(powiat zawierciański) 31 marca w całej Polsce Związek Nauczycielstwa Polskiego przeprowadził strajk. Tylko w samym Zawierciu przyłączyło się do niego 17 placówek oświatowych. Inicjatywę poparli zarówno pracownicy jak i nauczyciele przedszkoli, szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Najważniejszym założeniem strajku było wycofanie się rządu z kontrowersyjnej decyzji dotyczącej likwidacji gimnazjów. Wśród postulatów ZNP znalazły się m.in. wzrost wynagrodzeń i gwarancja braku zwolnień do 2022 roku. Związek żąda także obietnicy niepogorszenia warunków zatrudnienia nauczycieli.
31 marca sale lekcyjne w całej Polsce opustoszały, a wielu uczniów nie poszło na zajęcia. Te wyjątkowe „wagary” były jednak tego dnia wyrazem solidarności ze strajkującymi pracownikami oświaty.
- Strajkujemy, bo zależy nam na edukacji i przyszłości naszego zawodu. W piątek pracownicy oświaty przyjdą do szkół, ale nie będą pracować. Rodzice, wiemy, że strajk może skomplikować Wam życie rodzinne i zawodowe. Prosimy o zrozumienie naszej decyzji. Wspierajcie nas! – apelował jeszcze przed strajkiem na swojej stronie internetowej Związek Nauczycielstwa Polskiego.
W stolicy naszego powiatu organizatorem strajku był zawierciański oddział ZNP.
– W dniu strajku pracownicy będą obecni na miejscu pracy, ale wstrzymają się od wykonywania czynności służbowych – zapowiadała Aneta Mastalerz, prezes zawierciańskiego oddziału ZNP.
W ostatnim dniu marca w Zawierciu strajkowało 200 osób (nauczycieli oraz pracowników niepedagogicznych). Do strajku przyłączyło się 17 placówek: Przedszkola nr: 3, 6, 7, 15, Szkoły Podstawowe nr 4 ,5, 7, 8 oraz Gimnazja nr 1, 2 i 3. Oprócz tego do strajku dołączyły szkoły ponadgimnazjalne: I LO im. Stefana Żeromskiego, II LO im. Heleny Malczewskiej, Zespół Szkół im. Hugona Kołłątaja, Zespół Szkól im. Oskara Langego, Zespół Szkół Specjalnych im. Marii Grzegorzewskiej. Ponadto do strajku przystąpiło Powiatowe Centrum Kształcenia Zawodowego.
Związek Nauczycielstwa Polskiego wcześniej przeprowadził w placówkach oświatowych referendum. Strajk nie odbył się tylko w tych szkołach, w których pracownicy administracji i nauczyciele podjęli decyzję o niestrajkowaniu. Jak usłyszeliśmy w jednej z zawierciańskich placówek, która nie przyłączyła się do strajku, mimo podjęcia takiej, a nie innej decyzji, pracownicy i nauczyciele solidaryzują się z protestującymi. Oznaki wsparcia widać było gołym okiem – na drzwiach wejściowych w każdej ze szkół plakat, w większości także flagi.
Sytuację tę potwierdzili także przedstawiciele związków.
- Placówki, które nie przystąpiły do strajku wspierały strajkujących wywieszając związkowe flagi – mówiła w rozmowie z naszą redakcją A. Mastalerz.
PUSTE SALE LEKCYJNE
Do strajku przyłączyły się także przedszkola.
- Większość nauczycieli z naszej placówki podjęła strajk. Opieka zapewniana jest dzieciom rotacyjnie. Na tę chwilę strajkuje 7 osób. Pracownicy, którzy nie strajkują są w każdej chwili gotowi do przyjęcia dzieci. Rodzice zostali poinformowani o strajku i gotowości zapewnienia w tym dniu opieki dzieciom – powiedziała dyrektor Przedszkola nr 7 Bożena Krowicka-Bylewska, która dodała, że do placówki w dniu strajku przyszło zaledwie kilkoro dzieci.
Podobnie sytuacja wyglądała w szkołach podstawowych.
- Strajk rozpoczął się o 7.30. Rodzice zostali już wcześniej poinformowani o nim. Praktycznie wszyscy zdecydowali się, że w tym dniu nie poślą dzieci do szkoły. Przyszło troje uczniów i opiekę nad nimi sprawują nauczyciele, którzy nie przystąpili do strajku – przekazała nam dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 Ewa Szulińska.
Do tej placówki uczęszcza łącznie z oddziałem przedszkolnym około 200 dzieci. Do strajku przystąpiło 17 nauczycieli z „ósemki”, a oprócz tego pracownicy niepedagogiczni.
Także w Szkole Podstawowej nr 7 sale lekcyjne świeciły pustkami.
- Dzieci mają zapewnione zajęcia opiekuńcze. Nie strajkuje 4 nauczycieli, spośród zatrudnionych 19. Rodzice odpowiedzieli na naszą prośbę i większość dzieci nie przyszła dziś do szkoły. Do szkoły przyszła tylko grupa dzieci, którym rodzice nie mogli zapewnić opieki. Chciałabym podziękować rodzicom za zrozumienie tej trudnej dla całego środowiska oświatowego sytuacji – mówiła dyrektor SP 7 Elżbieta Niedźwiecka.
W dniu strajku, według stanu na godzinę 9.00 do „siódemki” przyszło 12 uczniów.
Do Szkoły Podstawowej nr 4 przyszło natomiast około 20 uczniów z ogólnej liczby 490 dzieci.
Gdy chcieliśmy odwiedzić tę podstawówkę, dyrektorka stwierdziła, że szkoła jest w dniu strajku zamknięta dla mediów, powołując się na nakaz rzecznika ZNP. O takich zaleceniach nikt w zawierciańskim oddziale ZNP nie słyszał. Co więcej, w pozostałych placówkach takiego komunikatu już nie usłyszeliśmy.
Do strajku przyłączyły się także gimnazja. W Gimnazjum nr 1 strajkowało 15 osób, jeżeli chodzi o nauczycieli. Pracownicy obsługi w tej szkole pracowali normalnie. Do szkoły na zajęcia przyszło kilkunastu uczniów. W Gimnazjum nr 3 wyjątkowo wszyscy zaczynali lekcje od 8.00, a zajęcia prowadzone były według zmodyfikowanego planu.
- Strajkujący nauczyciele i pracownicy szkolnej administracji i obsługi wykazali się odwagą obywatelską i solidarnością zawodową. Zdecydowali się, na ten trudny krok, pomimo licznych nacisków ze strony przedstawicieli oświatowej Solidarności i kuratorów oświaty, bo zależy im na edukacji – mówił podczas konferencji prasowej prezes ZNP Sławomir Broniarz.
ZA REFORMĄ KRYJĄ SIĘ PRAWDZIWE DRAMATY
Najbardziej widoczny strajk był w Gimnazjum na osiedlu Elizy Orzeszkowej w Ogrodzieńcu, gdzie nie strajkowali jedynie katecheci i oczywiście dyrekcja.
- Strajkuje dziś 18 nauczycieli i 13 osób z obsługi. Tylko jedna uczennica, która jest w szkole ma zajęcia indywidualne – poinformowała nas 31 marca wicedyrektorka szkoły Izolda Pietrzykowska.
Właśnie w tej placówce sytuacja związana z wprowadzeniem reformy oświaty przedstawia się najbardziej dramatycznie. W gminie Ogrodzieniec od przeszło dwóch miesięcy toczył się bój o utrzymanie tej najnowocześniejszej placówki w okolicy. Najkorzystniejsza zarówno dla gminy i uczniów propozycja dotycząca utworzenia w budynku szkoły liceum ogólnokształcącego spotkała się ze stanowczym sprzeciwem władz powiatowych. Mimo wielokrotnych próśb władze powiatu nie przygotowały nawet uchwały w tej sprawie. Radni powiatowi nie mieli więc właściwie możliwości zadecydowania czy ten pomysł popierają, czy są jemu przeciwni. Stanowczy sprzeciw wystosowali także dyrektorzy powiatowych liceów, którzy w pomyśle utworzenia tego typu szkoły widzieli duże zagrożenie dla istnienia prowadzonych przez siebie placówek. Pracownicy gimnazjum i nauczyciele od chwili ogłoszenia informacji o reformie oświaty tkwili w zawieszeniu, nie wiedząc jaki los czeka ich szkołę i miejsca pracy. Ostatnią szansą na podjęcie decyzji przez Radę Powiatu Zawierciańskiego była sesja, która odbyła się 30 marca. Tak wyczekiwany przez ogrodzienieckich nauczycieli projekt i tym razem nie trafił w ogóle pod obrady. Jak się okazało, nie został nawet przygotowany. W związku z tym, 31 marca, w dniu strajku, radni z Ogrodzieńca musieli dokonać wyboru, albo gimnazjum zlikwidować, albo utworzyć w dotychczasowym budynku oddział Szkoły Podstawowej nr 1. Radni byli zgodni, że szkołę należy utrzymać.
– W większości samorządów w Polsce, w większości gmin miejsko-wiejskich, problemy większe czy mniejsze we wdrożeniu reformy oświaty są i ten pośpiech wynika z narzuconego harmonogramu. Niespełna 2,5 miesiąca temu ukazała się w Dzienniku Ustaw podpisana ustawa, wg której my dzisiaj pracujemy. To tempo było narzucone wszystkim w całym kraju. Przecież samorządy, związki zawodowe i środowiska nauczycielskie wnioskowały o to, aby odsunąć w czasie wdrożenie reformy. Liczyliśmy w całym kraju na to, że pan prezydent zwlekając z podpisaniem ustawy jednak waha się, czy ona w takim dużym pośpiechu powinna być wdrożona. Okazało się jednak, że została podpisana i musieliśmy się do tego dostosować – podkreślił podczas marcowych obrad burmistrz Ogrodzieńca Andrzej Mikulski.
- Do ostatniego dnia miesiąca marca liczyliśmy na to, że być może uda nam się z powstaniem szkoły ponadgimnazjalnej. I spokojnie czekaliśmy, żeby nie poddawać się w czasie tej nierównej walki (…). Z bólem i z trwogą przyjmuję takie orzeczenie kuratorium i wiem, że z nim już walczyć nie można. Z prawem się nie dyskutuje. Skoro jest to decyzja ostateczna, nie mam innej alternatywy – mówiła podczas sesji dyrektorka Gimnazjum w Ogrodzieńcu Mirosława Skwarek.
- Bardzo to przykro proszę państwa zabrzmiało, bo się okazuje, że my radni jesteśmy bezradni. Nie możemy nic zrobić. Ta „dobra zmiana” doprowadziła do tego, że musimy robić to, co ktoś każe. Samorządy są bezwolne. Nam zostało tylko sfinansować to wszystko – podsumował przewodniczący ogrodzienieckiej rady Zygmunt Podsiadło.
- Dziś dostaliśmy od pani minister pismo, że zwolnień w oświacie nie będzie, że strajk jest niepotrzebny. Liczę, że tak się stanie – dodała Ewa Rudnicka, dyrektorka Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Ogrodzieńcu. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, to właśnie na niej spocznie w przyszłości prawdopodobny ciężar ewentualnej redukcji etatów nauczycielskich.
ZBIERALI PODPISY, BO OBAWIAJĄ SIĘ CHAOSU
Choć we wszystkich gminach trwają już przygotowania do wprowadzenia w życie reformy edukacji, część związkowców, samorządowców, a nawet polityków reprezentujących nasz region w parlamencie, nadal sprzeciwia się nowej reformie. Wyrazem przeciwstawienia się było zbieranie podpisów pod deklaracją na rzecz przeprowadzenia ogólnopolskiego referendum w sprawie reformy systemu edukacji. 14 marca pod dokumentem podpis swój złożyli solidarnie: w imieniu Związku Nauczycielstwa Polskiego Aneta Mastalerz (prezes oddziału ZNP w Zawierciu), Grzegorz Kwiecień (przewodniczący Rady Miejskiej SLD w Zawierciu) z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Henryk Goncerz (wiceprzewodniczący Rady Powiatowej SLD).
- Edukacja to obszar kluczowy dla rozwoju społecznego. Dlatego każda zmiana systemowa w oświacie wymaga rzeczowego uzasadnienia opartego na badaniach naukowych i szczegółowych analizach. W przypadku reformy minister edukacji Anny Zalewskiej brak jest głębszej analizy stanu polskiej edukacji, a tym samym merytorycznego uzasadnienia dla wdrażanych zmian, oznaczających powrót do systemu sprzed 1999 r., czyli do 8-klasowej szkoły podstawowej, 4-letniego liceum ogólnokształcącego i 5-letniego technikum. Zmiany w przyjętym kształcie zagrażają wszechstronnemu rozwojowi młodego pokolenia Polaków. Reforma minister Anny Zalewskiej wzbudza sprzeciw i krytykę nauczycieli, rodziców, organizacji pozarządowych, ekspertów, nauczycieli akademickich i samorządowców, którzy uznali ją za nieuzasadnioną i nieprzemyślaną, wprowadzającą wieloletni chaos organizacyjny i programowy oraz generującą olbrzymie koszty finansowe, które poniosą samorządy terytorialne – czytamy w deklaracji na rzecz przeprowadzenia referendum.
ZNP chciał zainicjować obywatelski ruch na rzecz przeprowadzenia referendum z inicjatywy obywateli i zwracał się do ugrupowań parlamentarnych i pozaparlamentarnych, stowarzyszeń rodziców, organizacji pozarządowych, korporacji samorządowych i innych podmiotów – krytycznie oceniających reformę oświaty – o przystąpienie do komitetu referendalnego, którego członkowie będą prowadzili kampanię informacyjną oraz zbierali podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum w sprawie reformy systemu oświaty. Argumentowano, że jest to kwestia o najważniejszym znaczeniu dla Państwa oraz jego obywateli i obywatelek.
Tylko w siedzibie ZNP w Zawierciu i w siedzibie SLD udało się zebrać około 410 podpisów. Podpisy można było także składać w biurze poselskim Anny Nemś. Tu udało się zebrać ponad 700 podpisów. Czas pokaże czy ponad 1000 głosów poparcia dla referendum wyląduje w koszu.
Justyna Banach-Jasiewicz
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze