Odezwał się też dr hab. Aleksander Cieśliński, profesor w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Europejskiego, Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego: "-Autor pozwu wykazał się elementarnymi brakami w wiedzy historycznej zrównując faszyzm z nazizmem - jego opisy faszystów, np. w zakresie eksterminacji grup narodowych pasują do niemieckich nazistów, a zdecydowanie nie mogą być przypisywane chociażby włoskim faszystom. Włoscy faszyści, szczególnie w latach 20tych XX wieku bardzo przypominali dzisiejszy PIS i jest to oczywiście materiał na solidną konferencję naukową, a nie proces sądowy. To jego (pozwu-red) pierwsze nadużycie."
Dalej profesor pisze, cytując źródła z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka:
_Drugim jest bardzo „oszczędne” powoływanie orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka - mecenas Kosmus (Kancelaria Gotkowicz, Kosmus, Kuczyński- pełnomocnicy PIS w tym procesie; red) wie bowiem, że tam jest kopalnia wyroków na jego niekorzyść, bo dziennikarze wobec osób publicznych, tym bardziej partii rządzącej mogą sobie pozwalać na bardzo dużo - nawet nazwanie polityka „idiotą” jest dopuszczalne." -pisze dr hab. Aleksander Cieśliński, profesor w Katedrze Prawa Międzynarodowego i Europejskiego, Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
-Poniżej załączam trochę cytatów ze znanego komentarza do art. 10 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności autorstwa Marka Antoniego Nowickiego, które mogą się Państwu przydać:
W raporcie w sprawie Lingens (skazanie dziennikarza w Austrii za zniesławienie kanclerza Bruno Kreiskiego) Komisja uznała, że głównym aspektem swobody wypowiedzi jest wolność prasy. Zauważyła, że publiczna krytyka jest istotnym warunkiem skutecznej demokracji politycznej, argumentując dalej, że taką kontrolę w systemie demokratycznym zapewnia nie tylko polityczna opozycja, ale także opinia publiczna formowana właśnie przez prasę. Tak więc – zdaniem Komisji – sprawowanie publicznej kontroli jest nie tylko prawem prasy, lecz także jej obowiązkiem.
Poza tym Trybunał zwrócił uwagę, że wymagany stopień precyzji w wyrażaniu opinii w sprawie publicznej troski nie może być taki jak wymagany w sferze prawa karnego. Odnosi się to do dziennikarzy, ale również osób prywatnych biorących udział w debacie publicznej. Przykładowo standardy oceny moralnej działań politycznych innej osoby muszą być inne niż obowiązujące przy ustaleniach w procesie karnym dotyczących odpowiedzialności za przestępstwo.
Jakie są granice dopuszczalnej krytyki? Są szersze w stosunku do polityków i ich działań publicznych niż wobec osób prywatnych – odpowiedział Trybunał w wyroku Lingens. Politycy świadomie i w sposób nieunikniony wystawiają się na ostrą kontrolę i reakcję na każde wypowiedziane słowo i wszystko, co robią dziś i co robili w przeszłości, ze strony zarówno dziennikarzy, jak i ogółu. Muszą więc być bardziej tolerancyjni, nawet wobec szczególnie brutalnych ataków na nich. Zasada ta odnosi się nie tylko do polityków, ale do każdej osoby obecnej w sferze publicznej ze względu na swoją działalność lub zajmowane stanowisko. Zob. np. wyrok Couderc i Hachette Filipacchi Associés v. Francja z dnia 10 listopada 2015 r., Wielka Izba, skarga nr 40454/07, § 121.
Sprawa Lingens dotyczyła skazania dziennikarza za zniesławienie kanclerza Austrii. Lingens opublikował w piśmie „Profil” dwa artykuły ostro krytykujące Bruno Kreiskiego za jego stosunek do przywódcy jednej z partii, służącego podczas drugiej wojny światowej w brygadzie SS, oraz za ataki na Simona Wiesenthala. Kreiski wystąpił z prywatnym oskarżeniem przeciwko Lingensowi o zniesławienie w prasie.
Podobne poglądy można znaleźć w nieco późniejszym wyroku w sprawie Oberschlick przeciwko Austrii. Dziennikarz został ukarany za skrytykowanie polityka z powodu publicznych, ksenofobicznych oświadczeń przypominających program partii nazistowskiej. W innej sprawie tego samego dziennikarza, który nazwał Jörga Haidera – lidera Austriackiej Partii Wolności – idiotą (Trottel) w artykule dotyczącym jego publicznego wystąpienia, Trybunał podkreślił, że polityk musi być bardziej tolerancyjny, zwłaszcza gdy sam również składa publiczne deklaracje mogące wywołać krytykę. (Wyrok Oberschlick v. Austria (nr 2) z dnia 1 lipca 1997 r., RJD 1997-IV)
Przy tej okazji Trybunał zwrócił uwagę (po raz kolejny) (Wyrok De Hayes i Gijsels v. Belgia, § 47) na różnicę między wypowiedziami o faktach, które podlegają udowodnieniu, i opiniami (sądami ocennymi) – z natury niedającymi się udowodnić. Za każdym razem należy je od siebie starannie oddzielić. Istnienie faktów można wykazać, natomiast oceny nie nadają się do udowodnienia. Z samej swojej istoty wymaganie tego narusza swobodę wypowiedzi (Wyrok Lingens v. Austria, § 46; Dalban v. Rumunia z dnia 28 września 1999 r., Wielka Izba, skarga nr 28114/95, § 49).Dotyczy to również sytuacji, gdy prawo nie rozróżnia ocen i wypowiedzi o faktach i wymaga ogólnie udowodnienia przez pozwanego prawdziwości swoich wypowiedzi (Wyrok Gorelishvili v. Gruzja z dnia 5 czerwca 2007 r., Izba (Sekcja II), skarga nr 12979/04, § 38.). Trybunał podkreślił, że przekonanie o racjach i możliwych intencjach innych osób jest sądem ocennym, a nie wypowiedzią o faktach wymagającą udowodnienia. (Wyrok Ungváry i Irodalom Kft. v. Węgry, § 52.)
Nawet sarkastyczne i cyniczne zdania pod adresem polityka nie są bezpodstawnym osobistym atakiem, jeśli nie są całkowicie pozbawione podstawy w faktach (Wyrok Gorelishvili v. Gruzja, § 40)
Artykuł Oberschlicka, a zwłaszcza użycie słowa „idiota”, mógł budzić wątpliwości. Nie był jednak – w ocenie Trybunału – niepotrzebnym osobistym atakiem. „Autor przedstawił obiektywnie i zrozumiale wyjaśnienia związane z prowokacyjnym wystąpieniem Haidera. Były więc częścią politycznej dyskusji przez niego wywołanej. Należało je uznać za opinię, której prawdziwości nie da się udowodnić. Może się zdarzyć, że jest przesadna, zwłaszcza przy braku jakiejkolwiek podstawy faktycznej. W tej sprawie było jednak inaczej. Publiczne nazwanie polityka idiotą może go obrazić. W wypadku Oberschlicka słowo to nie było, jak się wydaje, nieproporcjonalne do oburzenia świadomie sprowokowanego przez samego Haidera”. Duże znaczenie miała w tej sprawie okoliczność, że słowo „idiota” zostało użyte jako część artykułu prasowego, a nie np. w zwykłej słownej utarczce między osobami prywatnymi. (Wyrok Oberschlick v. Austria (nr 2), § 33; zob. również Bodrožić v. Serbia z dnia 23 czerwca 2009 r., Izba (Sekcja II), skarga nr 32550/05.)
Ochrona praw innych osób może – zdaniem Trybunału – tylko wyjątkowo usprawiedliwiać zakaz wypowiedzi krytycznych wobec działań lub zaniechań organu z wyboru, takiego jak organ samorządu lokalnego, jakim jest rada. Od takich ciał politycznych należy wymagać wyższego stopnia tolerancji na krytykę(Wyrok Lombardo i inni v. Malta z dnia 24 kwietnia 2007 r., Izba (Sekcja IV), skarga nr 7333/06, § 53, 55.)
Dziennikarze mogą się posługiwać pewną przesadą lub nawet prowokacją
Art. 10 ETPCz pozwala co prawda na wprowadzanie ograniczeń np. podyktowanych ochroną dobrego imienia, ale tylko w szczególnych przypadkach - tu kilka cytatów na korzyść:
Poza tym należy ocenić, czy można taką ingerencję uznać za konieczną w demokratycznym społeczeństwie ze względu na cel, a więc czy istniała pilna potrzeba społeczna wymagająca reakcji władz i czy była ona proporcjonalna. Trybunał bierze przy tym pod uwagę margines swobody, jaki Konwencja pozostawia państwom, który może być różny zależnie od przedmiotu regulacji. Ogólnie mówiąc, jest on wąski, gdy korzystanie ze swobody wypowiedzi ma duże znaczenie dla funkcjonowania pluralistycznej demokracji, a szerszy w dziedzinach, w których trudno znaleźć wspólny europejski standard, np. dotyczących ochrony moralności, uczuć religijnych, albo gdy informacje i idee służą interesom, które nie muszą być równie ważne dla całej społeczności (szczególnie szeroki w przypadku wypowiedzi handlowych, w mniejszym stopniu artystycznych). Swoboda ta pozostaje pod kontrolą europejską obejmującą zarówno prawo, jak i decyzje na jego podstawie, nawet podejmowane przez niezawisłe sądy. We wszystkich sprawach dotyczących prasy krajowy margines swobody jest ograniczony interesem demokratycznego społeczeństwa w istnieniu wolnej prasy. Ma on także duże znaczenie przy ocenie proporcjonalności określonych restrykcji. (red)
Napisz komentarz
Komentarze