(Zawiercie) Temat Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu, który poruszyliśmy dwa tygodnie temu wzbudził niemałe emocje. Do sprawy powracamy, tak jak to zakładaliśmy od samego początku. Tym razem poświęcimy trochę więcej uwagi przeprowadzonej w Poradni kontroli, która miała miejsce 26 kwietnia br. i od samego początku budziła kontrowersje. Konflikt dyrektorki poradni Bożeny Gwizdek z częścią pracowników wszedł w fazę już nie tylko awantury, histerii ale i… medycyny. Obecnie na zwolnieniu lekarskim jest również sama dyrektorka poradni. Jak się dowiadujemy niektórzy pracownicy poradni sami leczą się… psychiatrycznie. Gdy nasz redaktor naczelny w komentarzu nazwał sytuację w PPP „domem wariatów” na niego i autorkę artykułu posypały się gromy ze strony anonimowych hejterów. Długi anonim będący atakiem na Kurier Zawierciański rzekomych pracowników poradni opublikował związany z PiS-em Gabriel Dors na swoim blogu. W ostatnich wyborach samorządowych bez skutku kandydował z PiS-u na wójta Kroczyc i radnego Sejmiku Śląskiego. Na plakatach występował razem w Beatą Chawułą (PiS) kandydatką na prezydenta Zawiercia. Zdobyła mandat do powiatu i teraz występuje w obronie dyrektorki poradni. Oprócz ewidentnie istniejącego w poradni konfliktu sprawa stała się jednocześnie polityczna. PiS stoi murem za dyrektorką poradni. Sprawą konfliktu w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej 25 maja zajmą się radni, którzy mają rozpatrzeć skargę pracownika poradni.
Przypomnijmy, 26 kwietnia odbyło się posiedzenie Komisji Rewizyjnej (w godzinach 10.00-11.45), na której rozpatrywana była skarga Anny Skuzy-Adamczyk na jej przełożoną Bożenę Gwizdek oraz odpowiedź przełożonej, w której przedstawiała ona swoje stanowisko. Na posiedzeniu obecne były pracownice Poradni, które zapytane przez radnego Zbigniewa Roka, czy nie powinny być w tym czasie w pracy odparły, że tego dnia pracują… od godziny 14. Po rozpatrzeniu sprawy, komisja odrzuciła skargę A. Skuzy-Adamczyk, uznając ją za bezzasadną.
KONTROLA, CZY NALOT?
Jeszcze tego samego dnia w oparciu o decyzję Starosty Zawierciańskiego Krzysztofa Wrony w PPP odbyła się kontrola, która potwierdziła, że czworo z siedmiu pracowników PPP zamiast na komisji powinno być w pracy, a dokumentacja czasu pracy z tego dnia mogła być sfałszowana. Wszyscy, którzy zamiast być w pracy, przyszli na komisję nie wpisali się do Księgi Wyjść. Zrobiła to jedynie dyr. Bożena Gwizdek, ale jej wyjście było uzasadnione. Miała prawo przedstawić radnym swoje argumenty.
Na sesji Rady Powiatu (28 kwietnia) radna Beata Chawuła z PiS złożyła w tej sprawie interpelację do Starosty, w której opisała przebieg kontroli. Osoby przeprowadzające czynności kontrolne miały zażądać dokumentów zawierających dane osobowe pracowników placówki oraz jej podopiecznych, które następnie zostały skopiowane. Ponadto osoba przeprowadzająca kontrolę miała zatelefonować do rodzica jednej z podopiecznych placówki, wykorzystując dane z otrzymanych wcześniej dokumentów. Zgodnie z informacjami, które otrzymała Beata Chawuła, Maria Milejska miała zażądać od Dyrektor Poradni oddania prywatnego telefonu, co Bożena Gwizdek uczyniła. W swej interpelacji, radna pytała, czy z telefonu dyrektor Poradni były kopiowane lub zgrywane jakieś dane i czy przeglądano zawartość urządzenia. Jak czytamy w interpelacji radnej Chawuły, działania kontrolne „miały charakter zastraszenia i spowodowały stres i lęk u obecnych”.
Jak wskazywała w swoim wystąpieniu B. Chawuła, przeprowadzający kontrolę podważali zasadność udziału pracowników Poradni w posiedzeniu Komisji Rewizyjnej, „mimo że organizacja pracy placówki pozwoliła na udział pracowników, którzy zgłosili taką chęć udziału w posiedzeniu”.
DRUGA STRONA MEDALU
Dotarliśmy do protokołu kontroli przeprowadzonej 26 kwietnia w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Według protokołu, w kontroli mieli brać udział: Maria Milejska (członek Zarządu Powiatu), Janusz Bański (radca prawny), Jerzy Muc (p.o. Naczelnika Wydziału Edukacji) oraz Jacek Maligłówka (inspektor w Wydziale Edukacji). W czasie inspekcji stwierdzono, że część z pracowników obecnych na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej powinna w tym czasie znajdować się w miejscu pracy, tj. na terenie Poradni. Ponadto ustalono, że w terminarzu pracy pracowników dokonywano skreśleń i przeprawień godzin pracy. Częścią kontroli, która wzbudziła duże emocje wśród zainteresowanych było odebranie Dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej prywatnego telefonu komórkowego i wyniesienie go z pomieszczenia. W protokole wyjaśniono, że urządzenie zostało zabrane z powodu podejrzenia próby włączenia dyktafonu w telefonie, a poproszona o jego podanie Bożena Gwizdek nie oponowała. Telefon miał trafić do sekretariatu, jednak w niedługim czasie został on zwrócony właścicielce, gdy Maria Milejska stwierdziła, że mimo próby rejestrowania rozmowy za pomocą telefonu, nie musi on na czas wizytacji zostać złożony w sekretariacie. W protokole jednoznacznie zaprzeczono, jakoby ktokolwiek wprowadzał zmiany w zawartości telefonu - niczego z niego nie kopiowano, niczego nie wgrywano, ani też nie przeglądano danych i plików znajdujących się w urządzeniu.
MOBBING - PONOWNIE PYTAMY: JEST, CZY GO NIE MA?
3 maja br. Dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu wysłała do swoich podwładnych informację o podjęciu przez nią kroków prawnych i administracyjnych w związku z „niepokojami” pracowników. Bożena Gwizdek przekazała im również, że zgłosiła zespół pod opiekę prawną „w związku z doznawanymi działaniami mobbingowymi”. - Proszę o przedstawienie jakie konkretnie działania miała Pani na myśli i co dokładnie w tym zakresie postanowiła Pani zrobić? Czy mam rozumieć, że tym samym stwierdza Pani fakt stosowania mobbingu w Poradni? Kto Pani zdaniem stosuje mobbing i kto w Pani odczuciu jest jego ofiarą? – pytaliśmy Bożenę Gwizdek. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Dyrektorka B. Gwizdek w mailu zainteresowała się jedynie tym, skąd mamy korespondencję do pracowników. Oczywiście odmówiliśmy podania źródła, uzasadniając, że mogłoby to narazić naszych informatorów na szykany. Już samo pytanie dyrektorki potwierdza taką możliwość.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Po publikacji w nr 19 Kuriera Zawierciańskiego artykułu pt.: „W poradni stosuje się mobbing?” wpłynęła do nas skarga od – podobno – osiemnastu pracowników Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. O piśmie zrobiło się głośno, bowiem nie tylko nasza redakcja je otrzymała. Miało ono również zostać wysłane do m. in. Starostwa Powiatowego w Zawierciu, Śląskiego Kuratora Oświaty, czy też Odziału ZNP w Zawierciu. Tekst skargi został też udostępniony na blogu działacza PiS Gabriela Dorsa, który cytuje pismo jako „podpisane przez 18 pracowników”. Choć w istocie był to anonim.
Jest nam niezwykle trudno odnosić się do pisma od – powtarzam: podobno – pracowników Poradni, bowiem pod dokumentem nie pojawia się ani jedno nazwisko. Żadna z osiemnastu osób rzekomo piszących skargę nie podpisała się pod nią. Zamiast nazwisk, na końcu pisma widnieją znaki x. Stąd nasz brak pewności co do nadawcy skargi. Czy za jej autora mamy uważać osobę, z której adresu e-mail wysłano skargę? W treści wiadomości elektronicznej również nikt się nie podpisał… Na nasze pytania o oryginał pisma, przecież adresowanego do redakcji Kuriera Zawierciańskiego nikt nie odpowiedział.
Wątpliwości w sprawie wyżej opisanej kontroli w Poradni być może rozwieje 25 maja starosta Krzysztof Wrona, który podczas sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego ma odpowiedzieć na interpelację radnej Chawuły.
Tak jak już pisaliśmy w poprzednim artykule dotyczącym PPP - nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie po czyjej stronie leży prawda. Póki co, możemy jedynie obserwować sytuację i czekać na dalszy jej rozwój. Jedno jest pewne - do tematu jeszcze powrócimy.
Z ostatniej chwili:
Dyrektorka zwalnia dyscyplinarnie
Jak nas poinformowało dwoje pracowników poradni 18 maja o 14.00 zostały im wręczone dyscyplinarne zwolnienia z pracy. Obie panie zapowiadają odwołanie się od decyzji dyr. PPP do sądu.
Edyta Superson
Napisz komentarz
Komentarze