W Funduszu Górnośląskim trwa kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Wcześniej swoją kontrolę zakończyła Najwyższa Izba Kontroli. W efekcie tej kontroli NIK i trwającej kontroli CBA z funkcji prezesa Funduszu Górnośląskiego został odwołany Krystian Stępień, protegowany Wojciecha Kałuży w ramach niejasnej umowy koalicyjnej. Radni zauważyli, że straty Funduszu Górnośląskiego mogą sięgać około 9 mln złotych.
Radni mieli wiele pytań w tej bulwersującej sprawie, a wszystkie zaczynały się od stwierdzenia: gdzie jest marszałek i jego zastępca? Dlaczego radni nie zostali poinformowani o kontroli?
Członkowie Platformy Obywatelskiej z Górnego Śląska stawiają jeszcze inne pytania m.in. Dlaczego zarząd województwa zamiatał aferę pod stół? Jak marszałek zarządza województwem, skoro boi się odpowiedzialności? Gdzie jest nadzór właścicielski? Kto zadecydował, że zakupami sprzętu zajął się Funduszu Górnośląski? Kto go kontrolował?
Odpowiadający na pytania dyrektor w Urzędzie Marszałkowskim Józef Koczar nie miał wiele do powiedzenia i na pytania radnych odpowiadał „Nie wiem, urząd nie ma oficjalnej wiedzy, to nie jest moja kompetencja”.
Kim jest Wojciech Kałuża? - pochodzący z Rybnika polityk, mandat radnego Sejmiku Województwa Śląskiego zdobył startując z Koalicji Obywatelskiej, ale zaraz po wyborach przeszedł do klubu PiS w zamian za stanowisko Wicemarszałka. Powszechnie uważa się jego zachowanie za przykład politycznej korupcji, stąd hasło: "Kałuża wstydu". Po śląsku Wojciech Kałuża był też określany jako "ciul" po swojej decyzji politycznej.
Warto przypomnieć, że podobny przykład politycznej korupcji mamy w Powiecie Myszkowskim. Obecny wicestarosta Mariusz Morawiec mandat zdobył startując z Lewicy, ale kupiony stanowiskiem wicestarosty, rządzi z PiS-em. Morawca określano "myszkowskim Kałużą".
Napisz komentarz
Komentarze