(Zawiercie) Kinga Rasztabiga mieszka wraz z trójką swoich dzieci w bardzo trudnych warunkach. Najstarsza córka Michalina ma 8 lat. Jest jeszcze Filip, który ma 7 lat i najmłodsza 3-letnia Marcelina. Rodzina zajmuje niewielki lokal przy ul. Pogorzelskiej w Zawierciu. To małe mieszkanie całe pokryte jest pleśnią, która roznosi się na ubrania, materace, plecaki dzieci. Wszystko gnije, a grzyb jest dosłownie wszędzie. Odór stęchlizny, to niestety nie wszystko. Rodzina korzysta z „ubikacji”, do której wejście mierzy (to nie pomyłka) około metr i trzydzieści centymetrów. Z takiej toalety może skorzystać co najwyżej krasnal. Przy czym już samo słowo „toaleta” wydaje się być w tym wypadku sporym nadużyciem, co potwierdzają zdjęcia zrobione przez nas na miejscu. Tak dba o matkę z trójką dzieci miasto, które szczyci się „rekordowym budżetem”.
- Zrobiłam najpierw jeden remont, potem drugi, w sierpniu zrobiliśmy trzeci – relacjonuje zrozpaczona Kinga Rasztabiga, która wraz ze swoją rodziną od 2012 roku mieszka w lokalu przy ul. Pogorzelskiej 14 A/3.
Mimo że pomieszczenia są ciągle malowane, to walka z wszechobecną wilgocią zdaje się być z góry przegrana. Choć mieszkanie jest niewielkie, całe pokryte jest pleśnią, która roznosi się na ubrania, materace, plecaki dzieci. Gdy wchodzimy do środka, powietrze wypełnia odór stęchlizny, który roznosi się dookoła.
- W prezydium dali mi do zrozumienia, że przypadkowe osoby nie dostają bloków – żali się kobieta.
- Naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich (o tego urzędnika chodzi – przyp. red.) nie potwierdza użycia słów „przypadkowe osoby nie dostają bloków” – wyjaśnia rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Zawierciu Łukasz Czop.
Jak dodaje, mieszkania komunalne są przydzielane (w tym mieszkania w blokach) osobom spełniającym kryteria zawarte w: ustawie o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego oraz uchwale Rady Miejskiej w Zawierciu w sprawie określenia zasad wynajmowania lokali mieszkalnych wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu miasta. Że reguły te w Urzędzie Miasta Zawiercia nie zawsze mogły być uczciwe, świadczy przypadek, który zaprowadził byłego już wiceprezydenta Zawiercia na ławę oskarżonych. Markowi K. prokuratura zarzuca przyjęcie korzyści majątkowej, czyli mówiąc zwyczajnie „łapówki” w zamian za ułatwienie przydziału mieszkania.
- Z uwagi na fakt, że liczba zwolnionych mieszkań w bloku w ciągu roku jest niewielka (…) mieszkania te otrzymały tylko osoby najbardziej potrzebujące, jak również osoby otrzymujące lokale zamienne w ramach rewitalizacji osiedla TAZ – tłumaczą urzędnicy.
Mieszkanie w takich warunkach, jakie panują w lokalu na Pogorzelskiej nie zagraża co prawda życiu, ale zdrowiu małych dzieci raczej tak. Wszystko gnije, a pleśń jest dosłownie wszędzie. Kobieta czuje się pokrzywdzona, bo inni dostają bloki, a ona mimo złej sytuacji nie.
- Non stop muszę zmieniać meble i łóżka dzieciom. Gumolit się targa od wilgoci – rozkłada ręce kobieta.
Pleśń nie oszczędziła nawet dziecięcych plecaków. Niestety na mieszkanie w Zawierciu czeka długa kolejka chętnych, a Kinga Rasztabiga jest na liście na miejscu 173.
- Ostatnio, gdy syn poszedł do pierwszej klasy to miał cały zeszyt mokry – opowiadała o wilgoci i pleśni panującej w mieszkaniu.
Jakie kroki podjęła i podejmie gmina, by zmienić sytuację tej rodziny? – pytaliśmy Łukasza Czopa rzecznika prasowego zawierciańskiego magistratu.
- Jak wynika z informacji uzyskanej z ZGM, przyczyną zawilgocenia w mieszkaniu pani Kingi Rasztabigi przy ul. Pogrzelskiej 14A jest fakt, że budynek nie posiada izolacji przeciwwilgociowej poziomej oraz pionowej, tak jak wszystkie obiekty w zasobach ZGM budowane przed 1950 r. ZGM planuje wykonanie w bieżącym roku izolacji fundamentów w obrysie mieszkania pani Kingi, celem wyeliminowania podciągania kapilarnego wód opadowych z gruntu do wnętrza budynku – wyjaśnia rzecznik Ł. Czop.
TA UBIKACJA TO CHYBA DLA KRASNALA
- Nie mamy łazienki, nie mamy prysznica, najgorsza jest ta pleśń – relacjonuje pani Kinga, która oprowadza nas po swoim małym mieszkanku.
Jak dodaje kobieta, wejście do „łazienki” jest bardzo niskie. Rzeczywiście, jeszcze nigdy nie spotkaliśmy się z takim budowlanym precedensem i z tak kuriozalnym rozwiązaniem. Rodzina korzysta z „ubikacji”, do której wejście jest bardzo niskie i mierzy około metr i trzydzieści centymetrów. Nie ma tam ani wanny, ani prysznica, a dzieci pani Kingi, jak zaznacza kobieta, myją się w misce lub plastikowej wanience. W pomieszczeniu, w którym mieści się tzw. toaleta nie da się nawet stanąć w wyprostowanej pozycji i wchodząc tam trzeba się mocno pochylić. Całą tę sytuację opisaliśmy w mailu urzędnikom z magistratu. Pytaliśmy między innymi o to, czy jest szansa na poprawienie tych warunków i czy przy rekordowym budżecie Zawiercia (200 milionów złotych na wydatki ogółem) ludzie muszą mieszkać w lokalu o takim standardzie?
Jak tłumaczą urzędnicy, Kinga Rasztabiga zamieszkiwała w lokalu przy ul. Bohaterów Westerplatte w Zawierciu. Sąd Rejonowy w Zawierciu wyrokiem zaocznym z 22 lutego 2012 r. orzekł eksmisję kobiety wraz z pozostałymi osobami z lokalu przy tej ulicy.
W związku z tym, że sąd przyznał pani Kindze prawo do lokalu socjalnego, skierowaniem z 3 października 2012 r. został jej przydzielony lokal przy ul. Pogorzelskiej (składa się z jednego pokoju i kuchni o powierzchni mieszkalnej 15,48 m2, powierzchni użytkowej 32,99 m2).
Umowa najmu na lokal socjalny przy ul. Pogorzelskiej, którego najemcą była kobieta wygasła 30 listopada 2015 r. ZGM pismem z 18 stycznia ubiegłego roku poinformował, że wykazany przez Kingę Rasztabigę dochód po upływie czasu na jaki została zawarta umowa najmu lokalu socjalnego jest wyższy od górnej granicy dochodów uzasadniających przedłużenie umowy najmu lokalu socjalnego. Kobieta otrzymała zgodę do zawarcia umowy najmu na ten sam, ale już komunalny lokal przy ul. Pogorzelskiej na czas nieoznaczony.
Jak wyjaśnia pani Kinga, nie była ona najemcą wspomnianego wyżej mieszkania przy ul. Bohaterów Westerplatte w Zawierciu - miała tam jedynie tzw. stały pobyt.
- Ta pani nie była głównym najemcą mieszkania, ale jako osoba zameldowana w tym lokalu, wyrokiem sądu została eksmitowana z prawem do lokalu socjalnego. Otrzymała wówczas mieszkanie w kamienicy przy ulicy Pogorzelskiej. Umowa na mieszkanie socjalne została zawarta na okres trzech lat. Po tym okresie sprawdzane są dochody lokatora. Jeśli w tym czasie lokatorowi poprawia się sytuacja finansowa, to umowa na mieszkanie zostaje przepisana już na mieszkanie komunalne. Tak było w tym przypadku. Obecnie kobieta mieszka w lokalu, który ma status lokalu komunalnego – tłumaczy Łukasz Czop z magistratu.
CO NA TE WARUNKI KOMISJA?
Czy komisja mieszkaniowa była w tym lokalu? Jeżeli tak, to jak oceniła warunki w nim panujące?
- Wiem jak ważne jest to, by dzieci mogły żyć w godnych warunkach. Mam nadzieję, że władze miasta przychylą się do tego, by ta rodzina szybciej otrzymała przydział do innego mieszkania komunalnego. Tej pani niewątpliwie należy się pomoc – relacjonuje zawierciańska radna Barbara Kozioł.
Radna w przeszłości wnioskowała między innymi o to, by w mieszkaniach, których administratorem jest ZGM na osiedlu Stary Rynek (szczególnie chodzi o ulice: Marszałkowską, Porębską, Apteczną) miasto zainstalowało węzły sanitarne. Koncepcja zakładała, by poprawić warunki w lokalach, w których nie ma łazienek i została uwzględniona w budżecie na 2017 rok.
