Skąd ZGK Zawiercie czerpał informacje o osobach zakażonych? Prezes gminnej spółki Krzysztof Tomczak ani dyrektor operacyjny z ZGK Krzysztof Cyberski nie odpowiedzieli na nasze pytania. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Zawierciu Ewelina Sergiel-Błaszczyk odpowiedź na proste pytania poprzedziła całą stroną wstępu, z podaniem postaw prawnych. Ale darujemy Czytelnikom ten przydługi wstęp. Jak pisze PPIS Ewelina Sergiel-Błaszczyk: „informacje o osobach objętych kwarantanną lub izolacją otrzymują urzędy miast i gmin oraz starosta powiatowy. PPIS w Zawierciu jest zobligowany do tego poleceniem Śląskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego z 20 marca 2020."
Być może treść pism jakie zawierciański Sanepid cytuje faktycznie jest tak sformułowana, jak to pisze Ewelina Sergiel-Błaszczyk, ale niestety, z przepisami specustawy i rozporządzeń dotyczących zwalczania epidemii niewiele to ma wspólnego. Rozporządzenie Rady Ministrów z 19 kwietnia 2020 (i wcześniejsze z 31 marca) mówią o możliwości przekazywania tych danych przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej (np. Sanepid danego powiatu) NA WNIOSEK tylko do właściwego Ośrodka Pomocy Społecznej. I nigdzie indziej! A zawierciański Sanepid przyznaje, że udziela tych informacji „urzędom miast i gmin oraz staroście powiatowemu” Czyli dokładnie Gabrielowi Dorsowi na biurko, choć powszechnie wiadomo, że on to akurat starostą nie jest, pełni tę funkcję z naruszeniem prawa.
Po co przekazywać te dane? PPIS w Zawierciu wyjaśnia: Przedmiotowe dane są niezbędne do skutecznej organizacji pomocy dla osób objętych izolacją lub kwarantanną domową”. Na pewno? Znakowanie domów osób zakażonych ma im pomóc? W jaki sposób?
Już wcześniej nasza redakcja miała informacje, że adresy osób na kwarantannie lub w izolacji są „nieoficjalnie” udostępniane listonoszom. Nie udało nam się ustalić, skąd Poczta Polska mogła dostać te dane. Był to sygnał akurat z Myszkowa, nie wiemy czy również w Zawierciu mogło tak być. Stąd nasze pytanie: czy PPIS z Myszkowa i PPIS z Zawiercia udostępniały te wrażliwe dane Poczcie Polskiej? Dyrektor PPIS w Myszkowie dr Marek Olenderek odpowiedział, że dane te udostępniane były wyłącznie do MOPS i GOPS, nie udostępniano ich Poczcie Polskiej. Podobnie dyr. PPIS w Zawierciu, stwierdza, że nie udostępniała tych danych Poczcie Polskiej, ani ZGK w Zawierciu (to odnośnie koszy z odpadami).
Listonosze, operatorzy śmieciarki. Kto jeszcze ma w niejasny sposób dostęp do wrażliwych danych o zakażonych?
W artykule „Szpital Zawiercie: JEDEN PO DRUGIM CHORUJĄ LEKARZE” opisaliśmy ważny problem, że w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu przez dyrekcję szpitala mogły być lekceważąco stosowane rygory sanitarne. A to mogło być przyczyną większej ilości zachorowań na koronawirusa wśród personelu medycznego, zwłaszcza wśród lekarzy i pielęgniarek.
/artykul/3915,szpital-zawiercie-jeden-po-drugim-choruja-lekarze
W artykule pokazaliśmy, że pracownicy służby zdrowia z zawierciańskiego szpitala, którzy są bardziej narażeni na zakażenie, ze względu na wykonywaną trudną pracę, być może ryzykują więcej, ze względu na złą organizację pracy, wręcz tworzenie zagrożeń, jak zorganizowanie przez dyrekcję szpitala kwarantanny dla czeskiego medyka… na terenie oddziału chirurgii ogólnej. Wszystkie relacje personelu medycznego dowodzą, że była to kwarantanna fikcyjna. Lekarz w tym czasie operował, kontaktował się swobodnie w szpitalu, konsultował pacjentów.
Wielu lekarzy różnych specjalności, niemal z każdego oddziału, rzeczywiście zachorowało na COVID-19, również pielęgniarek. Gminne ZGK Zawiercie w ubiegłym tygodniu oznakowało ich domy… naklejkami na pojemnikach na śmieci z napisem COVID-19.
-Na ulicy postawili pojemnik z tym napisem u mojej znajomej, lekarki która choruje. Byli po prostu wściekli, że tak można postąpić. Wiem, że dzwonili do ZGK w tej sprawie, do radnych miejskich. Z ZGK ktoś się chyba spostrzegł, że będzie afera, i zapowiedzieli, że będą te kosze odbierać od nich w czwartek. I powiedzieli, żeby „wystawić je przed posesję”. Moja koleżanka powiedziała, że nie ma takiego zamiaru. To jej powiedzieli, że będą dzwonić przed przyjazdem -mówi nasz rozmówca.
Jak ustaliliśmy, kosze z identyfikacją, że tu mieszka rodzina z osobą zakażoną lub objętą kwarantanną dostało wiele osób w Zawierciu. Głównie… personel medyczny Szpitala Powiatowego w Zawierciu. Pod warunkiem, że mają pecha mieszkać w Zawierciu, gdzie śmieci odbiera należąca do miasta spółka ZGK Zawiercie. Lekarz (też zarażony) który mieszka na terenie gminy Ogrodzieniec, nie został „oznakowany” Ale w gminie Ogrodzieniec śmieci odbiera firma Remondis.
Ponownie pytamy: gdzie jest przeciek danych?
Sanepid z Zawiercia zaprzecza, aby przekazywał do ZGK dane o zakażonych. Ale potwierdza, że przekazywał je „urzędom miast i gmin oraz staroście powiatowemu”. Nawet jeżeli przyjąć, że nie jest to określenie dokładne, z całą pewnością Sanepid nie miał prawa przekazywać tych informacji ani staroście, ani żadnej jednostce mu podległej. Ani gminom i miastom. Jedynie wyspecjalizowanej służbie jaką jest gminny lub miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. I to tylko na wyraźny wniosek tej instytucji.
Kto jeszcze ma dane o zakażonych i objętych kwarantanną? Ma je zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów Policja i właściwy wojewoda. To jedyne organy które mogą je udostępniać, ale w ściśle określonych przypadkach firmom komercyjnym. Ale tylko firmom telekomunikacyjnym i energetycznym, gdy te muszą wykonać prace na posesji osoby objętej kwarantanną. W żadnym innym przypadku. Żadna służba, policja, wojewoda czy Sanepid nie ma uprawnień do przekazania tych danych służbom komunalnym, np. zajmującym się wymianą pojemników na odpady. Oczywiście nie rozstrzygamy, kto jest tu źródłem „kontrolowanego przecieku”. Sanepid zawierciański potwierdził, że wysyłał dane wrażliwe do różnych instytucji, ewidentnie niezgodnie z prawem (np. do starosty Dorsa), ale tłumaczył się wytycznymi swoich zwierzchników. I wydaje się, że to rzeczywiście nie Sanepid, choć udostępniał dane wrażliwe niezgodnie z rozporządzeniem Rządu RP, jest tu źródłem przecieku. Dyrektor PPIS w Zawierciu pisze tak: wdrożenie tych wytycznych w porozumieniu z Wojewodą, Policją czy ośrodkami pomocy społecznej należy do gmin, a służby komunalne są ich wykonawcami”.
To co teraz piszemy, to tylko hipoteza: MOPS otrzymuje dane o zakażonych i objętych kwarantanną . Czy gdzieś je przekazuje? Np. na biurko Prezydenta Zawiercie Łukasza Konarskiego? Choć MOPS podlega prezydentowi miasta, ma obowiązek te dane chronić. Nie wolno mu ich NIGDZIE udostępnić. Czy tak się stało? Tego nie wiemy, wiemy tylko, że inna jednostka, podległa Prezydentowi Miasta Zawiercie zaczęła oznaczać mieszkańców naklejkami CIVID-19.
Choć ten artykuł już jest obszerny, nie zdążyliśmy odpowiedzieć na wszystkie pytania. Na wiele z nich będzie musiała odpowiedzieć prokuratura, bo śledztwo w tej sprawie wydaje się oczywistością. Co nie wyklucza odpowiedzialności Zarządu ZGK Zawiercie z tytułu naruszenia dóbr osobistych osób „oznakowanych”. Tu apel do „oznakowanych” dokumentujcie kosze z naklejkami. Jeżeli zdecydujecie się pozwać ZGK będą ważnym dowodem! Gdy minie szał pandemii i zaczniemy wracać do normalnego życia postaramy się zainteresować tą sprawą Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. ZGK oklejając zakażonych niejako już się przyznał, że miał ich listę. W sposób ewidentny wykorzystano te informacje nielegalnie, a kary z tym związane dla ZGK mogą sięgać setek tysięcy złotych.
W wyjątkowo czwartkowym wydaniu Kuriera Zawierciańskiego, gdyż piątek do 1 maja, dzień wolny, przekażemy Czytelnikom najnowsze ustalenia w tej sprawie, oraz komentarz prawny adwokata Pawła Matyi.
Napisz komentarz
Komentarze