(Zawiercie) 17 czerwca Komisja Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej Starostwa Powiatowego w Zawierciu podjęła decyzję o ponownym złożeniu wniosku do zarządu, o choć częściowe poręczenie 15 milionowego kredytu dla szpitala. Jak informuje dyrektor szpitala, być może już od przyszłego miesiąca do lecznicy powróci chemioterapia.
CHEMIOTERAPIA: OD LIPCA PIERWSI PACJENCI
- Dzięki temu, że chemioterapia wróci, pomożemy wielu pacjentom nie tylko z terenu naszego powiatu, ale także z zewnątrz. Zatrzymamy również lekarzy onkologów – mówił Przemysław Zawadzki, dyrektor szpitala.
Rozmowy z NFZ były bardzo trudne, ponieważ umowa na chemię została zerwana z winy poprzednich władz lecznicy. Teraz trwa drobne doposażenie pracowni.
- Myślę, że od pierwszego lipca na chemioterapii powinni pojawić się pierwsi pacjenci – dodaje dyrektor.
SYTUACJA FINANSOWA SZPITALA ULEGA POPRAWIE
Podczas komisji radni pocieszali się ustawą z 1991 roku, która mówi o tym, że ze względu na ujemny wynik finansowy nie można zamknąć szpitala o znaczeniu regionalnym. Z przedstawionego sprawozdania finansowego z 2009 rok wynika, że sprzedaż usług medycznych oscylowała na poziomie ponad 40 milionów złotych, a strata ogółem wynosiła ponad 11 milionów złotych.
- Strata była konsekwencją wcześniejszych złych wyników, jakie notował nasz szpital. Pierwotną przyczyną były straty w działalności operacyjnej, które niepokryte odkładały się w zobowiązania finansowane przez kontrahentów-wierzycieli. Rodzi to konsekwencje finansowe w postaci odsetek karnych, kosztów sądowych i komorniczych – tłumaczył Zawadzki.
Z wypowiedzi Zawadzkiego wynikało, że w 2008 roku radnym zostało przedstawione mało rzetelne sprawozdanie finansowe, które zawyżało wynik finansowy i zaniżało zobowiązania.
Mimo braku ostatecznej akceptacji planu naprawczego dyrektor zaczął wdrażać swoje pomysły na poprawę finansową funkcjonowania szpitala. Dzięki temu placówka nieznacznie wychyla się z zapaści.
- Utworzono grupę utrzymania czystości, co da około 420 tysięcy oszczędności. Dodatkowo efekt ten zostanie zwiększony poprzez zatrudnienie osób niepełnosprawnych. Kolejnym posunięciem jest zlikwidowanie stanowisk sekretarek medycznych, likwidacja kasy, przeszkolenie elektryków w zakresie obsługi kotłowni, wybranie bezpłatnej obsługi bankowej – wylicza dyrektor.
Ale zdaniem P. Zawadzkiego ciągle jest obawa o to, że szpital może utracić swoją wiarygodność:
- W pierwszych dniach naszego urzędowania powiadomiliśmy wierzycieli o rozpoczęciu pracy nad programem naprawczym i zapewniliśmy, że do końca lutego prześlemy harmonogramy spłaty zadłużenia. Tym samym „kupiłem” sobie kilka miesięcy spokoju, tak koniecznego przy pracy nad naprawą finansów. Niestety termin dawno minął i wierzyciele są lekko zniecierpliwieni.
BĘDZIE KOLEJNY WNIOSEK
Przypomnijmy: Władze szpitala chcą pozyskać 15 milionów złotych na rynku poza bankowym. Mówiąc prościej, szpital, któremu żaden z banków nie chce już pożyczyć pieniędzy szuka ich wśród firm dających ryzykowne pożyczki, ale za to dużo drożej. 12,5 mln złotych pożyczki ma wystarczyć na spłatę zobowiązań krótkoterminowych. Reszta pieniędzy zostanie przeznaczona na inwestycje. Pożyczka miałaby być udzielona na okres 4 lat, z dziewięciomiesięcznym okresem karencji i dałaby możliwość zmiany struktury zobowiązań z krótko- na długoterminowe. Ma to uchronić szpital przed kosztami sądowymi, kosztami egzekucji komorniczych i przywrócić płynność finansową. Ponieważ powiat odmówił poręczenia kolejnego kredytu dyrekcja zwróciła się do firm windykacyjnych.
- Nasz wybór nie był wyborem racjonalnym, a koniecznym- uzasadnia Zawadzki.
Radni postanowili jeszcze raz ponowić wniosek do zarządu o poręczenie choć części kredytu dla lecznicy. Podobny wniosek był odrzucony jakiś czas temu, ale teraz dyrektor liczy na przychylność radnych skoro budżet powiatu zaoszczędził na kilku inwestycjach takich jak np. remont drogi Zawiercie-Lgota Murowana.
- Zamiana 13 procent na 6 przy oprocentowaniu kredytu, to bardzo korzystna decyzja. Dług i tak zostanie dla nas. Kredyt jest równoznaczny z odroczeniem czasu spłaty, a to wiąże się z tym, że szpital zdąży „złapać oddech” – argumentował wiceprzewodniczący Jarosław Kleszczewski.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze