z elementów, który po pierwsze wpływa na bezpieczeństwo, a po drugie obowiązywała nas umowa zawarta wcześniej. Ostatnią umowę zawarłem również z myślą o finansach miasta. Przy dramatycznej sytuacji finansowej każdy wpływ pieniędzy jest dla gminy pozytywny, bowiem poprawia dramatyczny stan budżetu miasta – tłumaczył w rozmowie z naszą redakcją burmistrz Ryszard Spyra latem ubiegłego roku.
- Rozwiązanie związane z programem naprawczym jest najprostsze i najłatwiejsze. Jako burmistrz robiłem wszystko, by uniknąć programu naprawczego, bo wiąże się on z brakiem możliwości realizacji inwestycji, z brakiem możliwości organizacji miejskich imprez i z brakiem możliwości promocji gminy – odpowiada w rozmowie telefonicznej były burmistrz Marek Śliwa.
MEDIALNE „SZOPKI”
- Nasze miasto znalazło się na krawędzi, przed nami program naprawczy. Czy zdołamy się dźwignąć? Jestem przekonany, że tak - jednak do tego potrzebna jest w mojej ocenie pełna współpraca całej rady miasta z burmistrzem. Nie stać nas na potyczki, referenda, medialne szopki również niektórych radnych i inne działania powodowane osobistymi uprzedzeniami, egocentryzmem, pychą i zawiścią niektórych nieumiejących przegrywać i przez nich zmanipulowanych ludzi. Szanowni Mieszkańcy Poręby , na początku 2015 roku głosowałem przeciwko zamknięciu szkół SP2 i SP3 uznając że nie mogę opierać się jedynie na słowie ,,nie ma innego wyjścia”. Radni nie otrzymali stosownych wyliczeń, nie było czasu na różnego rodzaju analizy, konsultacje itd. Dzisiaj wiem, że moja decyzja nie była słuszna i żałuję, że w tamtym czasie nie zaufałem Burmistrzowi oraz podległym jemu pracownikom nie głosując za zamknięciem tych szkół. Było wiele krzyku o przejęciu szkół przez stowarzyszenia, dobro nauczycieli no i gdzieś tam na końcu dobro dzieci, ale tak naprawdę, jako radny nie mogę kierować się zasadą partykularyzmu, ale muszę podejmować decyzję mając na względzie dobro całego miasta, bo nie są nim tylko szkoły - przyznaje w oświadczeniu G. Gąska.
Radny podkreśla także swoje zadowolenie z zapewnienia Zakładu Energetycznego o ujęciu w planach inwestycyjnych na 2016 rok montażu oświetlenia ulicznego na ulicach Nowej i Nowowiejskiej.
Gąska zaznacza, że jego klub aktywnie wspiera Świetlicę Środowiskową, PTTK Poręba, OSP, organizuje szereg imprez dla dzieci.
RYSZARD SPYRA: OTRZYMAŁEM MANDAT ZAUFANIA
- Że sytuacja jest bardzo zła mówiłem od pierwszego dnia swojego urzędowania. Że będę podejmował działania, które będą zmierzały do poprawy tej trudnej sytuacji. Wiedziałem, że będzie to bardzo dotkliwe dla mieszkańców. Skoro zostałem wybrany na burmistrza, to otrzymałem mandat zaufania. Jeżeli teraz ludzie uznają, że te działania są zbyt dotkliwe to muszę powiedzieć, iż wynikają one jedynie z bardzo trudnej sytuacji finansowej gminy. Uważam, że nie ma innej drogi wyjścia z kryzysu– mówił burmistrz Spyra w rozmowie z naszą redakcją w ubiegłym roku.