- Sytuacja mieszkaniowa pani Kingi i jej dzieci rzeczywiście należy do tych najcięższych spośród znanych mi przypadków. Jestem członkiem komisji mieszkaniowej i byłam w tym lokalu osobiście. To mieszkanie znajduje się w bardzo złym stanie, jest w nim grzyb i pleśń. Rodzina nie może przysunąć mebli do ściany z uwagi na to, że zniszczyłyby się one od wilgoci. W takich warunkach trudno wychowywać dzieci ze względów przede wszystkim zdrowotnych. Istnieje bardzo duży deficyt mieszkań i bardzo wiele osób ich potrzebuje. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej boryka się od wielu lat z problemami finansowymi. Nie ma często pieniędzy na gruntowne remonty. W tym roku ma rozpocząć się budowa 60 mieszkań komunalnych przy ul Obrońców Poczty Gdańskiej. Myślę, że to w chociaż niewielkim stopniu poprawi sytuację wielu rodzin – dodaje radna.
Łukasz Czop z Urzędu Miejskiego w Zawierciu potwierdza, że wniosek kobiety o zamianę mieszkania był rozpatrywany przez komisję mieszkaniową w 2015 r. W protokole z oględzin wskazywano, że w mieszkaniu znajduje się bardzo duża wilgoć, dzieci chorują na drogi oddechowe. Dodatkowo zwracano uwagę na nieprzyjemny zapach i brak łazienki.
- Mając na uwadze powyższe komisja mieszkaniowa wniosek pani Kingi rozpatrzyła pozytywnie, w związku z czym została ujęta na listę osób oczekujących na przydział (zamianę) mieszkania. Pani Kinga jest ujęta na liście osób oczekujących na przydział (zamianę mieszkania) – tłumaczą urzędnicy.
Magistrat wyjaśnia, że wszystkie rodziny z listy oczekujących mają trudną sytuację mieszkaniową. - Większość z nich na mieszkanie oczekuje kilka lat. Wiele z nich to osoby chore, niepełnosprawne, bezrobotne oraz bezdomne. Osobom umieszczonym na liście osób uprawnionych do najmu i zamiany lokali proponuje się lokale do zasiedlenia biorąc pod uwagę m.in. powierzchnię mieszkalną pozyskanego lokalu, liczebność rodziny – przyznaje rzecznik.
ZBYT MAŁY „ODZYSK”
- Gmina Zawiercie przystępuje do rewitalizacji osiedla TAZ. W jej ramach zaszła konieczność opróżnienia lokali mieszkalnych w budynkach przy ul. Mieczysława Niedziałkowskiego nr 1,3 i 23 oraz w budynkach przy ul. Bohaterów Westerplatte 4 i 6. Najemcom lokali mieszkalnych w tych budynkach przysługują z mocy ustawy lokale zamienne. Lokale zamienne tym osobom są proponowane w pierwszej kolejności. Ponadto rozpoczęta została przebudowa budynku mieszkalnego położonego przy ul. Niedziałkowskiego 22 w Zawierciu na potrzeby mieszkań wspomaganych i chronionych, co również spowodowało konieczność wykwaterowania dotychczasowych lokatorów do mieszkań zamiennych. Należy dodać, że w 2016 r. została rozpoczęta budowa przy ul. Obrońców Poczty Gdańskiej trzech budynków komunalnych po 20 mieszkań każdy, tj. razem 60 mieszkań. Gmina złożyła wniosek o dofinansowanie tej inwestycji do Banku Gospodarstwa Krajowego i otrzymała dofinansowanie w wysokości 30% kosztów kwalifikowanych. Termin zakończenia robót budowlanych zgodnie z podpisaną umową z wykonawcą to maj 2018 r. Jak z powyższego wynika gmina Zawiercie podejmuje działania, żeby rozwiązać trudny problem mieszkaniowy jak i poprawić stan techniczny istniejących budynków mieszkalnych – tłumaczy rzecznik Czop.
Jak wskazuje, Urząd Miejski w Zawierciu dysponuje tylko lokalami odzyskanymi w wyniku tzw. ruchu ludności. Liczba zwalnianych mieszkań w skali roku jest niewielka. Z uwagi na mały odzysk lokali mieszkalnych lista osób oczekujących na mieszkanie w roku 2015 została zrealizowana tylko w 24% a w roku 2016 w 18%.
PROPOZYCJE ODRZUCONE
Kobieta dostała dwie propozycje zamiany lokalu, ale zostały one przez nią odrzucone ze względu na to, że oferowane mieszkania jak wskazuje sama K. Rasztabiga również były w złym stanie.
- Pomimo trudnej sytuacji mieszkaniowej miasta pani Kinga w 2015 r. otrzymała 2 propozycje mieszkania, tj. przy ul. Porębskiej 1 m. 25 (2 pokoje + kuchnia o powierzchni użytkowej 46,61m2, łazienka) i przy ul. Aptecznej 2 (1 pokój + kuchnia o powierzchni użytkowej 54,41m2, łazienka), których to propozycji nie przyjęła. Pani Kinga oświadczyła, że oczekuje na zamianę na mieszkanie w bloku, nie interesuje ją zamiana na mieszkanie w kamienicy. Należy dodać, że w 2015 r. zwolniło się tylko 13 mieszkań w bloku (w tym 4 mieszkania 2-pokojowe o powierzchni użytkowej większej niż 40,0 m2). W 2016 r. zwolniło się w bloku również 13 mieszkań (w tym 7 mieszkań 2-pokojowych o powierzchni użytkowej większej niż 40,0 m2). Pani Kinga otrzyma propozycję lokalu mieszkalnego do zamiany po odzyskaniu z ruchu ludności odpowiedniego mieszkania zabezpieczającego potrzeby jej rodziny – zapewniają urzędnicy.
Lokale proponowane przez gminę nie spełniały wymagań kobiety.
ZNOWU PYTALIŚMY O AUDYT
Czy gmina nadal nie zamierza przeprowadzić audytu w sprawie tego jak przydzielane były mieszkania komunalne?
- Czy wobec tego, że na byłym wiceprezydencie Zawiercia Marku K. ciążą zarzuty dotyczące podpisania umowy najmu mieszkania w zamian za przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie 1000 zł, jesteście Państwo przekonani, że proces przydziału mieszkań komunalnych zawsze przebiegał prawidłowo? Czy mieszkania komunalne zawsze trafiały do osób, które najbardziej ich potrzebowały? Czy sprawdzaliście Państwo prawdziwość dokumentów i zawartych w nich danych przedstawianych przez wnioskodawców ubiegających się o mieszkania komunalne? – między innymi o to pytaliśmy rzecznika prasowego Urzędu Miejskiego w Zawierciu Łukasza Czopa.
Przypomnijmy, o audyt w tej sprawie pytaliśmy już wcześniej i więcej na ten temat można przeczytać w tekście „A jednak nie będzie audytu w sprawie Marka K.”, pod linkiem http://www.kurierzawiercianski.pl/articles/2803. Pozostaje pytanie, czy bez audytu da się jednoznacznie stwierdzić, czy mieszkania trafiały do osób, które najbardziej ich potrzebowały?
W głośnej sprawie korupcyjnej, byłemu prezydentowi Zawiercia (obecnie radnemu Rady Powiatu Zawierciańskiego) Ryszardowi M., prokurator przedstawił 10 zarzutów popełnienia przestępstw, z których 9 dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych, a jeden niedopełnienia obowiązków służbowych i wejścia w porozumienie w toku postępowania przetargowego. Skierowanym do Sądu Rejonowego w Zawierciu aktem oskarżenia objęto łącznie 5 osób, w tym oprócz byłego prezydenta, także jego ówczesnego zastępcę ds. społecznych Marka K. Decyzją Sądu Okręgowego w Częstochowie akta przekazano do Sądu Rejonowego w Myszkowie (referentem został wyznaczony Prezes Sądu Rejonowego w Myszkowie Karol Gondro).
- Osoba ubiegająca się o przydział mieszkania w zasobie miasta Zawiercie składa wniosek o najem lokalu mieszkalnego oraz dołącza dokumenty potwierdzające sytuację materialną, mieszkaniową i rodzinną gospodarstwa domowego wnioskodawcy. Pracownicy Urzędu Miejskiego dokonują weryfikacji przedłożonych dokumentów i na ich podstawie sprawdzają, czy dany wnioskodawca spełnia zapisane w uchwale Rady Miejskiej kryteria niezaspokojonych potrzeb mieszkaniowych oraz wysokości dochodu. Natomiast przedstawiciele komisji mieszkaniowej w trakcie oględzin mieszkania wnioskodawcy weryfikują zgodność podanych danych dotyczących warunków zamieszkania z rzeczywistym stanem rzeczy. Co do sprawy obecnego dyrektora MZOEAS i audytu Urząd Miejski w tej sprawie nie zmienił zdania. Audyt dokonany przez pracowników urzędu mógłby być podważony przez każdą ze stron. Wynajęcie zewnętrznej firmy do przeprowadzenia kontroli wiązałoby się natomiast z kosztami obciążającymi budżet miasta. Taki wydatek wydaje się zbędny, bo sprawę rozpatrzy niezawisły sąd, który w tej sprawie wyda wyrok – komentuje rzecznik Łukasz Czop.
Nadal nie poznamy więc odpowiedzi na pytanie, czy przypadek który zaprowadził byłego wiceprezydenta miasta do sądu to incydent, czy nieuczciwych przydziałów mieszkań mogło być więcej? Trudno też uwierzyć w to, że wiceprezydent odpowiedzialny w Zawierciu za sprawy mieszkaniowe, popełnił zarzucane mu przestępstwo samodzielnie.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze