Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 stycznia 2025 01:09
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

PORC WICESTAROSTĄ BARCZYK DO ZARZĄDU

(Zawiercie) Nie wszyscy radni pojawili się na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego 15 listopada. Opozycja jest zbulwersowana. Nie każdy wiedział o tym, że obrady się odbędą. To właśnie brak skutecznego powiadomienia o sesji zarzucano przewodniczącemu rady Adamowi Rozlachowi. Część informacji została rozesłana przez sms-y. Na dwa dni przed sesją, wieczorną porą, pod prywatne domy radnych podjeżdżał również samochód z kierowcą starosty, który rozdawał zawiadomienia o sesji. Wobec tego, że części radnych nie udało się powiadomić, wynik głosowania nad powołaniem nowego wicestarosty stał się oczywisty. Listopadowe obrady opozycja będzie chciała unieważnić. Tak jak zapowiadaliśmy, zaskoczenia nie było, a nowym „wice” został Rafał Porc (SLD), czyli dotychczasowy etatowy członek zarządu powiatu. Teraz jego głównym zadaniem będzie odbiór SOR-u. I tak przez ostatni tydzień radni Platformy robili zakłady „przyjmie, nie przyjmie”. Do 16 listopada wicestarosta Porc SOR-u nie odebrał, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że budowa jest w pełni gotowa. Do tej pory inwestycja była blokowana przez byłego już wicestarostę Jana Grelę, który wskazywał na liczne nieprawidłowości przy budowie i przez to stał się niewygodny dla NAW-owców. Za karę został odwołany przez większość radnych w ubiegłym miesiącu. Sprawę ujawnionych przez niego nieprawidłowości przy SOR bada Prokuratura Rejonowa w Częstochowie. Na funkcję, którą do tej pory zajmował Porc „wskoczył” spoza rady mało znany Cezary Barczyk (PSL), współwłaściciel gospodarstwa agroturystycznego w Kroczycach i sołtys tej miejscowości. Narodziła się nowa koalicja, bo NAW, PSL i SLD głosowały zgodnie. Czy tak będzie już do końca tej kadencji?
Podziel się
Oceń

(Zawiercie) Nie wszyscy radni pojawili się na nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego 15 listopada. Opozycja jest zbulwersowana. Nie każdy wiedział o tym, że obrady się odbędą. To właśnie brak skutecznego powiadomienia o sesji zarzucano przewodniczącemu rady Adamowi Rozlachowi. Część informacji została rozesłana przez sms-y. Na dwa dni przed sesją, wieczorną porą, pod prywatne domy radnych podjeżdżał również samochód z kierowcą starosty, który rozdawał zawiadomienia o sesji. Wobec tego, że części radnych nie udało się powiadomić, wynik głosowania nad powołaniem nowego wicestarosty stał się oczywisty. Listopadowe obrady opozycja będzie chciała unieważnić. Tak jak zapowiadaliśmy, zaskoczenia nie było, a nowym „wice” został Rafał Porc (SLD), czyli dotychczasowy etatowy członek zarządu powiatu. Teraz jego głównym zadaniem będzie odbiór SOR-u. I tak przez ostatni tydzień radni Platformy robili zakłady „przyjmie, nie przyjmie”. Do 16 listopada wicestarosta Porc SOR-u nie odebrał, mimo wcześniejszych zapowiedzi, że budowa jest w pełni gotowa. Do tej pory inwestycja była blokowana przez byłego już wicestarostę Jana Grelę, który wskazywał na liczne nieprawidłowości przy budowie i przez to stał się niewygodny dla NAW-owców. Za karę został odwołany przez większość radnych w ubiegłym miesiącu. Sprawę ujawnionych przez niego nieprawidłowości przy SOR bada Prokuratura Rejonowa w Częstochowie. Na funkcję, którą do tej pory zajmował Porc „wskoczył” spoza rady mało znany Cezary Barczyk (PSL), współwłaściciel gospodarstwa agroturystycznego w Kroczycach i sołtys tej miejscowości. Narodziła się nowa koalicja, bo NAW, PSL i SLD głosowały zgodnie. Czy tak będzie już do końca tej kadencji?

 

JAK SKUTECZNIE DORWAĆ RADNEGO?

 

Skąd pośpiech w zwołaniu sesji? Opozycja twierdzi, że chodziło o to, by osłabić jej szeregi w trakcie głosowania nad powołaniem nowego wicestarosty. To stało się przyczyną ostrego starcia między wiceprzewodniczącym Jarosławem Kleszczewskim, a przewodniczącym rady Adamem Rozlachem.

 

- Obowiązkiem Biura Rady  jest skuteczne powiadomienie wszystkich radnych o sesji. Z informacji, jakie uzyskałem od Adama Rozlacha w dniu wczorajszym (14.11) wynika, że część radnych nie została o dzisiejszych obradach poinformowana. To wada prawna. Dziś rano ponownie kontaktowałem się z przewodniczącym Rozlachem, który potwierdził, że nie wszyscy zostali skutecznie powiadomieni – mówił już na początku sesji J. Kleszczewski.

 

Rozlach zaznaczył, że podejmował bezskuteczne próby skontaktowania się ze wszystkimi członkami rady, jednak część z nich nie chciała odbierać telefonów, inni się ukrywali.

 

–Przewodniczący organizuje pracę rady, ale pomagają mu w tym wiceprzewodniczący. Zwróciłem się do pana z prośbą o pomoc. W poprzedniej kadencji było tak, że jeśli na wniosek zarządu zaistniała potrzeba zwołania sesji nadzwyczajnej, to była ona zwoływana na drugi dzień. Tradycyjnie Biuro Rady informowało radnych telefonicznie. W dniu wczorajszym… przedwczorajszym tak się złożyło, że pani Anna Bryła kierownik naszego biura zdołała o sesji poinformować wszystkich oprócz członków Platformy Obywatelskiej i radnych Porozumienia Samorządowego. Jedna z osób nie odbierała telefonu, po czym oddzwoniła, ale zaraz gdy usłyszała głos pani Ani szybko rozłączyła się. Podjęliśmy decyzję, by zawiadomienia rozwieść do domów. Niektórzy mieli zamknięte drzwi. U jednego z radnych wyszła żona, zobaczyła kierowcę pana starosty, który jeździ samochodem służbowym i stwierdziła, że nie jest upoważniona do przyjęcia zawiadomienia o sesji. Ponadto do tych, którzy nie odbierali wysyłaliśmy sms-y. Dodatkowo informacje o obradach umieściliśmy w Gazecie Zawierciańskiej – tłumaczył się z pośpiechu Rozlach.

 

Na jakim świecie żyje Rozlach?

 

Nie bardzo wiadomo jaki tytuł prasowy ma przewodniczący Rozlach na myśli, ale Gazeta Zawierciańska od kilku lat się nie ukazuje. Tytuł należał do miasta Zawiercie, ale został zlikwidowany. Gdzie więc ukazało się zawiadomienie o sesji?

 

Nie dziwi nas też, że radnych z Porozumienia Samorządowego nie udało się poinformować o sesji. Takie ugrupowanie nie ma swoich przedstawicieli w obecnym składzie rady powiatu. Może chodziło o Pracę i Samorządność? Gazeta Zawierciańska, która istotnie była tytułem samorządowym nie istnieje od kilku. To byłby cud, gdyby radni własne z niej o sesji się dowiedzieli. W każdym razie przewodniczący stoi na stanowisku, że od wielu lat tradycją w radzie było to, że kierowniczka biura dzwoniła przed sesją nadzwyczajną do wszystkich radnych. Obrady były zwoływane nawet na drugi dzień po takim kontakcie.

 