REFERENDYŚCI CHCĄ POWROTU „NORMALNOŚCI”
- Zachęcamy mieszkańców do udziału referendum po to, by Przywrócić Porębie Normalność. Powodów, dla których chcemy odwołać burmistrza jest wiele, ale wszystkie sprowadzają się do jednego: miasto jest źle zarządzane. W nocy wyłączane jest światło, autobusy praktycznie nie kursują, nauczyciele nie otrzymują na czas wynagrodzeń, szkoły nieustannie zagrożone są likwidacją, nie ma środków na inwestycje i realizację projektów unijnych. Chcemy odwołania burmistrza, by w mieście znowu było normalnie. Są w Polsce samorządy, które są w nieporównywalnie gorszej sytuacji i jakoś wiążą koniec z końcem. Niestety obecny burmistrz w (w odczuciu referendystów – przyp. red. ) nie potrafi zarządzać miastem, a my, jako mieszkańcy musimy wziąć sprawy miasta w swoje ręce. Przed nami ostatnie, wielkie środki, które do 2020 roku popłyną do polskich miast z Unii Europejskiej. Musimy skorzystać z tej puli zewnętrznych pieniędzy, by rozwijać Porębę. Uważamy, że urzędujący burmistrz nie potrafi tego zrobić. To będzie miało katastrofalne skutki dla miasta. Musimy tu przede wszystkim odpowiedzialnie myśleć o naszych dzieciach i wnukach - komentuje Mariusz Pantak pełnomocnik jednego z komitetów referendalnych.
- W naszym mieście źle żyje się mieszkańcom, którzy muszą znosić wiele utrudnień wynikających z fatalnego zarządzania Porębą. Burmistrz ograniczył kursy komunikacji miejskiej. Mieszkańcy Poręby dojeżdżają do pracy i szkoły „dwójką” obsługiwaną przez ZKM. Likwidacja wielu kursów doprowadziła do paraliżu komunikacyjnego. Nasi licealiści marzną w Zawierciu na przystankach w oczekiwaniu na autobus. Tak samo ludzie starsi, którzy jadą do Zawiercia załatwić sprawy w różnych instytucjach - dodaje M. Pantak.
- Kolejna sprawa to wyłączanie oświetlenia. Po północy w Porębie panują egipskie ciemności. Nic nie widać. To zagraża bezpieczeństwu mieszkańców nie tylko Poręby. Przez nasze miasto prowadzi droga krajowa nr 78 – narażamy kierowców na jazdę po mieście niemal po omacku. W takich warunkach nie trudno o wypadek, potrącenie pieszego. Ciemne ulice, to zachęta do kradzieży, napaści i rozbojów. Nie znamy żadnej ekonomicznej analizy, która uzasadniałby takie działania - tłumaczy referendysta.
Zwolennicy odwołania burmistrza podkreślają także, że mieszkańcy miasta za śmieci segregowane płacą prawie 15 zł od osoby. To bardzo dużo.
- Zachęcamy mieszkańców do tego, by poszli na referendum 10 stycznia i dwa razy zagłosowali na „Tak”. Poręba ma trudności, ale jesteśmy w stanie je pokonać. By Przywrócić Porębie Normalność, trzeba najpierw odwołać obecne władze. Opowiadamy się za odwołaniem burmistrza Ryszarda Spyry i Rady Miasta przed upływem kadencji, bo jesteśmy przeciwni: ograniczaniu dostępności do autobusów, przez co cierpią uczniowie, pracownicy i mieszkańcy; wyłączaniu oświetlenie ulicznego, co naraża mieszkańców na wiele niebezpieczeństw; likwidacji i nieudolnym reorganizacjom w szkolnictwie; niezabezpieczeniu środków na wypłaty dla nauczycieli; różnicowaniu placówek oświatowych poprzez kierowanie środków finansowych do wszystkich placówek niezgodnie z potrzebami; wysokim opłatom za odbiór śmieci; niegospodarnemu i nieracjonalnemu zarządzaniu budżetem miasta; tworzeniu nowych etatów w Urzędzie Miasta dla „swoich” pracowników, obsadzaniu „swoimi” ludźmi rad nadzorczych w porębskich spółkach; oszukiwaniu mieszkańców przez podejmowanie działań sprzecznych z programem wyborczym burmistrza – przekonuje w przesłanej do nas wiadomości Pantak.
Z burmistrzem Poręby Ryszardem Spyrą spotkaliśmy się 5 stycznia, tuż przed referendum. Chcieliśmy, by ustosunkował się do wszystkich zarzutów stawianych mu przez grupę referendalną. Dlatego cytowaliśmy słowa referendystów. Najwyraźniej burmistrz uznał to za przejaw tego, że pytania zostały sformułowane przez tę grupę. Po autoryzacji wypowiedzi w tekście, który otrzymaliśmy od burmistrza znalazło się zdanie:
„Wszystkie pytania, na które odpowiedział Pan Burmistrz zostały sformułowane przez Pana Mariusza Pantaka reprezentującego grupę referendalną”.
Według referendystów miasto jest źle zarządzane. – Trudno mi odpowiadać na tak postawiony zarzut, bo zarzut ten stawiają osoby, które organizują referendum, więc jest to zrozumiałe, że muszą używać jakiegoś argumentu. Miasto zarządzane jest w moim przekonaniu na tyle dobrze, na ile pozwalają na to warunki finansowe, w jakich funkcjonuje gmina i na ile pozwalają na to warunki w jakich przejąłem miasto po moim poprzedniku. Trudno czynić zarzuty z działań, które podjąłem, a które zostały wprowadzone pod presją tragicznej sytuacji finansowej i miały na celu ratowanie finansów gminy – odpowiada burmistrz Poręby.
Często przytaczane argumenty przeciwników burmistrza, to ograniczanie dostępu do autobusów, wyłączanie oświetlenia ulicznego, likwidacja i nieudana reorganizacja szkół…
- Jeżeli chodzi o ograniczenia w komunikacji i ograniczanie oświetlenia, to już odpowiadałem na to pytanie (w poprzedniej wypowiedzi – przyp. red.). Trudno obarczać mnie nieudaną reformą szkół skoro do niej nie przystąpiłem. W gestii wysokiej Rady Miasta leżało podjęcie, czy będę miał zgodę, by podjąć działania. Rada takich uchwał nie podjęła w 2015 r., a zatem nie doszło w ogóle do reorganizacji szkół w proponowanej przeze mnie formie– dodaje R. Spyra.
Niezabezpieczenie wypłat, dla nauczycieli, różnicowanie placówek niezgodnie z potrzebami – to kolejne argumenty grupy referendalnej.
- Jest to nieprawdą. Wynagrodzenia zostały zabezpieczone w wielkościach zgodnych z przedłożonym przez dyrektorów szkół planem finansowym na 2015 r. Dodatkowe środki były przekazywane w takim terminie, który uzależniony był od uzyskania pożyczek na ten cel z instytucji finansowych. Nie było żadnego różnicowania. Jeżeli chodzi o brak finansowania, to dotknął on sprawiedliwie wszystkie jednostki. Wynikało to, tylko i wyłącznie z naszych problemów finansowych, które mamy od początku roku i które z całą ostrością pojawiły się na koniec roku – mówi burmistrz.
Kwestia wysokich opłat za odbiór śmieci od mieszkańców, także często podnoszona jest przez opozycję. R. Spyra odpowiada:
- Wysokość opłaty śmieciowej została już wielokrotnie omówiona, wyjaśniona i wytłumaczona. Każdy mieszkaniec otrzymał informację pisemną na ten temat. Obecnie trwa szczegółowe rozliczenie przychodów i wydatków na ten cel, a o jego wynikach niezwłocznie poinformuję.
Co z zarzutem o „niegospodarne, nieracjonalne zarządzanie budżetem miasta”?
- Bardziej niesprawiedliwą ocenę trudno mi sobie wyobrazić. Powszechnie wiadomo, jaka była sytuacja wyjściowa. Jaki w związku z tym mieliśmy trudny budżet, niemożliwy do zrealizowania w tym roku. To, że udało nam się zamknąć 2015 rok jedynie z trudnością z wypłatą wynagrodzeń, które zostały ostatecznie wypłacone na koniec grudnia 2015 r. uważam, że świadczy to głównie o tym, że w tej bardzo trudnej sytuacji potrafiłem (jako wykonawca budżetu) umiejętnie zagospodarować te pieniądze jakie mi były dane do wykorzystania – przyznaje włodarz.
Kolejny argument referendystów, to „tworzenie nowych etatów w Urzędzie Miasta dla „swoich” pracowników”. Burmistrz odpowiada:
- Na temat nie będę udzielał odpowiedzi, proszę mi pozostawić swobodę w podejmowaniu decyzji personalnych.
Pojawił się również zarzut o „obsadzaniu „swoimi” ludźmi rad nadzorczych w porębskich spółkach”.
- Pytanie uważam za prowokujące i nie zamierzam odpowiadać na nie, bo co to znaczy swoimi ludźmi?
Działania sprzeczne z programem? - Będę odpowiadał na konkretne zarzuty. Oczekuję wskazania konkretnego punktu z mojego programu, z którego się nie wywiązałem, a wtedy z pewnością udzielę odpowiedzi – mówi R. Spyra.
- Podchodzę z wielką pokorą do instytucji referendum. Żyjemy w państwie demokratycznym. Prawo przewiduje taką możliwość. Ja to szanuję i czekam na wyniki referendum – powiedział burmistrz Poręby.
BYŁY BURMISTRZ ODPOWIADA
- W mojej ocenie sytuacja w Porębie nie zmieniła się w stosunku do lat minionych. Corocznie budżet był realizowany. Były realizowane również inwestycje, były obsługiwane zobowiązania z tytułu zaciągniętych rat i kredytów, o czym świadczy fakt, że w listopadzie 2014 roku (na koniec mojej kadencji) zarząd Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej umorzył gminie Poręba kwotę ponad 400 tysięcy zł w związku z zadaniem na rekultywację wysypiska komunalnego w Porębie. Środki te winny być – mam nadzieję, że zostały przekazane, jako udział własny na realizację zadania termomodernizacji SPZOZ i MOK-u. Jeżeli chodzi o obydwa zadania, o których mowa – środki na ich realizację pozyskałem z Funduszu Norweskiego i wcześniej wymienionego WFOŚiGW. Te zadania zostały zrealizowane w całości ze środków zewnętrznych. Można odnieść wrażenie, że mój następca nie zawsze posługuje się prawdą, jeżeli chodzi o kwestie budżetowe – komentuje w rozmowie telefonicznej były burmistrz Poręby Marek Śliwa, z którym udało nam się porozmawiać.
Innego zdania jest była skarbnik Poręby Katarzyna Fabjańska-Góraj, która poinformowała nas, że termomodernizacja MOK-u, SP ZOZ-u była finansowana także ze środków własnych.
OPOZYCJA A REFERENDUM
- Członkowie grupy referendalnej w argumentach za odwołaniem Rady Miasta przedstawionych Komisarzowi Wyborczemu wskazują działania konkretnej grupy radnych. Jednak zgodnie z przepisami nie można odwołać pojedynczych radnych tylko cały organ. Uważamy za istotne, aby mieszkańcy o tym wiedzieli, ponieważ nie chcielibyśmy być postrzegani przez pryzmat działań, które nas nie dotyczą – przyznają zgodnie radni opozycyjni Agnieszka Andrzejewska, Karol Hadrych, Arkadiusz Wojdyła.
Namacalnym przejawem problemów finansowych Poręby było niewypłacanie od listopada pensji nauczycielom. Jak nas poinformowali radni Grzegorz Gąska i Przewodnicząca Rady Gminy Urszula Milka ten problem został już zażegnany. Nauczyciele otrzymali zaległe wynagrodzenia za XI, XII 2015. Wypłaty miały być realizowane 30.XII. Pensje za styczeń, które nauczyciele dostają „z góry”, jak twierdzą radni powinny być wypłacone w terminie. Z kolei do 31.XII nie mieli co liczyć na swoje wypłaty urzędnicy magistratu. Radni nie otrzymują diet za pracę od lipca 2015.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze