Ktoś to Zawiercie źle wymyślił…

W piątek tydzień temu wjazd od Poręby był zakorkowany… tuż za granicą z Porębą! Miejscowi, czy kto zna okolicę lepiej, uciekają z ciągu ul. Wojska Polskiego- Piłsudskiego, praktycznie nieprzejezdnych, w ulice poprzeczne. Ale i tam korki dojazdowe do rond pojawiły się już nie tylko w godzinach  „szczytu” lecz praktycznie przez cały dzień. Samochody na ulicy 11 Listopada jadące od Marciszowa stoją czasem już na zjeździe z ul. Rolniczej. 
Kiedy minie komunikacyjny koszmar w Zawierciu? Oby, gdy powstanie obwodnica. Ale i wtedy może się okazać, że łatwy stanie się przejazd przez Zawiercie tranzytem, ważny zwłaszcza dla turystów i letników w weekendy, ale wcale nie znikną korki na lokalnych rondach. 
Stąd nasza myśl w redakcji, że chyba ktoś to Zawiercie źle wymyślił. Układ urbanistyczny miasta jest pochodną XIX- wiecznego zamysłu na przemysł w Zawierciu, który był (oprócz Huty) po prostu w centrum miasta. Te zakłady dziś wyparły galerie handlowe i skupiska dyskontów. Chyba najbardziej nieszczęśliwym miejscem jest duża koncentracja marketów, zarówno spożywczych jak i przemysłowych w rejonie ryneczku i generalnie ulicy Obr. Poczty Gdańskiej. Wielu mieszkańców deklaruje, że często rezygnuje z zakupów, widząc, że w tę część miasta nie wjedzie łatwo, a jeszcze trudnej będzie wyjechać. Układ komunikacyjny tej części Zawiercia jest po prostu „okropny”.
Niestety poza wyczekiwaniem na obwodnicę, nie widzimy na ten temat żadnej dyskusji, czy refleksji zarówno wśród radnych miejskich, czy powiatowych.