- Radny Paweł Kaziród rzucił pracę i przyjedzie tu dziś. Państwo robicie sesję po to, by części radnych nie było. To taki jest cel. W komplecie jest tylko SLD i PSL. Brak tzw. „skutecznego powiadomienia radnych”, to wada prawna. Pan dobrze wiedział, że np. radny Konrad Knop jest na wyjeździe służbowym. Państwo robią na wszystkich sesjach tak, że mamy jakiś porządek obrad, po czym jest on rozszerzany. Dziś także pewnie będzie nam przedstawiany taki punkt. Z góry zakładacie coś, po czym składacie na sali wniosek o uzupełnienie porządku. Tak się nie godzi. Nie wszyscy są jak żołnierze NAW-u, którzy są w stanie przyjechać natychmiast, na telefon. Należy nas traktować podmiotowo, a nie przedmiotowo. Te obrady będą nieważne – docinał Kleszczewski, który prosił, aby sesję przełożyć na inny termin. Wiceprzewodniczący zaznaczył, że skoro wniosek o jej zwołanie wpłynął 13 listopada, to skuteczne powiadomienie wszystkich radnych było praktycznie niemożliwe. Decyzja zapadła. Tylko 3 radnych poparło wniosek o to, by przesunąć obrady. Opozycjoniści twierdzili, że przez weekend starostwo przetrwałoby bez wicestarosty. – Co mieliśmy zrobić, kiedy żona jednego z radnych nie przyjęła informacji. Wiedziała, że to jest kierowca starosty- podsumował swoje stanowisko A. Rozlach.

 

- Moja żona nie zna żadnego kierowcy starosty. Pan chyba żartuje. W godzinach wieczornych około 20.00 ktoś puka do drzwi i mówi „proszę przyjąć to pismo, pokwitować i natychmiast doręczyć mężowi”. Kto by się spodziewał takiego „samochodu służbowego” o tej porze? To metody rodem ze stanu wojennego. Jakie są przyczyny takiej nagłości?(…) Na tej sali powinniśmy przestrzegać demokratycznych procedur – odpowiadał wiceprzewodniczący, który wyśmiewał sposób powiadamiania radnych przez sms-y. Zaznaczył, że żony radnych nie powinny znać kierowców starosty Krupy, w przeciwnym razie politycy mogliby być zazdrośni o swoje drugie połówki. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że kierowca z zawiadomieniem o sesji do domów radnych docierał wieczorem.

 

Nieobecny był Jan Zamora (PO), Jan Grela (Praca i Samorządność), Zbigniew Rok (startował z NAW), Henryk Karcz (Praca i Samorządność), Konrad Knop (PO). Nieco późnej dotarł na salę zziajany Paweł Kaziród.

 

- Nikt nie powiedział mi o sesji. Jestem dosyć zajęty, ciągle w rozjazdach. Może dzwonili, ale u mnie w Blanowicach nie było przez jakiś czas zasięgu. Nic nie stało na przeszkodzie, by przedstawiciele Biura Rady skontaktowali się ze mną przez mój sklep. Jeszcze w niedzielę widziałem się ze starostą, nic nie mówił o obradach – komentuje Zamora.

 

PRZETASOWANIE W ZARZĄDZIE

 

W styczniu 2011 roku radni z SLD wycofali się z przewodnictwa w dwóch komisjach po to, by Rafał Porc mógł zostać etatowym członkiem zarządu powiatu. Taka taktyka się wyraźnie opłacała. Dziś 34-letni Porc jest drugim człowiekiem w powiecie. W poprzedniej kadencji był nieetatowym członkiem zarządu powiatu. Nadzorował również projekt „Lepszy Start II” w PCPR, to z niego syn Ryszarda Macha obecnego prezydenta Zawiercia otrzymał dofinansowanie na Jurajskie Centrum Nurkowe. Porc w „tajnym” głosowaniu otrzymał 15 głosów „za”, przy 1 głosie nieważnym i 4 „wstrzymujących się”.

 

- Dziękuję za zaufanie, jakie mi okazaliście w głosowaniu. Składam jednocześnie swoją rezygnację z funkcji etatowego członka zarządu powiatu – powiedział nowy wicestarosta. Jak przepowiedział „proroczo” Jarosław Kleszczewski na wniosek starosty porządek obrad sesji został rozszerzony o dodatkowy punkt. Tym razem dotyczył on uzupełnienia składu Zarządu Powiatu. W ostatnich tygodniach spekulowano, że za lojalność wobec NAW-u ma się do niego dostać ktoś z PSL-u. Już na początku kadencji do zarządu trafił Artur Janosik, ale po kilku dniach się wycofał. Zaskoczeniem jest to, że etatowym członkiem został ktoś zupełnie nieznany. Cezary Barczyk wykształcenia informatyk jest twardym i zadeklarowanym działaczem ludowców, ale większych sukcesów politycznych do tej pory nie odnosił. Najbardziej rozpoznawalny jest, jako wiceprezes stowarzyszenia Perła Jury, choć pracował również jak sam zaznacza w Szpitalu Górniczym. Za kandydaturą Barczyka opowiedziało się 15 radnych, przy 2 głosach „przeciw” i 3 „wstrzymujących się”.

 

KTO, Z KIM TRZYMA?

 

Konflikt w zarządzie trwał od bardzo dawna i doprowadził do odcięcia dotychczasowego, niewygodnego wicestarosty Jana Greli od spraw związanych ze szpitalem, czy budową Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Afera związana z ustawianiem w zawierciańskiej lecznicy przetargów na transport medyczny oraz ujawnienie przez naszą redakcję kolejnych nieprawidłowości związanych z dziwną procedurą podwojenia działki starosty Rafała Krupy spowodowały nieodpartą chęć ukarania niewygodnych polityków, którzy doprowadzili do „wycieku”. 25 października w trakcie siedmiogodzinnej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego, rządzący powiatem radni NAW-u postanowili odwołać Grelę, który stał się ostatnią przeszkodą do odbioru SOR-u. Zastępca starosty był zmuszany do poparcia przyjęcia inwestycji mimo braku jej faktycznego zakończenia. Samorządowiec wnioskował także o odwołanie Małgorzaty Guzik (p.o. dyrektora Szpitala Powiatowego w Zawierciu). Wiele wskazuje na to, że dyrektorka ustawiała warunki przetargu na transport medyczny w 2011 roku tak, aby ułatwić wygraną firmie Kam-Med Pawła Kamińskiego. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Zawierciu. M. Guzik poszła dalej i 21 września tego roku bez przetargu rozszerzyła firmie zakres usług o transport pacjentów do Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublińcu. Grela postulował także rozwiązanie umowy o pracę z Martyną Bogusz - Naczelnik Wydziału Gospodarowania Mieniem Starostwa Powiatowego w Zawierciu. Naczelniczka Bogusz miała zmuszać pracownika wydziału Jacka Kalinowskiego, by antydatował datę wpływu oferty firmy Bruko - Budowa Henryka Kamińskiego (firma wykonywała lądowisko przy SOR). W rzeczywistości oferta wpłynęła 23.08, jednak ręcznie dopisano datę 22.08. Na tę okoliczność urzędnik sporządził notatkę służbową.

 

Głosowania pokazały, że SLD wyraźnie trzyma z PSL i NAW. Czy możemy mówić o nowej koalicji? Między starostą Krupą (NAW), a radnymi SLD trwają negocjacje. Koalicja PO-PSL-SLD od dawna trzęsła się na glinianych nogach. Jeszcze jakiś czas temu szef SLD Leszek Wojdas chciał zdecydowanego odcięcia się jego ugrupowania od NAW-u. Mogą o tym świadczyć wcześniejsze próby odwołania przewodniczącego Adama Rozlacha (NAW).

 

GŁOSOWANIE „ŚCIŚLE TAJNE”!

 

Prawdziwa burza rozpętała się już przy pierwszym głosowaniu nad powołaniem Rafała Porca na stanowisko wicestarosty. Dariusz Bednarz swój super tajny głos postanowił oddać… na biurku Adama Rozlacha. Ten ostatni zwyczajnie „zapuścił żurawia” na kartę partyjnego kolegi. To spowodowało głosy niezadowolenia z sali.

 

- Jestem zobowiązany na takie rzeczy reagować. Głos oddany przy pańskim biurku jest nieważny. Nasz powiat przystąpił wiele lat temu do programu „Przejrzysta Polska”. Mogę być dumny z radnych, którzy na poprzedniej sesji jednogłośnie podjęli decyzję, by głosować rzeczywiście tajnie. Myślę, że taki sposób głosowania stanie się regułą, bo tak nakazują przepisy i dobry obyczaj – zauważył Kleszczewski.

 

Do tej pory radni karty do głosowania wypełniali przy stolikach. Tę niezdrową dla demokracji procedurę chciał zmienić właśnie wiceprzewodniczący Kleszczewski. Czy to przypadek, że część kart ma np. nagle zagięty ten sam róg lub radni NAW-u nagle zakreślają krzyżyki tym samym kolorem? W pełni tajność głosowania w powiecie udało się wprowadzić tylko raz, przy październikowych głosowaniach nad odwołaniem J. Greli i J. Kleszczewskiego.

 

- Głosowanie tajne oznacza, że radny ma zapewnione miejsce, gdzie może intymnie zagłosować. Jeżeli sobie życzy, to może oddać swój głos przed kamerą – powiedział Rozlach. Przewodniczący stoi na stanowisku, że jeśli ktoś chce to może zagłosować jawnie.

 

NIEMORALNA WYPOWIEDŹ RADNEGO KNOPA

 

Na koniec dostało się nieobecnemu Konradowi Knopowi, który jako szef specjalnego powiatowego zespołu do spraw zbadania przetargów w szpitalu wypowiedział się dla naszej redakcji.

 

– Zaczęliśmy już przeglądać dokumenty. Będziemy jednak dążyć do poszerzenia zakresu kontroli o konkursy ofert. Póki co, możemy przyjrzeć się jedynie przetargom, przy czym dokumenty przetargu na transport medyczny z 2011 roku zabrała już prokuratura – mówił w październiku K. Knop. Radny nie zdradził nic tajnego, ale i tak znalazł się na językach rządzących w powiecie.

 

Jego wypowiedź członkowie NAW-u uznali za wysoce niestosowną.

 

- Dzwoniło do mnie wiele osób w sprawie kontroli. Jestem zbulwersowany, że przewodniczący tego zespołu wypowiadał się w prasie. Ja bardzo proszę państwa pracujących w komisji rewizyjnej, nie macie takiego moralnego prawa, aby wypowiadać się do mediów przed rozpoczęciem kontroli. Czy wyobrażacie sobie sędziego, który przed salą rozpraw wypowiada się, że „ten to już prawdopodobnie przestępca”. Jest to, co najmniej nieelegancko. Komisja rewizyjna składa sprawozdania do rady i po kontroli. Ja wiem, że to były działania polityczne, a nie merytoryczne. Komisja nie ma prawa opowiadać wszem i wobec. Nie rozmawiajmy za pomocą mediów – komentował na wyrost przewodniczący Rozlach.

 

Po jego wypowiedzi można wnioskować, że niewygodny Knop będzie odwołany z funkcji przewodniczącego spec-komisji, bo zerwał z polityką tajności, którą NAW stara się oddzielić przeciętnego obywatela od prawa do informacji.

 

- Myślę, że nie powinniśmy mówić o nieobecnych. Takie zachowanie również jest nieeleganckie- bronił partyjnego kolegi Kleszczewski.

 

Nieobecni zwykle głosu nie mają. – Czy przewodniczący wie, o czym mówi? Mam wrażenie, że nie czytał mojej wypowiedzi. Nie przedstawiłem w niej wyników kontroli i nie oceniałem kto jest winny, a kto nie. Uważam, że A. Rozlach w pierwszej kolejności powinien porozmawiać ze mną. To skandaliczne, że ocenia mnie na forum rady, gdy jestem nieobecny. To jest waśnie z jego strony próba rozmowy przez media – odpowiada w rozmowie telefonicznej główny zainteresowany.

 

SOR: W PIĄTEK MONTOWALI JESZCZE OGRODZENIE…

 

16 listopada powołana przez starostę Rafała Krupę „Komisja ds. odbioru budowy Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przy Szpitalu Powiatowym w Zawierciu” wyznaczyła kolejną naradę w sprawie odbioru budowy. Z naszych ustaleń wynikało, ze postęp w usuwaniu usterek jest raczej niewielki. Nowy wicestarosta jest innego zdania. Już wcześniej sugerowaliśmy, że po odwołaniu Greli Rafał Porc może mieć problem z dostrzeganiem usterek przy SOR. Gdyby było inaczej pewnie nie zostałby powołany na funkcję wicestarosty.

 

- Brak głosów przeciwnych przy głosowaniu nad moją kandydaturą, to dla mnie duży kredyt zaufania. Przed nami zakończenie jednej z największych inwestycji. W starostwie nie jestem od wczoraj. Doświadczenie, które posiadam postaram się wykorzystać na nowym stanowisku. To nie są dla mnie łatwe dni. Komisja w formie wyjazdowej obradowała już na SOR dwukrotnie, jutro (16.11) będziemy tam po raz trzeci. W poniedziałek przystąpiono do sporządzenia protokołu odbioru końcowego. Istnieje jeszcze kilka usterek (można je wymienić na palcach jednej ręki), które generalny wykonawca ma usunąć. Jutro jest spora szansa na odbiór przez komisję – powiedział nam tuż po głosowaniach15 listopada nowy wicestarosta. Mimo wszystko dzień później do odbioru nie doszło. Powód?

 

– Inwestycja nie została zakończona, więc inwestor zastępczy nie mógł przygotować protokołu odbioru do podpisu. W piątek wykonywano jeszcze budowę ogrodzenia lądowiska. Równanie posadzki w garażu dla karetek, montaż drabinki wyjściowej na dach, uszczelki przy drzwiach, czy wykonanie fug między płytkami -to nie usterki, których niewykonanie mogłoby blokować odbiór całej inwestycji. Te niedociągnięcia zostały już usunięte, co mogli zobaczyć członkowie komisji na wizji 19 listopada - zapewnia Porc.

 

Władze starostwa zaznaczają, że SOR został już odebrany przez Państwową Straż Pożarną  i wojewódzki Sanepid. Sytuacja może być poważniejsza niż przedstawia to nowy wicestarosta. 22 X reprezentujący firmę Raciborskie Przedsiębiorstwo Inwestycyjne inż. Eugeniusz Pradela przyznał, że budowa ma szereg braków i niedoróbek. Lista zawierała aż 38 pozycji! Wtedy brakowało ogrodzenia lądowiska, a teren wymagał wyrównania. Do poprawki były miedzy innymi skarpy przy podjeździe dla karetek, przy ładowisku, brakowało przejść pożarowych. Wiele do życzenia pozostawiały balustrady, wejścia dla pacjentów. Konieczny stał się montaż obróbek blacharskich dachu i brakowało kratek wentylacyjnych.

 

Trudno powiedzieć, czy wszystkie te usterki lub jak wolą władze starostwa „niedociągnięcia” zostały realnie usunięte. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nie licząc montażu ogrodzenia od dłuższego czasu na placu budowy hula wiatr.

 

SOR nie może funkcjonować bez tlenowni. Potrzebna jest serwerownia na komputery sterujące. 30 października inwestor zastępczy, czyli Raciborskie Przedsiębiorstwo Inwestycyjne w piśmie przypomina starostwu, że takie prace jak roboty w zakresie serwerowni, tlenowni, drugostronne zasilanie i zakup tomografu komputerowego wykraczą poza zakres objęty dokumentacją techniczną i umowy z wykonawcą i inwestorem zastępczym.

 

- Po odbiorze inwestycji od generalnego wykonawcy przystąpimy do realizacji dalszych etapów takich jak właśnie tlenownia, serwerownia, czy drugostronne zasilanie. W dalszych planach mamy również doposażenie SOR-u w tomograf komputerowy – odpowiada wicestarosta. Nasza redakcja dotarła do informacji, że jedna z krakowskich firm wykonała już pomiary pod montaż tomografu. A gdzie przetarg? W starostwie na ten temat nikt nic nie wie.

 

ZNOWU POWALCZĄ O UNIEWAŻNIENIE

 

- Zgłosiliśmy swoją wątpliwość, co do ważności obrad. Niepokoi nas ekstra natychmiastowy tryb zwoływania tej sesji. Chcieliśmy, by przeprowadzić ją w ewentualnie późniejszym terminie. Pośpiech jest dla nas niezrozumiały. Zastanawiamy się skąd takie nagłe przyspieszenie. Przewodniczący wiedział, że to jest prawie niewykonalne, by w ciągu jednego dnia powiadomić skutecznie radych. Sms, to metoda, o której nie słyszałem. To jakieś kuriozum – złości się szef zawierciańskiego PO Jarosław Kleszczewski. Jego ugrupowanie już wnioskowało do wojewody o kontrolę październikowych obrad. Wtedy wątpliwości wzbudził fakt niedopuszczenia wniosku formalnego opozycji o odwołanie przewodniczącego Adama Rozlacha.

 

Już tak zwana. „próbna sesja” 14 listopada, tuż przed obradami nadzwyczajnymi pokazała, kto będzie rządził do końca tej kadencji. Członkowie PSL-u, SLD i NAW-u mięli spotkać się dzień wcześniej, by ustalić wyniki głosowań.

 

- Dziś (20 listopada- przy. red.) jesteśmy po rozmowie ze starostą Rafałem Krupą. Podnosiliśmy wiele kwestii. Pierwszą była współpraca pomiędzy nim, a dotychczasowym wicestarostą Janem Grelą. Mieliśmy również uwagi co do pracy przewodniczącego rady Adama Rozlacha, który powinien reprezentować nas wszystkich a nie jedno, konkretne ugrupowanie – mówi przewodniczący RP SLD w Zawierciu Leszek Wojdas i dodaje, że dalsze trwanie w okopach nie miało większego sensu.

 

Monika Polak-Pałęga

 


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: emerytTreść komentarza: Śmieci, woda i jeszcze dobijcie człowieka podatkiem !Humanitarna władza wprowadza ulgi ! Nie w Porębie !Jeden ma tysiące pensji a drugi chudą ręcinę i płacą tak samo to MORALNE ? Czym dla burmistrza jest 40zł a dla rencisty .Syty głodnego nie zrozumie !!!!!!!1 i co gorsze nie pomoże.Data dodania komentarza: 9.01.2025, 23:51Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: AlojzTreść komentarza: Moja ciotka która tam mieszkała opowiadała że Niemcy lezeli na polach zabici i było ich więcej jak 19, część trupów zakopali głeboko w lesie żeby w odwecie nie spalono wsiData dodania komentarza: 3.01.2025, 16:22Źródło komentarza: Akcja partyzantów w Podlesicach w 1944 rokuAutor komentarza: koloTreść komentarza: ależ naiwność...Data dodania komentarza: 3.01.2025, 13:49Źródło komentarza: CMC ZWALNIA W ZAWIERCIU. A HUTA W CZĘSTOCHOWIE MA WZNOWIĆ PRODUKCJĘAutor komentarza: podpisTreść komentarza: dobra, skończ już lobbysto elementalu, dostaliście zgodę, wybudowaliście zakład, działa. I bez tego ''trzepiecie'' miliardy przychodów rocznie i jeszcze płaczecie, gdy pojawiają się prośby o zmniejszenie uciążliwości dla okolicy. Dla was to byłby niewielki koszt aby coś zmienić, ale musicie się stawiać bo przecież ''Dajecie miejsca pracy i podatki'' więc wam wszystko wolno? Przydałoby się z waszej strony mniej zadufania i więcej współpracy! Stać wasData dodania komentarza: 3.01.2025, 11:03Źródło komentarza: CMC ZWALNIA W ZAWIERCIU. A HUTA W CZĘSTOCHOWIE MA WZNOWIĆ PRODUKCJĘAutor komentarza: Konsultacje , konsultacje baju baju.Treść komentarza: Z tymi konsultacjami społecznymi to będzie jak np. ze Strzępiarką na terenie CMC w Zawierciu. Jak uruchamiano około 20 lat temu to miała pracować tylko do godziny 16 żeby ludzie jako tako mieli trochę spokoju. Teraz od dobrych ok.10 lat już pracuje do godziny 22 a sortownie całą dobę. Od Wart po ulicę Łośnicką jaka jest odległość od zabudowań ? Jest tam chociaż JEDEN ekran akustyczny ?Data dodania komentarza: 3.01.2025, 08:58Źródło komentarza: ELEMENTAL CHCE WYBUDOWAĆ WIATRAKI W MRZYGŁODZIE. FIRMA ŻĄDA ZGODY RADNYCH DO KOŃCA GRUDNIAAutor komentarza: olaTreść komentarza: nareszcie nie będzie takiego zanieczyszczeniaData dodania komentarza: 31.12.2024, 10:43Źródło komentarza: CMC ZWALNIA W ZAWIERCIU. A HUTA W CZĘSTOCHOWIE MA WZNOWIĆ PRODUKCJĘ
Reklama
Reklama