(Poręba) Ponad 2 tysiące osób wzięło udział w niedzielnym referendum w Porębie. 10 stycznia wyborcy odpowiadali na dwa pytania „Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Rady Miasta Poręba przed upływem kadencji?”, „Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Ryszarda Spyry Burmistrza Miasta Poręba przed upływem kadencji?”. Zwolennikom odwołania burmistrza Spyry i radnych udało się zmobilizować ogromną rzeszę mieszkańców miasta, którzy mimo niekorzystnej aury na zewnątrz wyszli z domu, by wziąć udział w głosowaniu. Zaskoczyła dosyć wysoka frekwencja, ale ostatecznie burmistrz i radni dostali jeszcze szansę. Referendum nie jest wiążące. Do odwołania burmistrza ze stanowiska zabrakło 151 głosów.
Początkowo w Porębie narodziły się dwie odrębne grupy referendalne. Pierwsza z nich chciała odwołania ze stanowiska burmistrza Ryszarda Spyry i przy okazji odwołania całej Rady Miejskiej w Porębie (pełnomocnik Mieczysław Machura). Druga grupa (pełnomocnik Mariusz Pantak) ograniczała się jedynie do próby odwołania burmistrza. Wyłączanie oświetlenia ulicznego nocą, próba zlikwidowania Szkoły Podstawowej nr 2 i Szkoły Podstawowej nr 3, brak likwidacji Straży Miejskiej, podniesienie opłat za śmieci, ograniczenie kursów autobusowych – to tylko niektóre z zarzutów kierowanych do burmistrza.
- Podchodzę z wielką pokorą do instytucji referendum. Żyjemy w państwie demokratycznym. Prawo przewiduje taką możliwość. Ja to szanuję i czekam na wyniki referendum – powiedział tuż przed referendum w rozmowie z naszą redakcją Ryszard Spyra burmistrz Poręby.
Radni z Klubu Jedność i Przyszłość podkreślali, że w mieście potrzebny jest program naprawczy.
- Nasze miasto znalazło się na krawędzi, przed nami program naprawczy. Czy zdołamy się dźwignąć? Jestem przekonany, że tak - jednak do tego potrzebna jest w mojej ocenie pełna współpraca całej rady miasta z burmistrzem. Nie stać nas na potyczki, referenda, medialne szopki również niektórych radnych i inne działania powodowane osobistymi uprzedzeniami, egocentryzmem, pychą i zawiścią niektórych nieumiejących przegrywać i przez nich zmanipulowanych ludzi. Szanowni Mieszkańcy Poręby, na początku 2015 roku głosowałem przeciwko zamknięciu szkół SP2 i SP3, uznając że nie mogę opierać się jedynie na słowie ,,nie ma innego wyjścia”. Radni nie otrzymali stosownych wyliczeń, nie było czasu na różnego rodzaju analizy, konsultacje itd. Dzisiaj wiem, że moja decyzja nie była słuszna i żałuję, że w tamtym czasie nie zaufałem Burmistrzowi oraz podległym jemu pracownikom nie głosując za zamknięciem tych szkół. Było wiele krzyku o przejęciu szkół przez stowarzyszenia, dobro nauczycieli no i gdzieś tam na końcu dobro dzieci, ale tak naprawdę, jako radny nie mogę kierować się zasadą partykularyzmu, ale muszę podejmować decyzje mając na względzie dobro całego miasta, bo nie są nim tylko szkoły - przyznał w oświadczeniu wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Porębie Grzegorz Gąska.
Być może już niedługo powróci temat związany z likwidacją szkół, o czym coraz głośniej dyskutują mieszkańcy. Jak poinformowali nas radni w piątek, 15 stycznia o 13.00 być może odbędzie się sesja nadzwyczajna dotycząca likwidacji SP 3.
- Mamy wezwanie do opracowania i uchwalenia programu postępowania naprawczego. Termin jego złożenia do Regionalnej Izby Obrachunkowej mamy do 26 lutego – przyznaje skarbnik miasta Joanna Mucha.
Szacuje się, że referendum kosztowało około 17.569 zł.
REFERENDUM W LICZBACH
W głosowaniu w sprawie odwołania burmistrza liczba uprawnionych do głosowania wynosiła 7212 osób. Liczba osób, które wzięły udział w głosowaniu (liczba kart ważnych) wyniosła 2025, frekwencja sięgnęła nieco ponad 28%. Wyborcy oddali 1982 głosy ważne, z czego aż 1791 osób zagłosowało za odwołaniem Ryszarda Spyry.
By referendum było ważne w tym wypadku do głosowania musiałoby pójść 2176 osób. Zabrakło niewiele, ale jednak.
W drugiej turze wyborów samorządowych w 2014 roku najbardziej naszym powiecie zaskoczyła sytuacja w Porębie, gdzie nowym burmistrzem z ogromną przewagą głosów (66,89%) został Ryszard Spyra, który wcześniej był opozycyjnym radnym miejskim z Klubu Jedność i Przyszłość. W pierwszej turze wyborów Ryszard Spyra otrzymał 1805 głosów. W drugiej pokonał byłego burmistrza Marka Śliwę zyskując 2390 głosów.
Jeżeli chodzi o referendum w sprawie odwołania Rady Miejskiej, to w głosowaniu wzięło udział 2017 mieszkańców, z czego 1791 osób postawiło krzyżyk za odwołaniem tego organu. 189 wyborców było przeciwnych odwołaniu Rady Miejskiej.
DZIĘKUJĄ MIESZKAŃCOM!
- Po referendum, jako Komitet Referendalny jesteśmy zadowoleni i szanujemy 2025 mieszkańców, którzy poszli do urn i wyrazili swoje niezadowolenie z obecnych rządów burmistrza - przyznaje pełnomocnik jednej z grup referendalnych Mariusz Pantak.
Być może to nie ostatnie referendum w gminie Poręba.
- Żyjemy w państwie demokratycznym i musimy szanować osiągnięty wynik. Mam nadzieję, że z wyników odpowiednie wnioski wyciągnie pan burmistrz, który będzie robił wszystko, aby mieszkańcy byli zadowoleni z jego rządów. Miejmy nadzieję, że temat referendum nie powróci w latach następnych. Pojawiają się głosy, że pomimo trudnej sytuacji finansowej miasta pieniądze na referendum „zostały wyrzucone w błoto”. Jestem innego zdania, demokracja daje nam możliwość wypowiadania się w sprawach istotnych dla gminy. Pieniądze wydane na referendum trafiły także do członków komisji, którzy jak wynika z mojej wiedzy są mieszkańcami Poręby. Burmistrz otrzymał obraz niezadowolenia znacznej części mieszkańców Poręby - dodaje Pantak.
- Weź udział w referendum w dniu 10 stycznia 2016 roku w godz. od 7.00 do 21.00. Zapraszają organizatorzy, grupy inicjatorskie, burmistrz i Rada Miasta - takie komunikaty mieszkańcy mogli przeczytać „na mieście”.
To najwyraźniej rozzłościło władze gminy, bo kto na referendum zapraszał, to zapraszał.
- W związku z propagowanymi na terenie naszego miasta plakatami i bilbordami zawierającymi treści agitujące mieszkańców w imieniu Burmistrza Miasta i Rady Miasta do wzięcia udziału w referendum informujemy, że treści te zostały zamieszczone bez zgody Burmistrza Miasta i Rady Miasta. W związku z tym, że osoby nieuprawnione podszyły się pod osobę Burmistrza Miasta i radnych miejskich sprawa została zgłoszona do organów ścigania - brzmi komunikat na stronie Urzędu Miejskiego w Porębie.
WALIZKOWA AFERA
5 stycznia przed Sądem Okręgowym w Częstochowie rozpatrywany był wniosek burmistrza Poręby z udziałem miejskiego radnego Edwarda Dorobisza. Burmistrz powoływał się na artykuł 35 ustawy o referendum lokalnym.
- Jeżeli plakaty, hasła, ulotki, wypowiedzi albo inne formy propagandy i agitacji zawierają nieprawdziwe dane i informacje, każdy zainteresowany ma prawo złożyć do sądu okręgowego wniosek o: orzeczenie konfiskaty takich materiałów; wydanie zakazu publikowania takich materiałów; nakazanie sprostowania informacji; nakazanie przeproszenia pomówionego; nakazanie uczestnikowi postępowania wpłacenia kwoty do 10 000 złotych na rzecz instytucji charytatywnej; zasądzenie od uczestnika postępowania na rzecz wnioskodawcy kwoty do 10 000 złotych tytułem odszkodowania - czytamy w ustawie.
O co chodziło w całej sprawie? 30 listopada na sesję Rady Miejskiej w Porębie przyszli protestować nauczyciele w związku z brakiem terminowości w wypłatach. Oprócz nich pojawiły się największe ogólnopolskie telewizje takie jak TVN 24 i telewizje regionalne TVP Katowice i TVS Silesia. Nietypowy prezent burmistrzowi chciał przekazać radny Edward Dorobisz. Samorządowiec na sesję przyniósł....walizkę, zasugerował również, że burmistrz powinien podać się do dymisji i spakować w nią swoje rzeczy. Atmosfera była bardzo napięta. Na walizce widniały zdania, które każdy mógł dokończyć według własnego pomysłu: „Precz z łapami od szkół. Ch....... sprzedaj swój dom i w...... stąd”. Dodatkowo radny miał wykrzykiwać w kierunku burmistrza obraźliwe słowa „kłamca”, bądź „kłamie nas”. Kontrowersje wzbudziło zdanie: „Dzisiaj się burmistrz spakuje i zostawi nas w spokoju, bo nas gnębi już od 12 miesięcy”.
Burmistrz chciał, by E. Dorobisz zapłacił 10 tysięcy złotych na rzecz instytucji charytatywnej, postulowana była także konfiskata słynnej już walizki.
18 listopada Komisarz Wyborczy w Częstochowie wydał postanowienie o przeprowadzeniu referendum gminnego w sprawie odwołania burmistrza i Rady Miasta, a Edward Dorobisz był jednym z inicjatorów referendum, jak wskazywał wnioskodawca.
- Powołane przez wnioskodawcę wypowiedzi, które miały mieć miejsce w dniu 30.11.2015r, oraz treść napisu umieszczonego na walizce, nie mieszczą się w kategorii faktów, które mogą podlegać ocenie pod kątem prawdziwości, tylko należą do ocen i opinii, które nie mogą być oceniane, jako nieprawdziwe dane lub informacje - czytamy w uzasadnieniu.
Sąd uznał, że słowa „Dzisiaj się burmistrz spakuje i zostawi nas w spokoju, bo nas gnębi już od 12 miesięcy” lub „kłamca, kłamie nas” nie są nieprawdziwą informacją, a jedynie wypowiedzią zawierającą elementy komentarza, oceny przymiotów wnioskodawcy.
Podobnie sąd ocenił napis na walizce, który nie mieści się w sferze faktów, które mogą być prawdziwe lub fałszywe, tylko zawiera wypowiedź, która może jedynie być poddana ocenie w kategorii naruszenia dóbr osobistych. Wniosek burmistrza został oddalony.
Co stało się z osławioną walizką? - Z tego, co mi wiadomo prawdopodobnie walizka przebywa w tej chwili w „areszcie”, nie wróciła do mnie, więc chyba znajduje się u strażników miejskich, którzy ją zabezpieczyli - mówi E. Dorobisz, który przekazał nam kopię sporządzonej na tę okoliczność notatki.
Wynika z niej, że Straż Miejska otrzymała zgłoszenie z Urzędu Miasta Poręba, że w budynku magistratu przy. ul. Dworcowej znajduje się pozostawiona przed drzwiami gabinetu burmistrza walizka z obraźliwymi napisami.
Co dzieje się z walizką? P.o. komendanta Staży Miejskiej w Porębie Danuta Bijak stwierdziła w rozmowie telefonicznej, że nie jest upoważniona do udzielania informacji na ten temat.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze