(Zawiercie) W poniedziałek (3 października) w wielu miastach w całym kraju odbyły się „czarne protesty”. Były to marsze i manifestacje przeciwników (zarówno kobiet jak i mężczyzn) zaostrzenia prawa aborcyjnego w Polsce. Czarny głos sprzeciwu można było również usłyszeć w Zawierciu i sąsiednim Myszkowie. Na plac przy fontannie w poniedziałkowe popołudnie przybyło kilkaset osób, nie tylko z Zawiercia, ale też okolicznych miejscowości.
Zarówno w Zawierciu, jak i w Myszkowie poniedziałkowe protesty zostały organizowane spontanicznie i w krótkim czasie. W Zawierciu informacja o organizacji protestu krążyła od czwartku, a osoby zainteresowane tematem informowały się wzajemnie o zbliżającym się wydarzeniu za pomocą portalu społecznościowego. Protest był pomysłem jednej z mieszkanek Zawiercia – Beaty Osys, która jak widać, znalazła duże poparcie wśród lokalnej społeczności.
W Zawierciu protestujący spotkali się o godzinie 17.00 na placu przy fontannie na placu św. Jana Pawła II. Frekwencja przeszła najśmielsze oczekiwania i zaskoczyła samych organizatorów.
Przez cały weekend na portalu społecznościowym uczestnicy skupiali się nad organizacją tego przedsięwzięcia. Ktoś zaprojektował plakat, inny wydrukował ulotki, ktoś zaoferował, że przyniesie czarne balony, ktoś pomógł przy dziecku, aby jego mama mogła wziąć czynnie udział w organizacji marszu, kolejne osoby zaoferowały, że pomogą w rozwieszeniu plakatów w poszczególnych dzielnicach Zawiercia. W poniedziałek na kilka godzin przed marszem, jedna z restauracji, znajdująca się w pobliżu fontanny zaoferowała dla pań darmową kawę po zakończeniu marszu, bo trzeba przyznać, że pogoda tego dnia nie rozpieszczała. – Może ten deszcz miał też swoje wymowne znaczenie – zauważyła jedna z kobiet.
Każdy oprócz samego uczestnictwa chciał dołożyć „cegiełkę” do tej akcji i w efekcie w poniedziałkowe popołudnie na placu przy fontannie stawiło się około 500 osób. Wśród nich byli również mieszkańcy sąsiednich miejscowości: Poręby, Łaz, Myszkowa, a nawet Olkusza.
Protestujący przeszli ulicą 3 Maja do Sikorskiego, następnie pomaszerowali ul. Paderewskiego, by idąc ul. Powstańców Śląskich wyjść ponownie na 3 Maja i wrócić pod fontannę. Wśród protestujących było wielu mężczyzn w każdym wieku, pojawiły się również dzieci, które maszerowały dzielnie ze swoimi rodzicami. – Chcę, aby każda kobieta miała wybór. Jestem przeciwny naruszaniu mojej prywatności i wszelkim zakazom, które dotyczą mnie, albo bliskich mi osób. Chciałem też wesprzeć kobiety, by były traktowane godnie – mówi Łukasz Chawuła, który nie tylko uczestniczył w marszu, ale wolny czas poświęcił na rozwieszanie plakatów.
– Jestem tutaj, bo nie podoba mi się obecna władza. Wypracowany został kompromis wiele lat temu i tego powinniśmy się trzymać – mówił jeden z mężczyzn. Kolejny mężczyzna przyszedł na marsz, aby podobnie jak inni, wesprzeć swoją żonę. – Uważam, że to nie tylko sprawa kobiety, to też nasza sprawa, przecież my również chcemy, aby nasze ukochane były godnie traktowane – mówił kolejny uczestnik czarnego marszu.
Każda kobieta powinna mieć wybór - wszyscy byli co do tego zgodni. – Zorganizowałam marsz dlatego, że jestem za godnym życiem. Z prawem do wyboru i prawem do tego, że nie będę ja cierpiała i nie będą cierpiały moje dzieci, że nasze dzieci będą zdrowe. Nikt się nie będzie bał o to, żeby pójść do lekarza i prosić o pomoc. Żeby lekarze nie musieli pracować z nami w podziemiach – mówiła Beata Osys, organizatorka marszu.
Silną grupę protestujących stanowiły również starsze kobiety, które – jak same mówiły – protestowały nie ze względu na siebie, ale swoje córki i wnuczki. Były też osoby niepełnosprawne. Tego dnia wszyscy chcieli pokazać swój sprzeciw. Wiele osób trzymało czarne balony, transparenty, pojawiła się też flaga narodowa. A na transparentach dało się zauważyć takie hasła: „Nie ucz matki dzieci rodzić”, „Martwa dziecka nie urodzę”, „Gwałciciel w ciążę nie zajdzie”, „Nie popieram aborcji, popieram prawo wyboru” oraz „Jeszcze Polka nie zginęła!!!”.
Cały marsz przebiegł bardzo spokojnie, choć emocji nie brakowało. Jeszcze na początku marszu (między ulicami 3 Maja a Sikorskiego) dołączył do protestujących młody mężczyzna, który przedstawiał zgoła inne poglądy nt. prawa aborcyjnego. Przez dłuższą chwilę szedł ramię w ramię z protestującymi. Obie strony spokojnie rozmawiały i przedstawiały swoje stanowiska. Nad spokojnym przebiegiem marszu czuwała dyskretnie policja i straż miejska, które obserwowały wydarzenie przez cały czas jego trwania.
KOMITET „STOP ABORCJI” ZGŁASZA SWOJĄ PROPOZYCJĘ
Projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne w Polsce zgłoszony został przez komitet „Stop aborcji”. Przewiduje on kilka gruntownych zmian w obowiązującej ustawie, a co najważniejsze – całkowity zakaz aborcji. W całym kraju rozgorzała – nie po raz pierwszy z resztą – dyskusja dotycząca przerywania ciąży, ochrony życia, świadomego rodzicielstwa oraz równości wszystkich wobec prawa. Nie brakuje zwolenników i przeciwników całkowitego zakazu aborcji – obie strony przedstawiają swoje argumenty, próbując walczyć o swoje przekonania. Jakie zmiany w polskim prawie chcieliby wprowadzić zwolennicy całkowitego zakazu aborcji i czemu sprzeciwiają się uczestnicy czarnych protestów?
USTAWA Z 1993 ROKU I PROPONOWANE ZMIANY
Zgodnie z art. 4a ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dziennik Ustaw z 1993 roku, Nr 17, poz. 78) dokonanie aborcji jest legalne, gdy: ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej; badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu; zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
Przeciwnicy aborcji przedstawili swój projekt ustawy, która miałaby wprowadzić zmiany do wyżej wspomnianej ustawy z 1993 roku oraz do kodeksu karnego. Komitet „Stop aborcji” proponuje usunięcie zapisów mówiących o możliwości przerwania ciąży. Prócz tego zmianie miałby ulec art. 4 ust.1 (obecnie brzmiący: Do programów nauczania szkolnego wprowadza się wiedzę o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji), który zgodnie z projektem „Stop aborcji” miałby zostać zmieniony na: Do programów nauczania szkolnego wprowadza się wychowanie do życia w rodzinie obejmujące wiedzę o zasadach odpowiedzialnego rodzicielstwa oraz wartości rodziny i ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Nauczanie w tym zakresie musi respektować normy moralne rodziców i wrażliwość uczniów. Udział w zajęciach wymaga pisemnej zgody rodziców lub pełnoletnich uczniów.
Ciekawa zmiana przewidziana została również w art. 2 ust. 2a (w którym czytamy: Organy administracji rządowej oraz samorządu terytorialnego, w zakresie swoich kompetencji określonych w przepisach szczególnych, są zobowiązane zapewnić swobodny dostęp do informacji i badań prenatalnych, szczególnie wtedy, gdy istnieje podwyższone ryzyko bądź podejrzenie wystąpienia wady genetycznej lub rozwojowej płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu płodu), który zgodnie z proponowanym projektem antyaborcyjnym miałby stanowić, że Organy administracji rządowej oraz samorządu terytorialnego, w zakresie swoich kompetencji określonych w przepisach szczególnych, są zobowiązane zapewnić pomoc materialną i opiekę dla rodzin wychowujących dzieci dotknięte ciężkim upośledzeniem albo chorobą zagrażającą ich życiu, jak również matkom oraz ich dzieciom, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że do poczęcia doszło w wyniku czynu zabronionego. Zlikwidowany miałby zostać zapis mówiący o badaniach prenatalnych, co wywołało duże zaniepokojenie ze strony wielu kobiet.
ZMIANY W KODEKSIE KARNYM – WIĘZIENIE ZA PRZERWANIE CIĄŻY
Aborcja zgodnie z projektem antyaborcyjnym, nie jest już aborcją lub przerwaniem ciąży, tylko „śmiercią dziecka poczętego”. Komitet „Stop aborcji” przedstawia również konkretne kary za złamanie zakazu aborcji. Za jej dokonanie miałaby grozić kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat (za nieumyślne jej spowodowanie – do 3 lat więzienia). Jeśli przerwania ciąży dokonałaby matka, wówczas „sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia”. Karze nie podlegałaby kobieta, która przerwałaby ciążę działając nieumyślnie. Pozbawienie wolności nie groziłoby również lekarzom, kiedy przerwanie ciąży byłoby „następstwem działań leczniczych, koniecznych dla uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki dziecka poczętego”. Na karę pozbawienia wolności od roku do 10 lat mogliby liczyć ci, którzy stosując przemoc wobec ciężarnej, doprowadziliby do poronienia.
ZA ZMIANAMI – PRZECIW ABORCJI
Przeciwnicy aborcji, którzy proponują, by całkowicie jej zakazać, przedstawiają wiele argumentów, które pokazać mają, że przerywanie ciąży jest morderstwem. Podkreślają, że wszyscy ludzie mają równe i niezbywalne prawo do życia, o którym nie może decydować nikt inny (np. matka). Prawo do życia – zdaniem zwolenników ruchu pro-life – mają wszyscy od momentu poczęcia, a więc jeszcze przed narodzinami. Po stronie zwolenników całkowitego zakazu aborcji nierzadko pojawiają się również argumenty odwołujące się do wiary i religii, mówiące np. o tym, że życie człowiekowi daje Bóg i tylko On może je odebrać. Ponadto przeciwnicy aborcji stwierdzają, że – w przeciwieństwie do prawa do życia – aborcja nie wlicza się do katalogu praw człowieka, a tym bardziej praw kobiet. Największy spór toczy się również wokół tego, czy dziecko, które nosi w sobie kobieta należy do niej, czy nie. Jeśli chodzi o donoszenie ciąży, urodzenie dziecka i jego dalsze wychowywanie – tak, należy do matki. Jeśli zaś mowa o możliwości usunięcia ciąży – nie, wówczas dziecko nie należy do matki.
PRZECIW ZMIANOM – ZA WYBOREM
Osoby, które w poniedziałek protestowały w całej Polsce oraz w sobotę przed gmachem Sejmu wielokrotnie podkreślały, że ich zamiarem nie jest mordowanie dzieci, usuwanie każdej ciąży lub całkowita legalizacja aborcji. Wiele kobiet mówiło o strachu przed konsekwencjami prawnymi, jakie będą na nie czekały, gdy będąc w ciąży poronią. W projekcie ustawy komitetu „Stop aborcji” mowa jest o karze za umyślne przerwanie ciąży i odstąpieniu od niej w przypadku nieumyślnego działania. Protestujące kobiety zastanawiały się, czy oznacza to, że w przypadku utraty dziecka będzie na nie czekało dochodzenie i przesłuchania? Czy lekarz, który będzie mógł uratować matkę będącą w ciąży będzie się obawiał, że w wyniku leczenia ciężarnej może ona utracić dziecko? Zgodnie z projektem ustawy lekarz w takim przypadku nie popełnia przestępstwa, ale jak lekarze będą udowadniać swoją niewinność? Osoby biorące udział w czarnym proteście podkreślały, że chciałyby móc dokonać wyboru. Nie chciałyby urodzić dziecka, które zostało poczęte w wyniku gwałtu. To, czy mają przez 9 miesięcy nosić pod sercem dziecko, które umrze kilka minut lub godzin po porodzie powinno być ich wyborem – kobiet oraz ich partnerów, narzeczonych, mężów. Dotychczas obowiązujące prawo, dopuszczające w określonych przypadkach przeprowadzenie aborcji nie jest przymusowe. Nikt do aborcji nie jest zmuszany, przerywanie ciąży w żadnym wypadku nie jest nakazywane – jeśli ktoś uważa, że aborcja jest morderstwem, nie musi jej dokonywać. Co to w skrócie oznacza? Oznacza to, że obecnie osoby sprzeciwiające się aborcji mogą żyć i postępować zgodnie z własnymi przekonaniami i sumieniem. Możliwość tą chcą odebrać osobom, które się z nimi nie zgadzają – w przypadku zaostrzenia prawa aborcyjnego duża grupa kobiet w Polsce zostałaby pozbawiona wyboru. Przeciw temu głównie protestowali ludzie na ulicach w ramach czarnego protestu.
Edyta Superson
Ewelina Kurzak
Napisz komentarz
Komentarze