(Zawiercie) Dopalacze, w Polsce znane jako „produkty kolekcjonerskie” zalewają nasz rynek. W pobliżu szkół i w miejscach publicznych rozdawane są także agresywne ulotki propagujące zażywanie niebezpiecznych środków. Ponoć, można tu kupić wszystko: zioła, piguły i prochy. Na ulicy Marszałkowskiej w Zawierciu powstał jeden z pierwszych sklepów z tego typu substancjami. Są one powszechnie sprzedawane, jako coś w rodzaju pamiątki, którą można mieć, ale –zgodnie z zasadami sprzedaży- nie można jej spożywać. Tylko kto uwierzy w tę fikcję?
ZAWIERCIE - MAŁY PUNKT W KOLEKCJONERSKIEJ SIECI
Rodzice nastolatków są oburzeni agresywnością kampanii nowego sklepu. Kolekcjoner reklamuje się, jako: „Polska firma z holenderską tradycją”. Sklep z dopalaczami w Zawierciu powstał, jako 44 filia jednego właściciela. Jest nim Przemysław Wieromiejczyk. Aż trudno uwierzyć, że nasze miasto, to tylko kolejny mały punkt w całej sieci kolekcjonerskiego biznesu. Nie ma co ukrywać młodzież nie będzie kupowała dopalaczy po to jedynie, by je trzymać na półce jako pamiątki kolekcjonerskie. Smarty - syntetyczne narkotyki nowej generacji, to nowy sposób na życie, naukę, miłość. Sklep z jednej strony zarzeka się, że nie propaguje środków odurzających wśród nieletnich, z drugiej zaś strony miasto tonie w ulotkach, które sugerują łatwość dostępu, 24 godzinny dowóz i możliwość sprzedaży hurtowej.
Sklepem z podobnymi środkami jest Euforia, ale ta w odróżnieniu od Kolekcjonera nie prowadzi „naboru” wśród młodzieży. Nawet politykom nie przeszkadza reklamowanie się na tle sklepów z dopalaczami i wodnymi fajami. Swój wizerunek na sklepie z dopalaczami podczas kampanii prezydenckiej powiesił Waldemar Pawlak.
DOPALACZE DO KLASERA?
Środki odurzające na bazie ziół są coraz bardziej modne i co najważniejsze legalne, a ich działanie prawie niczym nie różni się od działania narkotyków. Nadchodzi nowa era, kiedy nastolatkowe nie muszą już szukać dilerów, ukrywać się w bramach paląc marihuanę. Teraz oficjalnie można zakupić „coś dającego kopa” w eleganckim sklepie (czynnym od 9.00-24.00). Dodatkowo sprzedawcy zapewniają, że oferowane przez nich produkty, to nic innego jak materiały do nauki, nadające się np. do klasera. Można je, więc zbierać jak znaczki pocztowe.
- Nie propagujemy narkotyków i nikogo nie zachęcamy do ich spożywania i używania, a tym bardziej do ich produkcji. Wszystkie produkty sprzedajemy tylko, jako pamiątki. Nie bierzemy żadnej odpowiedzialności za szkody prawne, fizyczne i moralne poniesione wskutek nieodpowiedniego wykorzystania zakupionych tutaj produktów. Wszystkie informacje zawarte w opisach i na opakowaniach produktów służą celom edukacyjnym bądź kolekcjonerskim i nie są zachętą do łamania prawa, a tym bardziej do spożywania produktów sprzedawanych na stronie www.kolekcjoner.nl.- czytamy na oficjalnej stronie sklepu.
KAMPANIA TRAFIA DO SZKÓŁ
- Byłam zbulwersowana, kiedy córka przyniosła do domu ze szkoły ulotkę: zioła, prochy i piguły. Podobno wszyscy mówią tylko o tym. Przecież, to jawne namawianie dzieci do stosowania środków odurzających. Jeszcze transport gratis! – denerwuje się jedna z matek, której córka uczęszcza do Zespołu Szkół im. Hugona Kołłątaja w Zawierciu.
Asortyment sklepu jest bardzo bogaty. Można tu znaleźć preparaty takie jak: Kutango Sex, Gumi Jagody (pewnie nie mają nic wspólnego z gumisiowym sokiem), Hardcore Fantastic, Czeszący grzebień.
Wszystkie te substancje wyzwalają ukryte pokłady energii, uzależniają, zmieniają świadomość.
- Niemożliwe, by w szkole rozprowadzano ulotki propagujące takie środki. Mamy rozbudowany monitoring. Nikt obcy nie wejdzie na teren placówki, ale niewykluczone, że takie materiały rozprowadza się gdzieś w pobliżu – martwi się Stanisław Lech, dyrektor ZS im. Hugona Kołłątaja.
Tymczasem młodzież się cieszy z łatwego dostępu do niezapomnianych wrażeń.
- Wczoraj na imprezie było super. Dziś poszukamy czegoś lepszego – rzuca jeden z nastolatków wchodzących do zawierciańskiej Euforii.
POLICJA BEZRADNA
W Polskim prawie nie można zakazać czegoś, co jest dozwolone.
- Właściciel sklepu Kolekcjoner działa legalnie. Posiada wszystkie dokumenty, dlatego nie możemy nic zrobić – mówi oficer prasowy KPP w Zawierciu, Andrzej Świeboda.
Podobnego zdania jest Marek Miron z Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego.
- Wszystkie te środki mają dosyć skomplikowany skład. Wiele z nich, to substancje szkodliwe.
Jeśli są niedozwolone, to wystarczy, że producent delikatnie zmieni ich skład i te na powrót mogą być legalnie sprzedawane – mówi.
Wiele sklepów powołuje się właśnie na tę legalność i na badania przeprowadzone przez PTK dwa lata temu, jednak eksperci nie pozostawiają złudzeń. Przebadano jedynie 60 próbek z całej Polski, w tym czasie zmieniło się prawo i skład chemiczny dopalaczy. Na chwilę obecną wymykają się one spod kontroli i nikt nie weryfikuje tego, co trafia w ręce młodych ludzi.
PROTEST TO SZANSA
Wydaje się, że jedyną szansą na zatrzymanie działalności sklepów z dopalaczami jest społeczny protest. Podobny do prezydenta miasta wystosowali kilka lat temu mieszkańcy Rzeszowa i ten pomógł im w walce z kolekcjonerskim biznesem. Warto, by sprawą zainteresowały się władze miasta. Sklep z dopalaczami w pobliżu szkół, nieopodal centrum miasta, na najpopularniejszej ulicy handlowej, to niewątpliwie zachęta dla młodzieży.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze