(Zawiercie) W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że Prokuratura Okręgowa w Częstochowie skierowała do Sądu Rejonowego w Zawierciu akt oskarżenia przeciwko byłemu Prezydentowi Zawiercia Ryszardowi M. i jego ówczesnemu zastępcy, a obecnie dyrektorowi Miejskiego Zespołu Obsługi Ekonomiczno - Administracyjnej Szkół w Zawierciu. W procesie oskarżonych jest jeszcze kilka osób, w tym przedsiębiorcy z Zawiercia. Jak się okazuje, Marek K. nadal nie niepokojony zajmuje swoje stanowisko. Dotychczas nie był poproszony nawet na „dywanik” i złożenie jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie swojemu przełożonemu, czyli prezydentowi Grimowi. W zawierciańskim magistracie sprawy oskarżenia Marka K. w zasadzie się nie komentuje. Podczas sesji Rady Miejskiej, która odbyła się 29 czerwca, czyli w dniu kiedy media obiegła informacja o przesłaniu aktu oskarżenia do sądu, nikt w tej sprawie nie zabrał głosu. Dyrektor K. przyszedł na sesję jak gdyby nigdy nic.
W związku z zawierciańską aferą korupcyjną aktem oskarżenia objęto łącznie 5 osób, w tym byłego Prezydenta Zawiercia Ryszarda M., byłego Zastępcę Prezydenta Zawiercia Marka K., dwóch przedsiębiorców Czesława I. i Bartłomieja K. oraz kierownika budowy, której inwestorem było miasto Zawiercie.
-Ponadto stwierdzono, że Ryszard M., w związku z pełnioną funkcją Prezydenta Zawiercia, przyjął od Bartłomieja K. korzyści majątkowe w łącznej wysokości 40.000 zł - dodaje Tomasz Ozimek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Kolejne zarzuty dotyczą przyjęcia korzyści majątkowych w wysokości od 50 do 500 zł od trzech osób prywatnych. W jednym z tych przypadków korzyść majątkowa została przyjęta w zamian za załatwienie podpisania umowy najmu mieszkania. W sprawie załatwienia podpisania tej umowy prokurator przedstawił także zarzut przyjęcia korzyści majątkowej w kwocie 1000 zł Zastępcy Prezydenta Zawiercia Markowi K. Do postawionych zarzutów nie przyznał się ani Ryszard M., ani Marek K.
NA SESJI CICHO SZA!
29 czerwca, czyli w dniu, kiedy nawet ogólnopolskie media obiegła informacja o akcie oskarżenia wobec Ryszarda M. i Marka K. w zawierciańskim magistracie zaplanowana była sesja Rady Miejskiej. Podczas obrad nie padło na ten temat ani jedno zdanie. Choć podczas samej sesji radni nie zabierali w sprawie afery korupcyjnej głosu, poza budynkiem magistratu chętniej rozmawiali na ten temat.
-Z dużym zainteresowaniem będę śledziła ten proces, bo to jedno z najważniejszych wydarzeń dla Zawiercia. Nie jestem zaskoczona obrotem sprawy, ponieważ już podczas referendum o odwołanie Ryszarda M. słyszeliśmy o wielu nieprawidłowościach w działaniach ówczesnego prezydenta i starosty. Część z tych nieprawidłowości dotyczyło obszaru działalności wiceprezydenta Marka K. Oskarżenie to nie wyrok, ale w tej sytuacji najlepiej jeżeli Marek K. zostałby zawieszony w czynnościach - decyzja należy do prezydenta Grima. Mam nadzieję, że szybko usłyszymy wyrok. Wyrok sprawiedliwy i będący przestrogą dla wszystkich odpowiedzialnych za działalność publiczną – komentuje radna Rady Miejskiej w Zawierciu Ewa Mićka z PO.
Póki co na zawieszenie K. się nie zanosi. Choć wydaje się to wręcz niedorzeczne, ale dotychczas dyrektor K. nie był nawet wezwany do prezydenta „na dywanik”. Jak poinformował nas prokurator Robert Wypych z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, który tymczasowo pełni rolę zastępcy rzecznika prasowego, zarzuty przedstawiono Markowi K. w połowie maja br. O tym, że Marek K. może być zamieszany w korupcyjną aferę, która już utopiła karierę polityczną Ryszarda M. było powszechnie wiadomo już przed wyborami z 2014 roku.
- Przede wszystkim trzeba podkreślić, że w urzędzie nie mamy żadnej wiedzy na ten temat. Pismo o charakterze informacyjnym z prokuratury w tej sprawie wpłynęło do nas już po medialnych doniesieniach. Całą tę kwestię trzeba na spokojnie, bez zbędnych emocji i pośpiechu rozważyć mając na uwadze konstytucyjną zasadę domniemania niewinności. Mam nadzieję, że dla jej poszanowania nikt nie będzie wydawał przedwczesnych werdyktów. Dlatego chciałbym zaapelować o komentowanie tej sprawy w kontekście tego, że każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem Sądu – prosi rzecznik magistratu Łukasz Czop.
Na razie nie wiadomo czy Urząd zamierza przeprowadzić audyt, który pozwoliłby wyjaśnić jak w rzeczywistości wyglądała procedura przyznawania mieszkań komunalnych. Dużą rolę odegrała z pewnością w tej sprawie działająca przy radzie społeczna komisja mieszkaniowa, która pełni rolę organu opiniującego i doradczego, a w razie konieczności przeprowadza też wizje lokalne u wnioskodawców. Jak pisaliśmy tydzień temu, w sprawach przyznawania mieszkań dochodziło do fałszowania danych o sytuacji mieszkaniowej wnioskodawców.
AFERA KORUPCYJNA TO „CZARNY PIJAR” DLA MIASTA
Kiedy 5 lipca zapytaliśmy prezydenta Witolda Grima, jakie zamierza podjąć kroki wobec dyrektora Marka K. w związku z aktem oskarżenia, usłyszeliśmy, że jest za wcześnie, by podejmować jakiekolwiek decyzje.
- 3 dni temu dostaliśmy pismo z prokuratury. Nie wiemy nawet, co jest napisane w akcie oskarżenia. Wcześniej nie posiadaliśmy żadnej wiedzy odnośnie przedstawionych zarzutów. Dyrektor K. nic o tym nie wspominał – powiedział nam krótko prezydent Grim.
Choć sprawa bezpośrednio nie dotyczy prezydenta Grima, postawione dyrektorowi MZOEAS-u oskarżenie, rzuca cień także na obecne władze. Dlaczego? To właśnie z Markiem K. w listopadzie 2014 r. w II turze wyborów o fotel prezydenta rywalizował obecny włodarz Zawiercia Witold Grim. Wówczas Marek K. startujący z Koalicyjnego Komitetu Wyborczego SLD Lewica Razem zdobył 3590 głosów, co zapewniło zwycięstwo Grimowi, na którego głos oddało ponad 6,5 tys. mieszkańców. Po przegranej K., miasto huczało, że źle na tym nie wyjdzie, bo będzie miał zapewnioną posadkę w MZOEAS-ie. Na decyzje długo nie trzeba było czekać. Wiesław Madej pełnił obowiązki dyrektora MZOEAS-u przez wiele lat i nikomu wcześniej nie przeszkadzało, że jest tylko p.o. Kiedy Marek K. przestał być wiceprezydentem i przegrał wybory, nagle pojawiła się konieczność ogłoszenia konkursu na to stanowisko. Wówczas tłumaczono, że Marek K. był jedynym zainteresowanym naborem, a ponieważ spełnił wymagania formalne dotyczące wykształcenia, przygotowania merytorycznego i stażu pracy objął posadę dyrektora. Czyżby cały konkurs był „lipą”, żeby stworzyć pozory uczciwego wyboru Marka K. na to stanowisko?
Zbigniew Rok, radny Rady Powiatu Zawierciańskiego tak komentuje całą sytuację: - Nie ukrywam, że powoli traciłem wiarę w skuteczność organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Przedłużające się śledztwo przeciwko Ryszardowi M. oraz przekonanie oskarżonego o własnej nietykalności skłaniały mnie do przygnębiającej refleksji o wszechwładzy zawierciańskiego układu. Układu opartego na ciemnych interesach.
Sformułowany wobec Ryszarda M. akt oskarżenia natchnął mnie nadzieją, że prawda jednak zwycięża, i nie można liczyć na wieczną bezkarność.
Prokuratorskie zarzuty objęły także kilka innych osób z najbliższego otoczenia Ryszarda M., w tym byłego wiceprezydenta, Marka K. Odsłonięty został fragment sieci, którą główny pająk przy pomocy wiernych mu pajączków opletli Zawiercie i cały powiat. Przy okazji, ciekaw jestem, co na to obecny prezydent miasta, który jest pracodawcą Marka K. Nawiasem mówiąc, komfortowo co niektórych przyjaciół Rycha „zagospodarował”.
Mam nadzieję, że ten akt oskarżenia to zaledwie początek wielkiej operacji oczyszczania naszego terenu. Jak widać co niektórzy zamiast pozostać w gimnastycznych salkach, publicznie robili wymyki, skręty i przekręty. Podskakiwali i wspinali się na drabinki (prowincjonalnej kariery).
- Łzy po przegranej osuszył mu (Markowi K. - przyp. red.) jego niedawny rywal, czyli Grim, który zrobił go szefem ZEAS-u, tak jakby specjalnie stworzonym dla Marka K. Czy wtedy nic nie wiedział, choćby od samego zainteresowanego? Skierowanie oskarżenia nie mogło być bez przygotowania, nagle ni z tego, ni z owego, łup i oskarżenie. To nie działa tak, siedzę spokojnie, nic nie wiem, nikt mnie nie informował, ja nikogo nie informowałem, a tu łubudu i oskarżenie. Przecież Marek K. musiał składać wyjaśnienia, musiał być przesłuchiwany, podpisywać protokoły z tych przesłuchań itp. Mnie zastanawia fakt, czy o tym wszystkim wiedział prezydent Grim i nie chodzi o Ryszarda, a o Marka. Wiem, wiem, dopóki nie zapadł wyrok skazujący, obydwaj Panowie są niewinni. Tak zastanawiam się, co dzieje się z Zawierciańskim Magistratem, że dwaj ludzie, którzy kierowali nim, zostali postawieni w stan oskarżenia? Jak funkcjonował ten urząd, gdzie bakszysz, branie w łapę, czy jak tam zwał, stały się powodem do oskarżenia dwóch prominentów lokalnych?- zastanawia się na swoim blogu pn. „Subiektywne spojrzenie” Gabriel Dors, były powiatowy radny, lubiący komentować lokalne sprawy polityczne.
Justyna Banach-Jasiewicz
Napisz komentarz
Komentarze